Uwaga!!

Uwaga!!!

Jest to blog o tematyce yaoi. Yaoi opowiada o miłości zarówno psychicznej, jak i fizycznej między dwoma mężczyznami. Lżejszą formą yaoi jest shounen-ai. Jeśli jesteś homofobem, albo taka tematyka ci nie pasuje to opuść tego bloga. Pozostałe osoby zapraszam do lektury i komentarzy.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach piszcie na moje gg: 9274038. Od pewnego czasu nie działają mi konferencje, więc o nowych notkach będę Was informowała i moim opisie.

niedziela, 29 lipca 2012

Nieoczekiwana zmiana miejsc cz. 7.


Konnichiwa!!!
Moi kochani oddaję w Wasze rączki, nowy rozdział opowiadanka. Nie jestem do końca zadowolona z jego końcówki, ale nic innego nie przychodziło mi do głowy. Niestety muszę Wam powiedzieć, że cierpię na brak weny. Mam chwilowe przebłyski, ale to za mało, żeby napisać coś fajnego. To jedna sprawa. Druga natomiast jest taka. Bardzo dużo osób pyta mnie skąd można ściągnąć mangi yaoi. Na moim głównym blogu umieściłam stronę z listami znanych mi grup skanlacyjnych yaoi. Mam nadzieję, że to się wam przyda.

A oto link do tej listy.
·         Grupy skanlacyjne mang yaoi.

Nie przedłużając zapraszam do czytania.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

Nieoczekiwana zmiana miejsc cz. 7.

– Hmmm… To naprawdę wygląda na jedną z naszych klanowych technik – stwierdził Inoichi po zbadaniu Naruto i Sasuke.
– Można coś z tym zrobić? – zapytała Tsunade.
– Nie wiem. Ich zamianę spowodowała róża, a nie żaden człowiek. Gdyby to był jakiś shinobi, to można by było zmusić go by uwolnił technikę. Pierwszy raz spotykam się z czymś takim. Postaram się coś wymyślić. Ale nie róbcie sobie nadziei. Myślę, że jednak trzeba będzie poczekać na następny kwiatowy festyn.
– No nie! Nie żartuj! 4 lata?! – lamentował Naruto.
– To bardzo zła wiadomość. – Zmartwiła się Hokage.
– Zła?! O czym ty mówisz Obaa-chan! To jest koszmar! – krzyczał Naruto.
Inoichi patrzył się przez chwilę na Uzumakiego w ciele bruneta, po czym prychnął ze śmiechu. To naprawdę było niezwykłe zjawisko, widzieć na tej wiecznie poważnej i obojętnej twarzy, całą gamę uczuć.
– No nie przesadzaj Młotku. Nie jest tak źle – odezwał się w końcu Sasuke.
No jeszcze kilka godzin temu myślałeś coś zupełnie innego – wtrącił Kurama.
Oj zamknij się – warknął na niego Uchiha.
Coraz bardziej przyzwyczajał się do obecności demona i nawet potrafił go już ignorować.
– Nasi wrogowie nie mogą się dowiedzieć o niedyspozycji Naruto i Sasuke. – Zamartwiała się dalej Hokage.
– Nie martw się Tsunade-sama. Poza tą dwójką mamy jeszcze innych bardzo zdolnych młodych shinobich – powiedział Yamanaka.
– Masz rację. – Kobieta uspokoiła się troszkę.
– Myślę, że Naruto i Sasuke nie będą mieli problemów z opanowaniem rasengana czy chidori – odezwał się Kakashi, który nagle pojawił się w oknie.
– Czy ty nigdy nie nauczysz się wchodzić drzwiami? – Hokage nie omieszkała się zwrócić mu uwagi.
– Problemem będzie opanowanie sharingana, trybu Mędrca i chakry Kuramy – mówił dalej szarowłosy, ignorując uwagę Tsunade.
– Niestety nie mogę nauczyć Sasuke trybu Mędrca. Żeby się go nauczyć trzeba mieć specjalne warunki – wytłumaczył Naruto: – Ale z chakrą Kuramy, myślę, że nie będzie problemu.
– Tak czy siak – odezwała się Tsunade: – Sasuke musi się nauczyć, przynajmniej w podstawowym zakresie, używać chakry demona, żeby nie stracić nad im panowanie. Naruto musi nauczyć się kontrolować sharingana, w razie gdy sam się jakoś aktywował.
– Dla mnie nie ma problemu – zgodził się Uchiha.
– Serio? – Zdziwił się Naruto: – Nauczysz mnie jak używać sharingan?
– Podstawowych technik tak. Wątpię natomiast by taki Młotek jak ty zrozumiał bardziej skomplikowane techniki. – Skrzyżował ręce na piersiach i spojrzał wyzywająco w czarne oczy.
Uchiha zawsze pozostanie Uchihą, nawet w ciele Naruto – skomentował Kurama: – Ta twoja wredność to chyba przekazywana jest w genach. Pragnę ci przypomnieć, że miałeś mu pomóc uświadomić swoje uczucia. Wątpię, żeby taka twoja postawa mu to uświadomiła.
Myślę, że gdyby Naruto słuchał twoich rad, byłby o wiele mądrzejszy.
Dzięki za uznanie Uchiha – warknął demon.
– Draniu! Czy ty zawsze musisz być taki wredny?! – wydarł się Naruto: – Nie jestem głupi! Dałbym rade opanować te twoje głupie techniki!
– Jesteś głupi, ponieważ nie widzisz tego co masz pod samym nosem! – Uchiha podniósł głos.
– Hę? Co ty pieprzysz? – zapytał blondyn kompletnie nie rozumiejąc jego słów.
– Dobra dosyć tego! – krzyknęła Tsunade: – Czy wy kiedykolwiek przestaniecie się kłócić? Pragnę wam przypomnieć, że jedziecie teraz na tym samym wózku i powinniście się teraz wspierać, a nie wykłócać.
– Z całym szacunkiem Tsunade-sama – wtrącił Kakashi: – Myślę, że za dużo od nich wymagasz. Ich kłótnie są dla nich sensem życia.
Szarowłosy w odpowiedzi usłyszał prychnięcie Uchihy.
– Mam was dosyć. Wynocha stąd! Wszyscy! – wkurzyła się Hokage.
Cała trójka opuściła szybko szpital.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
– To jest jakiś koszmar. – Marudził Naruto i wrzucił do koszyka kolejny kubek z ramenem.
– Powtarzasz się Mł… To znaczy Sasuke. – Uchiha podszedł bliżej do niego i szepnął mu na ucho: – Zachowuj się choć trochę jak ja. Ludzie się na nasz dziwnie gapią.
Naruto zmarszczył brwi.
– Zadowolony jesteś Młotku? – warknął do niego.
– No o wiele lepiej. – Uchiha wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu.
– Nawet uśmiechać się nie potrafisz – skomentował Uzumaki.
– A ty nie potrafisz być poważny. Wrzucisz jeszcze jeden ramen, a przyrzekam, że oberwiesz – syknął Sasuke.
– Przecież mówiłeś, że kupimy ramen – powiedział z wyrzutem.
– Ale nie mówiłem nic o wykupieniu całego sklepu.
– Jeden ramen mi się wystarczy i ty dobrze o tym wiesz.
– Ale wziąłeś już z 15.
– Żałujesz mi? – zapytał Naruto.
– Tak. Bo znając życie, to ja będę musiał za to zapłacić.
– Jesteś sknera Uchiha – warknął.
– A ty jesteś debilem – wyszeptał mu do ucha: – To ty jesteś teraz Uchiha.
– Więc to ja będę płacił! W takim weźmiemy jeszcze owoce. – Podszedł do stoiska z owocami i zaczął je oglądać.
– Co za Młotek – burknął pod nosem: – Przecież to i tak moja forsa.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
– Ale lipa – westchnął Naruto: – Zjadłem dwa rameny i mam już dosyć.
– Bo to mój żołądek. Nie jest przyzwyczajony do takiej ilości jedzenia – powiedział Sasuke, który, ku własnemu przerażeniu, pochłaniał już szóstą porcję ramenu: – Za to twój nie ma dna.
– Chociaż raz zobaczysz jak to jest zjeść porządnie. – zaśmiał się Uzumaki.
– Chyba raczej chciałeś powiedzieć, obżerać się.
– Wcinaj i nie gadaj. Mój organizm potrzebuje bomby kalorycznej.
– I gdzie ty to wszystko mieścisz?
– Kurama – odpowiedział krótko: – Utrzymanie pieczęci zastosowanej na nim, potrzebuje dużo energii. Wszyscy Jinchuuriki jedzą więcej. Hehe… Pamiętam jak kiedyś poszedłem z Gaarą na obiad do Ichiraku. Musiał zamknąć na jeden dzień swoją budkę, bo prawie wszystko mu zjedliśmy – zachichotał.
– Rozumiem. To w takim razie proszę o dokładkę. – Sasuke uśmiechnął się szeroko.
– Coraz lepiej ci to wychodzi. – Odwzajemnił jego uśmiech.
– Wiesz Naruto – odezwał się cicho: – Ja zawsze cię rozumiałem. Mimo, że nie jestem naczyniem na demona. Wiedziałam jak to jest byś samemu, jak to jest, gdy ludzie wytykają cię palcami. Chociaż nie przeżywaliśmy tego samego. Nigdy nie myślałem o tobie jak o potworze. Teraz gdy jestem w twoim ciele, jeszcze lepiej rozumiem twój ciężar.
– Wiem o tym. – Naruto włożył naczynia do zlewu: – Chciałbym możliwe jak najszybciej odzyskać swoje ciało. Nie chcę żebyś dźwigał moje brzemię.
– Ale ja chcę. – Uchiha podszedł do niego.
– Najgorszemu wrogu nie życzę takiego ciężaru, a co dopiero tobie.
Naruto odwrócił się w jego stronę. Sasuke stał bardzo blisko niego i patrzył mu prosto w oczy. Serce Uzumakiego zaczęło szybciej bić.
– Moje oczy są takie inne, gdy ty nimi patrzysz – odezwał się Uchiha po dłuższej chwili milczenia: – Są takie… radosne.
– A moje smutne. Zawsze masz smutne oczy. – Naruto wyciągnął dłoń i dotknął lisich blizn na policzku: – Jakie to dziwne. Jak byłem w swoim ciele nie zwracałem na nie uwagi.
– Myślę, że dodają ci uroku – wyszeptał Sasuke.

Blondyn szybko cofnął rękę i odwrócił się tyłem do przyjaciela. Odkręcił wodę i zaczął zmywać. Coś dziwnego się z nim działo. Serce biło mu jak szalone. Cały czas nie dawała mu spokoju pewna myśl. Zastanawiał się na zapachem, który poczuł przy róży. Nie miał już wątpliwości, że to był zapach Sasuke.
Ale to jest niemożliwe. Ja nie mogę być w nim zakochany – myślał: – Szkoda, że nie ma tu Kuramy. On by mi pewnie coś doradził.
Coś tu jest nie tak – odezwał się Kurama: – On jest zdenerwowany. Nawet jeśli jest w twoim ciele to i tak potrafię rozpoznać jego reakcje.
Zdenerwowany powiadasz. – Sasuke uśmiechnął się przebiegle: – Naruto wszystko w porządku?
– Tak. A czemu pytasz? – Skończył zmywać i odwrócił się do przyjaciela.
– Bo mam wrażenie, że jesteś zdenerwowany.
– Nie jestem. Wydaje ci się.
– Naruto?
– Hmmm?
– W Hana powiedziałeś mi, że nie kochasz już Sakury, że nigdy jej tak naprawdę nie kochałeś.
– No.
– A masz kogoś, kogo kochasz?
Pytanie bardzo zaskoczyło Uzumakiego. Przez dłuższą chwilę patrzył prosto w swoje niebieskie oczy, nie wiedząc co odpowiedzieć. I znowu powróciła do niego sprawa z zapachem. Zarumienił się lekko co nie uszło uwadze Uchihy.
– A ty kogoś masz?
– Ja zadałem pierwszy to pytanie.
Oho! Unika odpowiedzi. Chyba coś mu się tam powoli rozjaśnia – skomentował Kurama.
– Mam kogoś, kogo kocham – wyszeptał Sasuke i spojrzał prosto w czarne oczy, które rozszerzyły się w szoku.
– Naprawdę? Kto to taki?
– Powinieneś się domyśleć.
– Hę? Że niby znam tę osobę?
A już myślałem, że zmądrzał – odezwał się Dziewięcioogoniasty: – Że też taki debil jest moim Jinchuuriki. Błagam Uchiha. Zlituj się nad nim i nade mną. On chyba nigdy nie zrozumie jeśli nie powiesz mu tego wprost.
– Tak, znasz ją. Bardzo dobrze.
Nie znasz litości – jęknął demon.
– Naruto, dlaczego ty jesteś takim idiotą – westchnął: – Nie bez powodu zamieniliśmy się ciałami dotykając tej róży.
– Sasuke o czym ty mówisz?
No nie mogę tego dłużej słuchać – wkurzył się Kurama: – Zrób coś Uchiha, bo w przeciwnym razie ja się tym zajmę. I na pewno nie będzie to dla ciebie przyjemne. – Sasuke westchnął i spojrzał uważnie na blondyna. – Chociaż raz mógłbyś odstawić na bok swoją pieprzoną dumę i powiedzieć prosto z mostu co czujesz. To wcale nie jest takie trudne jak ci się wydaje.
Gadasz zupełnie jak Naruto.
Taa. Za długo przebywałem w jednym ciele z tym Młotkiem. No dalej Uchiha bądź mężczyzną, a nie ciotą.
– Sasuke wszystko w porządku? – zapytał Naruto widząc dziwny grymas na swojej twarzy.
Uchiha westchnął ponownie.
– Nic nie jest w porządku Młotku. Widzę, że naprawdę nic nie zrozumiesz, jeśli nie włoży ci się to tej twojej pustej głowy jak łopatą.
Złapał go za dłonie i przycisnął swoim ciałem do szafki. Naruto posłał mu zaskoczone spojrzenie. Brunet przybliżył swoją twarz do jego.
– Nie – wyszeptał Uzumaki: – Proszę nie rób tego.
– Więc mnie powstrzymaj – również wyszeptał.
Przybliżył swoje usta do jego. Spojrzał w czarne oczy i szybko odsunął się od niego, jednak nie puścił jego dłoni.
– Nie mogę – powiedział cicho: – Wolałbym pocałować ciebie, a nie siebie.
– Dlaczego?
Trzymaj mnie Uchiha, bo zaraz wyjdę z ciebie i stanę obok. A ty też jesteś idiotą. – warczał Kurama.
– To mój zapach wyczułeś przy róży, prawda? Mówiłeś, że jest ci bardzo znajomy. Ja wtedy wyczułem twój. Gdybyśmy nie czuli do siebie czegoś więcej niż przyjaźń, nigdy byśmy się nie zamienili ciałami. Tak właśnie działa ta róża. Jeżeli, w momencie gdy kwitnie, dotkną jej dwie osoby, które się kochają, a które nie są jeszcze świadome swych uczuć, zamieniają się ciałami. – Naruto spojrzał na niego w szoku.
– Ty mnie… – urwał, nie mogąc powiedzieć nic więcej.
– Ty mnie też. Uświadom to sobie wreszcie.
– Ja… To niemoż…
Do cholery jasnej! – Usłyszał głos Kuramy, a ciało, w którym znajdował się Sasuke, otoczyło się czerwoną chakrą: – Przestań zachowywać się jak idiota! Kiedy wreszcie przestaniesz okłamywać samego siebie?
– Kurama?! Co ty wyprawiasz? Uspokój się! Zrobisz krzywdę Sasuke.
Nic mu nie będzie. A ty posłuchaj mnie uważnie. Zbyt długo siedzę w twoim ciele, wiem co naprawdę nosisz w swoim sercu.
– Kurama…
Kochasz Sasuke i to już od dawna. Zrozum to wreszcie debilu! – krzyknął demon.
Jego chakra zniknęła momentalnie, a Uchiha osunął się na podłogę. Naruto stał jak zamurowany, niezdolny do jakiegokolwiek ruchu.

C.D.N.



niedziela, 22 lipca 2012

Udar cieplny.


Konnichiwa!!
Witajcie moi kochani czytelnicy!!
Dzisiaj oddaję w Wasze rączki świeżutki one-shot. Bardzo się starałam, żeby nie wyszedł mi zbyt słodko, jak zazwyczaj.

Notkę dedykuję Do_ris. Na swoim blogu napisałaś, że zaczęłaś wszystko po przeczytaniu moich blogów. Dla mnie to niebywałe wyróżnienie i największa satysfakcja, gdy wiem, że mogę być inspiracją dla innych. Ale to także idzie w drugą stronę. Bardzo podobają mi się Twoje opowiadania. Czytając je, sama podleczyłam trochę brak mojej weny. Więc można śmiało powiedzieć, że Ty stałaś się inspiracją dla mnie. Mam nadzieję, że dalej będziesz pisała tak wspaniale. Pozdrawiam gorąco.

Nie przedłużam już więcej i zapraszam do czytania.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

Udar cieplny.

To był bardzo upalny dzień. Był sam środek lata. Z nieba lał się niewyobrażalny żar. Wszyscy mieszkańcy wioski chowali się w cieniu lub pluskali się w zimnej wodzie jeziora, które znajdowało się w samym środku Konohy.

Tylko jednemu człowiekowi upał nie był straszny. Miał 18 lat i był niezwykle przystojnym blondynem o niesamowicie niebieskich oczach. Ubrany teraz jedynie w krótkie pomarańczowe spodenki, ćwiczył nieprzerwanie od 4 godzin na polu treningowym swoje najsilniejsze techniki.

– Naruto może byś już przestał? – odezwał się Sasuke, który po godzinie treningu miał już dość i teraz ubrany podobnie jak blondyn w krótkie, z tym że granatowe spodenki, wylegiwał się w cieniu wielkiego drzewa.
Kątem oka obserwował trening Uzumakiego.
– Draniu! Nie mogę pozwolić żebyś był lepszy ode mnie!
Uchiha westchnął tylko i przymknął oczy. W cieniu było niezwykle przyjemnie.
– Draniu, a ty nie powinieneś też ćwiczyć? Uważaj, bo ci brzuszek urośnie. – Roześmiał się Naruto stając koło przyjaciela.
– Na szczęście mam więcej oleju w głowie niż ty, Młocie. I wiem, że taki intensywny wysiłek fizyczny nie jest wskazany w taki upał. Jeśli nie chcesz doprowadzić do przegrzania organizmu i być później chory, to radzę ci byś przerwał trening i schował się w bardzo przyjemnym cieniu – skończył swój wykład.
– Czy ty zawsze musisz się tak przemądrzać, jakbyś zjadł wszystkie rozumy? Czy kiedykolwiek widziałeś mnie chorego? Mam przecież Kuramę.
– Hmmm… Jeśli dobrze pamiętam, to zatrułeś się kiedyś mlekiem. – prychnął i spojrzał na blondyna: – A poza tym nie powinieneś aż tak bardzo polegać na demonie. To, że masz go w sobie nie oznacza, że masz zawsze tak ryzykować.
– Draniu! Przestań się tak przemądrzać! – powtórzył Uzumaki: – Działasz mi na nerwy. Zaraz, zaraz. – Na jego twarzy pojawił się przebiegły uśmieszek: – Czyżbyś się o mnie martwił?
– Chyba w snach – prychnął Uchiha i zamknął oczy: – Rób co chcesz Młotku.

Naruto wrócił do trenowania, a Sasuke do obserwowania przyjaciela spod przymrużonych powiek.
Rzeczywiście się o niego martwił. Mimo swoich 18 lat i, tu musiał przyznać racje, że także swojej inteligencji, którą jednak ukrywał, czego Sasuke nie potrafił logicznie wytłumaczyć, Uzumaki cały czas zachowywał się jak beztroskie dziecko. I być może właśnie ta cecha, która nie pozwalała mu się długo martwić i sprawiała, że był jedną z najbardziej pozytywnie nastawionych do życia ludzi, jakich znał Uchiha, spowodowała, że blondyn był kimś bardzo wyjątkowym dla Sasuke.

Po zakończeniu wojny, długo się zastanawiał co ma zrobić. W końcu, ku wielgachnej radości Naruto, postanowił wrócić do Konohy.

Od tamtego czasu minęło już pół roku, a oni stali się prawie nierozłączni. Naruto postawił sobie za punkt honoru, by brunet poczuł się jak w domu. A Sasuke… No cóż… Powoli zaczął zdawać sobie sprawę z tego, co naprawdę do niego czuje. A wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że Naruto odwzajemniał te uczucia.
Przypadkowe spojrzenia, dotyk. Niby przyjacielskie objęcia. Jednak Sasuke był za bardzo dumny, by zrobić pierwszy krok, a Naruto zbyt niedoświadczony w tych sprawach. Dlatego pozostawali cały czas na stopie przyjacielskiej.

Uchiha westchnął głośno, przerywając swoje rozmyślania. Spojrzał z powrotem na przyjaciela, gdy nagle Naruto przystanął, dotknął swojego czoła i mocno się zachwiał. Przed bolesnym upadkiem na ziemię uratowały go silne ramiona bruneta, który momentalnie znalazł się koło niego.
– Naruto? – Zmartwił się.
Uzumaki miał przyspieszony puls i oddychał bardzo szybko. Jego całe ciało drżało bardzo mocno, a skóra na ramionach, klatce piersiowej i plechach, była ogromnie zaczerwieniona i gorąca, jednak nie było na niej nawet kropli potu.
– Sasuke słabo mi – wyszeptał.
– To dlatego, że nigdy mnie nie słuchasz – powiedział lekko podirytowany: – Zabieram cię do szpitala.
– Nie – powiedział szybko: – Jak Sakura mnie zobaczy, to trzeba jej będzie powiedzieć co robiłem. Oberwie mi się od niej. A wiesz jaka potrafi być straszna.
– Zasłużyłeś sobie na to.
– Ty też od niej oberwiesz, że mnie nie powstrzymałeś.
Brunet westchnął cierpiętniczo i przeklął w myślach. Ubrał przyjaciela w jego dres, by słońce jeszcze bardziej nie przypiekło jego skóry. Wziął go na barana i poszedł w kierunku jego mieszkania.

Po 15 minutach intensywnego marszu, weszli do mieszkania blondyna. Sasuke położył go na łóżko. Rozebrał go do bokserek, a następnie pootwierał wszystkie okna robiąc porządny przeciąg. Z lodówki przyniósł woreczek z lodem i przyłożył do jego rozgrzanego czoła. Poszedł do łazienki i nalał zimnej wody.
– Chodź Młotku. Trzeba cię schłodzić. – Wziął go pod ramię i zaciągnął do łazienki.
– Zimne. – Skrzywił się Naruto, gdy dotknął zimnej wody.
– Nie marudź, tylko właź. Jakbyś mnie posłuchał, to nie musiałbyś tego robić, a ja nie robiłbym za twoją pielęgniarkę (czy wszyscy widzą w tym miejscu Sasusia w białym stroju? – dop. aut.).
Pomógł mu ułożyć się wygodnie w wannie i zaczął polewać zimną wodą jego tors i głowę.
– Nie wiedziałem, że potrafisz być taki troskliwy – odezwał się Naruto.
– A o kogo innego miałbym się troszczyć? Mam tylko ciebie – powiedział szybko nim zdążył zastanowić się nad sensem swoich słów.
Naruto spojrzał na niego i chyba chciał coś powiedzieć, jednak Uchiha zarwał się szybko z kolan.
– Picie – powiedział nagle: – Musisz dużo pić. Pojdę do sklepu po jakieś napoje. – Wyszedł szybko z łazienki, a potem z mieszkania.
Blondyn patrzył przez chwilę dziwnym wzrokiem na drzwi, za którymi zniknął Sasuke. Po chwili westchnął głośno, zamknął oczy i odchylił głowę na kant wanny.

Uchiha wrócił po 20 minutach. Naruto siedział na kanapie w swoim skromnym saloniku, w samych bokserkach. Do czoła przykładał woreczek z lodem. W pokoju panowało przyjemne, letnie powietrze.
– Jak się czujesz? – zapytał Sasuke kładąc na stole w kuchni siatki.
Nalał jedną szklankę wody i podał przyjacielowi.
– Troszkę lepiej. Dziękuję. Przepraszam.
– Nie przepraszaj. Już się przyzwyczaiłem, że jesteś Młotkiem i nie słuchasz moich dobrych rad. Przez co zawsze muszę cie ratować. – Usiał koło niego: – Jesteś głodny?
– Nic mi nie mów o jedzeniu, bo mnie mdli.
– Powinieneś się przespać.
Naruto położył się na kanapie, kładąc głowę na kolanach bruneta, a nogi na bocznym oparciu mebla. Sasuke zanurzył dłoń w jego złotawych włosach i zaczął głaskać go uspokajająco po głowie.
– Śpij – powiedział widząc wpatrzone w niego z intensywnością lazurowe oczy.
Uzumaki zamknął oczy i po chwili już spał. Po pewnym czasie, brunet odchylił głowę na oparcie kanapy i również zasnął.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Był już wieczór, gdy Naruto obudził się. Słońce właśnie zachodziło, oświetlając wszystko na pomarańczowo. Podniósł się z kolan Uchihy i spojrzał na niego. Wyglądał tak spokojnie jak spał. Blondyn dotknął jego twarzy, budząc go w ten sposób.
– Naruto…
Nie dokończył, ponieważ Uzumaki zamknął jego usta pocałunkiem. Sasuke odsunął go od siebie.
– Jesteś cały rozpalony. – Przestraszył się, gdy poczuł jego gorącą skórę.
– Więc pomóż mi pozbyć się tego żaru z mojego ciała. – Pociągnął go do pozycji leżącej i zawisł nad nim.
– Majaczysz Młotku.
– Sasuke nie mogę już dłużej tego wytrzymać. Nie jestem w stanie ukrywać tego, co do ciebie czuje. – Przybliżył swoją twarz do jego: – Pragnę cię jak nic innego na świecie. I wiem, że ty mnie też. Nie zaprzeczaj, że jest inaczej.
– Nie zamierzam. – Dotknął jego twarzy: – Ale nie możemy tego zrobić. Jesteś chory.
– Przegrzany – poprawił go Naruto i musnął ustami jego wargi: – Ale ty możesz zmniejszyć temperaturę mojego ciała.
– Jeśli masz na myśli to co ja, to chyba byłoby odwrotnie.
– Do cholery jasnej Uchiha! – Wyprostował się blondyn patrząc na niego gniewnie: – Czy ty zawsze musisz działać według przemyślanego planu? Nie możesz chociaż raz zrobić coś spontanicznie? Wiem, że jesteś na mnie napalony. Daj temu upust, kiedy nadarza się okazja.
– Niech ci będzie Młotku. – Przekręcił się tak, że to teraz Naruto leżał pod nim: – Sam się o to prosiłeś. Tylko żebyś później nie żałował.
– Z tobą to niemożliwe. – Przyciągnął go do namiętnego pocałunku.
– Poczekaj chwilę.
– Co znowu Uchiha? – Zniecierpliwił się Naruto.

Sasuke wstał i poszedł do kuchni. Gdy wrócił, blondyn spojrzał na niego pytająco, ponieważ zauważył szklankę lodu w jego dłoni.
– Po co ci ten lód?
– Przecież chciałeś żebym cię trochę ochłodził. – Postawił szklankę na stole.
Wziął kawałek lodu, ukucnął obok kanapy i dotknął lodem czoła blondyna.
– Nie o to mi chodziło. – Naburmuszył się Uzumaki.
Sasuke uśmiechnął się zadziornie. Przesunął lód na jego szyję, a potem na klatkę piersiową. Przez chwilę robił kółeczka na około sutków. Naruto oddychał coraz głośniej. Złapał twarz bruneta i przyciągnął do namiętnego pocałunku. Sasuke usiadł na kanapie nie przerywając pocałunku. Przesunął lód z powrotem na szyję. Oderwał się od ust blondyna tylko po to, by zlizać z jego szyi mokry ślad. Naruto zanurzył palce w hebanowych włosach i wzdychał głośno raz po raz.

Uchiha schodził ustali coraz niżej po ścieżce wytyczonej przez lód. Zatrzymał się na dłużej przy pieczęci. Wziął kawałek lodu w usta i obrysowywał jej kształt. Jego włosy muskały delikatnie poparzoną skórę blondyna. Naruto zaczął się niecierpliwie poruszać.
– Jak zwykle jesteś w gorącej wodzie kąpany – wyszeptał mu do ucha Uchiha.
– Po prostu nie chcę dłużej czekać. Nie masz pojęcia jak bardzo cię pragnę.
Sasuke spojrzał w lekko przymrożone lazurowe oczy. Złączył ponownie ich usta w pełnym pożądania pocałunku. Zaczął zdejmować z siebie ubrania. Gdy został w bokserkach oderwał się od ust niebieskookiego.
Naruto dotknął jego torsu. Przesuwał delikatnie opuszkami palców po lekko zaczerwienionej skórze.
– Ciebie słońce też nie oszczędziło. – Zaśmiał się: – Też jesteś rozpalony – dodał szeptem.
– Ale to nie przez słońce.
Sasuke przejechał dłonią po udzie blondyna. Zatrzymał się przy nogawce od bokserek. Spojrzał na niego zadziornie.
– Jak ty uwielbiasz się ze mną drażnić – powiedział zniecierpliwiony blondyn.
– Jakbyś nie zauważył to jest sens mojego życia.
– Do diabła z sensem twojego życia. – Naruto przyciągnął twarz bruneta do swojej: – Chcę się z tobą kochać i to zaraz. W tym momencie to jest sens mojego życia Uchiha.

Blondyn przejechał paznokciami po jego plecach, zostawiając na skórze czerwone pręgi. Sasuke syknął głośno i ugryzł mocno jego dolną wargę. Naruto zsunął dłonie na jego pośladki i przez bokserki zaczął je mocno ugniatać. Brunet zaczął składać na jego szyi pocałunki, a miejscami przygryzał skórę i robił małe, różowe ślady. Zaczął ocierać się o jego krocze. Zszedł ustami na jego klatkę piersiową. Złapał jeden sutek i zaczął go ssać. Naruto zanurzył dłonie w hebanowe włosy i robił w nich coraz  większy nieład. Z jego ust wydobywały się głośne westchnięcia. Tymczasem Uchiha całując i podgryzając jego skórę przeszedł na drugi sutek. Czuł coraz bardziej wzmagające się w nim pożądanie. Wszystko kumulowało się w dolnych partiach ciała i sprawiało, że był coraz bardziej zniecierpliwiony. Podobnie było w Naruto. Poprzez materiał bokserek czuł jego twardniejącego powoli penisa. Zszedł pocałunkami na jego brzuch. Złapał za gumkę od niechcianej bielizny i odchylił ją troszeczkę uwalniając czubek jego męskości. Dotknął jej ustami i zaraz potem przygryzł lekko. Zsuwając jego bokserki przejechał językiem po całej męskości przygryzając skórę na jądrach. Naruto jęknął głośno. Uniósł biodra by ułatwić kochankowi zdjęcie bielizny. Sasuke ponownie zaczął muskać wargami jego brzuch, klatkę piersiową, by po chwili wbić się namiętnie w jego usta. Blondyn przesuwał chaotycznie dłońmi po jego plechach. Zsunął je na pośladki, zdejmując z niego bokserki. Uchiha oderwał się od jego ust. Opierając się o jego czoło, spojrzał w lekko przymrożone, niebieskie oczy.
– Jesteś strasznie seksowny, wiesz? – wyszeptał i nie czekając na odpowiedź ponownie zaczął ustami schodzić w dół jego ciała.
Objął ustami główkę jego pensa i zaczął przekręcać głową w prawo i lewo. Z gardła Naruto zaczęły wydobywać się ciche jęki. Sasuke złapał mocno jego męskość, a drugą dłonią zaczął pieści jego jądra, jednocześnie poruszał szybko głową, pochłaniając prawie w całości jego penisa swoimi gorącymi ustami. Blondyn jęczał coraz głośniej. Rzucał głową w prawo i lewo, a jego biodra wychodził wargom kochanka na spotkanie.
– Sasuke… ach…
Uchiha przylgnął pożądliwie do jego ust. Ssał i przygryzał łapczywie jego dolną wargę. Ocierał się swoim penisem o męskość blondyna.
– Sasuke…
Naruto nie był w stanie powiedzieć nic więcej. Brunet włożył do jego ust swój palec. Instynktownie zaczął go ssać. Tymczasem kochanek znowu zszedł ustami w dół ciała i ponownie zaczął pieścić językiem męskość Uzumakiego. Wyjął z jego ust palec. Podniósł trochę jego biodra go góry. Odginając jego męskość na brzuch zaczął ssać delikatną skórę jąder. Jednocześnie zaczął drażnić jego wejście. Gdy zagłębił w nim palec, Naruto jęknął głośno.
– Sasuke… Czekaj… ach – Jęknął, gdy palec kochanka trafił w czuły punkt.
– Na co mam czekać? – zapytał.
Sasuke był na granicy samokontroli. Jego oddech był równie szybki jak blondyna.
– Ja też chcę… ach…
– Co chcesz? – Dołożył kolejny palec i zaczął go rozciągać.
– Sprawić ci przyjemność… ach…
– Już sprawiasz.
Pochylił się nad jego głową. Połączył ich usta w namiętnym pocałunku. Oderwał się od niego i spojrzał uważnie w przepełnione pożądaniem oczy.
– Weź mnie teraz – wyszeptał Naruto.
Sasuke zarzucił jego nogi na swoje ramiona. Gdy naparł męskością na wejście blondyna, ten wstrzymał oddech. Gdy zaczął się przepychać przez obręcz ciasnych i gorących mięśni, z ich gardeł wydobyły się głośne jęki. Naruto zarzucił ręce na jego szyję i poruszył niecierpliwie biodrami nabijając się jeszcze mocniej. Uchiha ponownie połączył ich usta w pożądliwym pocałunki, jednocześnie zaczął się w nim poruszać wychodząc na spotkanie biodrom kochanka. Dłońmi przejeżdżał chaotycznie po jego klatce piersiowej i brzuchu. Ich języki zatraciły się w namiętnym tańcu.
– ACH!! – krzyknął głośno Naruto, gdy penis Uchihy podrażnił jego najczulszy punkt: – Sasuke… Jeszcze…
Brunet z przyjemnością spełnił jego prośbę. Jęki Uzumakiego podniecały go z każdą chwilą coraz bardziej.
– Jesteś tak… cholernie… seksowny… Naruto. – wysapał do jego ucha.
Przygryzł płatek ucha. Zszedł ustami na linę szczęki, jednocześnie zaczął poruszać się coraz szybciej. Blondyn również poruszał szybko biodrami i głośnio jęczał za każdym razem, gdy Sasuke trafił w jego prostatę. Przyciągnął twarz bruneta do pocałunku.
– Jeszcze… Mocniej… – przygryzł ucho Sasuke.

Brunet całkowicie stracił nad sobą panowanie. Jednak nie miał zamiaru się nad tym teraz zastanawiać. Liczyła się teraz tylko ta fascynująca, intymna bliskość z mężczyzną, którego pragnął już od dłuższego czasu. Jego niesamowicie seksowny głos, błagający o jeszcze większą rozkosz. Te cudnie gorące, zachłanne usta. Oszałamiający, przepełniony nutą pożądania zapach jego ciała.
Mięśnie blondyna coraz bardziej zaciskały się na jego męskości, zwiastując największą rozkosz.
– Sasuke!! – krzyknął głośno Naruto, brudząc nasieniem jego brzuch i, w przypływie przeżywanej ekstazy, po raz ostatni wypchnął biodra do przodu.
Brunet jęknął głośno. Wykonał jeszcze kilka pchnięć, rozlał się w jego rozpalonym wnętrzu i opadł na jego ciało oddychając ciężko. Schwał twarz z zagłębianiu szyi kochanka.

Długo leżeli wtuleni w siebie w miłosnym uścisku. Ich ciała, mokre od potu, przepełnione cały czas pożądaniem powoli się uspakajały, a oni delektowali się swoimi zmysłowymi zapachami.
W końcu Uchiha opuści ciało kochanka i spojrzał w jego twarz. Na twarzy Naruto widniał błogi uśmiech.
– Tele razy sobie to wyobrażałem – wyszeptał zachrypniętym głosem, ponieważ nie mógł mówić głośniej.
– I co? Stanąłem na wysokości zadania? – Uśmiechnął się zadziornie.
– W realu jesteś zdecydowanie lepszy. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz to powtórzymy.
Uchiha dźwignął się w wysiłkiem na rękach i pocałował go namiętnie w usta.
– Możemy choćby i zaraz.
– Draniu masz jeszcze siły?
– Sam się przekonaj Młotku.
– Drani nie zapominaj, że jestem chory.
– Och. Czyżby? Rozumiem, że to twoja wymówka, ponieważ cię wymęczyłem.
– Nikt nie da rady wymęczyć Naruto Uzumakiego.
– Więc mi to udowodnij. – Zaczął całować go po szczęce: – Musisz wziąć odpowiedzialność za rozbudzenie mojego głodu. I tak sobie myślę, że będzie to zobowiązanie do końca twojego życia.
– Nie mam nic przeciwko – wyszeptał przyciągając jego usta do pocałunku.
Uchiha odsunął się trochę od niego i spojrzał uważnie w jego oczy.
– Już dawno powinienem ci to powiedzieć. – Dotknął jego twarzy: – Kocham cię Naruto.
– A ja kocham ciebie Sasuke.

Tej nocy ich ciała, dusze i serca jeszcze raz stały się jednością, pieczętując w ten sposób niewypowiedzianą przysięgę i przeznaczenie.

The End

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
I na koniec jeszcze dwa obrazeczki z moją ukochaną parką. I powiedzcie mi. Jak ich nie kochać?







sobota, 14 lipca 2012

Nieoczekiwana zmiana miejsc cz. 6.


Konnichiwa!!
Wybaczcie mi, że tak długo trwało napisanie mi tego rozdziału. Większość tego opowiadania już dawno miałam napisane, ale ponieważ przy ostatniej notce bardzo dużo pozmieniałam, 5 część mała wyglądać o wiele inaczej, to musiałam pozmieniać całe dalsze opowiadanie.

Postanowiłam skorzystać w Waszych dobrych rad i poszperałam trochę w necie na temat prawidłowego pisania dialogów. Myślałam, że dobrze je piszę, i jakież było moje wielkie zdziwienie jak się jednak okazało, że nie. W tej notce mam nadzieję, że dialogi już nie będą źle napisane, ale jak ktoś będzie miał jeszcze jakieś dobre rady, to chętnie z nich skorzystam.

I jeszcze jedno. Pod moją ostaną notką na „Miłosnych nutach” wywiązała się mała dyskusja, która nie była miła. Zgadzam się z tym, że każdy ma prawo do napisania tego co myśli. Nie boję się krytyki, ale jak już ktoś mnie krytykuje to niech przynajmniej mnie nie obraża.

Jeśli chodzi o moje inne blogi, to na każdy mam już rozpoczęty nowy rozdział. I proszę Was żebyście nie pytali mnie w kółko na gg kiedy będzie nowa notka. Nie piszę na zawołanie, tylko wtedy gdy mam wenę i chęci na pisanie. Nie lubię pisać na siłę, ponieważ moje notki wychodzą wtedy strasznie sztucznie.

Pozdrawiam Was gorąco i zapraszam do czytania.

P.S. Zapraszam na Dziennik Hikaru-chan czekają tam na Was dwa filmiki mojego wykonania, które kiedyś znajdowały się na moim blogu na Onecie.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

Nieoczekiwana zmiana miejsc cz. 6.

Ta noc nie była udana zarówno dla Sasuke, jak i Naruto.

Uchiha długo nie mógł dojść do siebie po tym, co zrobił. Miał wyrzuty sumienia, że wykorzystał w ten sposób ciało blondyna. Długo bił się z myślami, o dziwo tylko własnymi, ponieważ Kurama postanowił milczeć i nie dokuczać na razie Sasuke.

Natomiast Naruto nie spał w nocy, ponieważ czegoś mu brakowało, a właściwie kogoś. Pierwszy raz w życiu, jego myśli, uczucia należały tylko do niego. Ale życie przez 18 lat z Kuramą, jako swoim sumieniem, a także kiedyś koszmarem, odcisnęło na nim swoje piętno. Brakowało mu głosu demona. Od kiedy nauczył się kontrolować jego chakrę, zaprzyjaźnili się ze sobą. Czasami demon potrafi być jeszcze wredny i robić jakieś kąśliwe uwagi, ale teraz mu tego bardzo brakowało. Czuł się osamotniony i nie mógł się przyzwyczaić do ciszy panującej w jego głowie.
Mam nadzieję, że to się szybko skończy – pomyślał, przekręcił się na bok i zasnął niespokojnym snem.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Sasuke obudził się pierwszy. Patrzył nieprzytomnym wzrokiem na sufit. Wspomnienia z poprzedniego wieczora powróciły do niego. Na jego szczęście, demon jeszcze siedział cicho.

Wstał i na palcach poszedł do kuchni. Wstawił wodę w czajniku.
– Cześć. – Usłyszał za sobą znajomy głos.
– Cześć. – Odwrócił się do przyjaciela i prychnął widząc czarne włosy w nieładzie.
Naruto przypatrywał mu się uważnie.
– Nie wyspałeś się – stwierdził: – Kurama nie dał ci spokoju, co?
– Hehe… Próbował zrobić analizę mojej psychiki. – Zażartował Sasuke, co tak naprawdę nie minęło się za bardzo z prawdą: – Jesteś głodny? Napijesz się czegoś?
– Masz mleko?
– Nie zdążyłem wczoraj kupić. Mam herbatę i kawę.
– To w takim razie napiję się herbaty.

Naruto wyczuł w przyjacielu jakieś dziwne napięcie. Miał nadzieję, że to jednak nie jest sprawka Kuramy. Demon naprawdę potrafił dać się we znaki. Jednak nawet mu do głowy nie przyszło, że to on sam jest powodem tego napięcia.
Sasuke po tym, co się wydarzyło wieczorem, nie bardzo wiedział jak ma rozmawiać z blondynem.
– Sasuke. – Głos przyjaciela wyrwał go z zamyślenia.
– Hmmm??
– Woda.
– Co? – Spojrzał na niego lekko zamroczony.
– Już się gotuje.
– Aaa! – Uchiha rzucił się do czajnika.
Jednak nie do końca mógł panować nad ciałem. Gdy tylko złapał za czajnik, oblał się wrzątkiem, a pojemnik z głośnym hukiem wylądował na podłodze.
– AŁA!! – krzyknął.
Naruto złapał go za poparzoną rękę i włożył pod zimną wodę.
– Mocno boli? – zapytał.
– Przepraszam. Poparzyłem twoje ciało – powiedział zmieszany.
Kompletnie nie wiedział co się z nim dzieje. Był strasznie rozkojarzony, co nie było podobne do Uchihy. Naruto spojrzał na niego zaskoczony.
– Nie przejmuj się. Zaraz nie będzie śladu. Kurama wyleczy oparzenie. A właśnie, a pro po demona. Czy on coś ci powiedział? Dokuczał ci? Jesteś jakiś taki rozkojarzony, zdenerwowany.
– To nic takiego. Nic, z czym nie miałbym sobie poradzić.
– Mimo, że zaprzyjaźniłem się z Kuramą, to muszę cię ostrzec żebyś na niego uważał. Potrafi bardzo dobrze zanalizować psychikę i wykorzystać najgłębiej drzemiące w sercu uczucia.
– Tego akurat nie musisz mi już mówić. Dobrze się o tym wieczorem przekonałem – powiedział szybko za nim zdążył się zastanowić.
– A jednak miałem rację. Co ci zrobił?
– Wiesz Naruto skończmy już tę rozmowę. Nic się nie stało. – Podniósł z podłogi czajnik i ponownie wstawił wodę.
Uzumaki przyglądał mu się uważnie.
Jak tylko wrócę do swojego ciała, to ja już porozmawiam sobie z tym pieprzonym demonem – pomyślał: – Boli jeszcze? – zapytał.
– Nie. – Sasuke spojrzał na dłoń, na której nie było już śladu oparzeń.
– Jest czasami z niego dobry pożytek. – Zaśmiał się Uzumaki.
– Tak. Ale potrafi być męczący. Zupełnie jak ty. – Wrócił do swoich ulubionych zaczepek. Westchnął i spojrzał na przyjaciela: – Teraz dopiero zaczynam się naprawdę rozumieć. Bycie Jinchuuriki to straszny ciężar.
– Jak to się mówi: „Tylko inny Jinchuuriki zrozumie Jinchuuriki”. Wiesz w pewien sposób cieszę się, że zamieniliśmy się ciałami. Mamy okazję naprawdę się zrozumieć. Jak nikt inny.
– Naruto nie masz żalu do rodziców, że zapieczętowali w tobie demona?
– Od kiedy poznałem prawdę, to nie. – Uzumaki, widząc, że Sasuke znowu jest zamyślony, zalał herbaty i postawił je na stole.
Nagle rozległo się głośne pukanie. Sasuke wstał, ale Naruto go zatrzymał.
– Myślę, że będzie lepiej jeśli jak otworzę – zaproponował i poszedł otworzyć drzwi.

– Słucham – odparł mało grzecznie Naruto, pamiętając by zachowywać się jak Uchiha.
– Wyszło ci prawie idealnie – odezwał się Kakashi mijając Uzumakiego.
– Nic na to nie poradzę, Nie umiem marszczyć nosa w nieskończoność.
– Ile razy mam ci powtarzać, że ja się nie marszczę – powiedział Sasuke wchodząc do salonu.
– Jak miło – skomentował Hatake: – Nie ma to jak kłótnia koch… przyjaciół z samego rana. – Sasuke nie uszło uwadze to, co tak naprawdę chodziło ich nauczycielowi po głowie.
Miał tylko nadzieję, że Naruto tego nie usłyszał.
– Co cię do nas sprowadza? – zapytał oschle Sasuke i posłał senseiowi, w swoim mniemaniu, mordercze spojrzenie.
Kakashi tylko prychnął rozbawiony.
– Nie jesteście zbyt dobrymi aktorami. Chciałem zobaczyć jak sobie radzicie. Tsunade rozmawiała z Inoichim.
– I co? – Zainteresował się Naruto.
– Będzie musiał was przebadać. Macie po południu iść do szpitala.
– Mam nadzieję, że coś wymyśli. Chciałbym już wrócić do swojego ciała – warknął Sasuke.
Czy aby na pewno? – odezwał się w końcu Kurama.
Uchiha spiął się na chwilę, co nie uszło uwadze Naruto.
– Kurama wiem, że mnie słyszysz – odezwał się: – Przestań wreszcie mu dokuczać, bo jeszcze bardziej wzmocnię pieczęć.
W odpowiedzi, Sasuke usłyszał w swoim umyśle głoście prychnięcie demona, co nawet go rozbawiło. Uśmiechnął się delikatnie.
– Pamiętajcie. Po południu. Szpital – powiedział Kakashi: – Chociaż wątpię, żeby Inoichi coś wskórał.
– Kakashi ty coś wiesz, prawda? – zapytał Sasuke.
– Ja zawsze coś wiem.
– Co takiego? – odezwał się Naruto.
– Hehe… Sami do tego dojdźcie.
– Nee… Kakashi–sensei. Jeśli istnieje jakiś sposób, żebyśmy odzyskali swoje ciała, i ty o tym wiesz, powinieneś nam powiedzieć – powiedział Uzumaki z wyrzutem.
– Nie ma mowy Radźcie sobie sami. Ciekawe kiedy się skapniecie, o co w tym wszystkich chodzi. Chociaż myślę, że przynajmniej jeden z was szybko powinien się połapać. – Spojrzał sugestywnie na Uchihę w ciele blondyna. Sasuke popatrzył na szarowłosego zbity z tropu i w pewnym momencie doznał olśnienia. Jego niebieskie oczu rozgrzeszyły się w szoku i zwrócił wzrok na Uzumakiego: – No właśnie o to chodzi. – Skomentował Kakashi.
– Ale o co? – zapytał Naruto i patrzył raz na senseia, a raz na przyjaciela.
– No dobra. To ja będę lecieć. Powodzenia. – Zniknął w białym dymie, ostatni wyraz był skierowany do Uchihy.

– Sasuke o co w tym wszystkim chodzi? – dopytywał się Naruto.
– To jest takie proste – mówił jakby do siebie.
– Ale co jest proste? – Niecierpliwił się.
Sasuke uśmiechnął się czule do przyjaciela, co całkowicie zbiło Uzumakiego z tropu.
– Naruto jesteś idiotą, tak samo jak ja.
– No nie wytrzymam! Powiedz o co chodzi?
Sasuke podszedł do niego bardzo blisko. Spojrzał prosto w swoje czarne oczy, które kiedyś były tak obojętne, a teraz było w nich widać pełno życia.
– Zrozumiesz Naruto. Na pewno zrozumiesz. Chodź. Musimy się ubrać. Przecież nie pójdziemy do szpitala w piżamach. A potem zrobimy zakupy. – Uśmiechnął się do niego: – Może kupimy ramen?
Naruto patrzył w szoku na przyjaciela. Nastrój Sasuke zmienił się momentalnie. Z rozkojarzonego, znowu zrobił się opanowany. Chociaż nie do końca. Wydawał się być bardzo szczęśliwy.
– Rusz się Młotku! – krzyknął do niego ze swojej sypialni.

No, no Uchiha. Cóż to za przemiana. A jeszcze wczoraj miałeś wyrzuty sumienia – odezwał się Kurama.
Wiedziałeś, prawda? Ależ oczywiście, że tak. W końcu znasz sekrety jego serca.
Taaa. – Zgodził się demon. – Ale nie będzie ci łatwo. Jeśli nie chcesz czekać w nieskończoność, to musisz mu powiedzieć, o swoich uczuciach.
Nie mogę tego zrobić. Sam musi zdać sobie sprawę z tego co czuje. Nie mogę mu nic podpowiedzieć.
Więc będzie to długo trwało – skomentował Lis.
Wiesz co Kurama. Nie jesteś taki zły, za jakiego uchodzisz.
Zamknij się Uchiha! – warknął.
Wiesz, nie tylko ty masz wgląd w sekrety serc swoich Jinchuuriki. Wiedzę, że ci zależy na szczęściu Naruto. Tak samo jak mi. Wiec może jednak posłucham twoich dobrych rad i troszkę pomogę mu uświadomić co do mnie czuje.
To życzę powiedzenia. Ale na mnie nie licz więcej.
Hai, hai. – Roześmiał się w myślach.

C.D.N.