Uwaga!!

Uwaga!!!

Jest to blog o tematyce yaoi. Yaoi opowiada o miłości zarówno psychicznej, jak i fizycznej między dwoma mężczyznami. Lżejszą formą yaoi jest shounen-ai. Jeśli jesteś homofobem, albo taka tematyka ci nie pasuje to opuść tego bloga. Pozostałe osoby zapraszam do lektury i komentarzy.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach piszcie na moje gg: 9274038. Od pewnego czasu nie działają mi konferencje, więc o nowych notkach będę Was informowała i moim opisie.

poniedziałek, 15 sierpnia 2016

„Promienie słońca we włosach… I błękitne niebo zatrzymane na zawsze w twoich oczach”. „Wampir Lestat” Anne Rice Część 12.

Witajcie kochani!!
Nie mam pojęcia czy ktoś to w ogóle czyta. Jest coraz mniej komentarzy, ale i tak wrzucam kolejny rozdział. Zapraszam do lektury.
Pozdrawiam Wasza Hikaru-chan
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

„Promienie słońca we włosach… I błękitne niebo zatrzymane na zawsze w twoich oczach”.
„Wampir Lestat” Anne Rice
Część 12.

– Cieszę się, że jednak przyszedłeś – odezwał się Kakashi, gdy tylko usiedli i złożyli zamówienie.
– Jestem po prostu ciekawy, co ma mi pan do powiedzenia.
– Och proszę. Mów mi po imieniu, tak będzie prościej.
– Czego pan chce?
– Eh… uparty jak matka. Wiesz czym zajmowali się twoi rodzice? – zapytał ostrożnie.
– Niedawno się dowiedziałem.
– Więc wiesz o czym chce rozmawiać?
– Chce mnie pan zwerbować do Akatsuki.
– Nieoficjalnie już należysz. Twoje urodzenie daje ci to prawo.
– Nie mam zamiaru do was dołączyć.
– Obawiam się, że jednak nie będziesz miał wyjścia. – Naruto posłał mu wściekłe spojrzenie. – Naruto wiem o tobie wszystko.
– Więc to prawda, że śledzi mnie pan od kiedy zmarli moi rodzice?
– Po cichu się tobą opiekowałem. Jestem to winny twoim rodzicom. I wyjaśnijmy od razu na wstępie. Twoi rodzice zostali zamordowani. – Naruto spojrzał na niego zszokowany. – Byli najlepsi z nas wszystkich, ale wpadli w pułapkę zastawioną przez wampiry. Uratowali swoich ludzi, ale zapłacili za to największą cenę. Twoja matka wywodziła się z niezwykłej rodziny, która potrafiła panować na 9 ogoniastymi demonami, a twój ojciec był tak zdolny i silny, że aż został wielkim mistrzem Akatsuki. Po jego śmierci, zająłem jego miejsce.
– A wiec to wszystko prawda – wyszeptał. – Ale czemu to przede mną ukrywaliście przez tyle lat?
– To była ostatnia prośba twoich rodziców. Chcieli, żebyś żył normalnie. Z dala od tego wszystkiego, ale w twoim życiu pojawił się Sasuke Uchiha i to wszystko skomplikowało. Sasuke jest…
– Wiem kim jest Sasuke.
– Nie wiesz o nim wszystkiego.
– Wiem wszystko. Wiem jak zabijał ludzi. Powiedział mi wszystko.
– Skoro tak, to jest jeszcze gorzej niż myślałem. Tym bardziej nie mogę pozwolić żebyś dłużej przebywał w jego towarzystwie. A zwłaszcza teraz, gdy do tego wszystkiego pojawił się jeszcze Hidan.
– A co on ma z tym wszystkim wspólnego?
– Jest jednym z najniebezpieczniejszych wampirów, które chodzą po tym świecie. Należy do tak zwanych pierwotnych wampirów?
– Pierwotnych?
– Są to pierwsze wampiry na ziemi. Historia ich powstania jest nam nieznana. Podobno byli kiedyś ludźmi, ale poddali się jakieś klątwie i zamienili się w wampiry. Ale jeśli chcesz się dowiedzieć czegoś więcej na ten temat to musisz do nas dołączyć. Mamy bardzo bogatą bibliotekę.
– Już mówiłem, że nie dołączę.
– A ja powiedziałem, że nie będziesz miał wyjścia. Powiem ci coś o mocy twojego klanu. 4 tysiące lat temu twoja rodzina zawarła pakt z 9 demonami. W zamian za karmienie się duchową energią swojego właściciela, broniły jego rodziny. Jednak z biegiem czasu demony robiły się coraz silniejsze i coraz trudniej było nad nimi zapanować. Twoja mama była nosicielem Kuramy. Najpotężniejszego z domów. Lisi demon o 9 ogonach. Była bardzo zdolna i w pewnym stopniu nauczyła się go kontrolować. Demony reagują na emocje właściciela. Im silniejsze, tym trudniej nad nimi zapanować. Twoja moc się jeszcze nie przebudziła, ale to tylko kwestia czasu, ponieważ jesteś ostatni ze swojego klanu. Gdy już nadejdzie ten dzień, lepiej módl się, żebyś nie został właścicielem Kuramy. Ma przeraźliwą, niszczycielską moc. Nad nim zawsze najtrudniej było zapanować. A jeśli tobie jest przeznaczone władać właśnie nim, to bez odpowiedniego treningu, nigdy ci się to nie uda. Możesz nawet zniszczyć całe miasto, wraz z jego mieszkańcami. Czy będziesz mógł żyć z myślą, że zabiłeś tylu ludzi? Albo, że zabiłeś Sasuke?
– To był cios poniżej pasa.
– To wszystko, co miałem ci do powiedzenia. Decyzja należy do ciebie. Jeśli się zdecydujesz zadzwoń do mnie. – podał mu kartkę z numerem telefonu. – Ale zrób to szybko. Nie wiadomo, kiedy twoja moc się przebudzi. Otacza cię zbyt dużo wampirów, zbyt dużo mroku. Zapłacę rachunek. Do zobaczenia Naruto.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Przez cały dzień nie mogłem znaleźć sobie miejsca. Mój brat zaszył się gdzieś z Hidanem, a ja zostałem sam ze swoimi myślami. A jeszcze zaledwie wczoraj rano, gdy wróciłem z polowania, położyłem się koło mojego ukochanego blondyna i cieszyłem się jego bliskością.
A teraz. To co się wczoraj wydarzyło. Miałem wrażenie, że to jakiś koszmar. Miałem nadzieję, że to koszmar i, że się z niego obudzę. A obok mnie będzie leżał Naruto i oddychał spokojnie. Ale niestety. To była rzeczywistość.

Gdy tylko zaszło słońce poszedłem do mieszkania mojego ukochanego. Nie było go jeszcze w domu, wiec czekałem pod jego drzwiami.
– Sasuke!! – odezwał się zaskoczony.
– Hej.
– Cześć.
– Eeee… Nie wiedziałem czy chcesz mnie widzieć, czy nie, ale i tak przyszedłem. Ale jeśli chcesz być sam to…
– W porządku. – Zaczął otwierać drzwi. – Mogłeś wejść oknem, jak zwykle.
– Wolałem poczekać przed drzwiami. – Wszedłem za nim.
– Kawy?
– Poproszę.
Poszedłem za nim do kuchni i oparłem się o framugę drzwi.
– Naruto.
– Hmmm?
– Sypiesz herbatę.
– Oh… Kurde.
Dawno już nie widziałem go takiego zdenerwowanego.
– Co się stało?
– Nic.
– Naruto.
Blondyn odwrócił się w moją stronę i spojrzał na mnie smutno. Jeszcze nigdy nie widziałem w jego oczach takiego przygnębienia.
– Wszystko co powiedział Hidan, to prawda.
– Tak wiem.
– Dzisiaj widziałem się z facetem, który pracował z moimi rodzicami. Hidan miał racje. Byłem śledzony przez Akatsuki od śmierci rodziców. Oni wiedzą o tobie, twoim bracie. Wiedzą wszystko, nawet to, że Hidan tu jest. Ten cały Kakashi potwierdził wszystko to co powiedział Hidan, a nawet więcej. Jeśli moja moc się przebudzi, to mogę nawet zniszczyć całe miasto.
– Naruto czy ty rozważasz dołączenie do Akatsuki?
– Nie wiem. Sasuke ja nie wiem co mam robić. – Z jego oczu zaczęły lecieć łzy. Podszedłem do niego i przytuliłem go delikatnie. – Tak bardzo się boje. Boję się, że mógłbym cię skrzywdzić. Nigdy bym sobie tego nie wybaczył. Teraz już wiem jak ty się czujesz.
– Naruto uspokój się. Jakoś sobie poradzimy.
– A jeśli nie? – Odsunął się ode mnie. – Może to jest jedyne rozwiązanie.
– Naruto, ty chyba nie mówisz poważnie? Czy ty siebie słyszysz? Chcesz dołączyć do Akatsuki, zakonu, który zabija wampiry i tym podobne, po to żeby chronić mnie, wampira?
– Sasuke czy ty potrafiłbyś żyć, gdybyś mnie zabił?
– Co to zapytanie. Oczywiście, że nie.
– Ze mną jest tak samo.
– Jeśli to zrobisz już nigdy nie będziemy mogli być razem.
– Ale będę wiedział, że żyjesz.
– Co to za życie bez ciebie.
– Ale ja i tak kiedyś umrę. Jestem człowiekiem. Co zamienisz mnie w wampira? Musiałbyś mnie wtedy skrzywdzić, prawda?
– Jeśli umrzesz, to ja też.
– Moje życie byłoby koszmarem, gdybym wiedział, że jego koniec doprowadzi do końca twojego. Stwarzam niebezpieczeństwo nie tylko dla ciebie, ale też dla innych.
– Naprawdę tego chcesz? – wyszeptałem uspokajając się.
– Nie chcę, ale chyba nie mam wyjścia. Sasuke chcę móc spotkać się kiedyś z tobą bez strachu, że mogę zrobić ci krzywdę. I może przy okazji zdobędę siłę dzięki, której ty nie będziesz musiał się bać, że skrzywdzisz mnie.
– Jeśli dołączysz do Akatsuki już nigdy nie będziemy mogli być razem.
– Nie wiesz co przyniesie przyszłość.
– Ale potrafię to sobie wyobrazić.
Jego delikatne i ciepłe dłonie przesuwały się po mojej twarzy. Przymknąłem oczy zatracając się w przyjemnym dotyku.
– Czy wyobrażałeś sobie kiedyś, że zakochasz się w człowieku, a on odwzajemni twoje uczucia? Czy wyobrażałeś sobie kiedyś, że człowiek będzie się tak dotykał, a tobie będzie to sprawiało przyjemność? Czy wyobrażałeś sobie kiedyś, że będziesz uprawiał seks z człowiekiem i go nie skrzywdzisz?
– Naruto. – Złapałem go za dłonie i odciągnąłem od mojej twarzy. – Nigdy.
– Nie myśl tylko o złych rzeczach. Tyle się dobrego wydarzyło.
– Naruto ja też się boję. – Spojrzał na mnie zaskoczony. – Zmieniłem się przez te pół roku. Ty mnie zmieniłeś. Byłem bezwzględną maszyną do zabijania. Otaczał mnie mrok. Boję się, że jak odejdziesz, będę znowu taki jak kiedyś. Jesteś taką ciepłą istotą i chodzi mi o twoje wewnętrze ciepło, które mi przekazujesz każdego dnia. Uwielbiam to. Czuję się wtedy, jakbym był cały czas człowiekiem. Nie chce tego stracić. Nie chcę stracić ciebie.
– Nie wiedziałem, że postrzegasz mnie w ten sposób. Tym bardziej nie ma wyboru. Jeśli moja moc się przebudzi w najmniej odpowiednim momencie, stracę moje wewnętrzne ciepło. Stracę tę cząstkę, którą tak bardzo kochasz. Jeny Sasuke myślisz, że mi jest łatwo? Sam siebie muszę do tego przekonywać. Tak bardzo cię kocham. Jeśli ja jestem dla ciebie wszystkim, to ty jesteś wszystkim dla mnie. Pamiętasz? Należę do ciebie, a ty należysz do mnie. Błagam cię Sasuke. Odejdź ze swoim bratem, jak najdalej stąd. Gdy będę wiedział, że jesteś bezpieczny, to będę szczęśliwy. Nie zapominaj, że Akatsuki wiedzą o tobie. Mogą cię zaatakować.
– Nie mogę już tego słuchać. – Odsunąłem się od niego. – Ja… Muszę iść.

Szybko wybiegłem z mieszkania. Czułem niesamowity ból w klatce piersiowej. Czegoś takiego nie czułem jeszcze nigdy w życiu. Czy tak właśnie boli złamane serce?

Długo biegałem po lesie bez celu. Chciałem poczuć zmęczenie, cokolwiek byle nie ten ból w piersi. Ale niestety wampiry nie czuły zmęczenia. Gdzieś na horyzoncie zobaczyłem blask poranka. Skierowałem się do kryjówki. Wpadłem jak szalony. Rzuciłem okiem na mojego brata, który się pakował i zniknąłem w swoim pokoju. Po chwili usłyszałem delikatne pukanie do drzwi.
– Sasuke co się stało? – zapytał zmartwiony.
– Widzę, że naprawdę chcesz odejść.
– Dzisiaj wieczorem odchodzimy. Spakuj swoje rzeczy.
Przymknąłem oczy i westchnąłem głośno.
– Dobrze.
– Słucham? – rzucił mi zaskoczone spojrzenie.
– Powiedziałem, że dobrze.
– Sasuke co się stało? – usiadł obok mnie na łóżku.
– Powinieneś być z siebie zadowolony. Naruto i ja rozstajemy się.
– Sasuke zawsze chciałem twojego szczęścia.
– Naruto jest moim szczęściem. Kiedy wreszcie to zrozumiesz?
– Rozumiem. Ale martwię się o ciebie.
– Naruto chce dołączyć do Akatsuki.
– Przykro mi.
– Odchodzi po to by mnie chronić. Nie chce żeby stała mi się krzywda, jeśliby stracił nad sobą panowanie.
– To absurd – odezwał się Hidan. – Dołączy do zakonu, który specjalizuje się w zabijaniu wampirów, żeby chronić innego wampira?
– Tak właśnie powiedział.
– Ten człowiek jest niesamowity. – Czułem jak Itachi zasika dłonie na moim ramieniu. – Nie trudno jest zakochać się w kimś takim. Też kiedyś znałem kogoś takiego.
– Hidan skończ już z tym – warknął Itachi.
– A skąd ta pewność, że mówię o tobie?
– Itachi, zanim odejdziemy, chcę się z nim jeszcze zobaczyć, pożegnać.
– Dobrze.
– A teraz możesz mnie zostawić samego?
Hidan podszedł do mojego brata i chwycił go za rękę odciągając ode mnie. Po chwili drzwi się za nimi zamknęły, a ja zostałem sam ze swoimi ponurymi myślami. Ból w klatce piersiowej nasilił się. Naprawdę chciałbym, żeby to wszystko okazało się koszmarem sennym.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Po zachodzie słońca razem z Itachim i Hidanem poszliśmy pod kamienicę Naruto. W jego mieszkaniu nie wyczułem żadnej obecności. Nie chciałem iść do jego pracy, wolałem na niego poczekać. Po jakieś godzinie zobaczyłem jego lekko zgarbioną sylwetkę i smutną twarz. Przystanął na chwilę na środku chodnika i spojrzał w niebo. Westchnął i opuścił głowę. W tej samej chwili nasze spojrzenia się spotkały. Patrzyliśmy na siebie w milczeniu. Wolnym krokiem zacząłem do niego podchodzić, a po chwili on także.
– Hej. – Przywitałem się, gdy dzieliły nas jakieś 2 metry.
– Cześć. – Uśmiechnął się delikatnie, ale to nie był ten uśmiech, który tak kochałem.
Spojrzał gdzieś za mnie i przywitał się z moim bratem i Hidanem lekkim kiwnięciem głowy.
– Naruto ja… – Miałem pustkę w głowie.
Słowa, które musiałem wypowiedzieć nie chciały mi przejść przez usta.
– Odchodzisz – stwierdził i spojrzał na swoje stopy.
– Tak.
– To dobrze.
Podniósł głowę i nasze spojrzenia ponownie się spotkały. Rzucił się w moje ramiona. Zacisnął pięści na mojej koszuli i zaczął płakać. Objąłem go delikatnie.
– Naruto obiecaj mi, że będziesz szczęśliwy.
– Dobrze wiesz, że bez ciebie to niemożliwe. – Spojrzał na mnie.
– Jestem pewny, że w końcu o mnie zapomnisz i znajdziesz sobie kogoś bardziej odpowiedniego.
– Nie gadaj głupot! To niemożliwe.
– Czas pokaże czy to niemożliwe.
– Sasuke nasze spotkanie nie było przypadkowe. Wierzę w to, że się jeszcze kiedyś spotkamy. Dlatego obiecaj mi coś.
– Co takiego?
– Kiedy następnym razem się spotkamy, a ty nadal będziesz mnie kochał, zamienisz mnie w wampira.
– Naruto…
– Obiecaj mi to.
Spojrzałem uważnie w jego oczy i westchnąłem.
– Tylko wtedy, gdy ty będziesz mnie jeszcze kochał, bo ja na pewno nie przestanę.
– To nie było przypadkowe. Moje sny to potwierdzają. Ty i ja jesteśmy sobie przeznaczeni. Dla ciebie nauczę się kontrolować moją moc. Postaram się ze wszystkich sił.
– Dobrze. Ja też się postaram. – Wytarłem kciukami jego łzy. – Nie chcę, żeby ostatnie wspomnienie o tobie, to twoja zapłakana twarz. Proszę uśmiechnij się tak jak zwykle. Chcę zabrać ze sobą to ciepłe wspomnienie.
– Nie szukaj kłopotów, dobrze? – Uśmiechnął się ciepło i to było to, co tak kocham.
– Ty też nie. – Nachyliłem się i pocałowałem delikatnie. – Żegnaj Naruto.
– Nie. Do zobaczenia.
Puściałem go i już po chwili mnie nie było.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Naruto stał jeszcze chwilę z szerokim uśmiecham na twarzy, a po chwili nogi się pod nim ugięły, a z oczu zaczęły płynąć łzy. Upadłby na twardy chodnik, gdyby nie delikatny, ale zdecydowany uścisk Itachiego.
– Opiekuj się nim. – Wyszeptał blondyn.
– Zawsze to robię. Naruto… – Niebieskie oczy spojrzały na niego. – Chcę, żebyś wiedział, że nie nienawidzę cię czy coś. Ja tylko…
– Wiem. Martwisz się o niego. Cóż miałeś dobre przeczucie co do mnie.
– Ten jeden jedyny raz wolałbym się mylić. Do zobaczenia Naruto. Uważaj na siebie.
– Tak.
Naruto poczuł podmuch wiatru i Itachiego już nie było.
– Jesteś niezwykłym człowiekiem. – Hidan podszedł do niego. – Mam nadzieję, że uda ci się osiągnąć to, czego chcesz. Ale wiedz, że to nie będzie łatwe. Albo nawet niemożliwe do zrobienia.
– Nie przekonam się, jeśli nie spróbuję.
– Nie martw się o Sasuke. Itachi nie pozwoli, żeby stała mu się krzywda, a ja nie pozwolę, żeby krzywda spotkała Itachiego.
– Masz zamiar z nim podróżować?
– Myślę, że przez pewien czas. Posłuchaj Naruto… – Spojrzeli na siebie uważnie. – Demony żywią się przede wszystkim strachem. Strach rodzi się z niewiedzy, a także nierzadko z nienawiści, chęci zemsty. Nad tymi emocjami bardzo trudno jest zapanować. Tego głównie uczą w Akatsuki. Ludzie nie wiedzą o wampirach całej prawdy. Nie wiedzą dlaczego powstaliśmy. Także nie wiedzą prawdy o twojej rodzinie.
– Ale ty wiesz, prawda? W końcu jesteś jednym z Pierwotnych.
– Więc wiesz o tym. Tak znam prawdę. Ale nie mogę ci nic powiedzieć. Jeśli uda ci się zapanować nad mocą demonów, nad ich prawdziwą mocą, dowiesz się wszystkiego. Niestety od wielu już wieków żadnemu twojemu przodkowi się to nie udało. To jest klucz do twojej przyszłości z Sasuke. Jeśli tego nie dokonasz, nigdy, przenigdy nie możesz się nim spotkać. Gdybyś to zrobił, zabiłbyś go, a raczej demon, który zapanowałby nad tobą.
– Już powiedziałem, że zrobię wszystko. Postaram się ze wszystkich sił.
– Hehe… Jakbym widział… – Urwał nagle.
– No kogo?
– Twojego przodka, bardzo dawnego przodka. Właściwie protoplastę twojego klanu. Był niesamowitym człowiekiem. Był gotów zrobić wszystko dla swojej rodziny. Masz jego siłę. – Uśmiechnął się lekko.
– Mówisz o nim tak ciepło.
– Jest moim przyjacielem. Niestety nie mogę powiedzieć nic więcej. Sam musisz wszystko odkryć.
– Hidan jesteś dobrym… eee… dobrą istotą.
– Nie tak dobrą jak myślisz.
– Jesteś dobry, bardzo dobry. Zajmij się nimi.
– Dobrze. Do zobaczenia Naruto.
– Tak. Do zobaczenia.

Hidan ruszył wolnym krokiem, w stronę, w którą pobiegli bracia. Pomachał jeszcze rękę na pożegnanie i już go nie było.

Naruto stał jeszcze dłuższą chwilę i patrzył w tamtym kierunku. Wrócił do swojego mieszkania i zaczął się pakować. Niedługo w jego życiu miał zacząć się nowy rozdział. Ciężki i bardzo pracowity rozdział.

C.D.N.