Konnichiwa!!!
Moi kochani oddaję w
Wasze rączki, nowy rozdział opowiadanka. Nie jestem do końca zadowolona z jego
końcówki, ale nic innego nie przychodziło mi do głowy. Niestety muszę Wam
powiedzieć, że cierpię na brak weny. Mam chwilowe przebłyski, ale to za mało,
żeby napisać coś fajnego. To jedna sprawa. Druga natomiast jest taka. Bardzo
dużo osób pyta mnie skąd można ściągnąć mangi yaoi. Na moim głównym blogu
umieściłam stronę z listami znanych mi grup skanlacyjnych yaoi. Mam nadzieję,
że to się wam przyda.
A oto link do tej
listy.
Nie przedłużając
zapraszam do czytania.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Nieoczekiwana
zmiana miejsc cz. 7.
– Hmmm… To naprawdę wygląda na jedną z naszych klanowych
technik – stwierdził Inoichi po zbadaniu Naruto i Sasuke.
– Można coś z tym zrobić? – zapytała Tsunade.
– Nie wiem. Ich zamianę spowodowała róża, a nie żaden
człowiek. Gdyby to był jakiś shinobi, to można by było zmusić go by uwolnił
technikę. Pierwszy raz spotykam się z czymś takim. Postaram się coś wymyślić.
Ale nie róbcie sobie nadziei. Myślę, że jednak trzeba będzie poczekać na
następny kwiatowy festyn.
– No nie! Nie żartuj! 4 lata?! – lamentował Naruto.
– To bardzo zła wiadomość. – Zmartwiła się Hokage.
– Zła?! O czym ty mówisz Obaa-chan! To jest koszmar! –
krzyczał Naruto.
Inoichi patrzył się przez chwilę na Uzumakiego w ciele
bruneta, po czym prychnął ze śmiechu. To naprawdę było niezwykłe zjawisko,
widzieć na tej wiecznie poważnej i obojętnej twarzy, całą gamę uczuć.
– No nie przesadzaj Młotku. Nie jest tak źle – odezwał się w
końcu Sasuke.
– No jeszcze kilka godzin temu myślałeś coś zupełnie
innego – wtrącił Kurama.
– Oj zamknij się
– warknął na niego Uchiha.
Coraz bardziej przyzwyczajał się do obecności demona i nawet
potrafił go już ignorować.
– Nasi wrogowie nie mogą się dowiedzieć o niedyspozycji
Naruto i Sasuke. – Zamartwiała się dalej Hokage.
– Nie martw się Tsunade-sama. Poza tą dwójką mamy jeszcze
innych bardzo zdolnych młodych shinobich – powiedział Yamanaka.
– Masz rację. – Kobieta uspokoiła się troszkę.
– Myślę, że Naruto i Sasuke nie będą mieli problemów z
opanowaniem rasengana czy chidori – odezwał się Kakashi, który nagle pojawił
się w oknie.
– Czy ty nigdy nie nauczysz się wchodzić drzwiami? – Hokage
nie omieszkała się zwrócić mu uwagi.
– Problemem będzie opanowanie sharingana, trybu Mędrca i
chakry Kuramy – mówił dalej szarowłosy, ignorując uwagę Tsunade.
– Niestety nie mogę nauczyć Sasuke trybu Mędrca. Żeby się go
nauczyć trzeba mieć specjalne warunki – wytłumaczył Naruto: – Ale z chakrą
Kuramy, myślę, że nie będzie problemu.
– Tak czy siak – odezwała się Tsunade: – Sasuke musi się
nauczyć, przynajmniej w podstawowym zakresie, używać chakry demona, żeby nie
stracić nad im panowanie. Naruto musi nauczyć się kontrolować sharingana, w
razie gdy sam się jakoś aktywował.
– Dla mnie nie ma problemu – zgodził się Uchiha.
– Serio? – Zdziwił się Naruto: – Nauczysz mnie jak używać
sharingan?
– Podstawowych technik tak. Wątpię natomiast by taki Młotek
jak ty zrozumiał bardziej skomplikowane techniki. – Skrzyżował ręce na
piersiach i spojrzał wyzywająco w czarne oczy.
– Uchiha zawsze pozostanie Uchihą, nawet w ciele
Naruto – skomentował Kurama: – Ta twoja wredność to chyba przekazywana jest w
genach. Pragnę ci przypomnieć, że miałeś mu pomóc uświadomić swoje uczucia.
Wątpię, żeby taka twoja postawa mu to uświadomiła.
– Myślę, że gdyby
Naruto słuchał twoich rad, byłby o wiele mądrzejszy.
– Dzięki za uznanie Uchiha – warknął demon.
– Draniu! Czy ty zawsze musisz być taki wredny?! – wydarł
się Naruto: – Nie jestem głupi! Dałbym rade opanować te twoje głupie techniki!
– Jesteś głupi, ponieważ nie widzisz tego co masz pod samym
nosem! – Uchiha podniósł głos.
– Hę? Co ty pieprzysz? – zapytał blondyn kompletnie nie
rozumiejąc jego słów.
– Dobra dosyć tego! – krzyknęła Tsunade: – Czy wy
kiedykolwiek przestaniecie się kłócić? Pragnę wam przypomnieć, że jedziecie
teraz na tym samym wózku i powinniście się teraz wspierać, a nie wykłócać.
– Z całym szacunkiem Tsunade-sama – wtrącił Kakashi: –
Myślę, że za dużo od nich wymagasz. Ich kłótnie są dla nich sensem życia.
Szarowłosy w odpowiedzi usłyszał prychnięcie Uchihy.
– Mam was dosyć. Wynocha stąd! Wszyscy! – wkurzyła się
Hokage.
Cała trójka opuściła szybko szpital.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
– To jest jakiś koszmar. – Marudził Naruto i wrzucił do
koszyka kolejny kubek z ramenem.
– Powtarzasz się Mł… To znaczy Sasuke. – Uchiha podszedł
bliżej do niego i szepnął mu na ucho: – Zachowuj się choć trochę jak ja. Ludzie
się na nasz dziwnie gapią.
Naruto zmarszczył brwi.
– Zadowolony jesteś Młotku? – warknął do niego.
– No o wiele lepiej. – Uchiha wyszczerzył zęby w szerokim
uśmiechu.
– Nawet uśmiechać się nie potrafisz – skomentował Uzumaki.
– A ty nie potrafisz być poważny. Wrzucisz jeszcze jeden
ramen, a przyrzekam, że oberwiesz – syknął Sasuke.
– Przecież mówiłeś, że kupimy ramen – powiedział z wyrzutem.
– Ale nie mówiłem nic o wykupieniu całego sklepu.
– Jeden ramen mi się wystarczy i ty dobrze o tym wiesz.
– Ale wziąłeś już z 15.
– Żałujesz mi? – zapytał Naruto.
– Tak. Bo znając życie, to ja będę musiał za to zapłacić.
– Jesteś sknera Uchiha – warknął.
– A ty jesteś debilem – wyszeptał mu do ucha: – To ty jesteś
teraz Uchiha.
– Więc to ja będę płacił! W takim weźmiemy jeszcze owoce. –
Podszedł do stoiska z owocami i zaczął je oglądać.
– Co za Młotek – burknął pod nosem: – Przecież to i tak moja
forsa.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
– Ale lipa – westchnął Naruto: – Zjadłem dwa rameny i mam
już dosyć.
– Bo to mój żołądek. Nie jest przyzwyczajony do takiej
ilości jedzenia – powiedział Sasuke, który, ku własnemu przerażeniu, pochłaniał
już szóstą porcję ramenu: – Za to twój nie ma dna.
– Chociaż raz zobaczysz jak to jest zjeść porządnie. –
zaśmiał się Uzumaki.
– Chyba raczej chciałeś powiedzieć, obżerać się.
– Wcinaj i nie gadaj. Mój organizm potrzebuje bomby
kalorycznej.
– I gdzie ty to wszystko mieścisz?
– Kurama – odpowiedział krótko: – Utrzymanie pieczęci
zastosowanej na nim, potrzebuje dużo energii. Wszyscy Jinchuuriki jedzą więcej.
Hehe… Pamiętam jak kiedyś poszedłem z Gaarą na obiad do Ichiraku. Musiał
zamknąć na jeden dzień swoją budkę, bo prawie wszystko mu zjedliśmy –
zachichotał.
– Rozumiem. To w takim razie proszę o dokładkę. – Sasuke
uśmiechnął się szeroko.
– Coraz lepiej ci to wychodzi. – Odwzajemnił jego uśmiech.
– Wiesz Naruto – odezwał się cicho: – Ja zawsze cię
rozumiałem. Mimo, że nie jestem naczyniem na demona. Wiedziałam jak to jest byś
samemu, jak to jest, gdy ludzie wytykają cię palcami. Chociaż nie przeżywaliśmy
tego samego. Nigdy nie myślałem o tobie jak o potworze. Teraz gdy jestem w
twoim ciele, jeszcze lepiej rozumiem twój ciężar.
– Wiem o tym. – Naruto włożył naczynia do zlewu: – Chciałbym
możliwe jak najszybciej odzyskać swoje ciało. Nie chcę żebyś dźwigał moje
brzemię.
– Ale ja chcę. – Uchiha podszedł do niego.
– Najgorszemu wrogu nie życzę takiego ciężaru, a co dopiero
tobie.
Naruto odwrócił się w jego stronę. Sasuke stał bardzo blisko
niego i patrzył mu prosto w oczy. Serce Uzumakiego zaczęło szybciej bić.
– Moje oczy są takie inne, gdy ty nimi patrzysz – odezwał
się Uchiha po dłuższej chwili milczenia: – Są takie… radosne.
– A moje smutne. Zawsze masz smutne oczy. – Naruto wyciągnął
dłoń i dotknął lisich blizn na policzku: – Jakie to dziwne. Jak byłem w swoim
ciele nie zwracałem na nie uwagi.
– Myślę, że dodają ci uroku – wyszeptał Sasuke.
Blondyn szybko cofnął rękę i odwrócił się tyłem do
przyjaciela. Odkręcił wodę i zaczął zmywać. Coś dziwnego się z nim działo.
Serce biło mu jak szalone. Cały czas nie dawała mu spokoju pewna myśl.
Zastanawiał się na zapachem, który poczuł przy róży. Nie miał już wątpliwości,
że to był zapach Sasuke.
– Ale to jest niemożliwe. Ja nie mogę być w nim zakochany – myślał: – Szkoda, że nie ma tu Kuramy. On by mi pewnie
coś doradził.
– Coś tu jest nie tak – odezwał się Kurama:
– On
jest zdenerwowany. Nawet jeśli jest w twoim ciele to i tak potrafię rozpoznać
jego reakcje.
– Zdenerwowany
powiadasz. – Sasuke uśmiechnął się przebiegle: – Naruto wszystko w
porządku?
– Tak. A czemu pytasz? – Skończył zmywać i odwrócił się do
przyjaciela.
– Bo mam wrażenie, że jesteś zdenerwowany.
– Nie jestem. Wydaje ci się.
– Naruto?
– Hmmm?
– W Hana powiedziałeś mi, że nie kochasz już Sakury, że
nigdy jej tak naprawdę nie kochałeś.
– No.
– A masz kogoś, kogo kochasz?
Pytanie bardzo zaskoczyło Uzumakiego. Przez dłuższą chwilę
patrzył prosto w swoje niebieskie oczy, nie wiedząc co odpowiedzieć. I znowu
powróciła do niego sprawa z zapachem. Zarumienił się lekko co nie uszło uwadze
Uchihy.
– A ty kogoś masz?
– Ja zadałem pierwszy to pytanie.
– Oho! Unika odpowiedzi. Chyba coś mu się tam powoli
rozjaśnia – skomentował Kurama.
– Mam kogoś, kogo kocham – wyszeptał Sasuke i spojrzał
prosto w czarne oczy, które rozszerzyły się w szoku.
– Naprawdę? Kto to taki?
– Powinieneś się domyśleć.
– Hę? Że niby znam tę osobę?
– A już myślałem, że zmądrzał – odezwał się
Dziewięcioogoniasty: – Że też taki debil jest moim Jinchuuriki. Błagam
Uchiha. Zlituj się nad nim i nade mną. On chyba nigdy nie zrozumie jeśli nie
powiesz mu tego wprost.
– Tak, znasz ją. Bardzo dobrze.
– Nie znasz litości – jęknął demon.
– Naruto, dlaczego ty jesteś takim idiotą – westchnął: – Nie
bez powodu zamieniliśmy się ciałami dotykając tej róży.
– Sasuke o czym ty mówisz?
– No nie mogę tego dłużej słuchać – wkurzył
się Kurama: – Zrób coś Uchiha, bo w przeciwnym razie ja się tym zajmę. I na pewno nie
będzie to dla ciebie przyjemne. – Sasuke westchnął i spojrzał
uważnie na blondyna. – Chociaż raz mógłbyś odstawić na bok swoją pieprzoną
dumę i powiedzieć prosto z mostu co czujesz. To wcale nie jest takie trudne jak
ci się wydaje.
– Gadasz zupełnie
jak Naruto.
– Taa. Za długo przebywałem w jednym ciele z tym
Młotkiem. No dalej Uchiha bądź mężczyzną, a nie ciotą.
– Sasuke wszystko w porządku? – zapytał Naruto widząc dziwny
grymas na swojej twarzy.
Uchiha westchnął ponownie.
– Nic nie jest w porządku Młotku. Widzę, że naprawdę nic nie
zrozumiesz, jeśli nie włoży ci się to tej twojej pustej głowy jak łopatą.
Złapał go za dłonie i przycisnął swoim ciałem do szafki.
Naruto posłał mu zaskoczone spojrzenie. Brunet przybliżył swoją twarz do jego.
– Nie – wyszeptał Uzumaki: – Proszę nie rób tego.
– Więc mnie powstrzymaj – również wyszeptał.
Przybliżył swoje usta do jego. Spojrzał w czarne oczy i
szybko odsunął się od niego, jednak nie puścił jego dłoni.
– Nie mogę – powiedział cicho: – Wolałbym pocałować ciebie,
a nie siebie.
– Dlaczego?
– Trzymaj mnie Uchiha, bo zaraz wyjdę z ciebie i stanę
obok. A ty też jesteś idiotą. – warczał Kurama.
– To mój zapach wyczułeś przy róży, prawda? Mówiłeś, że jest
ci bardzo znajomy. Ja wtedy wyczułem twój. Gdybyśmy nie czuli do siebie czegoś
więcej niż przyjaźń, nigdy byśmy się nie zamienili ciałami. Tak właśnie działa
ta róża. Jeżeli, w momencie gdy kwitnie, dotkną jej dwie osoby, które się
kochają, a które nie są jeszcze świadome swych uczuć, zamieniają się ciałami. –
Naruto spojrzał na niego w szoku.
– Ty mnie… – urwał, nie mogąc powiedzieć nic więcej.
– Ty mnie też. Uświadom to sobie wreszcie.
– Ja… To niemoż…
– Do cholery jasnej! – Usłyszał głos
Kuramy, a ciało, w którym znajdował się Sasuke, otoczyło się czerwoną chakrą: –
Przestań
zachowywać się jak idiota! Kiedy wreszcie przestaniesz okłamywać samego siebie?
– Kurama?! Co ty wyprawiasz? Uspokój się! Zrobisz krzywdę
Sasuke.
– Nic mu nie będzie. A ty posłuchaj mnie uważnie. Zbyt
długo siedzę w twoim ciele, wiem co naprawdę nosisz w swoim sercu.
– Kurama…
– Kochasz Sasuke i to już od dawna. Zrozum to wreszcie
debilu! – krzyknął demon.
Jego chakra zniknęła momentalnie, a Uchiha osunął się na
podłogę. Naruto stał jak zamurowany, niezdolny do jakiegokolwiek ruchu.
C.D.N.