Konbanwa!!!
Wiem. Wiem. Długo
kazałam Wam czekać na następną część opowiadania. I nie tylko tego. Niestety.
Walczę w brakiem weny, no i niestety nie mam też za dużo czasu. Jednak staram
się jak mogę. Naprawdę jestem ostatnio w dołkU i bardzo trudno jest mi pisać.
Na każdego mojego bloga mam rozpoczętą nową notkę, ale nie wiem kiedy je
dokończę.
No cóż nie przedłużam
już dłużej i zapraszam do czytania. Nie jestem zadowolona z tej notki. Z resztą
jak ostatnio ze wszystkiego co piszę. Notkę chciałabym dedykować mojemu
kochanemu Ototo. Gdyby mnie nie popędzał i równocześnie
nie podtrzymywał na duchu to bym chyba nigdy tego nie napisała. To mój zaległy
prezent urodzinowy dla Ciebie.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Nieoczekiwana
zmiana miejsc cz. 9.
Naruto zarzucił ręce na szyję
bruneta i przylgnął do niego całym ciałem. Czuł przyjemne ciepło rozchodzące
się po jego ciele, a także rozkoszne łaskotanie w okolicach brzucha. Zaczął
niepewnie oddawać delikatny pocałunek Uchihy. Sasuke obrócił się tak, że Naruto
oparł się o stół. Podniósł go lekko w górę i posadził na stole.
– Sasuke nie robisz? – wyszeptał
blondyn, gdy ich pocałunek zamienił się w bardziej namiętny, a dłonie bruneta
wdarły się pod bluzkę Uzumakiego.
– Nie wiem – odpowiedział i
ponownie wbił się namiętnie w jego usta.
Po chwili oderwał się od warg
blondyna i spojrzał uważnie w jego oczy.
– O co chodzi? – Naruto zmieszał
się.
– Jeszcze mi nie powiedziałeś, co
do mnie czujesz?
– No przecież to jest oczywiste,
nie?
– Jednak chciałbym to usłyszeć.
– Baka – wyszeptał i odwrócił
głowę w bok. – Kocham cię – powiedział ledwo dosłyszalnie.
– Nie tak. Masz na mnie spojrzeć
i powiedzieć to głośno. Jeny Naruto. To zawsze ty nie miałeś problemów z
okazywaniem uczuć. Spójrz na mnie. – Wziął jego twarz w dłonie i skierował w
swoją stronę.
Naruto patrzył dłuższą chwilę w
czarne oczy, a na jego policzkach pojawił się intensywny rumieniec.
– Kocham cię – powiedział nieśmiało.
Uchiha uśmiechnął się delikatnie
i złączył ich usta w czułym pocałunku. Przechylił się do przodu kładąc blondyna
na stole.
– Sasuke... Zwolnijmy trochę –
odezwał się Uzumaki, gdy ponownie poczuł dłonie Uchihy na swoim brzuchu.
– Nie wiem czy wytrzymam. Od tak
dawna cię pragnę.
– Eeee… Muszę ci przypomnieć, że
to jest twoje ciało.
– Eh... No i przyjemną atmosferę
diabli wzięli. – Odsunął się od niebieskookiego.
– A poza tym dopiero co zdałem
sobie sprawę z własnych uczuć. Potrzebuje trochę czasu.
– Jeny. Nie jesteś przecież
kobietą.
– Sasuke!
– No dobra. Ale jesteśmy facetami
i to działa inaczej.
– To znaczy jak?! Co mam ci od
razu wskoczyć do łóżka?!
– Nie miałbym nic przeciwko. –
Uśmiechnął się zadziornie Uchiha.
– Ja bym tak nie mógł.
– Przecież nie znamy się od
dzisiaj. – Przewrócił oczami.
– No właśnie. Byliśmy
przyjaciółmi. Na to też musisz wziąć poprawkę. Trudno mi będzie przestawić się
na bardziej… – Zaczął szukać odpowiedniego słowa. – Bliskie kontakty –
dokończył niezgrabnie.
– Naruto. – Spojrzał na niego
uważnie. – Nasze kontakty, zawsze były o wiele bliższe niż z pozostałymi
przyjaciółmi.
– Sasuke czy ty próbujesz
przekonać mnie do tego, żebyśmy się ze sobą przespali? I to teraz, zaraz? – Posłał
mu gniewne spojrzenie. – Jeny. Jesteś taki napalony?
– Nie mów mi, że nigdy o tym nie
myślałeś, gdy na mnie patrzyłeś w lustrze. Jakby to było gdybyś mnie dotknął,
pocałował?
– No dobra. Przyznaję, że wczoraj
mięłam taki problem – powiedział cicho. – Ale jakoś się powstrzymuje.
– Ja niestety nie mam takiego
samozaparcia.
– Uchiha, ale z ciebie idiota
– skomentował Kurama.
– O
co ci znowu chodzi przeklęty Lisie?
– Właśnie o to.
– Sasuke. – Naruto spojrzał na
niego przerażony. – Czy ty… Jeny… Nie mów mi, że ty… Robiłeś coś z moim ciałem.
– To było bardziej stwierdzenie niż pytanie.
– Brawo Uzumaki. Odzyskałeś chociaż
trochę swojego honoru. Jednak mój Jinchuuriki nie jest
takim idiotą. Co za ulga.
– Naruto ja…
– No nie wierzę!
– Ale to nie była moja wiana. To
Kurama mnie do tego namówił.
– Zdrajca – prychnął demon.
– A ty oczywiście nie masz
własnego rozumu i musiałeś go posłuchać!
– Był bardzo przekonujący. A poza
umknęła ci pewna bardzo ważna rzecz. Nie umiem go kontrolować.
– Wielki Pan Uchiha, który włada
sharinganem, nie potrafi zamknąć swojego umysłu przed głupim demonem!
– Ten głupi demon nie raz uratował ci
dupę niewdzięczniku! – Wkurzył się Kurama. – Cholerny gówniarz.
– To nie jest takie proste i
dobrze o tym wiesz.
– Jesteś po prostu zboczony i
wykorzystujesz okazję żeby mnie obmacać!
– Zboczeniem jest to, że cię
kocham, tak?! – Uchiha w końcu nie wytrzymał i podniósł głos. – W takim razie
ty też jesteś zboczony, bo zakochałeś się we mnie!
– Ja nie obmacuję twojego ciała!
– A skąd mogę mieć taką pewność?
Nie jestem z tobą 24 godziny na dobę. Nie wiem co robisz z moim ciałem, gdy
jesteś sam!
– Co ty mi tu insynuujesz?!
– To jest naturalne, że chcę być
bliżej z osobą którą kocham, że chcę ją całować i dotykać!
– Oczywiście! Ale pod warunkiem,
że ona znajduje się w swoim ciele!
– O co się tak naprawdę
wściekasz?
– O to, że robisz coś takiego bez
mojej zgody. Wykorzystałeś moje ciało dla zaspokojenia własnych potrzeb. –
Naruto zszedł ze stołu. – Pokazałeś w ten sposób, że bardziej zależy ci na moim
ciele, niż na mnie samym. Ja się potrafiłem powstrzymać, bo kocham bardziej to
co masz w środku.
– Ale to nie prawda. Dobrze o tym
wiesz.
– Nie. Nie wiem. – Zaczął iść w
kierunku wyjścia.
– Naruto gdzie idziesz?
– Muszę się przejść.
Uzumaki wyszedł z mieszkania, a
Sasuke stał pośrodku kuchni i zupełnie nie wiedział co ma zrobić. Czy ma za nim
iść, czy nie.
– No bardzo ładnie Uchiha. Bardzo ładnie
– odezwał się demon.
– Zamknij
się! To twoja wina.
– To nie ja nie potrafię trzymać języka
za zębami i nie zastanawiam się nad tym co mówię.
– Ty
mi lepiej powiedz, co ja mam teraz zrobić?
– O nie. Wybij to sobie z głowy Uchiha.
Żebyś później znowu mógł na mnie wszystko zwalić. O nie wielkie dzięki. Ja się
wypisuję. Radź sobie sam.
– Pieprzony
demon.
– Cholerny Drań.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Naruto szedł szybkim krokiem
przez wioskę. Nie zmienił się powrotem w Uchihę, więc wszyscy, których mijał
witali się z nim serdecznie. I jakie było ich wielkie zdziwienie, gdy nie
zobaczyli na jego twarz zarażający wszystkich uśmiech.
– Cholerny Drań. Jak on w ogóle mógł
robić coś takiego? – szeptał do siebie.
Nogi same zaniosły go na głowę
Hokage. Usiadł na swoim ulubionym kamieniu i obserwował wioskę.
– Jo! – Usłyszał znajomy głos.
– Cześć Kakashi-sensei –
odpowiedział trochę nieprzytomnie.
– Co cię gryzie Naruto? –
Szarowłosy przysiadł koło niego.
– Skąd wiesz, że nie jestem
Sasuke? – Spojrzał zaskoczony na nauczyciela.
– Po pierwsze, Sasuke nigdy nie
nazwałby cię Draniem. A po drugie, on nigdy nie nazywa mnie senseiem. – Zaśmiał
się Hatake. – No więc co się dzieje?
– A niby skąd wiesz, że coś się
dzieje? – warknął Naruto.
– Bo jesteś zły?
– Nie jestem zły.
– Taaa jasne.
– Jestem wściekły.
– Co znowu zrobił ten „cholerny
Drań”? – Udał głos Uzumakiego.
Naruto spojrzał niepewnie na
Kakashiego, po czym ponownie kierował swój wzrok na wioskę.
– Kakashi-sensei, ty wiesz
dlaczego ja i Sasuke zamieniliśmy się ciałami, prawda?
– Więc wreszcie sobie uświadomiłeś
swoje uczucia. Długo ci to zajęło.
– Jakbym słyszał Uchihę. Więc wiedziałeś.
– Oczywiście. W końcu jestem
waszym nauczycielem. A poza tym, gdy samemu jest się tej samej orientacji, to łatwiej
to zauważyć. Powiesz wreszcie co się stało?
– No… Chodzi o to, że… Eeee… No
Sasuke… – Zaczął się jąkać Naruto. – On… Robi dziwne rzeczy z moim ciałem.
– Jakie rzeczy?
– No wie sensei…
– Nie wiem. – Głos Kakashiego był
wyraźnie rozbawiony.
– Oj… No… – Spojrzał na niego
zakłopotany. – Obmacuje mnie… Eeee… To znaczy moje ciało.
– Aha. No i w czym problem?
– Jak to w czym? – Uzumaki spojrzał
na niego oburzony. – No właśnie w tym, że mnie dotyka.
– Naruto. – Hatake spojrzał na
niego uważnie. – Kiedy zdałeś sobie sprawę z własnych uczuć względem Sasuke?
– No wczoraj – odpowiedział niepewnie.
– A kiedy Sasuke uświadomił sobie
co czuje do ciebie?
– No chyba już dawno.
– Posłuchaj uważnie. Nie możesz
winić go za to co robi z twoim ciałem. On już od dawna wie co czuje i ukrywał
to przed całym światem. Ale uczuć nie można tak długo w sobie tłumić, bo w
końcu wybuchną ze zdwojoną siłą. Tak samo było z nienawiścią, którą Sasuke czuł
do brata. Wiemy jak to wszystko się skończyło. Ale wracając do twojego
problemu. To naturalne, że gdy kogoś kochamy, to chcemy się do niego przytulić,
pocałować, dotykać, uprawiać seks. Chcemy być możliwie jak najbliżej tej osoby.
Sasuke tłumił w sobie uczucia do ciebie, bo nie wiedział co ty do niego
czujesz. Trudno jest mu to kontrolować, a zwłaszcza teraz, gdy już wie, że i ty
go kochasz.
– Ale ja potrafiłem się powstrzymać!
– Ale ty dopiero wczoraj
uświadomiłeś sobie co czujesz.
– Zawsze go bronisz Kakashi-sensei.
– Nie Naruto. To ty go zawsze
broniłeś i wierzyłeś w niego.
– Co ja mam robić?
– Sasuke, tak samo jak ty, jest
teraz bardzo skołowany. Ta cała zamiana ciał strasznie namieszała. Musicie się
wspierać nawzajem. Moja rada jest taka. Idź do domu i po prostu go przytul.
Myślę, że słowa będą zbędne. No i Naruto nie ukrywajmy, ale ty pewnie też chciałbyś
go obmacać. – Zachichotał szarowłosy.
– Nieprawda! – zaprotestował, ale
jego policzki zrobiły się czerwone.
– Hai, hai. – Teraz to Hatake
śmiał się już głośno. – No dobra. To ja się zbieram. Iruka mnie zabije, bo
powiedziałem, że wychodzę tylko na chwilę do sklepu.
– Hehe… Nie zabije cię. Pozdrów
go ode mnie.
– Jasne. To powodzenia Naruto. –
Zniknął w białym dymie.
– Taaa.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
– Strasznie długo go nie ma. –
Sasuke chodził nerwowo po salonie. –
Jak myślisz? Może powinienem go poszukać? – zwrócił się do Lisa.
Odpowiedział mu cisza. – Kurama jesteś
tam? – Znowu cisza. – Ej! Mówię
do ciebie!
– Oj zamknij się Uchiha. Strasznie mnie
wkurwiasz. Co ty taki zrobiłeś się chętny do rozmów ze mną? I do cholery
jasnej, gdzie niby miałbym być. Wiesz, tak jakoś wyszło, że nie mogę się stąd
wydostać – powiedział sarkastycznie. – A jeśli chodzi o tego głupiego Młotka,
to rób co chcesz. Od dzisiaj przestaję być dobrym wujkiem i już w niczym nie
będę wam pomagał. Zero wdzięczności i jak coś idzie nie tak to zawsze moja
wina.
– No
proszę, proszę. Ktoś tutaj jest bardzo rozżalony? – Na twarzy Uchihy pojawił
się wredny uśmieszek.
– Mam prawo być rozżalony, gdy przez
całe moje życie wszyscy traktują mnie jak broń dużego rażenia. Ciekawe jak ty
byś się czuł, gdybyś był na moim miejscu?
– Naruto
przecież cię tak nie traktuje.
– Tak. On jest zupełnie inny –
powiedział dziwnie rozczulony demon.
– Brakuje
cię go, prawda?
– Jest przynajmniej mniej wkurzający od
ciebie – warknął Kurama.
– Naruto?
Niemożliwe. Po prostu przyznaj się, że go lubisz.
– Wkurwiasz mnie Uchiha.
Nagle rozległ się szczęk
otwieranych drzwi. Sasuke zatrzymał się na środku pokoju i spojrzał w kierunku
korytarza. Naruto wszedł do pokoju i spojrzał na Uchihę.
– Naruto prze…
Nie dokończył, ponieważ Uzumaki
podszedł do niego szybko i zamknął go w swoich ramionach. Sasuke stał zaskoczony
nie mogąc zrobić żadnego ruchu. Gdy minął pierwszy szok, objął go niepewnie.
– Kocham cię Sasuke. – wyszeptał Naruto jeszcze
mocniej go obejmując.
– Naruto przepraszam – powiedział
cicho.
– W porządku. – Odsunął się od
niego i spojrzał prosto w jego oczy. – Nie jestem już na ciebie zły. Ja…
Zrozumiałem pewne rzeczy. – Dodał niepewnie. – Co nie znaczy, że pozwalam ci
robić z moim ciałem co chcesz – odezwał się stanowczym głosem.
– A jeśli zrobiłbym to przy
tobie?
– Uchiha jesteś większym debilem od
Naruto. – skomentował Kurama.
C.D.N.