Konnichiwa!!
Po wielu trudach i
bardzo ciężkiej walce z brakiem weny udało mi się w końcu napisać nowy
rozdział. Było mi cholernie trudno, ale czego się nie robi dla kochanych
czytelników. Rozdział nie wyszedł mi do końca taki jaki chciałam.
Jeśli chodzi o moje
pozostałe blogi. To na każdy z nich mam rozpoczęty nowy rozdział, ale niestety
moja wena jest strasznie kapryśna.
No nie przedłużam już
więcej i zapraszam na nowy rozdział.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Nieoczekiwana zmiana
miejsc cz. 8.
– Sasuke co się stało?! – Do mieszkania wpadł spanikowany
Yamato.
Jego twarz bardzo zbladła, gdy zobaczył leżącego na podłodze
blondyna. Podbiegł szybko do niego.
– Naruto słyszysz mnie?! – Poklepał go delikatnie w
policzek: – Naruto! Naruto! – Spojrzał na stojącego bruneta: – Sasuke co tu się
stało? – Czarne oczy spojrzały na niego nieprzytomnie: – Wyczułem chakrę
Kyuubiego.
– Kuramy. – Poprawił go szeptem brunet. Zamrugał kilka razy
oczami i spojrzał na bezwładne ciało spoczywające w ramionach Tenzo: – O mój
Boże! Sasuke! Sasuke! – Uklęknął szybko i objął Uchihę: – Błagam obudź się!
Sasuke!
– Co to ma wszystko znaczyć? – wyszeptał Yamato nie
rozumiejąc co się dzieje.
– Spokojnie Tenzo. – Za jego plecami pojawił się Kakashi: –
Wszystko jest w porządku.
– Nie jest w porządku sensei – odezwał się Naruto: – Sasuke…
on…
– Spokojnie Naruto.
– Ale…
– Zanieś go do łóżka. Nie jest już otoczony chakrą demona.
Musi tylko odpocząć.
– Dobrze Kakashi-sensei. – Naruto wziął Sasuke na ręce i
wyszedł z kuchni.
– Senpai o co tu chodzi? – zapytał Yamato wstając z podłogi:
– Przecież Naruto nauczył się już kontrolować chakrę Kyuubiego.
– Naruto tak. Ale nie Sasuke.
– Eee… Co? – Szatyn zrobił głupią minę.
– Tobie mogę to powiedzieć, ale musisz zachować to w tajemnicy.
– Spojrzał na niego uważnie: – Podczas naszej ostatniej misji zdarzył się mały
wypadek, którego skutkiem jest to, że Naruto i Sasuke zamienili się ciałami.
– Co proszę? To jest w ogóle możliwe?
– No skoro się stało to tak.
– No i co teraz?
– Inoichi obmyśla plan jak ich odmienić z powrotem. W
najgorszym przypadku będziemy musieli czekać 4 lata. Eh… Od samego początku
powinienem ci powiedzieć o zaistniałej sytuacji. W końcu tylko ty możesz
powstrzymać demona, gdyby ten wymknął się spod kontroli. To może się powtórzyć,
więc bądź w pogotowiu. A teraz chodźmy już stąd.
– Dobrze senpai.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Naruto położył delikatnie Sasuke na łóżku i usiadł obok na
krześle.
– Kurama coś ty zrobił? – wyszeptał.
Serce biło mu jak szalone. Bardzo się przestraszył, kiedy
demon zapanował nad Uchihą.
– Musiał być naprawę
wściekły, skoro to zrobił, pomimo wzmocnienia pieczęci – myślał.
Sasuke zaczął odzyskiwać przytomność. Zamrugał kilka razy
oczami i głośno westchnął.
– Jak się czujesz? – zapytał Naruto z nieskrywaną troską.
– Jakby mnie staranowało stado koni – odpowiedział cicho i
spojrzał na Naruto: – Co się właściwe stało?
– Kurama zapanował nad twoim… eee to znaczy moim… nad tobą –
zakończył niezgrabnie.
– Nic nie pamiętam. – Oparł się na przedramionach.
– Też tak miałem na samym początku. Musisz odpocząć. Spróbuj
się przespać. – Uzumaki podniósł się z krzesła.
– Naruto…
– Później o tym porozmawiamy, dobrze? – przerwał mu: – Mam
mętlik w głowie. Muszę sobie wszystko przemyśleć. A ty musisz odpocząć. –
Wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi.
Oparł się o nie plecami i westchnął głośno. Ubrał buty i
wyszedł z mieszkania.
– Kurama co się
stało? – Sasuke zwrócił się do demona.
– A co miało się stać? Musiałem uświadomić tego debila
– warknął: – Gdyby nie ja to cały czas prowadzilibyście tę bezsensowną, idiotyczną
rozmowę, która i tak do niczego by nie doprowadziła. Wiesz Uchiha. Miałem cię
za bardziej inteligentną osobę, ale jesteś takim samym głupkiem co ten Młotek.
Na drugi raz radzę ci, żebyś mówił mu wszystko wprost, jeśli nie chcesz żebym
znowu się zdenerwował i zawładnął twoim ciałem.
– To ciało Naruto.
– Ale teraz chwilowo należy do ciebie.
– Już niedługo znowu
będziesz z Naruto. Jak tylko uświadomi sobie co do mnie czuje, to wszystko
wróci do normy.
– Żeby to było takie proste. Myślę, że to jednak nie
wystarczy. Ale pożyjemy zobaczymy. A teraz daj mi wreszcie spać Uchiha, bo to
mnie też kosztowało trochę energii i zdrowia.
Sasuke przymknął oczy i przysnął.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Zbliżał się wieczór. Słońce powoli zachodziło. Naruto
skierował swoje kroki do jedynego miejsca, w którym zawsze potrafił zebrać
myśli przed podjęciem jakiejś bardzo ważnej decyzji. Skacząc po dachach i
słupach, stanął w końcu na wielkiej, kamiennej głowie swojego ojca. Usiadł na
jego nosie i zaczął obserwować wioskę. Był wściekły na Kuramę, ale mimo
wszystko teraz przydałaby mu się rozmowa z demonem, który znał go na wylot. „Kochasz
Sasuke i to już od dawna. Zrozum to wreszcie debilu!” – ostatnie
słowa Dziewięcioogoniastego brzmiały w jego głowie. Westchnął głośno i zaczął
intensywnie zastanawiać się nad swoim życiem. Patrzył teraz na to wszystko z
zupełnie innej perspektywy. Nagle zaczął uświadamiać sobie różne rzeczy.
Dlaczego chciał zatrzymać Sasuke tamtego dnia w Dolinie
Końca?
Dlaczego ścigał go przez te wszystkie lata?
Dlaczego stał się taki silny?
Mając w głowie słowa Kuramy, odpowiedź na te wszystkie
pytania była oczywista.
– Cholerny Kurama! Skoro od dłuższego czasu wiedział o moich
uczuciach, to dlaczego mi o tym nie powiedział? Jak tylko odzyskam swoje ciało
to tak go zapieczętuję, że przez pewien czas nie będzie mógł się ruszać i
mówić.
Naruto posiedział jeszcze dłuższy czas na głowie Czwartego
Hokage, po czym ruszył wolno w kierunku mieszkania Uchihy.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Uzumaki wszedł cicho do mieszkania. Przez chwilę stał przed
drzwiami do sypialni Sasuke. Cały czas nie mógł do końca uwierzyć w swoje
uczucia. Westchnął cicho i ruszył wolno do swojego pokoju.
– Już wrócił –
pomyślał Uchiha słysząc za drzwiami kroki: – Ciekawe
co on teraz sobie myśli?
– Zapewne to, jakim jest debilem, że wcześniej nie
zauważył swoich uczuć – odezwał się demom: – I mogę się założyć, że zwala to
wszystko na mnie. Zawsze to robi, gdy coś nie idzie po jego myśli.
– Na kogoś trzeba
zwalić.
– Tylko dlaczego to zawsze muszę być ja? Nic na to nie
poradzę, że Naruto jest idiotą.
– Ale i tak go
lubisz – zachichotał Sasuke.
Demon nic nie odpowiedział Uchiha uznał jednak jego
milczenie za odpowiedź twierdzącą.
– Trochę się obawiam jutrzejszego dnia – wyszeptał do
siebie.
Spodziewał się, że Kurama coś odpowie, ale ten cały czas
milczał. W końcu Uchiha westchnął głośno, zamknął oczy i próbował zasnąć.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Tymczasem Naruto udał się do łazienki. Stał już dłuższą
chwilę przed lustrem i spoglądał w czarne oczy. Serce zaczęło mu szybciej bić.
Przeraził się swoją reakcją. Owszem, już wcześniej zdarzało mu się reagować w
ten sposób na bruneta, ale jeszcze nigdy nie było to takie intensywne.
Przymknął oczy, zrobił kilka pieczęci, a gdy je otworzył w lustrze było jego
własne odbicie. Jednak jego serce nie przestało szybciej bić, a dziwne
łaskotanie w brzuchu nie ustąpiło.
– No tak. Co z tego, że zamieniłem się w siebie, skoro i tak
cały czas znajduję się w ciele Sasuke. To musi się jak najszybciej skończyć, bo
oszaleję – westchnął: – I jak ja mam się teraz umyć? Jeśli się dotknę, to
będzie tak jakbym… – urwał i poczuł jak robi mu się gorąco. Na jego policzkach
pojawiły się delikatne rumieńce: – Eh… Przecież nie mogę się nie myć. Sasuke by
mnie za to zabił. Niech to szlag.
Wszedł pod prysznic i odkręcił letnią wodę. Stał nieruchomo
i pozwalał by woda swobodnie spływała po jego ciele.
– Ciekawe czy Sasuke
ma ten sam problem? – zastanawiał się.
Znowu zrobił mu się gorąco, gdy pomyślał o tym, że Sasuke
dotyka jego ciała. Odkręcił strumień zimnej wody.
– Do cholery jasnej.
Naruto uspokój się – strofował się w myślach.
Wyszedł spod prysznica, szybko i pobieżnie wytarł się i
ubrał w granatową piżamę. Ponownie spojrzał w lustro i zobaczył swoje własne
odbicie. Zrobił kilka pieczęci i z powrotem zamienił się w Uchihę. Zawsze
sądził, że Sasuke jest przystojny. Połowa kobiet w Konoha, o ile nie więcej,
się w nim kochała. Czarne jak noc oczy, hebanowe, błyszczące włosy. Był wysoki
i miał wspaniale wyrzeźbione ciało. Brakowało mu teraz jedynie tego czegoś, co
Uchiha miał w oczach. Właśnie zdał sobie sprawę z tego, że brunet zawsze
patrzył się na niego inaczej niż na wszystkich. Było to często lodowate i
obojętne spojrzenie, jednak Naruto widział w jego oczach coś jeszcze. Gdzieś
pod tym wszystkim kryła się troska, czułość, ciepło i, jak się dzisiaj okazało,
miłość.
Westchnął głośno i wyszedł z łazienki. Poszedł do swojego
pokoju i położył się na łóżku. Przymknął oczy i próbował zasnąć. Jednak sen nie
przychodził.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
– Jestem głodny – jęknął Sasuke budząc się rano.
Usiadł na łóżku i w tym samym momencie zaburczało mu głośno w
brzuchu.
Wstał i poszedł do kuchni. Bardzo starał się nie narobić
hałasu. Wstawił wodę na herbatę i zaczął robić kanapki. Nagle usłyszał ciche
kroki. Znieruchomiał, gdy wyczuł na sobie spojrzenie.
– Eeee… Cześć – odezwał się Naruto: – Jak się czujesz?
– Cześć. Dobrze – odpowiedział Sasuke odwracając się w jego
stronę.
To co od razu rzuciło mu się w oczy, to wielkie sińce pod
jego oczami.
– To dobrze. – Uzumaki uśmiechnął się delikatnie.
Usiadł przy stole i ziewnął mocno. Przez całą noc nie
zmrużył oka. W kuchni panowała pełna napięcia cisza, którą przerwał Uchiha.
– Chcesz herbaty?
– Kawy – odpowiedział szybko.
Przez całą noc, Naruto zastanawiał się jak będzie wyglądała
ich rozmowa. Wiedział, że nie będzie łatwo, ale nie myślał, że będzie między
nimi takie napięcie.
– Czy od teraz już wszystkie nasze rozmowy będą tak
wyglądały? – odezwał się Uchiha po dłuższej chwili milczenia.
– To trochę krępująca sytuacja. Nie codziennie okazuje się,
że dwaj najlepsi przyjaciele są w sobie zakochani.
Sasuke usłyszał w myślach chichot Kuramy.
– Więc jesteś we mnie zakochany? – Postanowił kuć żelazo
póki gorące.
Naruto spojrzał na niego zaskoczony, zdając sobie dopiero
teraz sprawę z tego, co powiedział. Zarumienił się lekko, co Sasuke skomentował
prychnięciem.
– Uchiha jesteś przesłodki – zaśmiał się
głośno demon.
– Kiedyś nie
wytrzymam i zrobię ci krzywdę. Przysięgam – warknął Sasuke.
– Powodzenia życzę – zakpił
Dziewięcioogoniasty.
– Długo ci to zajęło czasu – odezwał się złośliwie do
Uzumakiego.
– Och przepraszam bardzo, że nie jestem takim chodzącym
rozumem jak ty – odgryzł się: – Skoro jesteś taki mądry, to czemu wcześniej nie
powiedziałeś mi, co do mnie czujesz? I nie mów, że każdy by się domyślił, bo
nikt na moim miejscu by tego nie zrobił, po tym jak mnie traktowałeś.
– Wiem, że czasami byłem wredny.
– Wredny? Czasami? – Naruto podniósł do góry jedną brew.
– Byłem taki, ponieważ nie wiedziałem, że możesz
odwzajemniać moje uczucia. A tak poza tym, to chyba lubisz tę część mojej
osobowości, skoro się we mnie zakochałeś.
– Oj zamknij się. – Naburmuszył się. Po chwili spojrzał
uważnie na Uchihę: – Kiedy się we mnie zakochałeś?
– Sam nie wiem. Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Ale gdy
teraz tak o tym myślę, to chyba już w Akademii coś do ciebie czułem.
– Dlaczego ja? Przecież możesz mieć każdą dziewczynę?
– Co za idiota – skomentował Kurama.
– Młotku już dawno powinieneś zauważyć, że kobiety mnie nie interesują.
– To w takim razie możesz mieć każdego faceta.
– Ale ja nie chcę każdego. Ja chcę ciebie – powiedział
bardzo stanowczo.
– Ale dlaczego akurat ja? – powtórzył swoje pytanie Naruto.
– W sumie sam nie wiem. Jesteś strasznie głośnym,
roztrzepanym i upierdliwym Młotkiem. – Uzumaki prychnął na tę uwagę: – Ale
uwielbiam twój optymizm i tę twoją niesamowicie pozytywną energię – dodał
uśmiechając się delikatnie: – Jesteś jedyną osobą, która nigdy się nade mną nie
litowała. Wszyscy mi współczuli z powodu wymordowania klanu. Swoim zachowaniem
cały czas przypominali mi o tej tragedii. A ja chciałem chociaż przez chwilę o
tym zapomnieć. I tak się działo, gdy byłem w twoim towarzystwie. No i nigdy nie
traktowałeś mnie jak ideał. Widziałeś moje wady, gdy ja starałem się je
ukrywać. Zawsze widziałeś więcej niż inni. Podczas gdy pozostali ludzie się ode
mnie odwrócili, ty zawsze we mnie wierzyłeś.
– Sasuke czy to nie jest tak, że ty odczuwasz raczej
wdzięczność?
– Skąd on sobie wydedukował coś tak głupiego?
– warknął Kurama.
– Nie. – odpowiedział Sasuke ignorując demona: – Ja naprawdę
cię kocham. – Mówiąc to spojrzał prosto w swoje czarne oczy: – Naruto znasz
mnie. Wiesz, że trudno mi jest okazywać uczucia. A gdy już to robię, to jest to
bardzo szczere.
– Ale nadal nie rozumiem, dlaczego mnie tak traktowałeś.
– Mówiłem ci. Nie wiedziałem, że możesz odwzajemniać moje
uczucia. Byłem także zły na samego siebie, że czuję coś takiego. W końcu obaj
jesteśmy facetami. Ale teraz myślę, że to nie jest nic złego. Bo przecież miłość
jest wspaniała. Prawda? – Naruto w milczeniu patrzył na przyjaciela. Sasuke
posmutniał. Zachowanie Uzumakiego całkowicie zbiło go z tropu: – A dlaczego ty
się we mnie zakochałeś?
– Hę? – Naruto jakby przebudził się z transu i spojrzał
zaskoczony na Uchihę.
– Dlaczego mnie kochasz?
– Baka! Nie zadawaj mi takich trudnych pytań! Dopiero
wczoraj uświadomiłem sobie swoje uczucia. – Był wyraźnie zakłopotany.
– Tak bardzo chciałbym cię pocałować – wyszeptał Sasuke.
– Co?!
– Ale nie chcę dostać w pysk.
– Baka! Nie uderzyłbym własnego ciała – mruknął pod nosem.
– Jeny, on naprawdę jest idiotą. Czy on nie daje sobie
sprawy z tego co mówi? – skomentował Dziewięcioogoniasty.
Sasuke uśmiechnął się przebiegle. Wstał z krzesła i podszedł
do Uzumakiego. Chwycił go za podbródek i skierował jego twarz w swoją stronę.
Gdy natrafił na czarne oczy, uśmieszek zniknął mu z twarzy. Westchnął głośno i
odsunął się od niego.
– Jednak nie mogę się przemóc przed pocałowaniem własnego
ciała, nawet jeśli ty w nim jesteś – powiedział cicho: – To takie wkurzające.
Nagle rozległ się huk, a w kuchni pojawił się biały dym. Gdy
opadł, Naruto był w swoim ciele.
– Może tak będzie łatwiej – odezwał się zmieszany i uciekł
wzrokiem w bok.
Serce waliło mu jak szalone. Sasuke stał jak zamurowany i po
chwili zaczął chichotać.
– Czasami masz bardzo dobre pomysły. Ale to i tak nie
zmienia faktu, że jesteś w moim ciele.
– Baka! Przecież dobrze wiem o tym.
– Mam rozumieć, że chcesz abym cię pocałował?
– Baka! Zapomnij o tym!
Naruto wstał z krzesła i już miał odejść, gdy Uchiha złapał
go za rękę. Zrobił kilka pieczęci i zamienił się w siebie. Przyciągnął
Uzumakiego do siebie i zamknął w swoich ramionach. Blondyn drżał lekko. Sasuke
widział w jego oczach pewne wahanie. Dotknął jego twarzy.
– Kocham cię – wyszeptał i złączył ich usta w czułym
pocałunku.
C.D.N.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Bardzo proszę nie bić
mnie za skończenie rozdziału w takim momencie. Pamiętajcie, że ja Was bardzo
kocham. Pozdrawiam