Konnichiwa!!
Witajcie kochani! Mam
dzisiaj dla Was świeżutką część opowiadanka „Promienie słońca we włosach…”. Mam
nadzieję, że będzie się Wam podobał.
Nie wiem, który to
już raz z kolei mówię, ale powtarzam to po raz ostatni. Nie informuje
indywidualnie czytelników o nowych notkach. Jeśli chcecie być informowani to
zapiszcie sobie mój numer gg na swojej liście kontaktów i śledźcie moje opisy.
W nich zawsze informuje o nowych notkach. A z resztą ta informacja jest pod
nagłówkiem bloga. Nie zostawiajcie mi w komentarzach adresów mailowych czy
numerów gg. Nie mam czasu żeby wszystkich indywidualnie informować. Już nie mam
zamiaru więcej wracać do tej sprawy.
Jeśli chodzi o moje
inne opowiadania i blogi, to pracuję na nimi więc się nie martwcie. Wena moja
kapryśna jest, dlatego musicie tak długo czekać. Niestety nic na to nie
poradzę.
Pozdrawiam Was
serdecznie i zapraszam do czytania.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
„Promienie słońca
we włosach… I błękitne niebo zatrzymane na zawsze w twoich oczach”.
„Wampir Lestat”
Anne Rice
Część 4.
– Naruto! Naruto! – Kiba machał
rękami przed twarzą blondyna. Naruto ocknął się z zamyślenia i spojrzał
nieprzytomnie na przyjaciela. – No i jak było? – Szatyn uśmiechnął się szeroko.
– Ale co?
– Jak to co? Randka z księciem.
– Eee… To nie była randka. My
tylko poszliśmy na kawę.
– To też się liczy jako randka.
Więc jak było?
– A co ty się tak dopytujesz? Nie
powinieneś być raczej zły? W końcu umawiam się z innym facetem.
– Naruto, taki mieliśmy układ,
tak? Nic na to nie poradzę, że się w tobie zakochałem, a ty we mnie nie. Serce
nie sługa. Chcę żebyś był szczęśliwy. A skoro ze mną mnie możesz, to będę cię
wspierał w związku z…
– Sasuke Uchiha.
– No właśnie, z twoim księciem.
– Dlaczego go tak nazywasz?
– Hmmm… Jest w nim coś takiego
władczego i tajemniczego. Przynajmniej na pierwszy rzut oka. Jaki on jest?
– No rzeczywiście jest
tajemniczy. No i jest chyba staroświecki.
– Staroświecki? – Kiba posłał mu
pytające spojrzenie.
– Jak się wczoraj żegnaliśmy,
pocałował mnie w policzek. Żaden facet, z którym spotykałem się do tej pory,
nigdy na pierwszym spotkaniu nie pocałował mnie w policzek. Zawsze kończyło się
na namiętnych pocałunkach, a nawet na seksie.
Kiba prychnął pod nosem ze
śmiechu.
– Czyżbyś był zawiedziony?
– Sam nie wiem. Z jednej strony
cieszę się, że to się tak skończyło, a z drugiej miałem wielką ochotę na coś
więcej.
– Może lepiej na niego nie
naciskaj. Może działa właśnie w ten sposób. Najpierw chcę się lepiej poznać, a
potem coś więcej. A z resztą nie sądzisz, że skoro on cię tak traktuje, to
naprawdę myśli o tobie poważnie? Naru, jesteś szczęściarzem.
– Ale wiesz co? Jest w nim coś
niepokojącego. Coś co mnie przeraża i jednocześnie bardzo pociąga. – Naruto
zamilkł na dłuższą chwilę. – Kiba, czy wierzysz, że sny mogą przepowiadać
przyszłość?
– Nie wiem. Ty tu zgłębiasz
tajniki ludzkiej psychiki.
– No właśnie, ja też nie wiem co
mam o tym myśleć – powiedział jakby do siebie.
– Umówiliście się jeszcze? –
dopytywał się Inuzuka.
– Tak. Przyjdzie dzisiaj po mnie
do pracy.
– No to bierz się za niego Lisku.
Moja gejowska intuicja podpowiada mi, że to naprawdę poważna sprawa.
– Kiba… – Naruto spojrzał na
niego smutno.
– Już ci mówiłem, jak to wygląda
– przerwał mu szatyn. – Przestań przejmować się niepotrzebnymi rzeczami. Z
natury jestem optymistą, więc nie będę załamywał się, że dostałem kosza. A poza
tym, gdzieś tam na pewno jest moja druga połówka.
– Kiba, zawsze byłeś cudownym
przyjacielem. – Blondyn podszedł do niego i objął go ramionami.
– No już, już. Bo jeszcze twój
książę będzie zazdrosny, jak nas tak zobaczy. Coś mi się zdaje, że on wie co
nas łączyło. Wczoraj patrzył na mnie z chęcią mordu.
– Oj przesadzasz. – Uzumaki
odsunął się od przyjaciela. – Eh… Trzeba się brać do roboty. Zaraz przyjedzie
dostawa.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Kolejne godziny mijały, a ja
siedziałem na kanapie pogrążony w myślach. Jak to możliwe, że się zakochałem?
Przecież jestem wampirem. Anatomicznie to mam serce, w końcu coś jednak musi
poruszać krew w moich żyłach. Ale w sensie uczuciowym zawsze myślałem, że
wampiry są go pozbawione. Westchnąłem głośno.
– No dobra mam tego dosyć –
odezwał się Itachi. – Co się dzieje?
– Zakochałem się. – Spojrzałem na
brata. – W Naruto. – Wyjaśniłem by nie miał żadnych wątpliwości o kogo chodzi.
– Jesteś tego pewien?
– Tak. Ale tego nie rozumiem. Jak
to możliwe? Jestem wampirem.
– Nikt nigdy nie powiedział, że
to niemożliwe. Ludzie się nas boją, ponieważ na nich polujemy. Przez to sądzą,
że nie posiadamy serc. Jesteśmy istotami, którymi rządzi instynkt, a miłość to
właśnie nic innego jak instynkt. Jedyny sposób na przedłużenie gatunku.
– A co z miłością do faceta? To
też nazwiesz sposobem na przedłużenie gatunku?
– W naszym przypadku tak, jeśli
kończy się to przemianą.
– Nigdy mu tego nie zrobię. Nie
wyobrażam sobie Naruto w roli bezwzględnego mordercy.
– A jego śmierć? – wyszeptał
Itachi. Spojrzałem na niego zaskoczony. – Jeśli go naprawdę kochasz i jeśli on
odwzajemnia te uczucia…
– Nie rozmawialiśmy o naszych
uczuciach. Nie wiem co on do mnie czuje, ale jestem pewien swoich uczuć –
przerwałem mu.
Nie chciałem słuchać tego co
zmierzał mi powiedzieć. Doskonale zadawałem sobie z tego sprawę. Wizja
wyglądającego jak anioł blondyna, bezwzględnie zabijającego człowieka albo
tylko pijącego krew, była dla mnie czymś odrażającym. Z drugiej strony
umierający ze starości Naruto, gdy ja jestem cały czas młody i piękny, była
różnie odpychająca. Czy w przyszłości będę musiał dokonać takiego strasznego
wyboru? Na dzień dzisiejszy nie potrafię sobie tego wyobrazić. A tak poza tym,
gdybym miał dokonać takiego wybory oznaczałoby to, że musiałbym powiedzieć mu
kim naprawdę jestem. Dowiedziałby się, że prawie wszystko co mu o sobie
powiedziałem było kłamstwem. Mało tego, dowiedziałby się, że jestem
bezwzględnym mordercą. Czy wtedy będzie chciał być ze mną? Czy zniesie ciężar
tej prawdy?
Eh… O czym ja myślę? Wybiegam za
bardzo w przyszłość. Nawet nie jesteśmy jeszcze ze sobą.
– Będziesz musiał dokonać tego
wyboru. – Itachi w końcu dokończył swoją myśl.
Jak mógłbym zrobić coś takiego?
Jak mógłbym skazać Naruto na wieczne potępienie?
– Na razie nie mam zamiaru
zaprzątać sobie tym głowy. Muszę już iść. Cześć.
Wyszedłem szybko z naszej
kryjówki. Czułem, że gdybym był tam jeszcze dłużej, Itachi znowu powiedziałby
coś, co by mi się nie podobało.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Poszedłem na stację. Przez szyby
widziałem, jak Naruto krzątał się po sklepie i układał coś na półkach.
– Co ty robisz? – Usłyszałem głos
Kiby.
– Jak to co? Układam towar –
odpowiedział blondyn.
– To widzę. Tylko, że to nie jest
dział ze słodyczami, tylko ze spryskiwaczami do szyb. Ale ty dzisiaj jesteś
rozkojarzony. Może idź już lepiej do domu.
– Dzień dobry – przywitałem się,
wchodząc do sklepu.
– Cześć! – odpowiedział Kiba,
uśmiechając się przyjaźnie.
– Cześć! – odezwał się Naruto. –
Zaraz kończę zm…
– Już skończyłeś. – Szatyn
odebrał z jego rąk pudło z czekoladami.
– To gdzie chciałbyś dzisiaj
pójść? – zapytałem.
– Eee… Nie wiem.
– Zabierz go na ramen – wtrącił
się Kiba. – Naruto uwielbia ramen. Tę miłość odziedziczył po ojcu. – Zaczął się
głośno śmiać.
– Nie trzeba. – Blondyn
uśmiechnął się nieśmiało.
– Trzeba, trzeba. – Inuzuka
spojrzał na mnie. – Przez cały dzień nic nie jadł. Znając go jest pewnie głodny
jak wilk.
– Kiba…
– Kilka ulic dalej jest jego
ulubiona restauracja z ramenem – „Ichiraku Ramen”. – Zignorował blondyna. –
Jeśli chcesz to mogę ci powiedzieć o jeszcze kilku miejscach, które uwielbia –
wyszeptał do mnie.
Prychnąłem ze śmiechu, jeszcze
dzień wcześniej Kiba strasznie mnie wkurzał. Jednak teraz zacząłem odczuwać do
niego sympatię.
– No na co czekasz? Rusz cztery
litery i idź po swoje rzeczy – zwrócił się do Naruto. Blondyn grzecznie poszedł
na zaplecze, a Kiba pokiwał głową i westchnął głośno. – Jak dziecko. Myślisz o
nim poważnie? – odezwał się nagle do mnie.
– Tak. – Spojrzałem na niego.
– Naruto nie miał łatwego życia.
Nie skrzywdź go.
– Nie mam takiego zamiaru. –
Jednak nie jestem w stanie w 100% tego zagwarantować, w końcu jestem wampirem.
Ale mu przecież tego nie powiem.
– To dobrze. W takim razie
zostawiam ci Naruto.
– Już jestem. – Blondyn wyłonił
się z zaplecza ubrany w kurtkę.
– Bawcie się dobrze – pożegnał
się Inuzuka wypychając nas równocześnie ze sklepu.
– Cześć. – Ledwo zdążyliśmy mu
odpowiedzieć.
Poszliśmy do ulubionej knajpki
Naruto. Przez całą drogę opowiadał mi o somnologii (nauka o snach – dop.aut.).
Słuchałem go uważnie, pochłaniałem każde jego słowo. Naprawdę uwielbiam ton
jego głosu. Męski z radosnymi nutami.
Knajpka do której poszliśmy miała
tyko jedną długą ladę. Usiedliśmy przy niej.
– Cześć Naruto! Dawno cię tu nie
było – odezwał się kucharz.
– Dobry wieczór. No rzeczywiście
nie było mnie tu trochę. Tak jakoś wyszło.
– Podać do to zwykle?
– Jasne i dla Sa…
– Ja dziękuję. Nie jestem głodny.
– Wszedłem mu w słowo.
Nic by się nie stało gdybym coś
zjadł, ale szczerze to nie przepadam za ludzkim jedzeniem. Kawa to jedyny
wyjątek.
– Masz dwie miski gratis za to,
że cię tak długo tu nie było. – Kucharz uśmiechnął się szeroko do Uzumakiego.
– Dziękuję szefie. – Blondyn
odwzajemnił uśmiech i zaczął jeść. – A ty naprawdę nie jesteś głodny?
Oczywiście, że jestem, ale nie na
ramen. Chyba dzisiaj będę musiał wybrać się na polowanie.
– Opowiedz mi coś o sobie – odezwał
się nagle Naruto. – Na przykład o swojej pracy. Musi być bardzo niebezpieczna.
Praca. Eh… no i co ja teraz mam
mu powiedzieć?
– Może trochę.
– I bardzo odpowiedzialna. Od
ciebie może zależeć życie innych ludzi.
Oh… Nawet nie wiesz jak celnie
strzeliłeś, w samą dziesiątkę.
– Opowiedz mi coś jeszcze. –
Nalegał.
– Nie lubię o sobie mówić.
– Tak. Zauważyłem to. Ale ja chce
cię lepiej poznać.
Oj, uwierz mi, nie chcesz.
– Naprawdę jesteś bardzo
tajemniczy.
– Po prostu moje życie nie jest
interesujące.
– Nie dla mnie.
Spojrzałem na niego zaskoczony, a
on uśmiechnął się szeroko. Po chwili szef kafejki postawił przed nim kolejną
miskę ramenu.
– Na pewno nie jesteś głodny? –
zapytał.
– Nie dziękuję. – Patrzyłem w
szoku jak pochłania ramen i prosi o dokładkę. – Gdzie ty to wszystko mieścisz?
– Mam bardzo dobrą przemianę
materii. Często zastanawiam się nad moim imieniem i doszedłem do wniosku, że to
musi być chyba jakaś klątwa. Uwielbiam ramen.
– Hehe… Zupełnie jak ojciec –
wtrącił się Ichiraku.
– Czym się interesujesz? –
zapytał blondyn.
W tym momencie tobą.
– Nie mam żadnego
zainteresowania.
– Żadnego? – zdziwił się. –
Musisz coś lubić.
– Lubię czytać – palnąłem szybo,
żeby nie zadawał więcej pytań, co w sumie było prawdą.
– A co czytasz?
– Różne rzeczy. – Głównie ludzkie
myśli, ale nie musi przecież tego wiedzieć.
– Ja lubię fantasy. Może właśnie
dlatego mam taką wyobraźnię i śnią mi się różne dziwne rzeczy.
– Ja wolę kryminalne,
historyczne. Czasami czytam lektury popularnonaukowe.
– Uwielbiam jeszcze książki psychologiczne.
Hehe… To wiąże się z moim zainteresowaniami.
– Opowiedz mi coś więcej o snach.
Jego oczy rozpromieniły się i
zaczął mi opowiadać różne teorie. A ja słuchałem i słuchałem, szczęśliwi, że
nie musze jak na razie wymyślać kolejnych kłamstw. To rzeczywiście był dla
niego temat rzeka. Gadał jak nakręcony, a ja mu nie przerywałem, cisząc się, że
mogę posłuchać jego dźwięcznego głosu.
Wieczór zakończył się tak samo
jak poprzedni. Odprowadziłem go pod jego blok. Gdy podszedłem do niego, w jego
oczach zauważyłem dziwny blask. Wiedziałem, że chciał czegoś więcej, jednak ja
nie mogłem sobie na to pozwolić. Jego usta strasznie mnie kusiły. Wystarczyło
tylko przybliżyć się do niego, lekko pochylić i nasze usta złączyłyby się ze
sobą. Po moim ciele przeszłaby elektryzująca fala. Zamknąłbym go w swoich
silnych ramionach. Prawdopodobnie zmiażdżyłbym mu ręce, klatkę piersiową, moje
kły wbiłby się w jego delikatną szyję i… Cmoknąłem go szybko w policzek i
odsunąłem się od niego. W niebieskich oczach dostrzegłem rozczarowanie. Gdybyś
tylko znał prawdę, to dziękowałbyś mi za to, że trzymać cię na dystans.
– Dobranoc Naruto. – Uśmiechnąłem
się delikatnie.
– Dobranoc.
Odwróciłem się do niego plecami i
już miałem odejść, gdy poczułem jak łapie mnie za rękę. Spojrzałem na niego
zaskoczony. Nie usłyszałem jak się poruszył. Nie wyczułem jego zamiaru. Gdyby
był moim wrogiem, już bym nie żył. Blondyn chyba sam nie spodziewał się swojej
reakcji, bo momentalnie puścił moją rękę i spojrzał na swoje stopy.
– Uważaj na siebie w pracy –
wyszeptał.
– Ty też – odpowiedziałem.
– To pa.
Odwrócił się na pięcie i pognał
do swojej klatki schodowej.
Przez dłuższą chwilę stałem i
patrzyłem na zamknięte drzwi. Zastanawiałem się nad tą dziwną sytuacją. Ale czy
rzeczywiście była dziwna? Może tylko ja tak o tym myślałem. W końcu to chyba
normalne, że chce się być bliżej z osobą, którą się lubi. A co do tego, że
Naruto mnie lubił, nie miałem żadnej wątpliwości. Najgorsze w tym wszystkim
było to, że ja też bardzo go lubiłem. Nie. Jak już wcześniej sobie to
uświadomiłem, zakochałem się.
Wolno powlokłem się do mojej
kryjówki. Gdy zamknąłem za sobą drzwi, oparłem się o nie czołem i westchnąłem
głośno.
– Ciężki dzień braciszku? – Nawet
nie wyczułem jego obecności, co objawiło się moim lekki podskokiem, gdy
usłyszałem jego głos. – Ej! Co jest? Nie jesteś zbyt czujny.
– Taa.
Oderwałem się od drzwi i
podszedłem do kanapy. Położyłem się na niej i zasłoniłem twarz rękoma.
– Jadłeś coś?
– Nie.
– Jeny, Sasuke! Tak nie można.
– Błagam cię Itachi, nie zaczynaj
od nowa. Nie mam ochoty słuchać twojego kazania.
– Czy chcesz tego czy nie,
będziesz musiał mnie wysłuchać. Zachowujesz się jak idiota. Jesteś moim bratem
i nie mam zamiaru patrzeć jak umierasz. Jesteś dla mnie najważniejszy. Jeśli
przez tego człowieka masz umrzeć, to wiedz, że nie będę stał z boku i patrzył
na to bezczynnie. Jeśli ty nie potrafisz się od niego odciąć, ja zrobię to za
ciebie.
– Co masz na myśli? – Spojrzałem
na niego.
– Już ty dobrze wiesz co.
– Itachi jeśli to zrobisz, to cię
znienawidzę. – Usiadłem, a moje oczy zapłonęły czerwienią.
– Nie dajesz mi wyboru.
– Itachi!
– Na razie nic nie zrobię. Będę
obserwował. Ale jak coś mi się nie spodoba, to wkroczę do akcji. A teraz coś
zjesz. W następnym pokoju zostawiłem ci kolację.
Westchnąłem głośno i poszedłem do
następnego pokoju. Na zgniłym i dziurawym materacu leżała młoda dziewczyna.
Miała zasłonięte oczy i zakneblowane usta. Na jej szyi były dwie małe krwawiące
ranki. Czułem jej strach. Całe pomieszczenie było nim przesiąknięte. Na jej policzkach
były ślady łez. Nie wiem dlaczego, ale dziewczyna wzbudziła we mnie litość i
współczucie. Uklęknąłem przy niej i dotknąłem jej twarzy. Dziewczyna cofnęła
się od samą ścianę.
– Nie bój się mnie. Nie zrobię ci krzywdy – odezwałem się łagodnie. –
Masz coś czego bardzo potrzebuje. Wezmę to, a później cię wypuszczę. Nie martw
się, nie będziesz nic pamiętać.
Pochyliłem się nad nią.
Odchyliłem jej głowę do tyłu.
– Sasuke co ty chcesz zrobić? –
Usłyszałem w swojej głowie głos Naruto.
Jakiś cień pojawił się obok mnie.
Spojrzałem w tamtą stronę. Blondyn stał po oknem i patrzył się na mnie. W jego
spojrzeniu znowu zobaczyłem rozczarowanie.
– Co chcesz zrobić? – powtórzył.
– Przecież nie tego chcesz. – Zaczął do mnie podchodzić. W jego dłoni
zabłyszczał nóż. Podstawił pod niego swój nadgarstek i podciął sobie żyły. – To
jest to, czego pragniesz najbardziej. – Przyłożył usta do rany. Jego krew
zaczęła spływać po jego brodzie i szyi. Kapała mu na koszulę.
Przymknąłem oczy i otworzyłem je
z powrotem, a on tam stał i oblizywał zakrwawione usta. Zacząłem ciężej
oddychać. Nie mogłem oderwać od niego oczu.
– Chodź do mnie, Sasuke! –
Wyciągnął w moją stronę zakrwawioną rękę. – Jest naprawdę wspaniała. Taka
ciepła i słodka.
– Przestań – wyszeptałem.
Czułem jak moje ciało zaczyna
drżeć. Naruto mrużył seksownie swoje piękne lazurowe oczy, a jego język co
chwila oblizywał usta. Wiedziałem, że to tylko iluzja, wytwór mojej wyobraźni,
ale on wyglądał tak realnie. Odwróciłem się od niego i spojrzałem na
dziewczynę. Wygiąłem jej głowę jeszcze bardziej do tyłu. Moje kły wydłużyły
się.
– Sasuke nie rób tego. To będzie
jak zdrada. To przecież mnie pragniesz, pożądasz. To mojej krwi chcesz
posmakować – kusił mnie dalej Naruto.
Przymknąłem oczy i z całej siły
wbiłem kły w szyję dziewczyny. Gdyby nie miała zakneblowanych ust, jej krzyk
rozdarłby ciszę panującą w naszej kryjówce. Piłem łapczywie jej krew, jednak
ona nie mogła ugasić mojego pragnienia.
– To ci nie przyniesie ulgi.
Tylko ja mogę to zrobić i bardzo dobrze o tym wiesz.
Ciepła krew kobiety rozlała się
po moim ciele. Czułem jak moje siły wracają. Oderwałem się od niej. Rozejrzałem
się po pokoju. Blondyna już nie było. Westchnąłem głośno. Wstałem i wyszedłem z
pokoju.
– No nareszcie nabrałeś kolorów –
odezwał się Itachi. – Dlaczego jej nie zabiłeś? Jest słaba, ale nie na tyle by
umrzeć.
– Nie mam zamiaru jej zabijać. I
ty też tego nie zrobisz. Wymarz jej pamięć, wylecz ją i wypuść.
– Ty chyba zwariowałeś już do
reszty!
– Nie. Ta dziewczyna ma żyć.
– Sasuke nie tak to załatwiamy.
– Obiecałem jej to.
– Ona jest człowiekiem.
– Ma żyć i koniec kropka. A teraz
wybacz, ale chcę pobyć sam.
Opuściłem pokój i udałem się na
dach naszej kryjówki. Siedziałem tam do wschodu słońca. Na niebie nie było ani
jednaj chmurki. Jego kolor był tak samo niesamowity jak błękit oczu Naruto.
Wraz z pierwszymi padającymi na mnie promieniami słońca czułem jak siły powoli
zaczynają mnie opuszczać. Jego ciepło było podobne do ciepłego cała, którego
tak pragnąłem.
– Jestem zgubiony – pomyślałem i
skryłem się w cieniu budynku.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Naruto obudził się zlany potem.
Złapał się za nadgarstek. Odetchnął z ulgą, gdy upewnił się, że nie ma tam
żadnej rany. Położył się z powrotem na łóżku i spojrzał na sufit. Tym razem nie
miał żadnych wątpliwości. Czarnowłosy mężczyzna z jego snu to na pewno był
Sasuke. Tajemniczy, mroczny, wysysający krew z jakieś dziewczyny. Był
przerażający i jednocześnie bardzo pociągający. Najbardziej zaskoczyło go jego
własne zachowanie. Nie mógł znieść tego, że Sasuke pił czyjąś krew. Kusił go
swoim ciałem i krwią. Pragnął być jego ofiarą. Znaleźć się w jego ramionach
czuć jego kły wbijające się w jego ciało.
– Naruto, naprawdę masz zbyt
wybujałą wyobraźnię – wyszeptał do siebie. – To tylko sen. Tylko sen.
Jednak wpłynął on nie niego
bardziej niż przypuszczał. Długo nie mógł zasnąć. Tuż przed świtem wstał i
podszedł do okna. Spojrzał w błękitne niebo.
– Zapowiada się piękny słoneczny
dzień. A wieczorem może znowu spotkam się z Sasuke.
Położył się z powrotem na łóżku i
z tymi myślami zasnął spokojnie.
C.D.N.
Nareszcie ! Ave Ci Hikaru ♥ zabieram się do czytania, ale i tak wiem że jest zayebiste ;D
OdpowiedzUsuńAjj, robi się niebezpiecznie... :) Warto czekać na Twoje teksty i marzyć o kolejnych...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No nareszcie nie mogłam się już doczekać:***
OdpowiedzUsuńJa ci za ten rozdział ołtarzyk zrobie i będę się modlic o takie rozdziały:D
Nie pogę się doczekać ciągu dalszego pozdrawiam i całuje:******
Wielkie dzięki za kolejny rozdział. Wspaniały! Masz problemy z Weną? To my ją znajdziemy i przemówimy do rozumu... ręcznie hehe
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Opo cudowne, również czekałam ze zniecierpliwieniem na kontynuację ;) piszesz tak świetnie, że czytając kolejne wersy w myslach błagałam, by rozdział się nie konczył ;D . Czekam na nexta i Weny życzę z całego serducha ;]
OdpowiedzUsuńInata-chan
Witam,
OdpowiedzUsuńrozdział jest wspaniały, zaczyna się robić ciekawie.. Naruto znów się spotkał z Sasuke... ciekawi mnie co łączy Sasuke i Naruto, bo to wygląda na jakąś więź, Naruto śnił się Sasuke pożywiający się jakąś dziewczyną i jak rozcina własny nadgarstek i go kusi własną krwią.... a Sasuke właśnie widział w tym samym czasie Naruto...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Tak jak pisałam wcześniej, cudne ;] czytam co najmniej raz w tyg.
OdpowiedzUsuńA tak nawiasem, mogę Cię zaprosić do siebie?
yaoinaruty-by-inata-chan-nu.blogspot.com
Jak cudnie. . . Rozpływam się ^^ Ciekawi mnie dlaczego ich tak połączyłaś że Naru to wszystko widział i czuł, ale jest to bardzo obiecujące. Czekam na jeszcze ;)
OdpowiedzUsuńWeny,bo baaaardzo Ci jej niestety brakuje nad czym ubolewam.
Ogólnie to lubię wszystkie Twoje opowiadania yaoi i kiedyś je wszystkie czytałam. Jednak to było bardzo dawno. Cieszę się, że znowu piszesz i mam nadzieję, że doprowadzisz opowiadania do końca.
OdpowiedzUsuńCo do tego rozdziału to jak zawsze jest cudowny. Nie mogę się doczekac ciągu dolszego i tego jak Sasuke wyzna prawde Naruto. No i to bardzo ciekawy pomysł na opowiadanie
Mogę się więcej nie odezwać (jakośs nie lubię tego robić), ale wiedz, że czytam.
Pozdrawiam i życzę weny i czasu :)
Nie popędzając, ja chce kontynuejszon, bo usycham:[
OdpowiedzUsuńU mnie news
Yaoinaruto-by-inata-chan-nu.blogspot.com
B. Ł. A. G. A. M. o więcej!!
OdpowiedzUsuńJesteś genialna i wspaniała ;p
yaoinaruto-by-inata-chan-nu.blogspot.com
Hej,
OdpowiedzUsuńdroga autorko żyjesz? Ba ja już usycham z tęsknoty za Twoimi tekstami, czy tu, czy na innym blogu.... piszesz wspaniale, opowiadanie są rewelacyjne....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie i gorąco Basia
Mmm robi się niebezpiecznie i groźnie ^^
OdpowiedzUsuńCzyżby sado-maso? ^^
Bujna wyobraźnia :)
Co do tych snów to ja się bardo ciesze, bo interesuje się takimi rzeczaami :)
No i ciekawie jest. Takie prorocze sny ma nasz Naruś :)
Pamiętasz jak pisałaś, że nikt nie lubi przerywanych opowiadań? ;-; No właśnie... ehh, a co ja tam mogę zrobić? Nic.
Bardzo faajne no i skomentowałam wszystkie twoje notki na blogu z tego co widzę :D tylko jeszcze jeden one shot mi został... Idę czytać! :D
Pozdrawiam, życzę WENY ( ^^ ).
~Ami-chan
Witam,
OdpowiedzUsuńdroga autorko żyjesz? Tak, dawno już nic się tutaj nie pojawiło... nawet, żadnej wieści od Ciebie.... tęsknię i to bardzo....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Czy tylko mi tu ciągnie Zmierzchem albo Domem Nocy? ; dd
OdpowiedzUsuńKiedyś wielbiłam te klimaty a teraz już nie koniecznie. -v-"
Czekam na niespodziewaną zmianę miejsc. Hikaru, gdzie nam uciekłaś?
http://wizje-rudej.blogspot.com
~ Ruda
No już znalazłam nowy rozdział xD
OdpowiedzUsuńSuper, super, SUPER! Podoba mi się jeszcze bardziej ^^
Naruto... ten sen. To było dziwne :D
Hej,
OdpowiedzUsuńzaczyna się robić ciekawie.. Naruto ponownie się spotkał z Sasuke... ciekawi mnie co łączy Sasuke i Naruto, bo to wygląda na jakąś więź, Naruto śnił się Sasuke pożywiającym się na jakieś dziewczynie i jak rozcina własny nadgarstek i go kusi własną krwią.... a Sasuke właśnie widział w tym samym czasie Naruto...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza