Uwaga!!

Uwaga!!!

Jest to blog o tematyce yaoi. Yaoi opowiada o miłości zarówno psychicznej, jak i fizycznej między dwoma mężczyznami. Lżejszą formą yaoi jest shounen-ai. Jeśli jesteś homofobem, albo taka tematyka ci nie pasuje to opuść tego bloga. Pozostałe osoby zapraszam do lektury i komentarzy.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach piszcie na moje gg: 9274038. Od pewnego czasu nie działają mi konferencje, więc o nowych notkach będę Was informowała i moim opisie.

niedziela, 26 maja 2013

„Promienie słońca we włosach… I błękitne niebo zatrzymane na zawsze w twoich oczach”. „Wampir Lestat” Anne Rice Część 4.

Konnichiwa!!
Witajcie kochani! Mam dzisiaj dla Was świeżutką część opowiadanka „Promienie słońca we włosach…”. Mam nadzieję, że będzie się Wam podobał.

Nie wiem, który to już raz z kolei mówię, ale powtarzam to po raz ostatni. Nie informuje indywidualnie czytelników o nowych notkach. Jeśli chcecie być informowani to zapiszcie sobie mój numer gg na swojej liście kontaktów i śledźcie moje opisy. W nich zawsze informuje o nowych notkach. A z resztą ta informacja jest pod nagłówkiem bloga. Nie zostawiajcie mi w komentarzach adresów mailowych czy numerów gg. Nie mam czasu żeby wszystkich indywidualnie informować. Już nie mam zamiaru więcej wracać do tej sprawy.

Jeśli chodzi o moje inne opowiadania i blogi, to pracuję na nimi więc się nie martwcie. Wena moja kapryśna jest, dlatego musicie tak długo czekać. Niestety nic na to nie poradzę.

Pozdrawiam Was serdecznie i zapraszam do czytania.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~


„Promienie słońca we włosach… I błękitne niebo zatrzymane na zawsze w twoich oczach”.
„Wampir Lestat” Anne Rice
Część 4.

– Naruto! Naruto! – Kiba machał rękami przed twarzą blondyna. Naruto ocknął się z zamyślenia i spojrzał nieprzytomnie na przyjaciela. – No i jak było? – Szatyn uśmiechnął się szeroko.
– Ale co?
– Jak to co? Randka z księciem.
– Eee… To nie była randka. My tylko poszliśmy na kawę.
– To też się liczy jako randka. Więc jak było?
– A co ty się tak dopytujesz? Nie powinieneś być raczej zły? W końcu umawiam się z innym facetem.
– Naruto, taki mieliśmy układ, tak? Nic na to nie poradzę, że się w tobie zakochałem, a ty we mnie nie. Serce nie sługa. Chcę żebyś był szczęśliwy. A skoro ze mną mnie możesz, to będę cię wspierał w związku z…
– Sasuke Uchiha.
– No właśnie, z twoim księciem.
– Dlaczego go tak nazywasz?
– Hmmm… Jest w nim coś takiego władczego i tajemniczego. Przynajmniej na pierwszy rzut oka. Jaki on jest?
– No rzeczywiście jest tajemniczy. No i jest chyba staroświecki.
– Staroświecki? – Kiba posłał mu pytające spojrzenie.
– Jak się wczoraj żegnaliśmy, pocałował mnie w policzek. Żaden facet, z którym spotykałem się do tej pory, nigdy na pierwszym spotkaniu nie pocałował mnie w policzek. Zawsze kończyło się na namiętnych pocałunkach, a nawet na seksie.
Kiba prychnął pod nosem ze śmiechu.
– Czyżbyś był zawiedziony?
– Sam nie wiem. Z jednej strony cieszę się, że to się tak skończyło, a z drugiej miałem wielką ochotę na coś więcej.
– Może lepiej na niego nie naciskaj. Może działa właśnie w ten sposób. Najpierw chcę się lepiej poznać, a potem coś więcej. A z resztą nie sądzisz, że skoro on cię tak traktuje, to naprawdę myśli o tobie poważnie? Naru, jesteś szczęściarzem.
– Ale wiesz co? Jest w nim coś niepokojącego. Coś co mnie przeraża i jednocześnie bardzo pociąga. – Naruto zamilkł na dłuższą chwilę. – Kiba, czy wierzysz, że sny mogą przepowiadać przyszłość?
– Nie wiem. Ty tu zgłębiasz tajniki ludzkiej psychiki.
– No właśnie, ja też nie wiem co mam o tym myśleć – powiedział jakby do siebie.
– Umówiliście się jeszcze? – dopytywał się Inuzuka.
– Tak. Przyjdzie dzisiaj po mnie do pracy.
– No to bierz się za niego Lisku. Moja gejowska intuicja podpowiada mi, że to naprawdę poważna sprawa.
– Kiba… – Naruto spojrzał na niego smutno.
– Już ci mówiłem, jak to wygląda – przerwał mu szatyn. – Przestań przejmować się niepotrzebnymi rzeczami. Z natury jestem optymistą, więc nie będę załamywał się, że dostałem kosza. A poza tym, gdzieś tam na pewno jest moja druga połówka.
– Kiba, zawsze byłeś cudownym przyjacielem. – Blondyn podszedł do niego i objął go ramionami.
– No już, już. Bo jeszcze twój książę będzie zazdrosny, jak nas tak zobaczy. Coś mi się zdaje, że on wie co nas łączyło. Wczoraj patrzył na mnie z chęcią mordu.
– Oj przesadzasz. – Uzumaki odsunął się od przyjaciela. – Eh… Trzeba się brać do roboty. Zaraz przyjedzie dostawa.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Kolejne godziny mijały, a ja siedziałem na kanapie pogrążony w myślach. Jak to możliwe, że się zakochałem? Przecież jestem wampirem. Anatomicznie to mam serce, w końcu coś jednak musi poruszać krew w moich żyłach. Ale w sensie uczuciowym zawsze myślałem, że wampiry są go pozbawione. Westchnąłem głośno.
– No dobra mam tego dosyć – odezwał się Itachi. – Co się dzieje?
– Zakochałem się. – Spojrzałem na brata. – W Naruto. – Wyjaśniłem by nie miał żadnych wątpliwości o kogo chodzi.
– Jesteś tego pewien?
– Tak. Ale tego nie rozumiem. Jak to możliwe? Jestem wampirem.
– Nikt nigdy nie powiedział, że to niemożliwe. Ludzie się nas boją, ponieważ na nich polujemy. Przez to sądzą, że nie posiadamy serc. Jesteśmy istotami, którymi rządzi instynkt, a miłość to właśnie nic innego jak instynkt. Jedyny sposób na przedłużenie gatunku.
– A co z miłością do faceta? To też nazwiesz sposobem na przedłużenie gatunku?
– W naszym przypadku tak, jeśli kończy się to przemianą.
– Nigdy mu tego nie zrobię. Nie wyobrażam sobie Naruto w roli bezwzględnego mordercy.
– A jego śmierć? – wyszeptał Itachi. Spojrzałem na niego zaskoczony. – Jeśli go naprawdę kochasz i jeśli on odwzajemnia te uczucia…
– Nie rozmawialiśmy o naszych uczuciach. Nie wiem co on do mnie czuje, ale jestem pewien swoich uczuć – przerwałem mu.
Nie chciałem słuchać tego co zmierzał mi powiedzieć. Doskonale zadawałem sobie z tego sprawę. Wizja wyglądającego jak anioł blondyna, bezwzględnie zabijającego człowieka albo tylko pijącego krew, była dla mnie czymś odrażającym. Z drugiej strony umierający ze starości Naruto, gdy ja jestem cały czas młody i piękny, była różnie odpychająca. Czy w przyszłości będę musiał dokonać takiego strasznego wyboru? Na dzień dzisiejszy nie potrafię sobie tego wyobrazić. A tak poza tym, gdybym miał dokonać takiego wybory oznaczałoby to, że musiałbym powiedzieć mu kim naprawdę jestem. Dowiedziałby się, że prawie wszystko co mu o sobie powiedziałem było kłamstwem. Mało tego, dowiedziałby się, że jestem bezwzględnym mordercą. Czy wtedy będzie chciał być ze mną? Czy zniesie ciężar tej prawdy?
Eh… O czym ja myślę? Wybiegam za bardzo w przyszłość. Nawet nie jesteśmy jeszcze ze sobą.
– Będziesz musiał dokonać tego wyboru. – Itachi w końcu dokończył swoją myśl.
Jak mógłbym zrobić coś takiego? Jak mógłbym skazać Naruto na wieczne potępienie?
– Na razie nie mam zamiaru zaprzątać sobie tym głowy. Muszę już iść. Cześć.
Wyszedłem szybko z naszej kryjówki. Czułem, że gdybym był tam jeszcze dłużej, Itachi znowu powiedziałby coś, co by mi się nie podobało.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Poszedłem na stację. Przez szyby widziałem, jak Naruto krzątał się po sklepie i układał coś na półkach.
– Co ty robisz? – Usłyszałem głos Kiby.
– Jak to co? Układam towar – odpowiedział blondyn.
– To widzę. Tylko, że to nie jest dział ze słodyczami, tylko ze spryskiwaczami do szyb. Ale ty dzisiaj jesteś rozkojarzony. Może idź już lepiej do domu.
– Dzień dobry – przywitałem się, wchodząc do sklepu.
– Cześć! – odpowiedział Kiba, uśmiechając się przyjaźnie.
– Cześć! – odezwał się Naruto. – Zaraz kończę zm…
– Już skończyłeś. – Szatyn odebrał z jego rąk pudło z czekoladami.
– To gdzie chciałbyś dzisiaj pójść? – zapytałem.
– Eee… Nie wiem.
– Zabierz go na ramen – wtrącił się Kiba. – Naruto uwielbia ramen. Tę miłość odziedziczył po ojcu. – Zaczął się głośno śmiać.
– Nie trzeba. – Blondyn uśmiechnął się nieśmiało.
– Trzeba, trzeba. – Inuzuka spojrzał na mnie. – Przez cały dzień nic nie jadł. Znając go jest pewnie głodny jak wilk.
– Kiba…
– Kilka ulic dalej jest jego ulubiona restauracja z ramenem – „Ichiraku Ramen”. – Zignorował blondyna. – Jeśli chcesz to mogę ci powiedzieć o jeszcze kilku miejscach, które uwielbia – wyszeptał do mnie.
Prychnąłem ze śmiechu, jeszcze dzień wcześniej Kiba strasznie mnie wkurzał. Jednak teraz zacząłem odczuwać do niego sympatię.
– No na co czekasz? Rusz cztery litery i idź po swoje rzeczy – zwrócił się do Naruto. Blondyn grzecznie poszedł na zaplecze, a Kiba pokiwał głową i westchnął głośno. – Jak dziecko. Myślisz o nim poważnie? – odezwał się nagle do mnie.
– Tak. – Spojrzałem na niego.
– Naruto nie miał łatwego życia. Nie skrzywdź go.
– Nie mam takiego zamiaru. – Jednak nie jestem w stanie w 100% tego zagwarantować, w końcu jestem wampirem. Ale mu przecież tego nie powiem.
– To dobrze. W takim razie zostawiam ci Naruto.
– Już jestem. – Blondyn wyłonił się z zaplecza ubrany w kurtkę.
– Bawcie się dobrze – pożegnał się Inuzuka wypychając nas równocześnie ze sklepu.
– Cześć. – Ledwo zdążyliśmy mu odpowiedzieć.

Poszliśmy do ulubionej knajpki Naruto. Przez całą drogę opowiadał mi o somnologii (nauka o snach – dop.aut.). Słuchałem go uważnie, pochłaniałem każde jego słowo. Naprawdę uwielbiam ton jego głosu. Męski z radosnymi nutami.

Knajpka do której poszliśmy miała tyko jedną długą ladę. Usiedliśmy przy niej.
– Cześć Naruto! Dawno cię tu nie było – odezwał się kucharz.
– Dobry wieczór. No rzeczywiście nie było mnie tu trochę. Tak jakoś wyszło.
– Podać do to zwykle?
– Jasne i dla Sa…
– Ja dziękuję. Nie jestem głodny. – Wszedłem mu w słowo.
Nic by się nie stało gdybym coś zjadł, ale szczerze to nie przepadam za ludzkim jedzeniem. Kawa to jedyny wyjątek.
– Masz dwie miski gratis za to, że cię tak długo tu nie było. – Kucharz uśmiechnął się szeroko do Uzumakiego.
– Dziękuję szefie. – Blondyn odwzajemnił uśmiech i zaczął jeść. – A ty naprawdę nie jesteś głodny?
Oczywiście, że jestem, ale nie na ramen. Chyba dzisiaj będę musiał wybrać się na polowanie.
– Opowiedz mi coś o sobie – odezwał się nagle Naruto. – Na przykład o swojej pracy. Musi być bardzo niebezpieczna.
Praca. Eh… no i co ja teraz mam mu powiedzieć?
– Może trochę.
– I bardzo odpowiedzialna. Od ciebie może zależeć życie innych ludzi.
Oh… Nawet nie wiesz jak celnie strzeliłeś, w samą dziesiątkę.
– Opowiedz mi coś jeszcze. – Nalegał.
– Nie lubię o sobie mówić.
– Tak. Zauważyłem to. Ale ja chce cię lepiej poznać.
Oj, uwierz mi, nie chcesz.
– Naprawdę jesteś bardzo tajemniczy.
– Po prostu moje życie nie jest interesujące.
– Nie dla mnie.
Spojrzałem na niego zaskoczony, a on uśmiechnął się szeroko. Po chwili szef kafejki postawił przed nim kolejną miskę ramenu.
– Na pewno nie jesteś głodny? – zapytał.
– Nie dziękuję. – Patrzyłem w szoku jak pochłania ramen i prosi o dokładkę. – Gdzie ty to wszystko mieścisz?
– Mam bardzo dobrą przemianę materii. Często zastanawiam się nad moim imieniem i doszedłem do wniosku, że to musi być chyba jakaś klątwa. Uwielbiam ramen.
– Hehe… Zupełnie jak ojciec – wtrącił się Ichiraku.
– Czym się interesujesz? – zapytał blondyn.
W tym momencie tobą.
– Nie mam żadnego zainteresowania.
– Żadnego? – zdziwił się. – Musisz coś lubić.
– Lubię czytać – palnąłem szybo, żeby nie zadawał więcej pytań, co w sumie było prawdą.
– A co czytasz?
– Różne rzeczy. – Głównie ludzkie myśli, ale nie musi przecież tego wiedzieć.
– Ja lubię fantasy. Może właśnie dlatego mam taką wyobraźnię i śnią mi się różne dziwne rzeczy.
– Ja wolę kryminalne, historyczne. Czasami czytam lektury popularnonaukowe.
– Uwielbiam jeszcze książki psychologiczne. Hehe… To wiąże się z moim zainteresowaniami.
– Opowiedz mi coś więcej o snach.
Jego oczy rozpromieniły się i zaczął mi opowiadać różne teorie. A ja słuchałem i słuchałem, szczęśliwi, że nie musze jak na razie wymyślać kolejnych kłamstw. To rzeczywiście był dla niego temat rzeka. Gadał jak nakręcony, a ja mu nie przerywałem, cisząc się, że mogę posłuchać jego dźwięcznego głosu.

Wieczór zakończył się tak samo jak poprzedni. Odprowadziłem go pod jego blok. Gdy podszedłem do niego, w jego oczach zauważyłem dziwny blask. Wiedziałem, że chciał czegoś więcej, jednak ja nie mogłem sobie na to pozwolić. Jego usta strasznie mnie kusiły. Wystarczyło tylko przybliżyć się do niego, lekko pochylić i nasze usta złączyłyby się ze sobą. Po moim ciele przeszłaby elektryzująca fala. Zamknąłbym go w swoich silnych ramionach. Prawdopodobnie zmiażdżyłbym mu ręce, klatkę piersiową, moje kły wbiłby się w jego delikatną szyję i… Cmoknąłem go szybko w policzek i odsunąłem się od niego. W niebieskich oczach dostrzegłem rozczarowanie. Gdybyś tylko znał prawdę, to dziękowałbyś mi za to, że trzymać cię na dystans.
– Dobranoc Naruto. – Uśmiechnąłem się delikatnie.
– Dobranoc.
Odwróciłem się do niego plecami i już miałem odejść, gdy poczułem jak łapie mnie za rękę. Spojrzałem na niego zaskoczony. Nie usłyszałem jak się poruszył. Nie wyczułem jego zamiaru. Gdyby był moim wrogiem, już bym nie żył. Blondyn chyba sam nie spodziewał się swojej reakcji, bo momentalnie puścił moją rękę i spojrzał na swoje stopy.
– Uważaj na siebie w pracy – wyszeptał.
– Ty też – odpowiedziałem.
– To pa.
Odwrócił się na pięcie i pognał do swojej klatki schodowej.

Przez dłuższą chwilę stałem i patrzyłem na zamknięte drzwi. Zastanawiałem się nad tą dziwną sytuacją. Ale czy rzeczywiście była dziwna? Może tylko ja tak o tym myślałem. W końcu to chyba normalne, że chce się być bliżej z osobą, którą się lubi. A co do tego, że Naruto mnie lubił, nie miałem żadnej wątpliwości. Najgorsze w tym wszystkim było to, że ja też bardzo go lubiłem. Nie. Jak już wcześniej sobie to uświadomiłem, zakochałem się.

Wolno powlokłem się do mojej kryjówki. Gdy zamknąłem za sobą drzwi, oparłem się o nie czołem i westchnąłem głośno.
– Ciężki dzień braciszku? – Nawet nie wyczułem jego obecności, co objawiło się moim lekki podskokiem, gdy usłyszałem jego głos. – Ej! Co jest? Nie jesteś zbyt czujny.
– Taa.
Oderwałem się od drzwi i podszedłem do kanapy. Położyłem się na niej i zasłoniłem twarz rękoma.
– Jadłeś coś?
– Nie.
– Jeny, Sasuke! Tak nie można.
– Błagam cię Itachi, nie zaczynaj od nowa. Nie mam ochoty słuchać twojego kazania.
– Czy chcesz tego czy nie, będziesz musiał mnie wysłuchać. Zachowujesz się jak idiota. Jesteś moim bratem i nie mam zamiaru patrzeć jak umierasz. Jesteś dla mnie najważniejszy. Jeśli przez tego człowieka masz umrzeć, to wiedz, że nie będę stał z boku i patrzył na to bezczynnie. Jeśli ty nie potrafisz się od niego odciąć, ja zrobię to za ciebie.
– Co masz na myśli? – Spojrzałem na niego.
– Już ty dobrze wiesz co.
– Itachi jeśli to zrobisz, to cię znienawidzę. – Usiadłem, a moje oczy zapłonęły czerwienią.
– Nie dajesz mi wyboru.
– Itachi!
– Na razie nic nie zrobię. Będę obserwował. Ale jak coś mi się nie spodoba, to wkroczę do akcji. A teraz coś zjesz. W następnym pokoju zostawiłem ci kolację.

Westchnąłem głośno i poszedłem do następnego pokoju. Na zgniłym i dziurawym materacu leżała młoda dziewczyna. Miała zasłonięte oczy i zakneblowane usta. Na jej szyi były dwie małe krwawiące ranki. Czułem jej strach. Całe pomieszczenie było nim przesiąknięte. Na jej policzkach były ślady łez. Nie wiem dlaczego, ale dziewczyna wzbudziła we mnie litość i współczucie. Uklęknąłem przy niej i dotknąłem jej twarzy. Dziewczyna cofnęła się od samą ścianę.
– Nie bój się mnie. Nie  zrobię ci krzywdy – odezwałem się łagodnie. – Masz coś czego bardzo potrzebuje. Wezmę to, a później cię wypuszczę. Nie martw się, nie będziesz nic pamiętać.
Pochyliłem się nad nią. Odchyliłem jej głowę do tyłu.
– Sasuke co ty chcesz zrobić? – Usłyszałem w swojej głowie głos Naruto.
Jakiś cień pojawił się obok mnie. Spojrzałem w tamtą stronę. Blondyn stał po oknem i patrzył się na mnie. W jego spojrzeniu znowu zobaczyłem rozczarowanie.
– Co chcesz zrobić? – powtórzył. – Przecież nie tego chcesz. – Zaczął do mnie podchodzić. W jego dłoni zabłyszczał nóż. Podstawił pod niego swój nadgarstek i podciął sobie żyły. – To jest to, czego pragniesz najbardziej. – Przyłożył usta do rany. Jego krew zaczęła spływać po jego brodzie i szyi. Kapała mu na koszulę.
Przymknąłem oczy i otworzyłem je z powrotem, a on tam stał i oblizywał zakrwawione usta. Zacząłem ciężej oddychać. Nie mogłem oderwać od niego oczu.
– Chodź do mnie, Sasuke! – Wyciągnął w moją stronę zakrwawioną rękę. – Jest naprawdę wspaniała. Taka ciepła i słodka.
– Przestań – wyszeptałem.
Czułem jak moje ciało zaczyna drżeć. Naruto mrużył seksownie swoje piękne lazurowe oczy, a jego język co chwila oblizywał usta. Wiedziałem, że to tylko iluzja, wytwór mojej wyobraźni, ale on wyglądał tak realnie. Odwróciłem się od niego i spojrzałem na dziewczynę. Wygiąłem jej głowę jeszcze bardziej do tyłu. Moje kły wydłużyły się.
– Sasuke nie rób tego. To będzie jak zdrada. To przecież mnie pragniesz, pożądasz. To mojej krwi chcesz posmakować – kusił mnie dalej Naruto.
Przymknąłem oczy i z całej siły wbiłem kły w szyję dziewczyny. Gdyby nie miała zakneblowanych ust, jej krzyk rozdarłby ciszę panującą w naszej kryjówce. Piłem łapczywie jej krew, jednak ona nie mogła ugasić mojego pragnienia.
– To ci nie przyniesie ulgi. Tylko ja mogę to zrobić i bardzo dobrze o tym wiesz.
Ciepła krew kobiety rozlała się po moim ciele. Czułem jak moje siły wracają. Oderwałem się od niej. Rozejrzałem się po pokoju. Blondyna już nie było. Westchnąłem głośno. Wstałem i wyszedłem z pokoju.
– No nareszcie nabrałeś kolorów – odezwał się Itachi. – Dlaczego jej nie zabiłeś? Jest słaba, ale nie na tyle by umrzeć.
– Nie mam zamiaru jej zabijać. I ty też tego nie zrobisz. Wymarz jej pamięć, wylecz ją i wypuść.
– Ty chyba zwariowałeś już do reszty!
– Nie. Ta dziewczyna ma żyć.
– Sasuke nie tak to załatwiamy.
– Obiecałem jej to.
– Ona jest człowiekiem.
– Ma żyć i koniec kropka. A teraz wybacz, ale chcę pobyć sam.

Opuściłem pokój i udałem się na dach naszej kryjówki. Siedziałem tam do wschodu słońca. Na niebie nie było ani jednaj chmurki. Jego kolor był tak samo niesamowity jak błękit oczu Naruto. Wraz z pierwszymi padającymi na mnie promieniami słońca czułem jak siły powoli zaczynają mnie opuszczać. Jego ciepło było podobne do ciepłego cała, którego tak pragnąłem.
– Jestem zgubiony – pomyślałem i skryłem się w cieniu budynku.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Naruto obudził się zlany potem. Złapał się za nadgarstek. Odetchnął z ulgą, gdy upewnił się, że nie ma tam żadnej rany. Położył się z powrotem na łóżku i spojrzał na sufit. Tym razem nie miał żadnych wątpliwości. Czarnowłosy mężczyzna z jego snu to na pewno był Sasuke. Tajemniczy, mroczny, wysysający krew z jakieś dziewczyny. Był przerażający i jednocześnie bardzo pociągający. Najbardziej zaskoczyło go jego własne zachowanie. Nie mógł znieść tego, że Sasuke pił czyjąś krew. Kusił go swoim ciałem i krwią. Pragnął być jego ofiarą. Znaleźć się w jego ramionach czuć jego kły wbijające się w jego ciało.
– Naruto, naprawdę masz zbyt wybujałą wyobraźnię – wyszeptał do siebie. – To tylko sen. Tylko sen.
Jednak wpłynął on nie niego bardziej niż przypuszczał. Długo nie mógł zasnąć. Tuż przed świtem wstał i podszedł do okna. Spojrzał w błękitne niebo.
– Zapowiada się piękny słoneczny dzień. A wieczorem może znowu spotkam się z Sasuke.
Położył się z powrotem na łóżku i z tymi myślami zasnął spokojnie.

C.D.N.


17 komentarzy:

  1. Nareszcie ! Ave Ci Hikaru ♥ zabieram się do czytania, ale i tak wiem że jest zayebiste ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ajj, robi się niebezpiecznie... :) Warto czekać na Twoje teksty i marzyć o kolejnych...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. No nareszcie nie mogłam się już doczekać:***
    Ja ci za ten rozdział ołtarzyk zrobie i będę się modlic o takie rozdziały:D
    Nie pogę się doczekać ciągu dalszego pozdrawiam i całuje:******

    OdpowiedzUsuń
  4. Wielkie dzięki za kolejny rozdział. Wspaniały! Masz problemy z Weną? To my ją znajdziemy i przemówimy do rozumu... ręcznie hehe
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Opo cudowne, również czekałam ze zniecierpliwieniem na kontynuację ;) piszesz tak świetnie, że czytając kolejne wersy w myslach błagałam, by rozdział się nie konczył ;D . Czekam na nexta i Weny życzę z całego serducha ;]
    Inata-chan

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam,
    rozdział jest wspaniały, zaczyna się robić ciekawie.. Naruto znów się spotkał z Sasuke... ciekawi mnie co łączy Sasuke i Naruto, bo to wygląda na jakąś więź, Naruto śnił się Sasuke pożywiający się jakąś dziewczyną i jak rozcina własny nadgarstek i go kusi własną krwią.... a Sasuke właśnie widział w tym samym czasie Naruto...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak jak pisałam wcześniej, cudne ;] czytam co najmniej raz w tyg.
    A tak nawiasem, mogę Cię zaprosić do siebie?
    yaoinaruty-by-inata-chan-nu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak cudnie. . . Rozpływam się ^^ Ciekawi mnie dlaczego ich tak połączyłaś że Naru to wszystko widział i czuł, ale jest to bardzo obiecujące. Czekam na jeszcze ;)
    Weny,bo baaaardzo Ci jej niestety brakuje nad czym ubolewam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ogólnie to lubię wszystkie Twoje opowiadania yaoi i kiedyś je wszystkie czytałam. Jednak to było bardzo dawno. Cieszę się, że znowu piszesz i mam nadzieję, że doprowadzisz opowiadania do końca.
    Co do tego rozdziału to jak zawsze jest cudowny. Nie mogę się doczekac ciągu dolszego i tego jak Sasuke wyzna prawde Naruto. No i to bardzo ciekawy pomysł na opowiadanie
    Mogę się więcej nie odezwać (jakośs nie lubię tego robić), ale wiedz, że czytam.
    Pozdrawiam i życzę weny i czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie popędzając, ja chce kontynuejszon, bo usycham:[
    U mnie news
    Yaoinaruto-by-inata-chan-nu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. B. Ł. A. G. A. M. o więcej!!

    Jesteś genialna i wspaniała ;p

    yaoinaruto-by-inata-chan-nu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej,
    droga autorko żyjesz? Ba ja już usycham z tęsknoty za Twoimi tekstami, czy tu, czy na innym blogu.... piszesz wspaniale, opowiadanie są rewelacyjne....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie i gorąco Basia

    OdpowiedzUsuń
  13. Mmm robi się niebezpiecznie i groźnie ^^
    Czyżby sado-maso? ^^

    Bujna wyobraźnia :)
    Co do tych snów to ja się bardo ciesze, bo interesuje się takimi rzeczaami :)
    No i ciekawie jest. Takie prorocze sny ma nasz Naruś :)

    Pamiętasz jak pisałaś, że nikt nie lubi przerywanych opowiadań? ;-; No właśnie... ehh, a co ja tam mogę zrobić? Nic.

    Bardzo faajne no i skomentowałam wszystkie twoje notki na blogu z tego co widzę :D tylko jeszcze jeden one shot mi został... Idę czytać! :D

    Pozdrawiam, życzę WENY ( ^^ ).
    ~Ami-chan

    OdpowiedzUsuń
  14. Witam,
    droga autorko żyjesz? Tak, dawno już nic się tutaj nie pojawiło... nawet, żadnej wieści od Ciebie.... tęsknię i to bardzo....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  15. Czy tylko mi tu ciągnie Zmierzchem albo Domem Nocy? ; dd

    Kiedyś wielbiłam te klimaty a teraz już nie koniecznie. -v-"

    Czekam na niespodziewaną zmianę miejsc. Hikaru, gdzie nam uciekłaś?

    http://wizje-rudej.blogspot.com

    ~ Ruda

    OdpowiedzUsuń
  16. No już znalazłam nowy rozdział xD
    Super, super, SUPER! Podoba mi się jeszcze bardziej ^^
    Naruto... ten sen. To było dziwne :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Hej,
    zaczyna się robić ciekawie.. Naruto ponownie się spotkał z Sasuke... ciekawi mnie co łączy Sasuke i Naruto, bo to wygląda na jakąś więź, Naruto śnił się Sasuke pożywiającym się na jakieś dziewczynie i jak rozcina własny nadgarstek i go kusi własną krwią.... a Sasuke właśnie widział w tym samym czasie Naruto...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń