Witajcie Kochani!!!
Oddaję w Wasze rączki
kolejny rozdział o wampirach i pogromcach. Dodam jeszcze, że następny rozdział
jest już w większości napisany. Zapraszam do komentowania. Pokażcie mi, że
nadal tu jesteście. To mnie motywuje do dalszego pisania. Tę notkę chciałbym zadedykować
mojej wiernej czytelniczce Shizuo Heiwajima.
Nie przedłużając zapraszam
do czytania.
Wasza Hikaru-chan
P.S. Zrobiłam mały porządek na blogu. Jak zauważyliście zniknęły linki do poszczególnych rozdziałów. Zrobiłam 4 podstrony i tam wszystko umieściłam. Spis treści znajdziecie po prawej stronie pod statystyką. Jakby jakiś link nie działał, bardzo proszę o informację.
P.S. Zrobiłam mały porządek na blogu. Jak zauważyliście zniknęły linki do poszczególnych rozdziałów. Zrobiłam 4 podstrony i tam wszystko umieściłam. Spis treści znajdziecie po prawej stronie pod statystyką. Jakby jakiś link nie działał, bardzo proszę o informację.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
„Promienie słońca we włosach… I błękitne niebo zatrzymane na
zawsze w twoich oczach”.
„Wampir Lestat” Anne Rice
Część 18.
Zdjęcia nie oddały
całej masakry, jaką zastaliśmy na miejscu. Widok był porażający. Nawet ja, gdy
jeszcze zdarzało mi się polować na ludzi, nie zrobiłem czegoś tak strasznego.
Wszędzie było pełnio zwęglonych ciał, a w powietrzu unosił się dym i swąd
spalonego mięsa. To co najbardziej mnie uderzyło, to to, że niektóre z ciał
były w siebie wtulone, jakby chciały się przed czymś obronić.
Naruto przechadzał
się ostrożnie pomiędzy ciałami i przypatrywał się im uważnie. Był bardzo
zdenerwowany. Chciał to ukryć, ale ja widziałem jak delikatnie drży. Podszedłem
do niego i złapałem go za rękę. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się lekko, ale ja
wiedziałem, że to jest maska, którą zakładał zawsze, gdy chciał coś ukryć.
– To naprawdę
wygląda jak robota jednego z ogoniastych demonów – wyszeptał.
– Znajdziemy tego,
kto to zrobił.
– Cześć Naruto,
Sasuke.
Podeszło do nas
dwóch mężczyzn. Jednym z nich był dobrze znany mi wampir Etsuya, a ten drugi
był jego ludzkim partnerem, za cholerę nie mogłem sobie przypomnieć jego
imienia.
– Ichiro –
wyszeptał Naruto, a potem przywitał się z nimi.
Naprawdę zaczynam
się zastanawiać, czy on nie czyta mi przypadkiem w myślach.
– Cześć wam.
– Czekaliśmy na was
– odezwał się Ichiro. Miał bardzo miły głos. – Naruto jak się czujesz? Wiem,
jak to wygląda…
– Wszystko w
porządku. Nie musisz się o mnie martwić.
– Jak wygląda
sprawa?
– Etsuya naliczył
około 30 ciał.
– 30? – Uzumaki
spojrzał na wampira.
– Tak. I
rzeczywiście są tu ciała ludzi i wampirów.
– Jak na razie, na
podstawie badań genetycznych, udało mi się zidentyfikować 6 ciał. – Ichiro
spojrzał na mnie smutno. – Zbadałem też ciało, z tym pierścieniem.
– Proszę nie mów
nic więcej. Od samego początku wiedziałem, że to on.
– Sasuke naprawdę
mi przykro. – Etsuya poklepał mnie po ramieniu. – Wśród ofiar była też jego
żona.
Zacisnąłem dłonie w
pięści. Jasna cholera. Poczułem ciepły dotyk na mojej dłoni. Naruto stał tuż
przy mnie, co sprawiało, że trochę się rozluźniłem. Jestem tu przede wszystkim
dla niego. To ja muszę go wspierać, a nie odwrotnie. On tu najbardziej cierpi.
– Chodźcie z nami.
Przekażemy wam wszystkie dowody jakie udało się nam do tej pory zebrać. –
Poprowadzili nas do dużego namiotu. – Ichiro jest niesamowity w robieniu
wszelkiego rodzaju raportów.
– Oj przesadzasz.
Gdyby nie ty, nie zauważyłbym kilku rzeczy. – Chłopak zarumienił się lekko. –
Chcielibyśmy wam pomóc w tej sprawie, ale dostaliśmy jakąś inną. – Człowiek
podszedł do mnie. – Sasuke zaopiekuj się nim, dobrze? To będzie dla niego
ciężka sprawa.
– Spokojnie. Taki
miałem zamiar. – Uśmiechnąłem się.
– Jakbyście
potrzebowali pomocy, to dajcie nam znać – odezwał się Etsuya.
– Jasne. Dzięki za
waszą ciężką pracę. – Naruto uśmiechnął się delikatnie i zaczął się z nimi
żegnać.
– To do zobaczenia
i powodzenia.
– Wam też w nowej
sprawie.
Gdy tylko wyszli,
Naruto opadł na krzesło i schował twarz w dłoniach. Podszedłem do niego,
uklęknąłem przed nim i złapałem za kolana. Nie wiedziałem co powiedzieć. Miałem
wrażenie, że cokolwiek powiem to i tak go nie pocieszę. Chwycił mnie za dłonie
i spojrzał na mnie.
– Cieszę się, że
jesteś tu ze mną. Bierzmy się do roboty.
Zaczęliśmy
przeglądać dokumenty i raporty. Po jakieś godzinie, Naruto rzucił teczkę z
hukiem na stół.
– To bez sensu. Nie
ma tu nic co by nas naprowadziło w odpowiednią stronę.
– Może przyjrzyjmy
się jeszcze miejscu zbrodni?
Wyszliśmy z namiotu
i zaczęliśmy się rozglądać.
– Tu stała osoba,
która ich zabiła. – Naruto ukucnął na samym środku polany i dotknął ziemi. –
Moc ogoniastych demonów przypomina wybuch bomby.
– Wybuch rozchodził
się koliście – stwierdziłem.
– Tak. Ale to na
pewno nie jest ich robota.
– Ktokolwiek to
zrobił, ma podobne do nich moce.
Nagle Naruto
otoczyła czerwona poświata i obok niego zjawił się Kurama. Blondyn spojrzał na
niego zaskoczony.
– Kurama?
– Wybacz, że tak
nagle się pojawiłem, ale musze wam coś powiedzieć. – Demon był wyraźnie
zdenerwowany.
– Kurama, co się
dzieje? – zapytał zmartwiony Naruto.
– Gdy staliśmy się
jednością… – To słowo zdecydowanie mi się nie podobało. – Nasze wspomnienia
pomieszały się ze sobą.
– No tak. Ty miałeś
wgląd w moje, a ja w twoje.
– Nie pokazałem ci
wszystkich moich wspomnień. I nadal nie chcę ci ich pokazać, są zbyt bolesne.
Wszystkich ogoniastych demonów jest razem 9 – nazywani jesteśmy biju, ale o tym
już wiesz.
– Wiem. Jesteście
ze sobą połączeni niezwykłą więzią. Kiedyś tworzyliście jedno ciało –
Dziesięcioogoniastego Jubiego.
– Nasza więź jest
tak silna, że jeśli któremuś z nas dzieje się jakaś krzywda, wszyscy ją
odczuwany. To wydarzyło się jakieś 50 lat temu. Wtedy jeden z członków rodziny
Uzumakich był kompatybilny z Shukaku – demonem o jednym ogonie. Na jednej z
misji został uprowadzony. Zamknięto go w jakimś laboratorium i zmusili do
przywołania Shukaku. Gdy to się stało, uwięzili go i zaczęli przeprowadzać na
nim eksperymenty. Przeszczepiali ludziom jego organy.
– To okropne. –
Naruto zakrył usta dłonią.
– Po kilku
tygodniach udało się nam demonom odnaleźć to laboratorium. Zniszczyliśmy go i
zabiliśmy wszystkie obiekty eksperymentalne. A przynajmniej tak się nam
wydawało. Biorąc pod uwagę to co się tu stało, myślę, że ktoś mógł przeżyć.
– Sugerujesz więc,
że mamy do czynienia ze zmutowanym człowiekiem, posiadającym moc ogoniastej bestii?
– zapytałem zaskoczony.
– Myślę, że to
możliwe. Naruto naprawdę przepraszam, że nic ci nie powiedziałem.
– W porządku. –
Naruto położył rękę na ramieniu demona. – Każdy ma jakieś bolesne wspomnienia,
o których chciałby zapomnieć.
– Teraz przynajmniej
mamy jakiś trop – wtrąciłem. – Zastanawiam się tylko, dlaczego ta istota
ukrywała się tak długo?
– Może czekała na
odpowiedni moment, żeby się zemścić – odezwał się Naruto. – Dlatego zabija
ludzi.
– Ale ludzie, który
mu to zrobili, nie żyją.
– Ale żal pozostał.
Dlatego przerzuca te uczucia na innych.
– Naruto ma rację.
Ale dlaczego zabija również wampiry? – Kurama spojrzał na mnie porozumiewawczo.
Pokiwałem głową. – Był kiedyś pogromcą.
– To niemożliwe –
Naruto spojrzał na mnie.
– To by wyjaśniało,
dlaczego zabija wampiry.
– To by oznaczało,
że ktoś z Akatsuki maczał w tym palce.
– Naruto zastanów
się, skąd oni wiedzieli o istnieniu ogoniastych demonów? Przecież nikt poza
Akatsuki i wampirami nie wie o ich istnieniu.
– Zanim zaczniemy
kogokolwiek podejrzewać, musimy mieć jakieś niezbite dowody, a nie tylko same
domysły.
– Zgadzam się z
tym. Ale przynajmniej mamy jakiś punkt zaczepienia.
– Po prostu trudno
mi w to uwierzyć. Kto z Akatsuki byłby zdolny do czegoś takiego?
– Danzo. – Naruto i
Kurama spojrzeli na mnie zaskoczeni.
– Co ty wygadujesz?
On należy do Rady Starszych.
– I co z tego? A
nie sądzisz, że właśnie to sprawia, że jest jeszcze bardziej podejrzany.
– Naruto, Sasuke
może mieć racje. Jest wysoko postawionym członkiem Akatsuki. Może z łatwością
wszystko zatuszować. Nie zapominaj, że ma pod sobą wielu wiernych mu ludzi.
– To bez sensu.
Danzo i jego ludzie nienawidzą ogoniastych demonów równie mocno co wampirów. I
mieliby z własnej woli poddawać się takim eksperymentom?
– Jak to się mówi: „Wróg
mojego wroga, jest moim przyjacielem”. – Nagle coś mi przyszło do głowy. –
Naruto od jak dawna, Danzo jest tak zabandażowany?
– Od kiedy jestem w
Akatsuki, to cały czas widzę go zabandażowanego.
– Ciekawe co on ma
pod spodem.
– Też bym chciał
cię tego dowiedzieć. – Kurama spojrzał na mnie.
– Chyba nie
myślicie, że…
– Coś na pewno pod
nimi ukrywa.
– Mógłbym spróbować
wyczuć, czy ma w sobie fragmenty ciała Shukaku.
– Myślę, Naruto, że
przez pewien czas nie powinieneś wzywać Kuramy.
– Tak bardzo chcesz
się mnie pozbyć wampirku?
– Bardzo chętnie,
ale akurat nie teraz.
– Ale dlaczego? –
Naruto spojrzał na mnie nic nie rozumiejąc.
– Minęło 50 lat.
Technologia poszła mocno do przodu.
– Myślisz, że będą
chcieli dokończyć eksperyment?
– Nie zaszkodzi być
ostrożnym – stwierdził Kurama. – W takim razie ja znikam. Jakby co to będę
przemawiał przez Naruto. Uważajcie na siebie. – Demon podszedł do mnie. –
Zaopiekuj się nim.
– Wszyscy mi to w
kółko powtarzają – warknąłem. – Cały czas o niego dbam.
– Wiem. Wiem.
Spokojnie wampirku.
– Jeszcze raz mnie
tak nazwiesz…
– Hehe… – Przerwał
mi śmiech Naruto. – Dobrze wiedzieć, że jednak z wami wszystko w porządku.
– Do zobaczenia. –
Demon podszedł do Naruto. – Przekażę ci trochę więcej mojej mocy. Tak na
wszelki wypadek.
– Dziękuję. –
Wtulił się w niego.
Otoczyła go
czerwona poświata i po chwili Kuramy już nie było.
– Nie ważne co się
stanie, nie wolno ci go przywołać.
– Wiem o tym.
Sasuke ty też nie ryzykuj.
– Jeśli uznam, że
grozi ci niebezpieczeństwo, zrobię wszystko, żeby cię ochronić.
– A ja zrobię to
samo dla ciebie.
– Mnie nie trzeba
chronić.
– Mnie też nie.
– Naruto nie kłóć
się ze mną.
– Nie kłócę.
Westchnąłem głośno.
Ależ on jest uparty.
Nagle moją uwagę
przykuł dziwny przedmiot. Podszedłem do jednego z ciał i podniosłem lalkę.
– Naruto. –
Odwróciłem się w jego stronę i pokazałem lalkę.
Spojrzał na mnie
przerażony.
– Wśród ciał nie ma
dzieci – stwierdził.
Poszliśmy szybko do
namiotu i jeszcze raz przejrzeliśmy raporty. Naruto spojrzał na mnie
zdenerwowany.
– Prawie wszystkie zidentyfikowane
już osoby miały dzieci.
– Może nie było ich
na tym spotkaniu.
– To skąd mogłaby
się wziąć ta lalka? Według jednego z raportów, na to spotkanie były też
zamówione słodycze.
– Myślisz, że
zostały porwane?
– A to z kolei
oznacza, że porywacz i morderca w jednym nie uciekł zbyt daleko. Ciała się
jeszcze tlą, a z gromadką dzieci było by to trudne. Zadzwonię do Kakashiego.
Nagle rozległ się
głośny huk. Wybiegliśmy z namiotu i zobaczyliśmy krzyczących i palących się
ludzi i wampiry. Nagle płonienie poleciały w naszą stronę. Zmieniłem swoją
postać, ale nim cokolwiek zdążyłem zrobić, Naruto błyskawicznie stanął przed
mną i wyciągniętymi przed siebie rękoma, zatrzymał płomienie.
– Gdybyś uch
dotknął, mogłoby być po tobie. Wyczuwam kilka zbliżających się osób. – Naruto
otoczyła czerwona poświata.
– Również ich
wyczuwam. To nie są wampiry.
– Myślę też, że to
nie są zwykli ludzie. Sasuke… – Spojrzał na mnie przerażony. – Wyczuwam moc
ogoniastego demona.
Na polanę wpadło
kilka osób i od razu nasz otoczyło. Stanęliśmy z Naruto do siebie plecami.
– Sasuke, jeśli
możesz, to nikogo nie zabijaj.
– Tylko wtedy, gdy
nikt nie będzie chciał zabić ciebie.
Jeden z mężczyzn
wycelował we mnie broń i strzelił, ale ja byłem szybszy. Błyskawicznie do niego
podbiegłem i uderzyłem w potylicę, przez co stracił przytomność. Spojrzałem na
Naruto, który był atakowany przez 2 przeciwników. Szybko sobie z nimi poradził,
jednego uderzając w brzuch, drugiego w głowę, a potem szybko podbiegł do
innego. Naruto naprawdę zrobił się bardzo silny. Powinienem w końcu przestać
się o niego martwić. Ale to jest silniejsze ode mnie. Zauważyłem, że jeden z
mężczyzn celuje w niego bronią. Podbiegłem szybko i obezwładniłem przeciwnika.
Ataków nie było
końca. Coraz więcej osób pojawiało się na polanie. Ogarniała mnie coraz większa
wściekłość i niepokój. Gdy ostatnio miałem coś takiego, Naruto był trzymany na
muszce przez Shibę. Moje kły i włosy wydłużyły się, paznokcie zamieniły w
pazury, a oczy przybrały czerwony kolor. Poczułem chęć mordu, której nie czułem
od tamtego czasu. Jakiś człowiek szykował się do ataku na mnie. Podbiegłem do
niego, gotowy zabić.
– Sasuke, zostań ze
mną! – Usłyszałem głos Naruto i momentalnie odzyskałem zmysły.
Uderzyłem mojego
przeciwnika, powalając go nieprzytomnego na ziemię.
Każdego dnia, od
kiedy poznałem Naruto, zastanawiam się nad naszym niesamowitym powiązaniem. Zacząłem
wierzyć, że nasze spotkanie rzeczywiście nie było przypadkowe. Było nam po
prostu przeznaczone.
Nagle coś we mnie
uderzyło i powaliło na ziemie. Czułem na sobie jakiś ciężar.
– Ała. – Usłyszałem
cichy jęk.
Tym ciężarem był
Naruto.
– Jesteś cały? –
zapytał, podnosząc się i pomagając mi wstać.
– Tak. A ty?
– Nic mi nie jest.
Uważaj na tamtego faceta. Jest bardzo silny.
Spojrzałem w
stronę, którą wskazał Naruto. Kilka metrów przed nami stał potężnie zbudowany
mężczyzna. Miał ponad 2 m, a jego mięśnie były tak potężne, że ja i Naruto
wyglądaliśmy przy nim jak przecinki.
– To nie wygląda
naturalnie – stwierdziłem.
– Bo nie jest. To
efekt eksperymentów. Wyczuwam w nim moc ogoniastego demona. W każdym z nich ją
czuję.
Nagle, potężnie
zbudowany facet złapał się za głowę i zaczął krzyczeć.
– Co się dzieje?! –
krzyknąłem do Naruto.
– Nie jest dobrze!
On zaraz wybuchnie!
Naruto chwycił mnie
mocno w swoje ramiona. Otoczyła nas czerwona poświata, a ja poczułem niezwykłe
ciepło, wypełniające moje ciało. Nastąpił wielki huk, a polanę wypełniło
oślepiające światło.
– Sasuke, wszystko
w porządku? – zapytał Naruto, gdy już wszystko się uspokoiło.
– Tak. Nic mi nie jest.
– Spojrzałem na polanę, która była teraz jednym wielkim pogorzeliskiem.
Po naszych wrogach
nie było śladu, a las no około nas płonął.
– Jakim cudem
jeszcze żyjemy?
– Otoczyłem nas
mocą Kuramy. To nie jest tylko i wyłącznie niszczycielska broń.
– Nasze wszystkie
dowodu spłonęły. – Spojrzałem na tlące się resztki namiotów.
– Więc będziemy
musieli znaleźć nowe. A tym czasem przygotuj się, to jeszcze nie koniec. –
Naruto patrzył przed siebie w las. Zacisnął dłonie w pięści. – Ten przeciwnik
jest na zupełnie innym poziomie.
– Nie jestem
zaskoczony, że możesz mnie wyczuć. – Rozległ się potworny głos i na polanę wskoczył
jakieś dziwny stwór, przypominający rekina.
– To ty jesteś za
to wszystko odpowiedzialny – stwierdził Naruto. – Zabiłeś nawet swoich podwładnych.
– To tylko nieudane
eksperymenty.
– To byli żywi
ludzie.
– Byli, to dobre
słowo.
– Ty draniu.
Czułem bijącą od
Naruto wściekłość. Jeszcze nigdy nie widziałem go w takim stanie. Jego uczucia
udzielały się także i mnie.
– Radzę wam trzymać
emocje na wodzy, albo… – z lasu wyszedł jakiś mężczyzna, popychający przed sobą
małą, płaczącą dziewczynkę. – Zabiję ją. – Stwór wykręcił dziewczynce rękę do
tyłu i przyłożył nóż do jej gardła. – Daję ci wybór Naruto Uzumaki. Wezwij
swojego demona, a ja jej nie zabiję.
To był nasz koniec.
Wiedziałem, po prostu to czułem, że Naruto nie poświęci życia niewinnej istoty.
Przestała go otaczać czerwona poświata. Swoje spojrzenie utkwił w dziewczynce.
Musiałem coś zrobić, ale co? Nawet jeśli zaatakowałbym naszego przeciwnika, on
i tak zdąży zadać jej śmiertelny cios. Ale nie mogę pozwolić, żeby Naruto
wezwał Kurame.
– Naruto…
– Wiem Sasuke. – Jego
głos zmroził krew w moich żyłach. Był taki chłodny i stanowczy. – Nie bój się –
odezwał się przyjaźnie do dziewczynki, która od razu przestała płakać.
Wpatrywała się prosto w jego oczy. – To nie będzie bolało. Trafisz do miejsca,
gdzie nie ma cierpienia i bólu i spotkasz się ze swoimi rodzicami.
– Masz ciekawe
zdolności – warknął rekin. – Jej dusza może i rzeczywiście trafi do takiego miejsca.
Ale twoja trafi prosto do piekła. – Mówiąc to, poderżnął dziewczynce gardło. –
Jak będziesz mógł żyć z myślą, że masz na sumieniu jej niewinne życie?
– Nie oddam ci
demona! Nigdy! Gdybym to zrobił, ucierpiałoby jeszcze więcej niewinnych istot!
– Niewinnych!? Wampiry, demony i inne podobne istoty
nazywasz niewinnymi?! Ja chcę tylko zdobyć moc, by móc walczyć z tymi
potworami!
– Ty jesteś jedynym
potworem, którego trzeba zniszczyć!
Naruto ponownie
otoczył się czerwoną poświatą.
– Już wiem, że
dzieci na ciebie nie podziałają. A co powiesz na swojego kochanka? – mężczyzna
wystrzelił w moją stronę z jakieś broni.
Wybuchła tuż przede
mną, otaczając mnie jakimś dymem.
– SASUKE!!! –
usłyszałem przerażony krzyk Naruto, zanim cały świat zaczął się kołysać.
Czułem jak moje
moce mnie opuszczają, a potem otoczyła mnie ciemność.
C.D.N.
rodział boski. ciekawe co będzie dalej. już nie mogę się doczekac.
OdpowiedzUsuńjeszcze raz dziękuję za nominacje..
jestem wiernym fanem.. i będę zawsze.
dopiero minol miesiac a ja czuje sie jakby to bylo z pol roku...
OdpowiedzUsuńps twoja notka pojawiła sie w dniu moich 18stych urodzin ... bardzo to mnie ucieszylo
Twoje opowiadania wszystkie są fajne, to też i wszystkie czytam regularnie ale powinnaś według mnie inaczej nazwać to opowiadanie. Nawet jeśli zaczerpnęłaś pomysł od wspaniałej autorki anny rice to to nie jest opowiadanie autorskie o lestacie tylko o naruto i według mnie tytuł tego opowiadania niezbyt pasuje. Lestat i naruto to zupełnie inne postacie choć podobne do siebie z charakteru a to że oboje mają niebieskie oczy i złote włosy o niczym nie świadczy. Sam tytuł według mnie jest sugerujący. No ale to moje zdanie i każdy ma prawo do wyrażenia własnej opinii . Tak jak już wspomniałam ja twoje blogi wszystkie czytam i lubię tylko ten tytuł mi się nie podoba.Pozdrawiam Magda
OdpowiedzUsuńpłacze* nie ma co robic i codzienie patrze czy dostałaś nowy rozdział.. deprecja...
OdpowiedzUsuńchyba zamieszkam w bibliotece.. i narysuje naruto yaoi..
Pozdrawiam-Shizu-chan
Wspaniałe opowiadanie. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńJa chcę wieceej! Oby Sasuke nic się nie stało! Mam nadzieję że wstawisz szybko kolejny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńja tez T_T czekamy razem... moze to cos da. w grupie siła
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, no i wyjaśniło się czemu to może być ogoniasta bestia, i tak też mam wrażenie, że Danzoe może być z tym wszystkim powiązany...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hejka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, wyjaśniło się dlaczego to może być ogoniasta bestia, mam wrażenie, że Danzoe może być z tym wszystkim powiązany...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, i wyjaśniło się dlaczego to może być ogoniasta bestia...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza