Uwaga!!

Uwaga!!!

Jest to blog o tematyce yaoi. Yaoi opowiada o miłości zarówno psychicznej, jak i fizycznej między dwoma mężczyznami. Lżejszą formą yaoi jest shounen-ai. Jeśli jesteś homofobem, albo taka tematyka ci nie pasuje to opuść tego bloga. Pozostałe osoby zapraszam do lektury i komentarzy.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach piszcie na moje gg: 9274038. Od pewnego czasu nie działają mi konferencje, więc o nowych notkach będę Was informowała i moim opisie.

niedziela, 10 września 2017

„Promienie słońca we włosach… I błękitne niebo zatrzymane na zawsze w twoich oczach”. „Wampir Lestat” Anne Rice Część 18.


Witajcie Kochani!!!

Oddaję w Wasze rączki kolejny rozdział o wampirach i pogromcach. Dodam jeszcze, że następny rozdział jest już w większości napisany. Zapraszam do komentowania. Pokażcie mi, że nadal tu jesteście. To mnie motywuje do dalszego pisania. Tę notkę chciałbym zadedykować mojej wiernej czytelniczce Shizuo Heiwajima.
Nie przedłużając zapraszam do czytania.
Wasza Hikaru-chan

P.S. Zrobiłam mały porządek na blogu. Jak zauważyliście zniknęły linki do poszczególnych rozdziałów. Zrobiłam 4 podstrony i tam wszystko umieściłam. Spis treści znajdziecie po prawej stronie pod statystyką. Jakby jakiś link nie działał, bardzo proszę o informację.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

„Promienie słońca we włosach… I błękitne niebo zatrzymane na zawsze w twoich oczach”.
„Wampir Lestat” Anne Rice
Część 18.

Zdjęcia nie oddały całej masakry, jaką zastaliśmy na miejscu. Widok był porażający. Nawet ja, gdy jeszcze zdarzało mi się polować na ludzi, nie zrobiłem czegoś tak strasznego. Wszędzie było pełnio zwęglonych ciał, a w powietrzu unosił się dym i swąd spalonego mięsa. To co najbardziej mnie uderzyło, to to, że niektóre z ciał były w siebie wtulone, jakby chciały się przed czymś obronić.

Naruto przechadzał się ostrożnie pomiędzy ciałami i przypatrywał się im uważnie. Był bardzo zdenerwowany. Chciał to ukryć, ale ja widziałem jak delikatnie drży. Podszedłem do niego i złapałem go za rękę. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się lekko, ale ja wiedziałem, że to jest maska, którą zakładał zawsze, gdy chciał coś ukryć.
– To naprawdę wygląda jak robota jednego z ogoniastych demonów – wyszeptał.
– Znajdziemy tego, kto to zrobił.
– Cześć Naruto, Sasuke.
Podeszło do nas dwóch mężczyzn. Jednym z nich był dobrze znany mi wampir Etsuya, a ten drugi był jego ludzkim partnerem, za cholerę nie mogłem sobie przypomnieć jego imienia.
– Ichiro – wyszeptał Naruto, a potem przywitał się z nimi.
Naprawdę zaczynam się zastanawiać, czy on nie czyta mi przypadkiem w myślach.
– Cześć wam.
– Czekaliśmy na was – odezwał się Ichiro. Miał bardzo miły głos. – Naruto jak się czujesz? Wiem, jak to wygląda…
– Wszystko w porządku. Nie musisz się o mnie martwić.
– Jak wygląda sprawa?
– Etsuya naliczył około 30 ciał.
– 30? – Uzumaki spojrzał na wampira.
– Tak. I rzeczywiście są tu ciała ludzi i wampirów.
– Jak na razie, na podstawie badań genetycznych, udało mi się zidentyfikować 6 ciał. – Ichiro spojrzał na mnie smutno. – Zbadałem też ciało, z tym pierścieniem.
– Proszę nie mów nic więcej. Od samego początku wiedziałem, że to on.
– Sasuke naprawdę mi przykro. – Etsuya poklepał mnie po ramieniu. – Wśród ofiar była też jego żona.
Zacisnąłem dłonie w pięści. Jasna cholera. Poczułem ciepły dotyk na mojej dłoni. Naruto stał tuż przy mnie, co sprawiało, że trochę się rozluźniłem. Jestem tu przede wszystkim dla niego. To ja muszę go wspierać, a nie odwrotnie. On tu najbardziej cierpi.
– Chodźcie z nami. Przekażemy wam wszystkie dowody jakie udało się nam do tej pory zebrać. – Poprowadzili nas do dużego namiotu. – Ichiro jest niesamowity w robieniu wszelkiego rodzaju raportów.
– Oj przesadzasz. Gdyby nie ty, nie zauważyłbym kilku rzeczy. – Chłopak zarumienił się lekko. – Chcielibyśmy wam pomóc w tej sprawie, ale dostaliśmy jakąś inną. – Człowiek podszedł do mnie. – Sasuke zaopiekuj się nim, dobrze? To będzie dla niego ciężka sprawa.
– Spokojnie. Taki miałem zamiar. – Uśmiechnąłem się.
– Jakbyście potrzebowali pomocy, to dajcie nam znać – odezwał się Etsuya.
– Jasne. Dzięki za waszą ciężką pracę. – Naruto uśmiechnął się delikatnie i zaczął się z nimi żegnać.
– To do zobaczenia i powodzenia.
– Wam też w nowej sprawie.

Gdy tylko wyszli, Naruto opadł na krzesło i schował twarz w dłoniach. Podszedłem do niego, uklęknąłem przed nim i złapałem za kolana. Nie wiedziałem co powiedzieć. Miałem wrażenie, że cokolwiek powiem to i tak go nie pocieszę. Chwycił mnie za dłonie i spojrzał na mnie.
– Cieszę się, że jesteś tu ze mną. Bierzmy się do roboty.
Zaczęliśmy przeglądać dokumenty i raporty. Po jakieś godzinie, Naruto rzucił teczkę z hukiem na stół.
– To bez sensu. Nie ma tu nic co by nas naprowadziło w odpowiednią stronę.
– Może przyjrzyjmy się jeszcze miejscu zbrodni?
Wyszliśmy z namiotu i zaczęliśmy się rozglądać.
– Tu stała osoba, która ich zabiła. – Naruto ukucnął na samym środku polany i dotknął ziemi. – Moc ogoniastych demonów przypomina wybuch bomby.
– Wybuch rozchodził się koliście – stwierdziłem.
– Tak. Ale to na pewno nie jest ich robota.
– Ktokolwiek to zrobił, ma podobne do nich moce.
Nagle Naruto otoczyła czerwona poświata i obok niego zjawił się Kurama. Blondyn spojrzał na niego zaskoczony.
– Kurama?
– Wybacz, że tak nagle się pojawiłem, ale musze wam coś powiedzieć. – Demon był wyraźnie zdenerwowany.
– Kurama, co się dzieje? – zapytał zmartwiony Naruto.
– Gdy staliśmy się jednością… – To słowo zdecydowanie mi się nie podobało. – Nasze wspomnienia pomieszały się ze sobą.
– No tak. Ty miałeś wgląd w moje, a ja w twoje.
– Nie pokazałem ci wszystkich moich wspomnień. I nadal nie chcę ci ich pokazać, są zbyt bolesne. Wszystkich ogoniastych demonów jest razem 9 – nazywani jesteśmy biju, ale o tym już wiesz.
– Wiem. Jesteście ze sobą połączeni niezwykłą więzią. Kiedyś tworzyliście jedno ciało – Dziesięcioogoniastego Jubiego.
– Nasza więź jest tak silna, że jeśli któremuś z nas dzieje się jakaś krzywda, wszyscy ją odczuwany. To wydarzyło się jakieś 50 lat temu. Wtedy jeden z członków rodziny Uzumakich był kompatybilny z Shukaku – demonem o jednym ogonie. Na jednej z misji został uprowadzony. Zamknięto go w jakimś laboratorium i zmusili do przywołania Shukaku. Gdy to się stało, uwięzili go i zaczęli przeprowadzać na nim eksperymenty. Przeszczepiali ludziom jego organy.
– To okropne. – Naruto zakrył usta dłonią.
– Po kilku tygodniach udało się nam demonom odnaleźć to laboratorium. Zniszczyliśmy go i zabiliśmy wszystkie obiekty eksperymentalne. A przynajmniej tak się nam wydawało. Biorąc pod uwagę to co się tu stało, myślę, że ktoś mógł przeżyć.
– Sugerujesz więc, że mamy do czynienia ze zmutowanym człowiekiem, posiadającym moc ogoniastej bestii? – zapytałem zaskoczony.
– Myślę, że to możliwe. Naruto naprawdę przepraszam, że nic ci nie powiedziałem.
– W porządku. – Naruto położył rękę na ramieniu demona. – Każdy ma jakieś bolesne wspomnienia, o których chciałby zapomnieć.
– Teraz przynajmniej mamy jakiś trop – wtrąciłem. – Zastanawiam się tylko, dlaczego ta istota ukrywała się tak długo?
– Może czekała na odpowiedni moment, żeby się zemścić – odezwał się Naruto. – Dlatego zabija ludzi.
– Ale ludzie, który mu to zrobili, nie żyją.
– Ale żal pozostał. Dlatego przerzuca te uczucia na innych.
– Naruto ma rację. Ale dlaczego zabija również wampiry? – Kurama spojrzał na mnie porozumiewawczo. Pokiwałem głową. – Był kiedyś pogromcą.
– To niemożliwe – Naruto spojrzał na mnie.
– To by wyjaśniało, dlaczego zabija wampiry.
– To by oznaczało, że ktoś z Akatsuki maczał w tym palce.
– Naruto zastanów się, skąd oni wiedzieli o istnieniu ogoniastych demonów? Przecież nikt poza Akatsuki i wampirami nie wie o ich istnieniu.
– Zanim zaczniemy kogokolwiek podejrzewać, musimy mieć jakieś niezbite dowody, a nie tylko same domysły.
– Zgadzam się z tym. Ale przynajmniej mamy jakiś punkt zaczepienia.
– Po prostu trudno mi w to uwierzyć. Kto z Akatsuki byłby zdolny do czegoś takiego?
– Danzo. – Naruto i Kurama spojrzeli na mnie zaskoczeni.
– Co ty wygadujesz? On należy do Rady Starszych.
– I co z tego? A nie sądzisz, że właśnie to sprawia, że jest jeszcze bardziej podejrzany.
– Naruto, Sasuke może mieć racje. Jest wysoko postawionym członkiem Akatsuki. Może z łatwością wszystko zatuszować. Nie zapominaj, że ma pod sobą wielu wiernych mu ludzi.
– To bez sensu. Danzo i jego ludzie nienawidzą ogoniastych demonów równie mocno co wampirów. I mieliby z własnej woli poddawać się takim eksperymentom?
– Jak to się mówi: „Wróg mojego wroga, jest moim przyjacielem”. – Nagle coś mi przyszło do głowy. – Naruto od jak dawna, Danzo jest tak zabandażowany?
– Od kiedy jestem w Akatsuki, to cały czas widzę go zabandażowanego.
– Ciekawe co on ma pod spodem.
– Też bym chciał cię tego dowiedzieć. – Kurama spojrzał na mnie.
– Chyba nie myślicie, że…
– Coś na pewno pod nimi ukrywa.
– Mógłbym spróbować wyczuć, czy ma w sobie fragmenty ciała Shukaku.
– Myślę, Naruto, że przez pewien czas nie powinieneś wzywać Kuramy.
– Tak bardzo chcesz się mnie pozbyć wampirku?
– Bardzo chętnie, ale akurat nie teraz.
– Ale dlaczego? – Naruto spojrzał na mnie nic nie rozumiejąc.
– Minęło 50 lat. Technologia poszła mocno do przodu.
– Myślisz, że będą chcieli dokończyć eksperyment?
– Nie zaszkodzi być ostrożnym – stwierdził Kurama. – W takim razie ja znikam. Jakby co to będę przemawiał przez Naruto. Uważajcie na siebie. – Demon podszedł do mnie. – Zaopiekuj się nim.
– Wszyscy mi to w kółko powtarzają – warknąłem. – Cały czas o niego dbam.
– Wiem. Wiem. Spokojnie wampirku.
– Jeszcze raz mnie tak nazwiesz…
– Hehe… – Przerwał mi śmiech Naruto. – Dobrze wiedzieć, że jednak z wami wszystko w porządku.
– Do zobaczenia. – Demon podszedł do Naruto. – Przekażę ci trochę więcej mojej mocy. Tak na wszelki wypadek.
– Dziękuję. – Wtulił się w niego.
Otoczyła go czerwona poświata i po chwili Kuramy już nie było.
– Nie ważne co się stanie, nie wolno ci go przywołać.
– Wiem o tym. Sasuke ty też nie ryzykuj.
– Jeśli uznam, że grozi ci niebezpieczeństwo, zrobię wszystko, żeby cię ochronić.
– A ja zrobię to samo dla ciebie.
– Mnie nie trzeba chronić.
– Mnie też nie.
– Naruto nie kłóć się ze mną.
– Nie kłócę.
Westchnąłem głośno. Ależ on jest uparty.

Nagle moją uwagę przykuł dziwny przedmiot. Podszedłem do jednego z ciał i podniosłem lalkę.
– Naruto. – Odwróciłem się w jego stronę i pokazałem lalkę.
Spojrzał na mnie przerażony.
– Wśród ciał nie ma dzieci – stwierdził.

Poszliśmy szybko do namiotu i jeszcze raz przejrzeliśmy raporty. Naruto spojrzał na mnie zdenerwowany.
– Prawie wszystkie zidentyfikowane już osoby miały dzieci.
– Może nie było ich na tym spotkaniu.
– To skąd mogłaby się wziąć ta lalka? Według jednego z raportów, na to spotkanie były też zamówione słodycze.
– Myślisz, że zostały porwane?
– A to z kolei oznacza, że porywacz i morderca w jednym nie uciekł zbyt daleko. Ciała się jeszcze tlą, a z gromadką dzieci było by to trudne. Zadzwonię do Kakashiego.

Nagle rozległ się głośny huk. Wybiegliśmy z namiotu i zobaczyliśmy krzyczących i palących się ludzi i wampiry. Nagle płonienie poleciały w naszą stronę. Zmieniłem swoją postać, ale nim cokolwiek zdążyłem zrobić, Naruto błyskawicznie stanął przed mną i wyciągniętymi przed siebie rękoma, zatrzymał płomienie.
– Gdybyś uch dotknął, mogłoby być po tobie. Wyczuwam kilka zbliżających się osób. – Naruto otoczyła czerwona poświata.
– Również ich wyczuwam. To nie są wampiry.
– Myślę też, że to nie są zwykli ludzie. Sasuke… – Spojrzał na mnie przerażony. – Wyczuwam moc ogoniastego demona.
Na polanę wpadło kilka osób i od razu nasz otoczyło. Stanęliśmy z Naruto do siebie plecami.
– Sasuke, jeśli możesz, to nikogo nie zabijaj.
– Tylko wtedy, gdy nikt nie będzie chciał zabić ciebie.

Jeden z mężczyzn wycelował we mnie broń i strzelił, ale ja byłem szybszy. Błyskawicznie do niego podbiegłem i uderzyłem w potylicę, przez co stracił przytomność. Spojrzałem na Naruto, który był atakowany przez 2 przeciwników. Szybko sobie z nimi poradził, jednego uderzając w brzuch, drugiego w głowę, a potem szybko podbiegł do innego. Naruto naprawdę zrobił się bardzo silny. Powinienem w końcu przestać się o niego martwić. Ale to jest silniejsze ode mnie. Zauważyłem, że jeden z mężczyzn celuje w niego bronią. Podbiegłem szybko i obezwładniłem przeciwnika.

Ataków nie było końca. Coraz więcej osób pojawiało się na polanie. Ogarniała mnie coraz większa wściekłość i niepokój. Gdy ostatnio miałem coś takiego, Naruto był trzymany na muszce przez Shibę. Moje kły i włosy wydłużyły się, paznokcie zamieniły w pazury, a oczy przybrały czerwony kolor. Poczułem chęć mordu, której nie czułem od tamtego czasu. Jakiś człowiek szykował się do ataku na mnie. Podbiegłem do niego, gotowy zabić.
– Sasuke, zostań ze mną! – Usłyszałem głos Naruto i momentalnie odzyskałem zmysły.
Uderzyłem mojego przeciwnika, powalając go nieprzytomnego na ziemię.

Każdego dnia, od kiedy poznałem Naruto, zastanawiam się nad naszym niesamowitym powiązaniem. Zacząłem wierzyć, że nasze spotkanie rzeczywiście nie było przypadkowe. Było nam po prostu przeznaczone.

Nagle coś we mnie uderzyło i powaliło na ziemie. Czułem na sobie jakiś ciężar.
– Ała. – Usłyszałem cichy jęk.
Tym ciężarem był Naruto.
– Jesteś cały? – zapytał, podnosząc się i pomagając mi wstać.
– Tak. A ty?
– Nic mi nie jest. Uważaj na tamtego faceta. Jest bardzo silny.
Spojrzałem w stronę, którą wskazał Naruto. Kilka metrów przed nami stał potężnie zbudowany mężczyzna. Miał ponad 2 m, a jego mięśnie były tak potężne, że ja i Naruto wyglądaliśmy przy nim jak przecinki.
– To nie wygląda naturalnie – stwierdziłem.
– Bo nie jest. To efekt eksperymentów. Wyczuwam w nim moc ogoniastego demona. W każdym z nich ją czuję.
Nagle, potężnie zbudowany facet złapał się za głowę i zaczął krzyczeć.
– Co się dzieje?! – krzyknąłem do Naruto.
– Nie jest dobrze! On zaraz wybuchnie!
Naruto chwycił mnie mocno w swoje ramiona. Otoczyła nas czerwona poświata, a ja poczułem niezwykłe ciepło, wypełniające moje ciało. Nastąpił wielki huk, a polanę wypełniło oślepiające światło.
– Sasuke, wszystko w porządku? – zapytał Naruto, gdy już wszystko się uspokoiło.
– Tak. Nic mi nie jest. – Spojrzałem na polanę, która była teraz jednym wielkim pogorzeliskiem.
Po naszych wrogach nie było śladu, a las no około nas płonął.
– Jakim cudem jeszcze żyjemy?
– Otoczyłem nas mocą Kuramy. To nie jest tylko i wyłącznie niszczycielska broń.
– Nasze wszystkie dowodu spłonęły. – Spojrzałem na tlące się resztki namiotów.
– Więc będziemy musieli znaleźć nowe. A tym czasem przygotuj się, to jeszcze nie koniec. – Naruto patrzył przed siebie w las. Zacisnął dłonie w pięści. – Ten przeciwnik jest na zupełnie innym poziomie.
– Nie jestem zaskoczony, że możesz mnie wyczuć. – Rozległ się potworny głos i na polanę wskoczył jakieś dziwny stwór, przypominający rekina.
– To ty jesteś za to wszystko odpowiedzialny – stwierdził Naruto. – Zabiłeś nawet swoich podwładnych.
– To tylko nieudane eksperymenty.
– To byli żywi ludzie.
– Byli, to dobre słowo.
– Ty draniu.
Czułem bijącą od Naruto wściekłość. Jeszcze nigdy nie widziałem go w takim stanie. Jego uczucia udzielały się także i mnie.
– Radzę wam trzymać emocje na wodzy, albo… – z lasu wyszedł jakiś mężczyzna, popychający przed sobą małą, płaczącą dziewczynkę. – Zabiję ją. – Stwór wykręcił dziewczynce rękę do tyłu i przyłożył nóż do jej gardła. – Daję ci wybór Naruto Uzumaki. Wezwij swojego demona, a ja jej nie zabiję.
To był nasz koniec. Wiedziałem, po prostu to czułem, że Naruto nie poświęci życia niewinnej istoty. Przestała go otaczać czerwona poświata. Swoje spojrzenie utkwił w dziewczynce. Musiałem coś zrobić, ale co? Nawet jeśli zaatakowałbym naszego przeciwnika, on i tak zdąży zadać jej śmiertelny cios. Ale nie mogę pozwolić, żeby Naruto wezwał Kurame.
– Naruto…
– Wiem Sasuke. – Jego głos zmroził krew w moich żyłach. Był taki chłodny i stanowczy. – Nie bój się – odezwał się przyjaźnie do dziewczynki, która od razu przestała płakać. Wpatrywała się prosto w jego oczy. – To nie będzie bolało. Trafisz do miejsca, gdzie nie ma cierpienia i bólu i spotkasz się ze swoimi rodzicami.
– Masz ciekawe zdolności – warknął rekin. – Jej dusza może i rzeczywiście trafi do takiego miejsca. Ale twoja trafi prosto do piekła. – Mówiąc to, poderżnął dziewczynce gardło. – Jak będziesz mógł żyć z myślą, że masz na sumieniu jej niewinne życie?
– Nie oddam ci demona! Nigdy! Gdybym to zrobił, ucierpiałoby jeszcze więcej niewinnych istot!
– Niewinnych!?  Wampiry, demony i inne podobne istoty nazywasz niewinnymi?! Ja chcę tylko zdobyć moc, by móc walczyć z tymi potworami!
– Ty jesteś jedynym potworem, którego trzeba zniszczyć!
Naruto ponownie otoczył się czerwoną poświatą.
– Już wiem, że dzieci na ciebie nie podziałają. A co powiesz na swojego kochanka? – mężczyzna wystrzelił w moją stronę z jakieś broni.
Wybuchła tuż przede mną, otaczając mnie jakimś dymem.
– SASUKE!!! – usłyszałem przerażony krzyk Naruto, zanim cały świat zaczął się kołysać.
Czułem jak moje moce mnie opuszczają, a potem otoczyła mnie ciemność.


C.D.N.

10 komentarzy:

  1. rodział boski. ciekawe co będzie dalej. już nie mogę się doczekac.
    jeszcze raz dziękuję za nominacje..
    jestem wiernym fanem.. i będę zawsze.

    OdpowiedzUsuń
  2. dopiero minol miesiac a ja czuje sie jakby to bylo z pol roku...
    ps twoja notka pojawiła sie w dniu moich 18stych urodzin ... bardzo to mnie ucieszylo

    OdpowiedzUsuń
  3. Twoje opowiadania wszystkie są fajne, to też i wszystkie czytam regularnie ale powinnaś według mnie inaczej nazwać to opowiadanie. Nawet jeśli zaczerpnęłaś pomysł od wspaniałej autorki anny rice to to nie jest opowiadanie autorskie o lestacie tylko o naruto i według mnie tytuł tego opowiadania niezbyt pasuje. Lestat i naruto to zupełnie inne postacie choć podobne do siebie z charakteru a to że oboje mają niebieskie oczy i złote włosy o niczym nie świadczy. Sam tytuł według mnie jest sugerujący. No ale to moje zdanie i każdy ma prawo do wyrażenia własnej opinii . Tak jak już wspomniałam ja twoje blogi wszystkie czytam i lubię tylko ten tytuł mi się nie podoba.Pozdrawiam Magda

    OdpowiedzUsuń
  4. płacze* nie ma co robic i codzienie patrze czy dostałaś nowy rozdział.. deprecja...
    chyba zamieszkam w bibliotece.. i narysuje naruto yaoi..
    Pozdrawiam-Shizu-chan

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniałe opowiadanie. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja chcę wieceej! Oby Sasuke nic się nie stało! Mam nadzieję że wstawisz szybko kolejny rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tez T_T czekamy razem... moze to cos da. w grupie siła

      Usuń
  7. Witam,
    wspaniały rozdział, no i wyjaśniło się czemu to może być ogoniasta bestia, i tak też mam wrażenie, że Danzoe może być z tym wszystkim powiązany...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  8. Hejka,
    wspaniały rozdział, wyjaśniło się dlaczego to może być ogoniasta bestia, mam wrażenie, że Danzoe może być z tym wszystkim powiązany...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  9. Hejeczka,
    wspaniale, i wyjaśniło się dlaczego to może być ogoniasta bestia...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń