Konnichiwa!!
Tak kochani ja żyję i
bardzo, bardzo powoli coś tam sobie skrobie. Cały czas o Was pamiętam, czego rezultatem
jest nowy rozdział o wampirkach. Bardzo Wam wszystkim dziękuje za miłe
komentarze. Gdy je tak czytam to od razu mam ochotę pisać. Dziękuję także za
waszą cierpliwość. Myślałam, że nikt już nie czytam moich opowiadań, a tu
proszę. Wchodzę i patrzę, że są nowe komentarze. Dzisiejszą notkę dedykuję Wam
wszystkim. Bardzo Was kocham i jeszcze raz dziękuję, że mnie motywujecie do
pisania.
Wasza Hikaru-chan
~♥*♥~♥*♥~♥*♥~♥*♥~♥*♥~♥*♥~♥*♥~♥*♥~♥*♥~
„Promienie słońca we włosach… I
błękitne niebo zatrzymane na zawsze w twoich oczach”.
„Wampir Lestat”
Anne Rice
Część 5.
– Naruto! Naruto! NARUTO! – Kiba
wydarł się prosto do ucha blondyna.
– Co ty wyprawiasz?! Odbiło ci?!
– Uzumaki złapał się za ucho.
– Wołam cię już od 10 minut. –
Szatyn oparł ręce na biodrach i spojrzał na niego z wyrzutem. – Wiem, że masz
boskiego chłopaka i pewnie każda twoja myśl krąży na około niego. Ale żeby aż
tak tracić kontakt z rzeczywistością. Jesteśmy w pracy, więc zejdź na ziemię.
Sam nie dam rady wszystkiego zrobić.
– Przepraszam – wyszeptał Naruto.
– Już się biorę do pracy.
– Czy coś się stało? – zapytał
Inuzuka, widząc zatroskaną twarz byłego kochanka.
– Nie.
– Och błagam cię. – Szatyn
przewrócił oczami i usiadł koło blondyna. – Znamy się nie od dzisiaj. Potrafię
rozpoznać, kiedy coś cię gnębi.
– Dzisiaj w nocy miałem dziwny
sen.
– To znaczy?
– Śnił mi się Sasuke…
– No to wszystko jasne – przerwał
mu Kiba. – Naruto, nie ma nic dziwnego w snach erotycznych.
– Ale to nie był sen erotyczny.
Przynajmniej nie do końca. – Ostatnie zdanie wypowiedział jakby do siebie. Kiba
posłał mu niezrozumiałe spojrzenie. Naruto wziął głęboki oddech. – Śniło mi
się, że Sasuke jest wampirem i właśnie zamierzał wypić krew jakieś dziewczyny.
– Eh… Naruto. – Kiba pokiwał
głową z rozbawieniem. – Za dużo się „Zmierzchu” naoglądałeś.
– Oj zamknij się! Ja tu mam
poważny problem, a ty się ze mnie nabijasz! I tak dla twojej wiadomości nie
oglądałem żadnej część „Zmierzchu”!
– Ale czytałeś.
– Lubię czytać. – Naburmuszył
się. – Ale to nie ma nic wspólnego z moim snem. W tym śnie nie podobało mi się
to, że Sasuke chce wypić krew jakieś baby. Chciałem go powstrzymać. Zacząłem
uwodzić go swoim ciałem i krwią. Podciąłem sobie żyły na nadgarstkach i piłem
swoją własną krew. Widziałem w jego oczach, że to mu się bardzo podoba. Tak
bardzo chciałem, żeby mnie ugryzł, żeby wypił moją krew.
– Naruto, ale ty masz
popierdolone w tym swoim łbie – zachichotał Kiba.
– Ty naprawdę nić nie rozumiesz!
To nie był zwykły sen. Miałem wrażenie, że czuję strach tej dziewczyny, jej
zapach. Słyszę bicie jej serca. Słyszałem także tętno Sasuke. Było coraz
szybsze i szybsze. To wszystko było takie realne.
– Naruto to tylko twoja
wyobraźnia. Nie możesz wierzyć w każdy san, jaki ci się przyśni. Wampiry nie
istnieją, a Sasuke tak. Wszyscy są teraz zauroczeni wampirami. Jest o nich tak
wiele filmów i książek. Wszędzie są ukazywani w bardzo seksowny sposób. Muszę
przyznać, że Sasuke jest bardzo seksowny i pewnie dlatego przyśniło ci się coś
takiego. Nie ma sensu dłużej nad tym myśleć. Praca czeka.
– Może masz racje.
– Nie może, tylko tak.
Naruto westchnął i wyszedł z
zaplecza.
~♥*♥~♥*♥~♥*♥~♥*♥~♥*♥~♥*♥~♥*♥~♥*♥~♥*♥~
Wieczór. Pora dnia, w której
budzę się do życia. Wyszedłem przed magazyn i spojrzałem na niebo które było
jeszcze czerwone od zachodzącego słońca. Moje myśli powędrowały do Naruto.
Pomyślałem sobie, że chciałbym zobaczyć jak w świetle dziennym wyglądają jego
włosy i oczy. Wiedziałem, że nigdy nie będę mógł tego sprawdzić.
Czy w ogóle jest sens, żeby w to
wszystko brnąć? Na dłuższą metę to bardzo zły układ. Naruto jest dzieckiem
dnia, ja nocy. Nie możemy cały czas spotykać się wieczorami i przebywać ze sobą
do późnej nocy. On jest człowiekiem, noc to dla niego pora odpoczynku po
ciężkim dniu. Powinienem to zakończyć, zanim zrobi się naprawdę poważnie.
Chociaż mam świadomość tego
wszystkiego, to jednak nie mogę się powstrzymać. Coś mnie do niego ciągnie. Nie
mogę tak po prostu z nim skończyć. Chcę być blisko niego. Czuć jego zapach.
Patrzeć w te jego przepiękne oczy. Słuchać jego dźwięcznego głosu. Mam
wrażenie, że wpadłem w jakąś obsesję.
Tak bardzo chcę go zobaczyć.
~♥*♥~♥*♥~♥*♥~♥*♥~♥*♥~♥*♥~♥*♥~♥*♥~♥*♥~
– Tak bardzo chcę go zobaczyć –
westchnął Naruto, opierając się na miotle.
– Co ty tam marudzisz?! – zawołał
Kiba.
– Nic!
– Jeny! Jeszcze nigdy nie
widziałem cię z takim stanie. Żaden facet jeszcze tak na ciebie nie działał.
– Chyba tym razem twoja gejowska
intuicja miała racje. Ale dzisiaj chyba się nie spotkamy. Jak się wczoraj
żegnaliśmy, to się nie umawialiśmy. I nawet nie mam jego numeru telefonu. Ale
ze mnie idiota, żeby nie wziąć od niego numeru.
– Nooo… Daj mi tą miotłę. Dzisiaj
zupełnie nie nadajesz się do roboty. Cały czas jesteś myślami gdzieś indziej.
Zaczyna to mnie wkurzać. Cały dzień odwalam za ciebie robotę. Idź do kasy.
Naruto bez słowa oddał Kibie
miotłę i poszedł do kasy. Szatyn patrzył na niego zatroskany i jednocześnie
szczęśliwy.
– Ach ci zakochani – pokiwał
głową i zaczął zamiatać podłogę.
~♥*♥~♥*♥~♥*♥~♥*♥~♥*♥~♥*♥~♥*♥~♥*♥~♥*♥~
Był tam. Czułem go, widziałem.
Krzątał się po sklepie na stacji. Przekładał różne rzeczy na półkach, a potem
dostawał opieprz od swojego przyjaciela. Przepraszał go cicho, ale zaraz znowu
robił coś nie tak. Był taki rozkojarzony. Tak bardzo chciałbym wiedzieć, co
teraz dzieje się w jego głowie.
– Dzień dobry – przywitałem się,
wchodząc do sklepu.
– Dzień dobry – odpowiedział
Naruto, podnosząc głowę. – Sasuke? – Zdziwił się. – Co ty tu robisz?
– Wiem, że się nie umawialiśmy,
ale bardzo chciałem cię zobaczyć – powiedziałem cicho.
– Ja też. – Naruto lekko się
zarumienił.
Jeny ależ on jest przesłodki. Dla
takiego widoku było warto tu przyjść.
– O cześć Sasuke. – Usłyszałem za
sobą głos Kiby.
– Cześć. – Odwróciłem się w jego
stronę.
– Możesz już go zabrać i tak nie
ma z niego dzisiaj pożytku. Jeny chłopie, co ty zrobiłeś z moim przyjacielem?
Cały dzień łazi z głową w chmurach.
– Kiba przestań! – odezwał się
Naruto.
Spojrzałem na blondyna. Jego
policzki były jeszcze bardziej zarumienione.
– To na co masz ochotę? –
zapytałem.
– Może pójdziemy coś zjeść?
– Jasne a co chcesz zjeść?
– A ty?
Najlepiej ciebie.
– Ty wybierz jakieś miejsce –
odezwałem się do niego.
Poszliśmy do parku, w którym
znajdowała się budka z hot-dogami. Kupiłem sobie jeden, aby nie wyglądało
podejrzanie, że znowu nic nie jem.
– Nie smakuje ci – stwierdził
blondyn, gdy zauważył, że nie śpieszę się z jedzeniem.
– Jestem przyzwyczajony do trochę
innego pokarmu.
– Mogłeś powiedzieć, że nie
lubisz fast foodów. Poszlibyśmy gdzieś indziej. Zawsze idziemy tam gdzie ja
chce. Chciałbym wiedzieć co lubisz.
Krew. Zdecydowanie.
– Jesteś bardzo tajemniczy. Nie
wiem o tobie zbyt wiele.
– Wiesz więcej niż inni – wyrwało
mi się. – Nie lubię o sobie mówić. Moje życie nie było zbyt ciekawe. Z resztą
przecież wiesz. – Spojrzałem na niego. – Już dawno przed nikim nie otworzyłem
się tak jak przed tobą.
– Sasuke… ja… – Wiedziałem, że
chciał coś powiedzieć, ale w ostatniej chwili się wycofał.
Wyczułem w nim jakieś nieznane mi
dotąd napięcie. Jestem dla niego zagadką, ale on dla mnie również.
Długo chodziliśmy po parku,
gadając o różnych rzeczach, omijając drażliwe dla nas tematy. Jego inteligencja
mnie powalała. Prawie na każdy temat miał obszerną wiedzę. W końcu jednak
musiała przyjść chwila rozstania.
Jak każdego poprzedniego wieczora
odprowadziłem go pod jego kamienice. Ponownie musiałem walczyć z pokusą
złapania go w ramiona i prawdopodobnie pogruchotania mu wszystkich kości. Czemu
on musi być taki delikatny? Jednocześnie czułem w nim dziwną siłę. Pokusę. Tak
to odpowiednie słowo. On mnie kusił i robił to nieświadomie. Igrał z moim
pierwotnym instynktem.
– To co, widzimy się jutro –
stwierdziłem i pocałowałem go w policzek.
Już mięłam odejść, gdy poczułem
lekki ucisk na nadgarstku. Znowu to samo. Ponownie mnie złapał, a ja tego nie
wyczułem.
– Sasuke… – wyszeptał zmieszany.
– Dasz mi swój numer telefonu?
Telefon? A po cholerę wampirowi
telefon?
– Nie mam telefonu. – Spojrzał na
mnie zdziwiony. – Kilka dni temu zostałem okradziony. – Jeszcze jedno kłamstwo
nie zrobi różnicy. – Jak już załatwię nowy, to wtedy ci dam, dobrze?
– To ja dam ci swój? Tylko nie
mam przy sobie nic do pisania.
– Powiedz mi. Zapamiętam.
– 0153 515 876 (numer
wymyślony, podobno w Japonii numery telefonów komórkowych maja 10 cyfr – dop.
aut.). – Powtórzyłem na głos numer. – Wow. Masz dobrą pamięć.
W końcu jestem wampirem. Ale i
tak wszystko co jest z tobą związane zapamiętuję nawet z najmniejszych
szczegółach.
– Dziękuję za dzisiejszy wieczór,
Naruto.
– Następnym razem chodźmy, tam
gdzie ty chcesz.
– Dobrze. Dobranoc Naruto.
– Dobranoc Sasuke.
Szybko się oddaliłem. Moje zmysły
znowu zaczęły wariować. Byłem głodny. Gdzieś w jakieś uliczce zobaczyłem
żebraka. Łatwa zdobycz. Zero podejrzeń. Nikt nie przejmie się jego zniknięciem.
Zahipnotyzowałem go. Podszedł do mnie. Jego smród był ohydny. Już miałem
zatopić w nim kły, gdy w mojej głowie pojawił się obraz Naruto oblizującego
usta z krwi.
– Jasna cholera! Co jest?! –
Odepchnąłem żebraka od siebie. Straciłem ochotę na wszystko. – Co się ze mną
dzieje?
Nie zastanawiałem się nad tym
gdzie idę i nim się obejrzałem byłem z powrotem pod kamienicą Naruto.
Spojrzałem w górę na okna jego mieszkania. W oknie sypialni paliło się słabe
światło. Wskoczyłem na dach sąsiedniego budynku. Naruto poprawiał pościel na
łóżku. Przygotowywał sobie ubrania na następny dzień. Potem rozebrał się,
rozrzucając ubrania po podłodze. Ależ on jest piękny. Szczupły z lekko
zarysowanymi mięśniami. Śniada skóra, przesiąknięta jego zniewalającym
zapachem. Zamknąłem oczy i z zakamarków swojego umysłu przywołałem jego zapach.
Przez moje ciało przeszedł dreszcz. Otworzyłem oczy w momencie, gdy Naruto
wchodził do łazienki. Szkoda, że nie mogę widzieć przez ściany. Wyobrażam sobie
jak rozprowadza po swoim ciele płyn do mycia, a potem spłukuje je wodą. Piana
ścieka po jego ciele, pozostawiając mgiełkę przyjemnego waniliowo–miodowego
zapachu. Tak, jestem w stanie wyczuć u niego ten zapach. Drzwi do łazienki
otworzyły się. Nagi Naruto wyszedł z łazienki. Na jego skórze znajdowały się
kropelki wody, niektóre spływały po jego ciele. Jego mokre włosy poprzyklejały
się do twarzy. Kapała z nich woda. Wciągnąłem głośno powietrze, a przez moje
ciało przebiegł kolejny dreszcz. Jak ja go pragnę. To aż staje się bolesne. Jak
długo jeszcze tak wytrzymam? Naruto wytarł się ręcznikiem, ubrał bokserki,
położył się do łóżka i zgasił światło. Po jakieś godzinie podkradłem się pod
jego okno. Otworzyłem je i wśliznąłem się do pokoju. Naruto oddychał
równomiernie i spokojnie. Podszedłem do łóżka i usiadłem na jego brzegu.
– Co ty ze mną robisz Naruto? –
wyszeptałem i pochyliłem się nad nim.
Uwielbiam jego zapach. Słodki
zapach płynu pod prysznic mieszał się z zapachem jego ciała.
~♥*♥~♥*♥~♥*♥~♥*♥~♥*♥~♥*♥~♥*♥~♥*♥~♥*♥~
Krew była wszędzie. W ustach czuł
jej metaliczny posmak. Był nagi, a jego ciało było całe pokryte krwią.
– Naruto. – Ten głos wywołał na
jego skórze gęsią skórkę.
Znał ten głos, chociaż brzmiał
inaczej niż zwykle. Był przesycony pożądaniem. Niebieskie oczy powędrowały w
stronę głosu. Kilka metrów od niego stał nagi mężczyzna, jego ciało również
było pokryte krwią. Oczy błyszczały mu czerwienią, a z jego ust wystawały
śnieżnobiałe kły.
– Naruto. – Powietrze było
naelektryzowane pożądaniem. Każdy oddech przychodził mu z trudem. – Jesteś mój.
Urodziłeś się dla mnie. – Z każdym słowem mężczyzna podchodził coraz bliżej. –
Jesteś mój.
Wziął jego twarz w dłonie i
spojrzał głęboko w niebieskie oczy. Wbił się gwałtownie w jego usta. Naruto
poczuł wbijające się w jego wargi kły, ale nie bał się. Zarzucił ręce na szyję
mężczyzny i przyciągnął go mocniej do siebie. Ich ciała ocierały się o siebie i
kleiły od krwi. Mężczyzna położył go na zimnej podłodze i przycisnął swoim
ciałem. Jego język zlizywał z szyi niebieskookiego metaliczną ciecz. Splótł ich
dłonie i ułożył je nad głową blondyna.
– Co ty ze mną robisz Naruto? –
wyszeptał mu do ucha i wsunął do niego język.
Niebieskooki jęknął głośno i
wygiął ciało w lekki łuk.
– Zapamiętaj to sobie. Jesteś
mój.
Naruto spojrzał w czerwone oczy.
– Urodziłem się dla ciebie
Sasuke.
Poczuł bolesne ugryzienie w
szyje.
– SASUKE!!!
Usiadł gwałtownie na łóżku. Ledwo
łapał oddech. Jego ciało całe drżało i było spocone. Serce biło jak szalone
rozprowadzając po ciele falę gorąca. Rozejrzał się po pomieszczeniu. Znajdował
się w swojej sypialni, swoim łóżku. Poczuł podmuch zimnego powietrza i na jego
skórze pojawiła się gęsia skórka. Spojrzał na okno, które było otwarte.
– Dziwne. Nie przypominam sobie
bym otwierał okno – powiedział do siebie i podszedł do okna zamknąć je.
Podszedł do szuflady i wyjął
czyste bokserki. Brudne wrzucił do kosza na brudy w łazience. Wrócił do łóżka.
Długo nie mógł zasnąć, myśląc o
swoim śnie. Miewał już takie sny wcześniej, ale nigdy nie były tak intensywne.
Pamiętał każdy szczegół. Nawet teraz wydawało mu się, że czuje w buzi
metaliczny posmak.
– Co to ma wszystko znaczyć? –
wyszeptał i zapadł w, o dziwo, spokojny sen.
~♥*♥~♥*♥~♥*♥~♥*♥~♥*♥~♥*♥~♥*♥~♥*♥~♥*♥~
Jego krzyk tak mnie zaskoczył, że
nie wiedziałem co się dzieje. Uciekłem w ostatniej chwili. Przyczaiłem się pod
jego oknem, chociaż to nie była dobra kryjówka. Wystarczyłoby tylko, żeby
Naruto się wychylił i mógłby mnie z łatwością zobaczyć. Odetchnąłem z ulgą, gdy
Naruto zamknął okno. Byłem bardzo podniecony. Śniłem mu się i zapewne nie był
to zwykły sen. Po zwykłych snach nie dostaje się orgazmu. Słyszałem jego kroki,
a potem napinające się pod jego ciężarem sprężyny na łóżku. Gdy już byłem
pewny, że śpi zajrzałem przez okno. Naprawdę mógłbym tak wpatrywać się w niego
godzinami. Uśmiechał się lekko przez sen. Tak bardzo denerwuje mnie to, że nie
mogę czytać w jego myślach. Chciałbym wiedzieć co mu się śniło. Jak wyglądam w
jego snach? Co mu robię, że się tak podnieca? To, że tak działam na niego
dawało mi niezwykłą satysfakcje.
Czas leci nieubłaganie. Czułem,
że dłuższe siedzenie tutaj jest niebezpieczne. Świt był coraz bliżej, a ja
jeszcze nic dzisiaj nie jadłem. Ale nie mam ochoty na jedzenie. Itachi pewnie
znowu walnie mi jakiś wykład. Pieprze to. Co ja mam robić, gdy za każdym razem
gdy chcę wypić czyjąś krew to mam przed oczami postać Naruto i wtedy nie mogę
tego zrobić. Może zapoluje na jakiegoś psa albo kota.
– Jestem zgubiony. – Wyszeptałem
do siebie patrząc ostatni raz na okna mieszkania Naruto, człowieka, który wzbudził
we mnie obsesje.
C.D.N.
Wzdycham i wzdycham nad tym tekstem z zachwytu. Taak dawno już czytałam poprzednie części, że musiałam do nich zajrzeć ponownie :) tylko takie to krótkie, ledwo sie zaczyna i juz sie konczy :c
OdpowiedzUsuńCudownie by było, jakby nastepny rozdział pojawił się w krótszym odstępie czasu ;P
Specjalnie skończyłam w tym miejscu. Już zaczęłam pisać następny rozdział. Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńNie lubię czytać nieukończonych opowiadań, bo nigdy nie wiem, czy autor je skończy... Ale skoro już piszesz następny, to liczę na to, iż tak jak ten będzie trzymał w napięciu do ostatniego słowa : 3
OdpowiedzUsuńDziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję za nowa notkę.
Doskonale zakończenie weekendu.
Duuuuuużo weny, Hikaru-chan!
Jak ja się cieszę, że dodałaś nową notkę! ^^
OdpowiedzUsuńPoprostu taaaaki banan mam na twarzy :D
Nie mogę się doczekać następnego rozdziału!
Życzę duuuuużo weny! ;)
Moja kochana oby tak dalej :) Mam nadzieję, że nowa notka pojawi się już nie długo ;) Kocham i wspieram całym serduszkiem :*
OdpowiedzUsuńNotka wyszła ci wspaniale, ale mam nadzieję, że nie będę musiała długo czekać na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńŻyczę ci dużo weny ;)
kobieto Ty żyjeszz!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! jestem w szoku, serio ja Ci mówię, nowa notka mówisz, już się nie mogę doczekać, bo tego opowiadania byłam tak spragniona, że zdecydowanie za szybo mi poszło z jego przeczytaniem. Tak mało jest dobrych opowiadań z wapirami, że aż żal prócz tego znam może jeszcze ze dwa, warte poznania. Cieszę się, że wróciłaś i nie ważne, że może się okazać, że tylko na chwilę, grunt że jesteś cała i zdrowa. Pozdrawiam i weny życzę,
OdpowiedzUsuńHaru-chan :*
Ciesze się z tego rozdziału. Mam nadzieję, że niedługo pojawi się kolejna notka. Jeszcze bardzo ciekawa co tam dalej wymyslisz.
OdpowiedzUsuńWeny
Piękny rozdział :D
OdpowiedzUsuńJEEEEEEJJ~!!! Hikaru-chan wróciła!! Jiiiii~, jak ja się cieszę!!! I lubię to opowiadanie, więc cieszę się jeszcze bardziej!!! Chociaż ja też nie do końca wszystko pamiętałam.. ale przeczytałam w końcu tylko poprzedni rozdział w roli przypomnienia. Reszta jest w miarę reszta przyszła w miarę czytania, a przynajmniej większość. Jednak będę sobie musiała przeczytać od początku skoro już piszesz następny rozdział. :) Ale co do rozdziału.. faktycznie trochę krótki, ale przynajmniej wciąga (chociaż przez to wydaje się jeszcze krótszy, no ale cóż...), błędów też jakoś specjalnie dużo nie wyłapałam jeśli już to jedynie jakieś drobne literówki a i tak ich nie pamiętam, więc no.. Rozdział cudny, jestem STRASZNIE ciekawa, co będzie dalej, więc czekam na następny rozdział. ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, życzę MNÓÓÓSTWAAA WEEENYYY, CZAAASUUU i CHĘCI na dalsze pisanie!!!
~Daga ^.^'
TAAAAAAAK <3
OdpowiedzUsuńNowa notka *-*
Poprostu Cie uwielbiam :D
Witam,
OdpowiedzUsuńo jejciu, jejciu, nawet nie wiesz jaką niespodziankę mi zrobiłaś tym tekstem, bardzo się cieszę, że powróciłaś..
a co do samego rozdziału rewelacyjny, Naruto rozkojarzony, bo cały czas myśli o Sasuke, i naprawde ma dziwne te sny, ach Sasuke nie może się pożywić bo przed oczami staje mu wtedy Naruto...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Wiedziałam, że wrócisz. Czekam na następne :)
OdpowiedzUsuńKiedy next ?? Mam niedosyt tego opa... Czekam na niego z utensknieniem... A do samego rozdziału jest super, ekstra, i wciągające bardzo lubię te tematykę połonczoną z paringiem SasuNaru.
OdpowiedzUsuńA no więc życzę ci dużo dużo weny. I liczę że za niedługo objawi się nowe opowiadaniem.
Morela
Swietne. !
OdpowiedzUsuńPLOSIE napisz szybko dalszą część bo to jest świetne <3
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńrewelacyjny rozdział, Naruto jests;y czas rozkojarzony, bo myśli o Sasuke, i naprawde ma dziwne te sny, a Sasuke, co? nie może się pożywić bo przed oczami staje mu wtedy Naruto...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza