Konnichiwa!!
Witajcie kochani.
Wiem, że długo nie pisałam, ale nie mam niestety zbyt dużo czasu no i wena też
szwankuje. Cały czas próbuję coś pisać. Mam dla Was dzisiaj opowiadanko mam
nadzieję, że się Wam spodoba. Na razie niestety musicie zadowolić się tym
one-shotem. Nie wiem kiedy pojawią się kontynuacje moich dłuższy opowiadań. Ale
pracuje nad nimi możecie być tego pewni. Proszę o cierpliwość. I dziękuję za
Wasze komentarze, które zawsze mnie motywują do pisania, nawet jeśli to tak
długo trwa. Bardzo się cieszę, że ktoś jeszcze zagląda na moje blogi. Nie
przedłużając zapraszam na opowiadanko i przepraszam za błędy, ale nie mam już za
bardzo czasu żeby wszystko sprawdzać.
Pozdrawiam. Wasza
Hikaru-chan
~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~
Jeden jedyny raz
Naruto Uzumaki siedział na
krześle przed salą, gdzie obradowała rada Kage. Wojna skończyła się kilkanaście
dni temu, ale pewne decyzje wymagały natychmiastowego podjęcia. W tym właśnie
momencie ważą się losy jego najlepszego przyjaciela. Naruto i Sasuke po
zakończeniu wojny trafili do szpitala. Gdy zostali wypisani, Uchiha od razu
trafił do celi. Blondyn nie miał wątpliwości, że tę decyzję podjął Raikage,
który nigdy nie darzył sympatią Uchihy. Naruto kręcił się zniecierpliwiony na
krześle i próbował coś dosłyszeć z sali obok. Jednak żadne dźwięki się nie
wydostawały. Po jakieś pół godzinie drzwi się otworzyły i na progu stanął
Shikamaru.
– Naruto wzywają cię – odezwał
się.
Blondyn próbował wyczytać coś z
jego twarzy, ale Nara jak zwykle miał znudzoną twarz, z której trudno było
cokolwiek zauważyć. Podniósł się z krzesła i wszedł za przyjacielem do
pomieszczenia. Nie było w nim nic nadzwyczajnego. Na samym środku stał duży
okrągły stół, za którym siedzieli Kage. Z trzech stron były wielkie okna, z
których roztaczał się widok na Konohę.
– Witaj Naruto – przywitał się
Tsunade.
– Witam.
– Wybacz, że kazaliśmy ci tak
długo czekać.
– Nic się nie stało. Zastanawiam
się tylko, dlaczego mnie tu wezwaliście.
– Długo się zastanawialiśmy co
zrobić z Uchihą – zaczął Raikage.
– Nadal nie rozumiem dlaczego tu
jestem. To co zrobicie z Sasuke jest waszą decyzją. I bez względu na to jaka
ona będzie zamierzam ją zaakceptować.
– Oh. Czyżby? – Raikage oparł
głowę na splecionych dłoniach i przyglądał mu się uważnie. – Nie raz dałeś do
zrozumienia jak ważny jest dla ciebie ten zdrajca.
– Zasługi Sasuke na wojnie są
niezaprzeczalne – odezwał się Gaara widząc, że Naruto zamierza coś powiedzieć. –
Jego zbrodnie także. Mamy bardzo trudną decyzję do podjęcia.
– Dlatego nie my ją podejmiemy –
wtrącił się Tsuchikage.
– Naruto ty zadecydujesz co się
stanie z Sasuke – odezwała się Tsunade.
Blondyn spojrzał na nią
zszokowany.
– Jeśli chcesz być Hokage musisz
być gotowy na podejmowanie trudnych decyzji – wtrącił się Raikage. – Ostrzegam
się jednak. Od tego co postanowisz zależeć będzie nie tylko przyszłość Uchihy,
ale także i twoja. Masz czas do jutra do południa. Myślę, że na tym możemy
skończyć naszą naradę. – Podniósł się, przeszedł koło Naruto nie zwracając na
niego uwagi i wyszedł z pomieszczenia.
– Dlaczego ja? – zapytał, gdy
przechodziła koło niego Tsunade.
– Bo znasz go lepiej niż
ktokolwiek inny.
~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~
Sasuke Uchiha siedział na pryczy
w celi. Patrzył z małego okienka na przesuwające się chmury. Siedział tu już od
tygodnia. I jedynymi osobami, które widział byli strażnicy, którzy przynosili
mu jedzenie. Przymknął na chwilę oczy i pozwolił sobie na wspomnienia. Teraz
miał bardzo dużo wolnego czasu i marnował go na rozmyślanie. Ostatnie
wydarzenia wstrząsnęły nim bardziej niż się tego spodziewał. Wsłuchiwał się w
ciszę panującą na około niego. O czasu do czasu słyszał jakieś kroki i
odgadywał do jakiego strażnika należały. Teraz też słyszał kroki, które
zbliżały się do jego celi. Uśmiechnął się delikatnie, gdy znowu zapadła cisza.
– Tak się zastanawiałem, kiedy w
końcu mnie odwiedzisz.
– Nikogo do ciebie nie
dopuszczają.
– Więc co tu robisz Naruto? –
Otworzył oczy i spojrzał na przyjaciela.
– Sasuke…
– Wiem o wszystkim – przerwał mu.
– Wiem, że kazali ci zadecydować o moim losie. – Naruto spojrzał smutno na
przyjaciela. – Nie patrz tak na mnie.
– To znaczy jak?
– Jakbyś cierpiał. – Blondyn
spuścił wzrok na swoje stopy. – Po co tu przyszedłeś? Prosić mnie o radę? Hehe.
W tej jednej sytuacji nie mogę ci doradzić. A poza tym obaj dobrze wiemy jaką
musisz podjąć decyzję, żeby dogodzić Kage.
– Sasuke ja…
– Cokolwiek postanowisz, przyjmę
tą decyzje z godnością i nie będę miał ci tego za złe. Nie zaprzątaj sobie tym
niepotrzebnie głowy. Decyzja i tak została podjęta, a ty zostałeś wybrany, żeby
ją ogłosić. To wszystko.
– Sasuke…
– Daj spokój. Zasłużyłem sobie na
to.
– Ale oni nie wiedzą…
– I niech tak lepiej zostanie.
– Ale…
– Tak musi być. Jestem ostatni z
klanu Uchiha. To mój klan doprowadził do tej wojny. Z moją śmiercią zniknie
ostatnie zagrożenie dla tego świata.
– Mylisz się.
– Naturo idź już. – Spojrzał na
niego. – Musisz zrobić to czego się od ciebie oczekuje. W przeciwnym razie
nigdy nie spełni się twoje marzenie.
Naruto podszedł do krat i złapał
jeden pręt.
– A co z naszym marzeniem o
lepszym świcie?
– Zostawię go tobie.
– Nienawidzę cię Draniu.
– Wiem Naruto, wiem. – Uchiha
przybliżył się do krat i złapał za ten sam pręt do blondyn, ale trochę wyżej.
– Znowu masz zamiar mnie zostawić
– wyszeptał Uzumaki.
– To nie zależy ode mnie, ani od
ciebie. – Dłoń Uchihy zsunęła się na dłoń Naruto. – Dasz sobie rade. Wierzę w
ciebie, tak jak ty zawsze wierzyłeś we mnie. Idź już proszę cię.
Przez dłuższą chwilę wokół nich
panowała niczym niezmącona cisza. Naruto czuł przyjemne mrowienie i ciepło
rozchodzące się od ich złączonych dłoni.
– Masz jakieś ostatnie życzenie?
– Od ciebie niczego już nie chce.
No może mógłbyś od czasu do czasu postawić kwiaty na moim grobie. Jeśli to
tylko będzie możliwe i pochowają mnie w Konoha.
– O to raczej nie musisz prosić.
To oczywiste.
– W takim razie niczego już nie
potrzebuje.
– Jesteś największym Draniem
jakiego znam.
– A ty jesteś najgłupszym
Młotkiem jakiego spotkałem w życiu.
Naruto puścił karaty i odwrócił
się plecami do bruneta.
– Do jutra Uchiha.
– Do jutra Uzumaki.
Blondyn ruszył szybkim krokiem do
wyjścia. Wiedział, po prostu to czuł, że Sasuke uśmiecha się delikatnie, a jego,
na pozór obojętne, oczy przepełnia cierpienie.
– „Tak musi być”. „Tak musi być”.
Tak musi być”. – W głowie cały czas słyszał jego słowa.
– Tak nie musi być – wyszeptał i opuścił
podziemne więzienie.
~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~
Był już późny wieczór. Naruto
siedział na ławeczce, tej samej na której opłakiwał śmierć swojego ukochanego
mistrza, i rozmyślał. Godziny płynęły. Świt zbliżał się nieubłagalnie, a po nim
przed południe i południe, kiedy to będzie musiał ogłosić swoją decyzje. Ale
czy rzeczywiście swoja? Czy Naruto jest gotów skazać na śmierć najważniejsza
dla niego osobę? Ale jak inaczej może go uratować?
– Naruto co ty tu robisz? Wiesz,
która jest godzina? – Znajomy głoś wyrwał co z zamyślenia.
– Iruka-sensei. – Blondyn posłał
mu delikatny uśmiech. – Nie mogę spać.
– Dużo ludzi ma teraz problemy ze
spaniem. – Mężczyzna usiadł koło niego. – Wierze, że niedługo wszystko wróci do
normy. Potrzeba tylko czasu.
– Niektórzy go nie mają –
wyszeptał blondyn.
– Kakashi mi powiedział, czego
zażądali od ciebie Kage. Myślę, że to za duże brzemię na twoje barki. Nie
rozumiem jak Tsunade-sama mogła na to pozwolić.
– Nie wiem co mam robić.
– Cóż, to naprawdę beznadziejna
sytuacja. Nie powiem ci co masz zrobić. Ale dam ci jedną radę. Kieruj się tym,
czym zawsze się kierowałeś, ponieważ większość twoich decyzji wyszła ci na
dobre.
– Ale to nie mi ma wyjść na
dobre.
– A nam wyszło na złe? – Naruto
spojrzał zaskoczony na nauczyciela. – Uratowałeś świat shinobich to chyba coś
znaczy. – Uśmiechnął się Iruka. – Idź do domu i spróbuj się przespać.
– Iruka-sensei nie jestem już
dzieckiem. – Blondyn naburmuszył się.
– Hehe… – roześmiał się Umino i
poczochrał mu włosy. – Dla mnie zawsze będziesz moim najlepszym i
najzdolniejszym małym uczniem.
– Tylko nie traktuj mnie tak, jak
zostanę Hokage. – Uśmiechnął się szeroko.
– Na razie nim jeszcze nie
jesteś. Więc śmigaj do domu. – podniósł się z ławki. – Chyba nie chcesz żebym
cię odprowadził?
– Nie dzięki. Sam trafie.
Dziękuję Iruka-sensei. Dobranoc.
– Dobranoc Naruto.
~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~
Naruto siedział przed salą obrad
Kage. Noc i poranek nadeszły zdecydowanie za szybko. Ciężkość decyzji, którą
musiał podjąć nie pozwoliła mu zmrużyć oka. Był bardzo zmęczony psychicznie.
Westchnął głośno i schował twarz w dłonie. Nagle do jego uszu doszedł dźwięk
łańcuchów. Nie miał wątpliwość kto się do niego zbliżał. Wystarczyłoby tylko
podnieść głowę, a zatonąłby w spojrzeniu czarnych oczu.
Sasuke przyglądał się blondynowi.
Wyglądał koszmarnie. Miał podkrążone oczy, a pod nimi widniały sińce. Ostatni
raz widział go takiego podczas wojny. Spojrzał na swoje skute kajdanami ręce.
Naprawdę oni wszyscy myśleli, że to go powstrzyma? Mógłby bez problemu je
rozerwać, uciec z wioski i zaoszczędzić Naruto podjęcia ciężkiej decyzji. Mógł
uciec już dawno, ze swojej celi. Ale z jakiegoś powodu tego nie zrobił.
Wiedział, że Naruto poszedłby za nim. Tym razem by nie odpuścił.
Drzwi do sali otworzyły się i
wyszedł z nim Shikamaru.
– Naruto, Sasuke chodzicie. Kage
czekają na was.
Uzumaki wstał z krzesła i nie
obdarzając Sasuke spojrzeniem wszedł do pomieszczenia. Brunet podążył jego
śladem.
– Witaj Naruto. Podjąłeś już
decyzje? – odezwał się Raikage.
Blondyn podniósł głowę i spojrzał
na mężczyznę.
– Tak – odpowiedział krótko.
– Więc podziel się nią z nami. –
Kontynuował Raikage.
Naruto westchnął głośno.
– Sasuke niewątpliwie zrobił
wiele złych rzeczy i musi ponieść za nie kare. – Spojrzał na Uchihę i zamarł.
Sasuke patrzył na niego łagodnie,
a na jego twarzy wypisany był spokój. Ktoś inny by tego nie zauważył. Ale
Naruto był chyba jedyną osobą, która potrafiła zauważyć w jego twarzy subtelne
zmiany. Jego kąciki ust były lekko skierowane do góry, przez co wyglądał tak
jakby chciał mu dodać otuchy. Swój wzrok skierował na Kage.
– Nie możemy jednak zapomnieć o
ostatnich wydarzeniach. Sasuke bardzo przysłużył się na wojnie. Gdyby nie on
nie było by nas tutaj. Albo raczej bylibyśmy, ale tkwilibyśmy w iluzji. –
Naruto spojrzał na Raikage, który głośno wciągnął powietrze. – Postanowiłem
darować mu życie.
– Chyba sobie kpisz. – Raikage
uderzył dłonią w stół i poderwał się na równe nogi. – Myślałem, że nasz więcej
oleju w głowie.
– Raikage-sama. – Naruto patrzył
mu prosto w oczy. – Sasuke zostanie ukarany za swoje zbrodnie.
– Och. Czyżby? Masz zamiar go
ukarać życiem? Większej bzdury nie słyszałem nigdy w życiu.
– Tak. Jego karą będzie życie.
Zamierzam zapieczętować jego sharingana. Na zawsze. – mówiąc ostatnie słowa
spojrzał na Uchihę, który nie ukrywał szoku. – Największą dla niego karą będzie
niemożność używania sharingana i swoich najpotężniejszych technik. Myślę, że
wielką startą by było, gdyby taki potężny shinobi został zabity.
– Mam nadzieję, że liczysz się z
konsekwencjami swojej decyzji?
– Tak.
– Naruto jak masz zamiar
zapieczętować sharingana? – zapytał Tsuchikage.
– Mój klan specjalizował się w
technikach pieczętujących. Mój ojciec zanim odszedł, powiedział mi, gdzie ukrył
księgę z najpotężniejszymi pieczęciami. Przestudiowałem ją. Jest tam technika,
która pieczętuje techniki wzrokowe. Jest bardzo potężna. Gdyby osoba, na którą
zostanie ona nałożona, będzie próbowała ją złamać, umrze. Mogę ją nałożyć
choćby i zaraz.
– Więc zrób to – rozkazał
Raikage.
Naruto westchnął głośno i
podszedł do Uchihy. Spojrzał na niego. Sasuke znowu miał obojętny wyraz twarzy.
– Wybacz mi – wyszeptał.
– Rób co masz robić. Miejmy to
już za sobą. – Jego głos był lodowaty.
Naruto poczuł w sercu bolesne ukłucie.
Zrobił kilka pieczęci i przyłożył dłonie do oczu bruneta. Sasuke poczuł
delikatne mrowienie. Blondyn zabrał ręce. Uchiha zamrugał kilka razy i spojrzał
na Naruto.
– Sprawdźmy czy działa. –
Zaproponował Raikage.
Naruto spojrzał na niego
zaskoczony.
– Chyba nie sadzisz Raikage-sama,
że jestem samobójcą? – odezwał się Sasuke.
Mężczyzna zmrużył oczy, po czym
wyszedł bez słowa z pomieszczenia.
– Zdejmijcie mu kajdany –
rozkazała Tsunade.
Sasuke rozmasował sobie
nadgarstki.
– Uważam nasze spotkanie za skończone.
Sasuke zapraszam do mojego gabinetu.
Naruto w milczeniu patrzył, jak
Uchiha wychodzi za Hokage.
– Zaskoczyłeś mnie Naruto –
odezwał się Gaara stojąc obok niego. – Wiedziałem, że nie skażesz go na śmierć,
ale nie myślałem, że zapieczętujesz jego sharingana. – Spojrzał na niego
uważnie. – Zawsze będę po twojej stronie. Pamiętaj o tym.
– Dzięki Gaara.
– Nie Naruto. To ja dziękuję.
Pospiesz się i zostań Hokage. – rzucił na odchodne i pomachał mu ręką.
Naruto uśmiechnął się delikatnie,
ale po chwili westchnął ciężko.
~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~
Był późny wieczór. Naruto
siedział na szczycie góry z głowami Hokage. W wiosce było spokojnie. Mieszkańcy
szykowali się do snu, a Naruto czuł, że dla niego będzie to kolejna
nieprzespana noc.
– Hej. – usłyszał znajomy głos i
spojrzał Sasuke.
– Hej – odpowiedział cicho.
– Wyglądasz koszmarnie –
skomentował Uchiha.
– Źle spałem wczoraj w nocy.
Właściwie od wojny źle sypiam.
– To zupełnie tak jak ja.
– Więzienna prycza to na pewno
nie najwygodniejsze miejsce. – Zamyślony skierował swoje spojrzenie z powrotem
na wioskę.
– Kiedy pieczęć przestanie
działać?
Naruto spojrzał na niego zupełnie
niezdziwiony.
– To zależy od osoby, na którą
nałożona została pieczęć. Myślę, że za 3, 4 dni wszystko powinno wrócić do
normy.
– Wiesz co się stanie jeśli
Raikage się dowie?
– To rób tak, żeby się nie
dowiedział.
– Czemu zawsze tak dla mnie
ryzykujesz? Możesz już nigdy nie zostać Hokage.
– Co ma być to będzie.
– Naruto…
– Daj spokój. Chyba nie myślałeś,
że pozwolę ci umrzeć? – Wstał i podszedł do krawędź klifu. – A poza tym
zrobiłem to dla dobra świata shinobich. Nasza misja się jeszcze nie skończyła.
Teraz dopiero mamy trudne zadanie. Utrzymać pokój, który kosztował nas tyle
ofiar i wyrzeczeń.
Sasuke podszedł do niego.
– Nigdy nie odwdzięczę ci się za
to co dla mnie zrobiłeś. Ale jeśli liczysz na coś więcej…
– Nie liczę. – Przerwał mu i
spojrzał w czarne oczy. – Dobrze cię znam i wiem czego mogę się po tobie
spodziewać. Nic na to nie poradzę, że się boisz.
– Nie boję się.
– Och. Serio? – Uniósł jedną
brew.
– W przeciwieństwie do ciebie
myślę o twojej przyszłości.
– Naprawdę? – W głosie Naruto
słychać było kpinę.
– Tak. Naruto, już nigdy nie
zawiodę cię jako przyjaciel.
Blondyn patrzył na niego w
milczeniu i uśmiechnął się delikatnie. Sasuke odwzajemnił jego uśmiech.
– Masz się gdzie zatrzymać?
– Tak. Tsunade przydzieliła mi
małe mieszkanko. Chyba spodziewała się takiej decyzji. Jest mniejsze niż twoja
stara kawalerka.
– Taaa. Też mieszkam w czymś
takim. Ale lepsze to niż spać pod chmurką, albo na więziennej pryczy. Dla
samotnych osób przydzielają takie małe. Większe są zarezerwowane dla rodzin.
Dobra czas na mnie. Może dzisiaj w końcu zasnę. Ty też powinieneś iść spać.
– Taaa. Tęsknię za porządnym
łóżkiem, albo futonem.
– Dobranoc Sasuke. – Naruto
uśmiechnął się ciepło.
– Dobranoc Naruto.
Blondyn odwrócił się i zaczął się
wolno oddalać. Uchiha patrzył na niego. Zacisnął dłonie w pięści. Bił się ze
swoimi myślami. Wiedział, że podjął dobrą decyzję. Chociaż on i Naruto będą
cierpieć. Ale po pewnym czasie wszystko minie. Taką przynajmniej miał nadzieje.
Takiego bólu w sercu nie czuł od czasu swojej walki z Naruto w Dolinie Końca,
gdy odchodził do Orochimaru. Już wtedy wiedział, że ich więź będzie nie
rozerwalna, a Naruto jest najważniejszą dla niego sobą w życiu. Przez 3 lata
próbował odgonić od siebie te uczucia i myślał, że mu się to udało. Ale wtedy
Naruto i Sakura odnaleźli kryjówkę Orochimaru i to ich spotkanie przebudziło
wrzucone głęboko w jego serce uczucia. Teraz jednak znowu musiał porzucić uczucia
do Naruto. Teraz nadszedł jego czas. Zostanie Hokage i nie może mieć w
życiorysie takiej rysy, jak związek z facetem. O nie. Naruto musi pozostać ideałem,
nieskazitelnym ideałem. Wystarczy, że on jest naznaczony.
~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~
Sasuke stal przy drzwiach i
patrzył na swój nowy dom. Malutki pokój, w którym stało łóżko, stolik, 2
krzesła i duża szafa. Po prawej stronie od drzwi wejściowych znajdowało się
wejście do łazienki. Po lewej stronie stała mała lodówka, kuchenka i szafka.
Łóżko stało pod oknem naprzeciwko wejścia do pokoju.
Uchiha położył się łóżku i
przymknął oczy.
– Samotność jest mi pisana. –
wyszeptał.
~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~
Po dwóch godzinach leżenia
plackiem, Naruto nareszcie udało się zasnąć. Jednak sen miał bardzo płytki i
czujny. Zastanawiał się czy przypadkiem nie iść w końcu do Sakury po jakieś
środki. Chciał w końcu po prostu zasnąć, spokojnie, bez żadnych myśli. Ból w
sercu był tak nieznośny.
– Czy kiedyś przestanie boleć?
– Czas leczy rany – odezwał
się Kurama.
– Głupi Uchiha. Nienawidzę go.
– On cię pewnie też nienawidzi.
– Taaa. Nasze uczucia ją takie
same.
Nagle poczuł jak jego materac
ugina się pod czyimś ciężarem.
– Naruto śpisz?
– Właśnie udało mi się zasnąć, a
ty mnie budzisz Draniu. Wiesz ile wysiłku kosztuje mnie zaśnięcie?
– Ja też nie mogą spać.
– To nie znaczy, że inni nie
mają. – odwrócił się w stronę Uchihy.
Przez chwilę patrzyli na siebie w
milczeniu. Sasuke nachylił się nad Naruto, a ten wciągnął gwałtownie powietrze.
– Jeden jedyny raz – wyszeptał
brunet.
– Nie chce. – Naruto odepchnął go
od siebie i usiadł. – Gdy już raz tego posmakuję będę chciał więcej. Nie chce
tego, wiedząc, że już nigdy nie będę mógł cię mieć. Wolę czuć ten ból co teraz.
Niż potem odczuwać go jeszcze mocniej.
Uchiha położył dłoń na dłoni
Naruto, która cały czas spoczywała na jego piersi.
– A jeśli powiem, że chcę czegoś
więcej?
– Sam mnie odrzuciłeś. Sasuke
czego ty naprawdę chcesz?
– Ciebie.
– Ale?
– Nie chcę żeby ludzie źle o
tobie myśleli. Co sobie pomyślą, gdy dowiedzą się, że jesteś w związku z
facetem? Ich bohater, przyszły Hokage nie jest taki idealny.
– Nikt nie jest idealny.
– Ludzie cały czas uważają mnie
ze zdrajcę. Niektórzy mi wybaczyli, ale inni, podobnie jak Raikage, cały czas
mnie obwiniają.
– Nic mnie to nie obchodzi. Mamy
prawo być w końcu szczęśliwi, po tylu cierpieniach.
– Naruto ja nie mam prawa być
szczęśliwy. Nie po tym co zrobiłem.
– Przestań to sobie wmawiać.
Wkurzasz mnie tylko. – Naruto wbijał w niego zawzięte spojrzenie. Przymknął
oczy i westchnął głośno. – Jesteś taki uparty. Nienawidzę cię za to.
– A ja cię kocham – wyszeptał Sasuke
i przybliżył się do blondyna.
– To przestań się bać? – Spojrzał
na niego.
– Nie chce cię zniszczyć, a to mi
wychodzi najlepiej w życiu.
– Nie zgodzę się z tym.
Próbowałeś zniszczyć naszą więź i to ci się nie udało.
– To dlatego, że jesteś taki
cholernie uparty.
– Dwóch zawziętych uparciuchów.
Nieźle się dobraliśmy. – Zachichotał Uzumaki. Sasuke przybliżył się jeszcze
bardziej. – Nie. – Niebieskie oczy przepełnione były smutkiem.
– Mówisz to bez przekonania –
powiedział cicho Uchiha i złożył na jego ustach delikatny pocałunek.
Naruto wciągnął głośno powietrze
i zamknął oczy. Sasuke oderwał się od niego i spojrzał w jego twarz. Zaczął
gładzić go po policzkach. Palcami przesuwał po jego bliznach. Zahaczał kciukami
o jego lekko uchylone wargi, a potem ponownie złożył na nich pocałunek. Serce
waliło mu jak szalone i czuł przyjemne ciepło rozchodzące się po jego ciele.
– Tak bardzo cię pragnę –
wyszeptał gdy ponownie się od niego oderwał.
Naruto spojrzał prosto w czarne
oczy, ale nic nie odpowiedział. Jego przyspieszony oddech mówił sam za siebie.
– Jeden jedyny raz – wyszeptał
Naruto.
Zacisnął pięść na koszuli bruneta
i przyciągnął go do namiętnego pocałunku. Sasuke objął go w pasie i położył na
łóżku. Przesunął dłonie na jego twarz i pogłębił pocałunek. Ich języki zwarły
się w pożądliwym tańcu. Naruto wplótł dłonie w czarne kosmyki. Raz po raz
przeczesywał je palcami rozkoszując się ich miękkością. Uchiha przerwał
pocałunek i spojrzał w twarz blondyna.
– Gdzie się nauczyłeś tak
całować? – zapytał ledwo łapiąc oddech.
– Lata praktyki – Uśmiechnął się
zadziornie.
– Lata praktyki powiadasz? – Jego
dłonie wdarły się pod bluzkę blondyna. Przesuwał je ku górze, drażniąc
opuszkami skórę.
– Nie musisz być taki delikatny.
Nie jestem dziewczyną.
– Wiem. Ale chcę cię tak dotykać.
Chcę cię doprowadzić do szału.
– Na razie tylko gadasz, a mało
robisz Uchiha.
Sasuke podniósł go do góry i
jednym ruchem zdjął bluzkę od piżamy. Ponownie przywarł do niego w namiętnym
pocałunku. Naruto chwilkę siłował się z bluzą Uchihy. Rzucił ją niedbale na
podłogę i zarzucił ręce na nagie ramiona bruneta przyciągając go jeszcze
bliżej. Ciało Naruto rozgrzewało powoli zimną skórę Sasuke.
– Ale jesteś gorący – wyszeptał
odrywając się na chwilę od jego ust.
– A ty zimny. – Wzdrygnął się
blondyn, a na jego skórze pojawiła się gęsia skórka.
– To mnie rozgrzej.
Naruto przekręcił się i usiadł
okrakiem na brunecie. Złapał go za nadgarstki i ułożył dłonie nad jego głową.
Złączył ich usta w pożądliwym pocałunku. Podniósł się i zaczął przesuwał dłonie
wzdłuż jego rąk na ramiona i klatkę piersiową. Czuł przez skórę jak brunetowi
szybko bije serce. Sasuke patrzył na niego spod przymrużonych powiek. Uzumaki
nachylił się i zaczął na zmianę całować i podgryzać jego szyję. Sasuke odchylił
głowę do tyłu dając mu lepszy dostęp. Serce waliło mu coraz mocniej, a oddech
przyspieszył. Tak bardzo go pragnął. Jego ust, dotyku. Jego całego. Naruto
zaczął pieścić jego sutki. Przygryzał i ciągnął za nie, aż stały się twarde.
Jego usta ponownie znalazły się na ustach Uchihy. Zaczął się o niego lekko
ocierać.
– Podnieś biodra – wyszeptał i
przygryzł mu ucho.
Sasuke wykonał polecenie i po
chwili leżał już całkiem nagi pod blondynem. Miał na swoim ciele kilka blizn.
Niektóre były bardzo świeże i przypominały Naruto przez co ostatnio przeszli.
Muskał je delikatnie palcami, jakby się bał, że może mu sprawić ból. W ślad za
dłońmi poszły jego usta. Przyspieszony oddech bruneta doprowadzał go do szału.
Schodził ustami coraz niżej, a dłonie pieściły jego uda.
– Naruto… Ty chyba nie… – Oparł
się na przedramionach.
– Nie chcesz tego Uchiha? –
Blondyn spojrzał zadziornie w twarz kochanka.
– Nawet nie wiesz jak bardzo.
– Więc się zamknij i pozwól żebym
cię rozpalił. Chcę zapamiętać tę noc do końca życia i każdy kawałek twojego
ciała.
Sasuke mógł przysiąc, że przez
chwilę w niebieskich oczach pojawił się smutek. Opadł na poduszkę.
– Rób co chcesz. Jestem twój.
Zawsze – wyszeptał.
Wciągnął głośno powietrze, gdy
poczuł na czubku penisa gorący oddech, a zaraz potem otoczyły go usta blondyna.
Naruto wciągnął go głęboko w gardło, za chwilę wypuścił z ust, przesuwał
językiem wzdłuż trzonu, aby ponowie otoczyć go ustami. Kilka razy powtórzył to
samo. Poczuł jak penis bruneta staje się coraz większy i twardy. Sasuke
zacisnął dłonie na kołdrze. Naruto przesunął usta na jądra i zaczął podgryzać
delikatną skórę. Jedną dłonią pieścił jądra, a drugą penisa. Uchiha złapał go
za włosy i pociągnął do góry, żeby złączyć ich usta w namiętnym pocałunku.
Poczuł też trochę swojego własnego smaku.
– Gdzie ty się tego nauczyłeś? –
wyszeptał ledwo łapiąc oddech.
– Nigdzie. Po prostu chcę ci
sprawić przyjemność.
Sasuke przekręcił Uzumakiego na
plecy.
– Pozwól, że ci pokaże, jakie to
cholernie przyjemne.
Zdjął z niego spodnie i od razu
zaczął pieścić jego członka. Naruto wciągnął głośno powietrze i wygiął ciało w
lekki łuk, ocierając się torsem o tors bruneta. Wolną ręką zaczął pieścić jeden
sutek, a ustami drugi. Schodził ustami coraz niżej. Przez chwilkę lizał i kąsał
brzuch na wysokości pieczęci.
– Sasuke… – jęknął Naruto i
złapał za czarne kosmyki.
– Niecierpliwy jak zwykle –
wyszeptał Sasuke i po raz ostatni pocałował go w brzuch.
Zacisnął dłoń na penisie blondyna
i spojrzał na niego.
– Chcesz, żebym zrobił ci to
samo?
Naruto otworzył oczy i spojrzał w
twarz kochanka. Na jego, zwykle bladej twarzy, gościł delikatny rumieniec, a na
czole pojawiły się kropelki potu. Sasuke, pierwszy raz nie urywał swoich
emocji.
– No dalej. Czekam.
Zacisnął mocniej dłoń na penisie.
Jego przyspieszony oddech świadczył o tym, że jest już na skraju wyczerpania.
– Chcę ciebie.
– Odwróć się na brzuch i oprzyj
się na przedramionach.
Naruto wykonał polecenie. Sasuke
przylgnął do jego pleców. Blondyn poczuł przy pośladkach jego twardego penisa i
zaczął się o niego ocierać. Uchiha obsypał pocałunkami jego kark i plecy.
Schodził coraz niżej i niżej. Naturo jęknął głośno gdy jego język zaczął
drażnić jego wejście. Wypchnął jeszcze bardziej biodra w jego stronę, a czoło
oparł na poduszce. Uchiha zagłębił w nim język.
– Sasuke…
Poczuł na karku gorące usta
bruneta.
– Jesteś taki cholernie seksowny.
– Przygryzł mu ucho. – Wariuję przez ciebie.
Zaczął palcem drażnić jego
wejście. Naruto jęknął głośniej i wypchnął biodra jeszcze bardziej w jego
stronę. Spiął się lekko gdy poczuł w sobie palec. Sasuke poruszał nim
delikatnie.
– W porządku Naruto?
– Dziwnie. – Jęknął głośno, gdy
Uchiha trafił w czuły punkt. – Tam… Jeszcze…
Zaczął się nabijać na jego palec.
Po chwili Sasuke dołączył drugi i zaczął go lekko rozciągać.
– Ah… jak dobrze… – jęczał Naruto
wijąc się pod brunetem.
– Naruto zaraz oszaleję przez
ciebie.
– Już myślałem, że oszalałeś.
– Dzisiaj kilka razy już.
Wyciągnął palce. Jego penis
ocierał się o pośladki blondyna.
– Przestań się ze mną drażnić. –
warknął zniecierpliwiony Uzumaki odpowiadając na każdy ruch kochanka.
Sasuke zaczął pieścić jego penisa
i powoli zagłębił się w niego. Naruto wyprostował się na rękach i odchylił
głowę do tyłu, jęcząc głośno. Uchiha przylgnął do jego pleców dociskając
biodra. Muskał ustami jego kark. Naruto opadł z powrotem na przedramiona, a w
jego oczach pojawiły się łzy.
– Naruto…
– Jest dobrze. Bardzo dobrze. –
Poruszył biodrami. – Zrób to.
Brunet zaczął się wolno poruszać.
Naruto ponownie wyprostował ręce i wychodził mu biodrami na spotkanie. Sasuke
obsypywał jego plecy pocałunkami. W końcu złapali wspólny rytm. Co chwile
przyspieszali by zaraz zwolnić. Obaj chcieli żeby ta chwila trwała i trwała.
Sasuke wyszedł z Naruto.
– Co…
– Ciii… – Uchiha usiadł na łóżku.
– Chodź do mnie. Chcę cię widzieć.
Naruto rozsiał się na jego
kolanach, ponownie nabijając się na jego penisa. Zarzucił ręce na jego ramiona
i spojrzał w czarne oczy, które przepełnione były miłością i pożądaniem.
– Jest mi w tobie tak dobrze
Naruto – wyjęczał Sasuke opierając czoło o czoło blondyna.
Naruto zaczął się poruszać.
Ocierali się torsami, bardzo powoli zbliżając się do spełnienia. Uchiha chciał
złapać penisa blondyna, ale ten go powstrzymał.
– Chcę dojść z tobą.
– Jeny Naruto…
Sasuke położył go na plecach.
– Ah… Mocniej Sasuke…
Brunet złapał jego twarz w
dłonie.
– Otwórz oczy.
Naruto wykonał jego polecenie.
Patrzyli sobie prosto w oczy, gdy ogarnęła ich najprzyjemniejsza fala rozkoszy.
Uchiha opadł na ciało blondyna. Odwrócili głowy w swoje strony. Sasuke odgarnął
z mokrego czoła blond kosmyki. Naruto uśmiechnął się czule. Brunet zrobił to
samo.
– Naruto k…
Uzumaki położył palec na jego
ustach. W niebieskich oczach znowu przez chwile pojawił się smutek.
– Zróbmy to jeszcze raz. – Pocałował
go namiętnie.
– Ale jesteś niewyżyty.
– Nie chcesz?
– Tego nie powiedziałem.
– Więc bierz się do roboty
Uchiha.
Ciepłe promienie porannego słońca
wpadały do sypialni przez okno wprost na twarz blondyna. Naruto odwrócił się i
ręką próbował coś objąć. Gdy ta trafiła w pustkę, otworzył oczy. Kilka razy
senne przesuwał dłonią po łóżku, ale miejsce było puste. Usiadł na łóżku i
rozejrzał się po pokoju. Był sam. Jedynymi dowodami na to, że to co się stało w
nocy nie było snem, były jego porozrzucane wszędzie rzeczy, brudna pościel i on
sam oblepiony spermą. Podkurczył kolana i objął je ramionami. Z jego
niebieskich oczu zaczęły lecieć łzy.
– Jeden jedyny raz – wyszeptał. –
Głupi Uchiha. Nienawidzę cię.
~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~
Naruto siedział przy biurku. Sterta
podpisanych dokumentów robiła się coraz większa.
– JESZCZE!!!! – wrzasnął i za
chwilkę na jego biurku pojawił się kolejna starta papierów. – JESZCZE!!!!
– Naruto to już wszystko –
odezwał się Shikamaru.
– Jak to wszystko? Dzisiaj był
egzamin na genina.
– Podpisałeś te dokumenty jakieś
3 godziny temu. Jeny czy ty nawet nie czytasz tego co podpisujesz? Mogłem
spokojnie dać ci do podpisu mój urlop.
– To naprawdę wszystko?
– Tak. Naruto powinieneś iść do
domu i odpocząć. Od kilkunastu dni cały czas przesiadujesz w pracy. Jutro
niedziela więc możesz wziąć sobie wolne.
– Nie…
– Poskarżę się Sakurze jak cię
jutro zobaczę w pracy.
– Gdzie masz swój urlop? –
zapytał pobladły Uzumaki.
– Naruto mówię poważnie. Chcesz
mieć do czynienia z Sakurą.
– Eeee… Nieee.
– No to do zobaczenia w
poniedziałek. – Shikamaru stanął przy otwartych drzwiach o spojrzał na
blondyna.
– No co?
– Ty wychodzisz. Ja zamykam.
– Jeny Shika czasami jesteś
gorszy od Sakury. – Naruto zabrał swój płaszcz i ruszył w stronę drzwi. –
Widzimy się w poniedziałek. Cześć.
– Cześć. Odpoczywaj.
– Taaa.
Naruto oparł się o drzwi. W domu
panowała kompletna cisza i ciemność. Zdjął buty i wszedł do salonu zapalając
lampkę na stoliku. Oparł łokcie na kolanach i schował twarz w dłoniach.
Westchnął głośno.
Nagle poczuł na ramionach czyjeś
dłonie, które zaczęły go masować delikatnie.
– Bierzesz na swoje barki zbyt
wiele pracy Hokage-sama.
– Hmmm… Jak dobrze – wymruczał
blondyn.
Oparł się o oparcie kanapy,
odchylił głowę do tyłu i spojrzał w uśmiechniętą twarz przybysza.
– Szybko wróciłeś z misji.
– Zawiedziony? – zaczął mocniej
go masował. – Ależ jesteś spięty.
– To dlatego, że za każdym razem
jak idziesz na misję, to wpadam w wir pracy.
– Ciekawe, kto mnie wysyła na te
misje?
– Jakbym cię nie wysłał, to by mi
się od ciebie oberwało.
– Jakżebym mógł podnieść rękę na
Hokage.
– Oj mógłbyś. – Blondyn
uśmiechnął się czule. – Jak tam misja? Chyba nie była taka trudna, skoro już
wróciłeś?
– Strasznie za tobą tęskniłem, to
dlatego. – Pochylił się i złożył na jego ustach czuły pocałunek.
– Sasuke. Nie wygodnie mi. –
westchnął Naruto.
– Hehe. Jak dziecko.
Uchiha odszedł kanapę i usiadł
koło blondyna. Naruto położył głowę na jego ramieniu.
– Tyle już lat minęło, a ty cały
czas potrafisz mówić takie rzeczy.
– Mówię, co czuję.
– Cieszę się, że wróciłeś. Ten
dom jest taki pusty bez ciebie. – Naruto spojrzał na niego. – Witaj w domu.
– Wróciłem. – Sasuke uśmiechnął
się ciepło.
Blondyn usiadł na jego kolach i
złączył ich usta w namiętnym pocałunku.
– Myślałem Hokage-sama, że jesteś
zmęczony.
– Och kochanie zapominasz o moich
dużych pokładach energii.
– Spróbujmy je trochę wyczerpać w
naszej sypialni.
– Czytasz mi w myślach.
Był środek nocy. Naruto spał
wtulony w tors bruneta. Sasuke muskał delikatnie jego policzki, przeczesywał
palcami blond kosmyki.
– Jeden jedyny raz… – wyszeptał.
– … trafia się taka miłość. –
dokończył Naruto całując wnętrze dłoni Sasuke.
– Myślałem, że śpisz.
– Panie Uchiha chyba pan nie
myślał, że na dzisiaj już skończyliśmy? Mam wolną całą niedzielę, a moje pokłady
energii są w nienaruszonym stanie.
– A co z moim raportem z misji?
– Pieprzyć raport.
– Ależ Hokage-sama!!! – Sasuke
udał oburzenie.
– Lepiej się zajmij mną. – Naruto
usiadł na jego kolanach.
Uchiha podniósł się do siadu i
zamknął go w ramionach.
– Kocham cię Naruto.
– Ja ciebie też kocham.
Naruto poczuł na
twarzy ciepłe promienie słońca i otworzył oczy. W sypialni panowała kompletna
cisza. Rozejrzał się po pomieszczeniu jego rzeczy były idealnie poskładane i
ułożone na komodzie obok. Wstał i bez skrępowania wyszedł nago do przedpokoju.
W powietrzu unosił się zapach smażonych jajek i świeżo zaparzonej kawy. Wszedł
do kuchni. Przy kuchence stał nagi brunet i przewracał coś na patelni. Naruto
oparł się o framugę drzwi i obserwował jego umięśnione ciało. Uśmiechnął się
szeroko, a serce zaczęło mu szybciej bić.
– Zaraz podam
śniadanie Hokage-sama.
– Lubisz mnie
tak nazywać co? – Zachichotał Naruto i usiadł przy stole.
Sasuke odwrócił
się i przesunął spojrzeniem po jego ciele.
– Hmm… Apetyczny
widok z samego rana. – Oblizał usta.
– Zgadzam się z
tym. – Spojrzał w twarz kochanka. – Mam boskie ciało.
– Hehe… – Uchiha
nałożył na jego talerz jajecznice. – Wcinaj Skarbie. Schudłeś jak mnie nie
było. Zupełnie o siebie nie dbasz. Chyba poproszę Sakurę, żeby następnym razem
miała na ciebie oko.
– Następnym
razem. – Naruto zamyślił się. – Mmmm… Pycha.
– Tyle razy o
tym rozmawialiśmy.
– Wiem. Są misje
na które tylko ty możesz iść. Ale ja zawsze będę się o ciebie martwić.
– Takie jest już
nasze przeznaczenie. Ale cieszę się, że mam miejsce do którego zawsze mogę
wrócić. – Sasuke uśmiechnął się ciepło. – Co zrobimy z naszym dniem wolnym?
– Nie wiem jak
ty, ale ja po śniadaniu mam zamiar wrócić do łóżka.
– Żeby spać. No
to logiczne, w końcu w nocy za dużo nie pospaliśmy.
– Tak Uchiha,
żeby spać. – Naburmuszył się blondyn.
– To ja się
zajmę swoim raportem.
Naruto podniósł
się z krzesła i zaczął iść w stronę sypialni.
– Za pięć minut
widzę cię w sypialni Uchiha.
– W sumie ja też
chętnie bym się przespał. – Usłyszał prychnięcie, gdzieś z końca korytarza i
zaczął chichotać.
Szybko uporał
się ze sprzątaniem po śniadaniu i poszedł do sypialni. Oparł się o drzwi i
patrzył na leżącego na łóżku Naruto.
– Zamknij drzwi
i chodź do mnie.
– Ale ty się
rządzisz.
Sasuke wspiął
się na kolanach na łóżko i zawisł nad blondynem. Uśmiechnął się czule. Naruto
wyciągnął przed siebie ręce i dotknął bladych policzków. Uchiha przymknął oczy
i delektował się przyjemnym dotykiem.
– Nigdy nie
przestawaj mnie kochać – wyszeptał blondyn.
– Dobrze wiesz, że
o to nie musisz się martwić. – Nachylił się i złożył na jego ustach czuły
pocałunek.
~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~
Naruto stał
przed główną bramą Konohy i patrzył za oddalającym się Sasuke. Westchnął głośno.
– I znowu
poszedł. – Usłyszał za sobą głos Sakury.
Odwrócił się i
spojrzał na przyjaciółkę, która uśmiechała się do niego delikatnie. Podeszła do
niego i złapała go za rękę.
– Nim się
obejrzysz, znowu będzie przy tobie.
– Tak. Ale
zawsze się o niego boję.
– Nie martw się.
Sasuke znalazł sobie bardzo przyjemne miejsce, do którego zawsze może wrócić. –
Mówiąc to położyła dłoń na jego sercu.
– Hehe… Masz
racje. – Odwrócił się z powrotem i jeszcze raz spojrzał za oddalającym się
Uchihą, który był już teraz mała czarną kropeczką. – Wróć do mnie Draniu, bo w
przeciwnym razie cię zabije. – wyszeptał i uśmiechnął się lekko.
Sasuke
przystanął na chwilkę i odwrócił się lekko. Spojrzał kontem oka na bramę Konohy,
a w niej na mały czarny punkcik.
– Czekaj na mnie
Młotku, bo inaczej cię zabije. – Uśmiechnął się i ruszył dalej.
The End
Hej... Ja tam będę czekać, wiem ze warto :) A wena to kapryśna dama, wiem coś o tym. OS super... Jak zawsze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Czytałam to z 10 razy i zawsze taki: AAAAA~~! Chcę więcej!!
OdpowiedzUsuńJak dobrze wrócić do domu i przeczytać sobie SasuNaru <3
Wena, zawsze jej nie ma jak jest potrzebna. :D
Witam!! Zostaliście nominowani do LA!
UsuńSzczegóły na: http://tworczosc-kill-chan.blogspot.com/
Kyaaaa~!!! To. Jest. Cudne! .......... Kurde, noo, nie wiem, co napisać... ^.^" Cóż, no to może: notka jak zawsze świetna, a czasem się nie przejmuj, bo my to rozumiemy, brak weny tak samo. Więc życzę Ci duuuuuuuu~żoo czasu, tak'żeby Ci go starczyło na wszystko ^.^, no i weny, co by się jej zachciało tak wpaść do Ciebie chociaż od czasu do czasu. ^.^ Pozdrawiam~!
OdpowiedzUsuńAwww jak uroczo przez chwilę jak czytałam miałam wrażenie, że to będzie smutne ale cieszę się, że jednak nie jest :D
OdpowiedzUsuńTo było poruszające!
OdpowiedzUsuńMasz ogromny talent pisarski.
Witam,
OdpowiedzUsuńświetnie, że wróciłaś z pisaniem tutaj..
Sasuke był już całkowicie pogodzony z tym co się ma stać, wyrok zapadł w zasadzie i to Naruto miał go ogłosić, cieszę się z takiej decyzji, zapieczętował sharingana, ale to miało trwać tylko kilka dni, ta ich wspólna noc piękna, ale smutno, ze kiedy się obudził jego już nie było, a później Naruto został Hokage, a Sasuke był przy nim...
już nie mogę się doczekać innych tekstów...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Pisalam do Ciebie na gg ale pozostalam bez odzewu. Wiec postanowilam napisac tutaj. Bardzo mi sie podoba Twoj blog i to jak piszesz. Najbardziej podoba mi sie historia o wampirze. Licze na szybkie pojawienie sie nowego rozdzialu. Pozdrawiam, Kamila. Gg: 40959841
OdpowiedzUsuńWeny zycze~!
UsuńHej:) będziesz kontynuować niespodziewaną miłość?
OdpowiedzUsuńJa Cię Hikaru kocham. Jesteś zajebista. *3*
OdpowiedzUsuńŻyczę bardzo duuuuuuuuuzio weny Kochana! <3
Błagam, proszę napisz kolejna cześć ,,Promienie słońca...''
OdpowiedzUsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, jakie fantastyczne i słodkie a ta końcówka, wróć inaczej cię zabije, i czekaj na mnie inaczej cię zabiję... są szczęśliwi i to bardzo...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia