Uwaga!!

Uwaga!!!

Jest to blog o tematyce yaoi. Yaoi opowiada o miłości zarówno psychicznej, jak i fizycznej między dwoma mężczyznami. Lżejszą formą yaoi jest shounen-ai. Jeśli jesteś homofobem, albo taka tematyka ci nie pasuje to opuść tego bloga. Pozostałe osoby zapraszam do lektury i komentarzy.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach piszcie na moje gg: 9274038. Od pewnego czasu nie działają mi konferencje, więc o nowych notkach będę Was informowała i moim opisie.

piątek, 25 grudnia 2015

„Promienie słońca we włosach… I błękitne niebo zatrzymane na zawsze w twoich oczach”. „Wampir Lestat” Anne Rice Część 6.

Witajcie kochani!
Z okazji Świąt mam dla Was 2 prezenty jednej jest poniżej, a drugi na moim drugim blogu:


Życzę Wam zdrowych, pogodnych, pełnych ciepła i miłości Świąt.

Życzę przyjemnej lektury.
Wasza Hikaru-chan
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

„Promienie słońca we włosach… I błękitne niebo zatrzymane na zawsze w twoich oczach”.
„Wampir Lestat” Anne Rice
Część 6.

Naruto usiadł gwałtownie na łóżku ledwo łapiąc oddech. Po chwili położył się z powrotem na poduszce. Zasłonił ręką spoconą twarz i próbował uspokoić rozdygotane po przeżytym orgazmie ciało.
To się działo co noc, od około 3 tygodni, od momentu, w którym w jego życiu pojawił się Sasuke Uchiha.
Sny, które miewał w dzieciństwie i uważał za koszmary, teraz były najbardziej zmysłowymi i pełnymi pożądania snami erotycznymi.

Z Sasuke spotykali się codziennie. Uchiha przychodził po niego do pracy, a potem spędzali ze sobą cały wieczór. Każde spotkanie kończyło się szybkim pocałunkiem bruneta w policzek Naruto i niczym więcej. Ta cała sytuacja zaczynała już go męczyć. Pragnął go jak nikogo innego, a sny, które miewał co noc jeszcze bardziej to potęgowały. Jeszcze nigdy swoim życiu nie miał tak długiego okresu abstynencji seksualnej.

Jego ciało powoli się uspokajało, ale w jego sercu i umyśle panował totalny chaos.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
To czekanie mnie dobijało. Lezałem na kanapie w naszej kryjówce i odliczałem czas do zachodu słońca. Wtedy będę mógł stąd wyjść i udać się w jedyne miejsce, w którym pragnę być. Jest trudno. Cholernie trudno. Tak bardzo pragnę Naruto, a nie mogę nic zrobić. Przebywanie z nim, blisko niego i nie mogąc go dotknąć czy pocałować, jest dla mnie torturą, którą coraz trudniej znieść. A myśl, że on również mnie pragnie, potęguje jeszcze bardziej to co czuje.
– Kiedy ostatnio jadłeś coś porządnego? – Przewróciłem oczami, słysząc zatroskany głos mojego brata.
– Wczoraj.
– Coś porządnego, a nie krew jakiegoś bezpańskiego psa.
– Itachi proszę cię, nie zaczynaj znowu.
– Sasuke to mi się bardzo, ale to bardzo nie podoba. Martwię się o ciebie. Chciałbym żebyś go nigdy nie spotkał.
– Ale ja się cieszę, że go poznałem – wyszeptałem do siebie, ale nie miałem wątpliwości, że on to słyszy.
– To się źle skończy i dla niego i dla ciebie. W końcu nie wytrzymasz i zrobisz mu krzywdę. A gdy to się stanie, umrzesz i ty. Jak myślisz ile ten związek potrwa? Załóżmy, że kilka lat. On w końcu zauważy, że się kompletnie nie starzejesz. I co wtedy? A tak poza tym Naruto jest człowiekiem i ma swoje potrzeby, których ty nie spełnisz, a on twoich. Tez związek nie ma przyszłości. Przyniesie ci tylko ból i cierpienie.
– Skończyłeś?
Westchnął głośno.
– Na dzisiaj tak. Słońce już zaszło. – Wyszedł z pokoju.
Zdaję sobie sprawę, że on ma racje i pewnie jeszcze niedawno bym go posłuchał. Lecz teraz w moje głowie i sercu jest tylko Naruto. I kompletnie nie wiem co mam robić.

Opuściłem kryjówkę i z prędkością błyskawicy poszedłem na stacje.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Naruto siedział na zapleczu. Stopy postawił na drugim krześle i odchylił głowę na oparcie, zamykając oczy.
– Coś ty taki zmęczony? – zapytał Kiba wchodząc na zaplecze. – Widzę, że twój książę nie daje ci spać.
– Taaa… – odpowiedział w zamyślenie, tak naprawdę nawet nie słuchał paplaniny przyjaciela.
– Bardzo się cieszę, że twoje życie erotyczne jest takie bogate.
– Bogate życie erotyczne? – Przyjaciel wyrwał go z zamyślenia. – Czyje?
– Jak to czyje? No twoje. Czy ty w ogóle mnie słuchasz?
– Moje życie erotyczne to jedna wielka depresja. Jest jak Rów Mariański – 10 km pod poziomem morza, gdzie nie docierają żadne światło i ciepło.
– Rozumiem – powiedział wolno Kiba zastanawiając się przez chwilę. – Nie. Jednak nie rozumiem. Chcesz powiedzieć, że ty i Sasuke… że wy…
– Tak. Do niczego między nami nie doszło. I chyba nie dojdzie. Nigdy mnie nie pocałował. No może poza pocałunkiem w policzek. Nie wspomnę już o czymś więcej. Za każdym razem, gdy próbuję go zaprosić do siebie, to on mnie czymś zbywa. Na początku mi to nie przeszkadzało, ponieważ myślałem, że to kwestia bliższego poznania. Ale teraz się dobrze znamy. A przynajmniej mam taką nadzieje. – Ostatnie słowa wyszeptał do siebie.
– Hmmm… Bardzo to dziwne. On patrzy na ciebie takim wygłodniałym wzrokiem. Może coś jest z nim nie tak.
– Ale co?
– No nie wiem. Mówicie sobie o wszystkim?
– Cóż… – Blondyn zamyślił się. – Nie powiedziałem mu o kilku rzeczach.
– Może on to wyczuł i tobie też o czymś nie mówi.
– Może – powiedział zamyślony.
– Zaraz kończymy zmianę. – Kiba spojrzał na zegarek. – Twój książę pewnie już na ciebie czeka.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
– Cześć. – Przywitałem się z Naruto jak tylko wyszedł ze stacji.
– Cześć. – Spojrzał na mnie jakoś tak… obojętnie.
Był dzisiaj jakiś przygaszony.
– Jak było w pracy? – zapytałem.
– Dobrze. A u ciebie?
– Też. Na co masz ochotę?
– Chodźmy się gdzieś napić.
Zmarszczyłem brwi. Nie widziałem go nigdy pijącego alkohol. Poszliśmy do klubu, w którym pierwszy raz go spotkałem. Usiedliśmy przy barze.
– Cześć Naruto. – Przywitał się barman, posyłając mu szeroki uśmiech, a we mnie się zagotowało. Feromony Naruto przyciągały stanowczo za dużo facetów.
– Cześć Hisaki. – Odwzajemnił się uśmiechem.
– Dawno cię tu nie było. Podać to co zwykle?
– Tak, poproszę. Sasuke co dla ciebie?
– To samo. – Cokolwiek to jest.
Po chwili sączyliśmy już nasze drinki. A konkretnie to ja sączyłem, a Naruto wypił w ekspresowym tempie i zamówił następną kolejkę. Coś było nie tak.
– Zatańczymy?! – krzyknął Naruto kończąc 3 drinka.
Jego policzki były lekko zarumienione. Wyglądał tak przesłodko. Wziął mnie gwałtownie za rękę. Znowu tego nie wyczułem. Pociągnął w stronę parkietu. Zarzucił ręce na moją szyję i przylgnął do mnie. Ułożyłem ręce na jego biodrach. Pierwszy raz trzymałem go tak w ramionach. Jest tak blisko. Czułem jeszcze intensywniej jego zniewalający zapach i ciepło. Słyszałem dudnienie w moich żyłach. Moje serce zaczęło szybciej bić i czułem, że robi mi się gorąco. Co jest bardzo dziwne, ponieważ jestem wampirem. Poruszaliśmy się wolno w rytm jakieś piosenki. Jego niebieskie oczy wpatrywały się w moje bardzo intensywnie. Przymknął oczy i położył głowę na moim ramieniu. Czułem na szyi jego przyspieszony oddech. I nagle musnął mnie nosem, a mnie sparaliżowało. Wciągnąłem głośno powietrze i wstrzymałem oddech. A on z premedytacją zrobił to znowu, a zaraz potem poczułem w tym miejscu jego usta. Zacisnąłem mocniej dłonie na jego biodrach. Spiął się i podniósł głowę, ale na mnie nie spojrzał.
Kontroluj się Sasuke. Kontroluj – mówiłem do siebie w myślach.
Wolna piosenka się skończyła i Naruto zdjął ręce z mojej szyi, a ja go puściłem. Podeszliśmy do baru i Naruto zamówił kolejnego drinka.
Coś jest nie tak. Czuję to przez cały wieczór. W ogóle prawnie nie rozmawiamy. Może miał ciężki dzień w pracy.
– Muszę do kibelka! – przekrzyczał głośną muzykę.
Chwiejnym krokiem poszedł w stronę WC i już wiem, że nie mogę pozwolić mu więcej pic.
– Wychodzimy Naruto – odezwałem się, gdy tylko wrócił z łazienki. – Już zapłaciłem. – Dodałem szybko, widząc, że wyjmuje portfel.

Szliśmy w milczeniu, co się nigdy wcześniej nie zdarzało. Może to alkohol tak na niego działa. Od czasu do czasu zataczał się, a gdy próbowałem go złapać, odtrącał mnie.
– Naruto czy coś się dzisiaj wydarzyło? – Przerwałem panującą miedzy nami ciszę.
– Nie. Czemu pytasz? – Nie spojrzał na mnie.
– Jesteś jakiś dziwny.
– Wydaje ci się.
Och no błagam. Nie trzeba być wampirem, żeby wyczuć, że coś jest nie tak.
W końcu dotarliśmy pod jego dom.
– Wejdziesz? – Odwrócił się w moją stronę i spojrzał na mnie uważnie.
– Jesteś pewnie zmęczony.
– Nie jestem – odpowiedział szybko.
Widziałem w jego oczach jakąś dziwną determinacje.
– Muszę jeszcze iść do pracy.
Zmrużył oczy i od razu rozpoznałem, że jest zły. Chociaż przy mnie nigdy się nie denerwował.
– Czy ja ci się podobam? – Jego pytanie całkowicie mnie zaskoczyło.
– Oczywiście, że tak. Jesteś najbardziej niesamowitą osobą jaką znam.
– Więc czemu nigdy mnie nie pocałowałeś? – Spojrzałem na niego autentycznie szokowany. – I nie chodzi mi o pocałunki w policzek. – Dodał jakbym nie rozumiał tego co mówi. – Nie wspomnę już o dotykaniu czy czymś więcej. Sasuke jak tak bardzo cię pragnę – powiedział cicho, a ja przekroczyłem następny poziom szoku. Wiedziałem o tym, ale nie myślałem, że mi to powie. – Tak bardzo chciałbym cię dotknąć, pocałować. Ale dzisiaj w klubie, spiąłeś się, gdy to zrobiłem. Miałem wrażenie, że to sprawia ci… nie wiem jak to nazwać. Ból? W każdym bądź razie nie czułeś się komfortowo. Sasuke mam taki mętlik w głowie. Nigdy przedtem nie pragnąłem być z kimś, tak jak z tobą.
– Naruto ja też chcę być z tobą.
– Ale…? – Jego pytanie mnie zaskoczyło.
Skąd on do cholery jasnej wie, że jest jakieś ale. I co ja mam mu powiedzieć? Prawdy nie mogę. Chociaż bardzo bym chciał. Ale wtedy stracę go na zawsze.
– Naruto naprawdę musze już iść do pracy. Pogadamy o tym kiedy indziej. Gdy będziesz trzeźwy.
– Nie jestem aż tak pijany. – Spojrzał na mnie z wyrzutem. – Jesteś impotentem?
– Hehe. – Wybuchnąłem śmiechem. – Do tego mi naprawdę daleko.
– To nie wiem czemu nie chcesz…
Zamknąłem jego usta szybkim muśnięciem moich warg. To krótkie wydarzenie, nietrwające nawet sekundy, wywołało w moim ciele istny chaos.
– Dobranoc Naruto. – I nim zdążył coś powiedzie albo mnie złapać, odszedłem szybko.
Muszę sobie naprawdę wszystko przemyśleć. Czy jest sens, żeby w to dalej brnąc? Naruto nie może być mój, a ja nie mogę być jego. Jeśli to zabrnie jeszcze dalej będziemy obaj bardzo cierpieć.
– Kurwa! Nienawidzę, kiedy Itachi ma racje.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Naruto dotknął swoich ust i zastanawiał się, czy to mu się nie przewidziało. To było tak krótkie doznanie, że aż nie do wiary. Z jeszcze większym mętlikiem w głowie, poszedł do domu. Mimo wypitej ilości alkoholu nie mógł długo zasnąć.
– Czy można to uznać za pocałunek? – myślał.
Odwrócił się w stronę okna i zapatrzył w drugi budynek. W końcu powieki zaczęły mu ciążyć i ogarnęła go senność.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Naruto siedział na zapleczu. Oparł łokcie o stół i schował głowę w dłoniach. Czuł się fatalnie. Miał wrażenie, że mózg mu rozsadzi czaszkę. Nie pamiętał kiedy ostatnio miał takiego kaca. W sumie ból głowy był niczym, w porównaniu do wspomnień z wczorajszego wieczora. Pamiętał wszystko bardzo dokładnie. Zawsze wszystko pamiętał, nieważna jak dużo wypił. Jednak ten jeden jedyny raz chciałby żeby mu się film urwał. Odstawił przy Sasuke idiotyczne przedstawienie i było mu bardzo wstyd.
– Widzę, że ktoś tu miał bardzo ciężki wieczór.
Naruto spojrzał na Kibę, który uśmiechał się złośliwie.
– KIBA!!! – Przeciągnął jego imię. – Jestem kompletnym idiotą i debilem.
– To raczej nie nowina.
– Kiba mógłbyś być dla mnie milszy. – Schował twarz w dłoniach. –Weź mi łeb rozwal. – W odpowiedzi usłyszał cichy chichot.
Po chwili poczuł na swoim karku zimną szklankę. Podniósł głowę o Kiba uśmiechnął się do niego delikatnie. W jednaj ręce trzymał szklankę z wodą, a w drugiej jakieś tabletki.
– Weź to. Pomoże na kaca.
– Zrobiłem z siebie idiotę przed Sasuke. Za dużo wypiłem i chciałem zaciągnąć go do łóżka. Co mi się oczywiście nie udało. Jak ja mu spojrzę w oczy po czymś takim? Pewnie myśli o mnie jak najgorzej.
– Sasuke? – zdziwił się Kiba. – Naruto jesteś facetem, a każdy facet myśli o seksie.
– Nie każdy.
– Każdy. Uwierz mi. Sasuke też.
– Nawet jeśli, to i tak czuję się jak skończony idiota.
– Eh… Nie przesadzaj. – Kiba poklepał go ramieniu. – Jak leki zaczną działać, to rusz swoją seksowną dupę do roboty. – Chichocząc wyszedł z zaplecza.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Blondyn stał przed stacją i rozglądał się na około. Swoją zmianę skończył już 20 min temu. Byłby już dawno w domy, ale został i czekał.
– Naruto? Co ty tu jeszcze robisz? – zapytał zdziwiony Inuzuka, który wyszedł z budynku by wymieć worki na śmieci.
– Czekam na Sasuke. Ale on już chyba nie przyjdzie. Wszystko zepsułem. – Spojrzał na swoje stopy.
– Może mu coś wypadło.
Taa. Jasne. Dziwnym zbiegiem okoliczności po moim wczorajszym żenującym przedstawieniu.
– Zadzwoń do niego.
– Nie mogę.
– Oj, Naruto nie unoś się tak honorem.
– Nie o to chodzi. Nie mam jego numeru.
– Co? – Kiba spojrzał na niego zdziwiony. – Od miesiąca spotykasz się z facetem i nie masz jego numeru?
– Nie mam. Gdy go o niego poprosiłem, powiedział, że ktoś mu ukradł telefon i jest w trakcie załatwiania nowego. A potem mi to wyleciało z głowy. Z resztą to już nie ważne. Może tak naprawdę nie chciał mi dać. Nie przyszedł dzisiaj, więc to wszystko tłumaczy. Idę do domu. Dobranoc Kiba.
– Naruto. – Blondyn odwrócił się w stronę przyjaciela. – Nie skreślaj go tak od razu. Może naprawdę mu coś wypadło.
– Czemu go bronisz? On odebrał ci faceta.
– Ale jesteś z nim szczęśliwy.
– Jak widać nie do końca. Cześć.
– Cześć.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
– Sasuke co ty tu robisz? – Przewróciłem oczami słysząc głos mojego brata.
– Mieszkam.
– Jest już po zachodzie słońca. Nie idziesz…
– Nie.
– Coś się stało? – W jego głosie usłyszałem autentyczną troskę.
– Muszę ochłonąć. I Naruto też. – Spojrzałem na brata. – Być może miałeś racje. – Nienawidzę tego mówić.
– Być może? – Itachi uniósł jedną brew do góry.
– Miałeś racje. Masz racje. – Poprawiłem się i westchnąłem głośno. – Muszę to jakoś zakończyć. Ale nie wiem jak.
– Możesz po prostu zniknąć.
– Nie mogę tego tak załatwić.
– Nie ważne co zrobisz i tak go zranisz. Gdy znikniesz bez słowa, zaoszczędzisz i jemu i sobie niezręcznej rozmowy.
– Tak postępują tchórze. Uchiha nie są tchórzami.
– Owszem nie jesteśmy. Ale czasami tak trzeba postąpić. Pamiętasz jak byłeś jeszcze człowiekiem i mówiłem ci żebyś nie prowokował ojca. Musiałeś schować swoją dumę i być uległym wobec niego. Teraz sytuacja jest podobna. Jak mu wytłumaczysz, że chcesz odejść? Przecież on nie zrobił nic złego. Ty z resztą też nie.
– Okłamuję go.
– Nie mogłeś przecież postąpić inaczej. Myślę, że to najlepsze rozwiązanie w tej sytuacji.
Spojrzałem smutno za okno. Nienawidzę, kiedy Itachi ma racje.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Minęło 5 dni od mojego ostatniego spotkania z Naruto. Jak pieprzony masochista, od razu po zachodzi słońca, szedłem żeby go obserwować. To co widziałem rozrywało moje serce na tysiące kawałeczków. Widziałem jak każdego dnia robi się coraz smutniejszy, przygnębiony. Nawet do klientów się nie uśmiechał. Nie próbował ukrywać swoich emocji. Nie raz chciałem do niego podejść. Ale nie wiedziałem co miałbym mu powiedzieć. Im więcej czasu mijało, tym było mi trudniej z nim porozmawiać. Coraz częściej rozważałem pomysł mojego brata, by wyjechać jak najdalej od niego. Ale jakaś część mnie nie pozwalała mi na to.

Patrzyłem jak wielka czerwona kula powoli znika za budynkami, a niebo przybierało granatowy odcień. Ludzie zapalali światło. Miasto budziło się do nocnego życia, podobnie jak ja.
Wyszedłem z kryjówki. Nogi niosły mnie przez ulice miasta w stronę domu blondyna. Miałem w planach popatrzeć trochę na niego. Ale jak zwykle z moich planów nic nie wychodziło, ponieważ zawsze kończyło się na całonocnym obserwowaniu go.
Mój tradycyjny punkt obserwacyjny – dach budynku po drugiej stronie ulicy. Oparłem się o balustradę. Dzisiejszej nocy Naruto powinien mieć wolne. Obserwowałem okna jego mieszkania i po chwili zdałem sobie sprawę z tego, że nie ma go w domu. Dziwne. Wytężyłem wszystkie swoje zmysły. Wyczułem jego zapach. Prowadził na stację benzynową.
Czy ten chłopak chce się zapracować na śmierć?
Ruszyłem w stronę jego pracy. Gdy tylko zbliżyłem się do budynki, wyczułem coś niepokojącego. W powietrzu można było wyczuć dziwne napięcie i strach. Zaniepokojony wpadłem do budynku. To co zobaczyłem zmroziło mi krew w żyłach.

C.D.N.


7 komentarzy:

  1. Nieeee T-T Czemu wszyscy przerywaja w takich momentach? T^T Ale rodzial wyszedl super! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaa,i co dalej?! :) Będę czekać z niecierpliwością
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Już wcześniej byłam na drugim blogu i w obydwu przypadkach powiem Ci jedno. N I E L U B I E C I E!!!! jak można zakończyć rozdział na taki etapie i to po rocznej nie obecności!!???? ja się tak nie bawię!!!
    Czekam na cdn, oby pojawił się szybciej niż ostatnio
    Weny Hikaru-chan
    Haru-chan :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Hikaru-Chan czytam twe blogi od dawna i czekałem na nowe notki i czekam na kolejne... Dzięki twoim opowiadaniom inspirujesz mnie do dokończenia pisania moich książek... Obyś innych też zainspirowała do tak twórczego pisania jak ty to robisz z sercem :D Pozdrowienia Adrian

    OdpowiedzUsuń
  5. Dalej...ja chcę wiedzieć co dalej!!!! Proszę dodaj następną część szybko!!!!proszę!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam,
    i co atak na stację, buuu czemu tak się zachowuje Naruto jest przygnębiony i to bardzo, bardzo....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej,
    i co, i co... jest atak na stację benzynową, buuu buuu czemu tak się zachowuje? Naruto jest przygnębiony i to bardzo...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń