Witajcie kochani!!
Wybaczcie, że kazałam
Wam tak długo czekać. Zapraszam na następny rozdzialik o wampirkach.
Pozdrawiam Wasza
Hikaru-chan
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
„Promienie słońca we włosach… I błękitne niebo zatrzymane na
zawsze w twoich oczach”.
„Wampir Lestat” Anne Rice
Część 11.
Zbliżał się świt,
gdy wróciłem do naszego pokoju. Naruto spał na łóżku. Jego spokojny oddech
rozchodził się po apartamencie. W powietrzu unosił się jeszcze seksowny zapach
naszego zbliżenia, ale było też czuć zapach morza. Na pewno wietrzył pokój.
Jednak ja potrafiłem wyczuć najmniejsze różnice. Podszedłem do łóżka i
bezszelestnie położyłem się obok. Przesunąłem opuszkami po jego twarzy,
zanurzyłem nos w jego włosach. Mój ukochany zapach. Delektowałem się nim do
momentu, aż poczułem na sobie jego spojrzenie.
– Cześć –
wyszeptałem.
– Cześć. Tęskniłem
za tobą.
– Ja za tobą też.
Objął mnie w pasie
i przylgnął całym ciałem do mnie. Tak cudownie było trzymać go w ramionach.
– Śpij, jeszcze
wcześnie.
Mruknął tylko coś
pod nosem i znowu zapadł w sen.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
– Naruto obudź się.
Dochodzi 9. Zamówiłem śniadanie do pokoju.
– Hmmm…
Przeciągnął się pod
kołdrą i usiadł na łóżku. Jeszcze nigdy nie widziałem jego blond czupryny w
takim nieładzie. To był istny chaos. Zachichotałem.
– Jesteś taki
uroczy. – Rozległo się pukanie do drzwi. – Nie wiedziałem co byś chciał zjeść,
więc wziąłem jajecznicę z boczkiem i grzanki.
– Może być. –
Usiadł przy stole.
– Chcesz kawy czy
herbaty?
– Herbaty.
Podałem mu kubek z
herbatą, a sobie nalałem kawy.
– Ty robisz lepszą.
– Skomentowałem upijając łyk.
– Hehe zawsze to
mówisz.
– Bo to prawda.
Masz magiczne dłonie. O czym przekonałem się wczoraj. – Przestał przeżuwać
pokarm. – Wszystko w porządku?
– Tak. – Spojrzał
na mnie. – Było ci dobrze?
– Było mi cudownie.
– Bardzo mnie to
cieszy – powiedział to bez przekonania i już wiedziałem na 100%, że coś jest
nie tak.
– Naruto co się
dzieje?
– Nic.
– Daj spokój.
Przecież widzę. Wczoraj też to widziałem. Niby wszystko jest dobrze, ale…
– Nie ma żadnego
ale. Nigdy nie byłem taki szczęśliwy.
– Ale…
Westchnął
zniecierpliwiony.
– Nie tak to sobie
wyobrażałem – wyszeptał. – Znaczy się… – Spojrzał mi prosto w oczy. – Było
naprawdę cudownie. To był najlepszy seks w moim życiu. Ale to był tylko seks. –
Odłożyłem kubek. – Wiem, że mnie kochasz i ja kocham ciebie. Pierwszy raz
robiłem to z kim kogo kocham. Ale nie różniło się to niczym od zwykłego
zaspokajania się. Brakowało mi twojego dotyku, pocałunków, twoich ramion.
Sasuke ty nigdy całkowicie nie będziesz należał do mnie, a ja do ciebie.
– Żałujesz?
– Nie! – Przewrócił
oczami. – Nie żałuję żadnej chwili spędzonej z tobą.
– Rozumiem co
chcesz powiedzieć. Ja czuje to samo.
Naruto wstał,
podszedł do mnie i usiadł mi na kolanach. Zarzucił mi ręce na szyję, a ja
objąłem go w pasie.
– Chciałbym żebyś
kiedyś dotknął mnie bez żadnego strachu. Chciałbym żebyśmy oddali się sobie
całkowicie, bez zahamowań.
– Nie wiem Naruto
czy to możliwe. Ale postaram się. Obiecuję. Dokończ swoje śniadanie.
Wstał, wrócił na
swoje miejsce i zaczął jeść. Zawsze lubiłem patrzeć jak je.
Po śniadaniu Naruto
położył się jeszcze spać. Stwierdził, że jak ma zawalić noc to musi się wyspać
na zapas. Gdy zasnął podniosłem rolety, położyłem się obok niego i patrzyłem na
niego. W światle dnia wyglądał jeszcze piękniej. Traciłem siły, ale i tak było
warto.
Obudził się przed
obiadem.
– Sasuke co ty
wyprawiasz? Zwariowałeś? – Zerwał się na równe nogi i opuścił rolety. – Wampir
masochista.
– Zawsze chciałem
zobaczyć cię za dnia. Kiedy byłem człowiekiem uwielbiałem słońce. Nawet po
przemianie w wampira, zdarzało mi się przebywać w jego świetle. Więc chyba
można jednak nazywać mnie masochistą. Chociaż to nie sprawia mi bólu, tylko
odbiera siły. Jesteś głodny?
– Jak wilk.
– Zamów coś sobie
na obiad.
– Co będziemy
dzisiaj robić? Może wieczorem pójdziemy na plażę. Chyba, że musisz iść na
polowanie.
– Nie muszę.
Poprzedniej nocy porządnie się najadłem. Możemy iść na plażę.
– Może się
wykąpiemy w morzu? Dzisiaj jest naprawdę gorąco, więc woda może być ciepła.
Gdy zapadł zmrok,
poszliśmy na plażę. Trzymaliśmy się za ręce, obejmowaliśmy się. Śmialiśmy.
Naruto jak zwykle gadał jak najęty. Uwielbiam jego głos. Woda rzeczywiście była
ciepła, więc popływaliśmy trochę. To były cudowne chwile.
– Czy to nie jest
dziwne? – zapytał Naruto, gdy leżeliśmy na plaży.
Leżał prostopadle
do mnie i miał głowę na mojej klatce piersiowej.
– Co takiego? –
Głaskałem go po dłoni.
– Ty wampir, istota
ciemności, lubisz słońce. A ja człowiek uwielbiam patrzeć w gwiazdy.
– Może trochę. Właściwie
co cię w nich tak fascynuje?
– Nie wiem. Może
dlatego, że są długowieczne.
– Ja też jestem.
Więc też powinien cię fascynować.
– I tak właśnie
jest. – Podniósł się i zawisł nade mną.
Dotknąłem
delikatnie jego twarzy i po chwili nasze usta spotkały się w czułym pocałunku.
Odsunął się ode mnie i usiadł do mnie plecami. Na jego skórze błyszczały
ziarenka piasku.
– Jesteś taki
piękny – wyszeptałem wtulając się w jego plecy.
Pocałowałem go w
szyję. Naruto odchylił głowę na moje ramię. Jego skóra była lekko słonawa.
Przyssałem się ustami w miejscu, gdzie pulsowała żyła i zostawiłem malinkę.
Naruto zachichotał cicho.
Długo jeszcze tak
siedzieliśmy wtuleni w siebie, dopóki Naruto nie zaczął drżeć z zimna.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Była 3 nad ranem,
gdy wróciliśmy do naszego pokoju. Naruto poszedł pod prysznic, żeby zmyć z
siebie piasek i ogrzać się. Gdy wyszedł był już ubrany w spodnie od dresu i
podkoszulkę, która była mokra od kapiącej z jego włosów wody. Gdybym był
człowiekiem wyszedłby pewnie owinięty tylko w ręcznik. A ja pewnie podszedłbym
do niego, przygarnąłbym go mocno do siebie, pocałował namiętnie i zaciągnął do
łóżka.
– O czym myślisz
zboczeńcu? – jego głos wyrwał mnie z mojej fantazji.
Spojrzałem na niego
zbity z tropu, a on uważnie się mi przyglądał.
– O niczym.
– Skoro tak
twierdzisz. – Odwrócił się do mnie plecami i zarzucił ręcznik na głowę.
Skąd, do cholery
jasnej on zawsze wie, że o czymś myślę?
Podszedłem do niego
i zacząłem wycierać jego włosy. Przytrzymałem go za ramiona i nachyliłem do ucha.
– Myślałem o tobie.
Ostatnio tylko o tobie myślę – wyszeptałem, a on zadrżał.
Puściałem go i
Naruto odsunął się ode mnie. Te cholerne granice. To jest męczące.
– Sasuke na jak
długo zrobiłeś rezerwację?
– Nie powiedziałem
kiedy zamierzamy zwolnić apartament. Możemy tu zostać jak długo zechcesz.
– Chcę… – Odwrócił
się w moją stronę. – Zróbmy to jeszcze raz. – Spojrzałem na niego zaskoczony. –
Chcę się tobą nacieszyć póki mogę. Gdy wrócimy, będziemy musieli się znowu
powstrzymywać. Jak to się mówi chcę naładować akumulator. Chociaż wątpię, żeby
to było możliwe. – Ostatnie zdanie wyszeptał, ale ja i tak to usłyszałem.
Objąłem go lekko.
– Naruto kocham cię
najbardziej na świecie. Należę do ciebie i możesz ze mną zrobić co to tylko
zechcesz.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Itachi siedział w
jakieś podrzędnej knajpce, w najciemniejszym kącie i obserwował ludzi. Alkohol
lał się strumieniami, a w powietrzu unosił się zapach papierosów. Uchiha
zmarszczył nos. Nienawidził zapachu alkoholu pomieszanego z tytoniem, albo z
jeszcze innymi używkami. Ale w takich miejscach najłatwiej było o zdobycz.
Przebiegł wzrokiem po sali i zauważył zgrabną blondynkę, która ledwo trzymała
się na nogach. Od jakiegoś czasu jego ofiarami padały osoby o jasnych włosach i
doskonale zdawał sobie sprawę dlaczego.
Jego ukochany brat,
wbrew jego woli, związał się z człowiekiem. I to z bardzo dziwnym człowiekiem.
Itachi miał co do tego dziwne przeczucia i były one niezmienne od pół roku.
Żeby dać upust swojej frustracji, każdego wieczora polował na blondyna albo
blondynkę, z czego zdecydowanie częściej jego ofiarami byli faceci.
Nagle podeszła do
niego kelnerka i postawiła przed nim drinka. Itachi spojrzał na nią zaskoczony.
– To od tamtego
pana przy barze. – Wskazała głową na bar i odeszła.
Itachi spojrzał we
wskazane miejsce. Przy barze siedział wysoki, przystojny, szarowłosy mężczyzna.
Gdy tylko napotkał spojrzenie Itachiego podniósł kieliszek wina, jakby chciał
wznieść toast i uśmiechnął się delikatnie. Itachi wstał, zabrał swojego drinka
i podszedł do mężczyzny.
– Widzę, że żarty
się ciebie trzymają. – Postawił kieliszek przed szarowłosym.
– A ty jak zwykle
poważny. Miło cię widzieć Itachi. Dawno się nie widzieliśmy.
– No trochę minęło.
Chociaż dla nas to i tak zaledwie sekunda. Co tutaj robisz?
– Oj. Jaki
nieczuły. Byłem w okolicy i pomyślałem, że odwiedzę swojego starego ucznia.
– Byłeś w okolicy?
– Hehe. Nic się
przed tobą nie ukryje. Zawsze byłeś taki bystry.
– Hidan do rzeczy.
– Naprawdę mógłbyś
być trochę bardziej czuły dla swojego stwórcy. Po prostu za tobą tęskniłem i
chciałem cię zobaczyć.
Itachi patrzył
uważnie w jego oczy. Westchnął i usiadł obok. Podsunął mu swojego drinka. Hidan
wypił swoje wino, a potem drinka.
– Jak ty możesz pić
to świństwo? Mi od samego zapachu robi się niedobrze.
– Zawsze lubiłem
alkohol. – Mężczyzna przebiegł wzrokiem po Itachim. – Dobrze zrobiłem, że
przyszedłem. Coś się stało, prawda? Czuje bijące od ciebie napięcie. A tak w
ogóle, to gdzie twój ukochany braciszek? Byliście nierozłączni. Tylko mi nie
mów, że coś się z nim stało.
– Masz rację. Stało
się. Od pół roku żyję w ciągłym napięciu i coraz trudniej mi się kontrolować.
– Co się stało? –
Hidan był wyraźnie zaniepokojony.
– Sasuke się
zakochał w człowieku.
– Przecież to nic
strasznego. Ja też się w tobie zakochałem, pamiętasz? Ach… Rozumiem. Jesteś
zazdrosny, bo twój kochany braciszek zrzucił cię na 2 miejsce.
– Nie o to chodzi.
Ten człowiek jest bardzo dziwny. Od samego początku nie mogę się pozbyć tego
złego przeczucia. Sasuke świata po nim nie widzi. Stał się rozkojarzony.
Stracił swoją czujność, można go bardziej zaskoczyć. Martwię się o niego to
wszystko. Mam wrażenie, że ten człowiek rzucił na niego jakiś czar. Jak ja
nienawidzę tego całego Naruto Uzumakiego.
– Coś ty
powiedział? – Itachi spojrzał zaskoczony na Hidana, który miał wyraźnie
zdenerwowany głos. – Uzumaki? On się nazywa Uzumaki?
– Tak. Co się
stało? Znasz go?
– Itachi ty idioto,
też powinieneś znać to nazwisko.
– Niby skąd mam go
znać? Nigdy nie słyszałem o nim.
– Z moich
wspomnień, które wyssałeś, gdy cię stworzyłem.
Itachi przymknął
oczy i zanurzył się w swoim umyśle. Po chwili otworzył je gwałtownie i spojrzał
przerażony na Hidana.
– Kurwa. Ja
pierdole. Jak mogłem zapomnieć o czymś takim.
– Twój brat działa
na ciebie tak samo, jak ten cały Uzumaki na twojego brata. Straciłeś swoją
czujność i przez to teraz twój brat jest w wielkim niebezpieczeństwie.
– Jasna cholera.
Itachi wybiegł z knajpy,
a Hidan za nim.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
– Czas biegnie
zdecydowanie za szybko.
– No szkoda, że
musieliśmy już wracać. Ale jeszcze kiedyś musimy tam pojechać. – Naruto
spojrzał na mnie i uśmiechnął się ciepło.
– Obiecuje, że
jeszcze kiedyś cię tam zabiorę. – Przyciągnąłem go do siebie i pocałowałem
szybko w usta.
Pchnąłem drzwi
prowadzące do klatki schodowej bloku, w którym mieszkał Naruto. Niosłem jego i
moje bagaże, chociaż blondyn upierał się, że poniesie swoje. Ale jak
zobaczyłem, że się lekko krzywi, nie pozwoliłem mu na to. To był
najcudowniejszy, najbardziej magiczny czas w moim życiu. Myślę, że Naruto też
tak czuł. Jednak było czuć też dziwne napięcie między nami. Doskonale
wiedziałem o co chodzi.
Naruto otworzył
drzwi od swojego mieszkania i przepuścił mnie. Gdy wszedłem do salonu stanąłem
jak wryty. W salonie stał mój brat i jego stwórca.
– Itachi co tu
robisz?
– Itachi tu jest? –
Naruto wyłonił się zza moich pleców. – Cześć. Witam! – przywitał się z Hidanem.
– Sasuke odsuń się
od niego. – Ton głosu mojego brata nie podobał mi się.
Był wściekły. Jego
oczy zapłonęły czerwienią i wypełniły się chęcią mordu.
– Itachi, co się
stało?
– Powiedziałem,
żebyś się od niego odsunął!
Minął mnie
błyskawicznie, chwycił Naruto za szyję, podniósł do góry i z głośnym hukiem
przycisnął go do ściany.
– ITACHI CO TY
KURWA WYPRAWIASZ!!!
Chciałem go
odciągnął od Naruto, ale Hidan złapał mnie mocno. Nie byłem w stanie się wyrwać
z jego uścisku.
– Ty zakłamany,
przeklęty człowieku! Co zamierzałem zrobić mojemu bratu?
– ITACHI! ZOSTAW GO
NATYCHMIAST!!
– Sasuke to dla
twojego dobra – wyszeptał Hidan.
– Nie wiem o czym
mówisz. – Naruto trzymał się za ręce Itachiego i wymachiwał nogami w powietrzu.
– Już mnie nie
oszukasz. Chociaż nie mogę czytać w twoich myślach, to już nie uda ci się mnie
oszukać. Gadaj prawdę, albo cię zabiję.
– ITACHI!!!
– Jaką prawdę. Nie
wiem o co chodzi!
– Nie wiesz? A to
ciekawe. – Itachi zacisnął ręce na jego szyi, a z oczu Naruto zaczęły lecieć
łzy. – Nie pozwolę ci go skrzywdzić. Nigdy. Zabiję cię przeklęty pogromco.
Przestałem się
wyrywać i spojrzałem zaskoczony na brata.
– Itachi co ty
mówisz? – wyszeptałem.
– Nigdy nie
wydawało się to dziwne, że nasze uroki na niego nie działają, że nie możemy
czytać w jego myślach? To wszystko dlatego, że jest pogromcą i to nie byle
jakim. Sasuke zanurz się w moich wspomnieniach, a zrozumiesz.
Nagle w mojej
głowie pojawiły się obrazy z dnia, w którym zostałem wampirem. Wspomnienia mojego
brata przeleciały mi w umyśle. I wtedy to usłyszałem. Nazwisko Uzumaki i aż
mnie ciarki przeszły przez ciało. Spojrzałem zszokowany na Naruto, który coraz
mocniej zaciskał dłonie na nadgarstkach Itachiego i coraz trudniej było mu
złapać oddech.
– Teraz mi
wierzysz? Naruto należy do starożytnej rodziny, która od wieków już zajmuje się
likwidowaniem takich istot jak my.
– Naruto czy to
prawda?
– Nie wiem o czym
mówicie. – Blondyn spojrzał na mnie.
– Nie kłam! –
Itachi jeszcze mocniej go przycisnął go do ściany.
– NAPRAWDĘ NIE MAM
POJĘCIA O CZYM MÓWISZ!
Uścisk Hidana
zelżał. Spojrzałem na niego. Patrzył uważnie na Naruto, po chwili czerwień z
niego oczu zniknęła i puścił mnie. Podszedł do Itachiego i odsunął go od
blondyna. Naruto opadł na podłogę. Złapał się za gardło, na którym pojawiły się
siniaki i zaczął kaszleć.
– Co ty kurwa
wyprawiasz?!
– Itachi uspokój
się. On mówi prawdę.
– Skąd wiesz? Nie
możemy czytać w jego myślach.
– Są inne sposoby
na sprawdzenie, czy ktoś mówi prawdę. Co nie zmienia faktu, że on na pewno
wywodzi się z tej rodziny, a poza tym jest bardzo podobny do swojego ojca.
– Ojca? – Naruto
spojrzał na Hidana.
– Spotkałem kiedyś
twojego ojca. Walczyliśmy ze sobą i chociaż w jego żyłach nie płynęła krew
Uzumakich to był naprawdę silny.
– Jak to
walczyliście?
– Nie wiesz czym
zajmowali się twoi rodzice?
– Zginęli, gdy
miałem 7 lat. Nigdy mi nie powiedzieli, czym się zajmują. Po prostu pewnego
dnia wyszli z domu i nie wrócili.
– Rozumiem. Twoi
rodzice byli tak zwanymi pogromcami. A dodatkowo twoja mama wywodziła się z
rodu Uzumakich, który ma ponad 4 tysięczną tradycję. W każdym pokoleniu rodzili
się niezwykli ludzi, którzy dysponowali niezwykła mocą. Ponad 4 tysiące lat
temu rodzina Uzumakich podpisała pakt z 9 ogoniastymi demonami, które
zobowiązały się bronić członów rodziny. Jednak z upływem czasu ich rola się
zmieniła i rozszerzyła na innych ludzi. Rodzina Uzumakich założyła pewien zakon
„Akatsuki”, który zrzeszał niezwykłych ludzi, nazywanych pogromcami. Zajmują
się likwidacją niebezpiecznych istot o nadprzyrodzonych mocach takich jak:
wampiry, demony, czarownice i tym podobne. Tym właśnie zajmowali się twoi
rodzice.
Przez całą tą
rozmowę patrzyłem zszokowany na Hidana. Jakoś tak nie mogłem spojrzeć na
Naruto.
– Ty też jesteś
pogromcą, chociaż twoja moc się jeszcze nie przebudziła. Ale to tylko kwestia
czasu, ponieważ jesteś ostatni ze swojego rodu.
– To nie może być
prawda – wyszeptał. – Nie wierzę w to! To nie prawda. Sasuke, nie wierzysz w to
wszystko, prawda? – Spojrzałem na niego, ale nic nie powiedziałem. – Sasuke…
– Naruto… Ja nie
wiem co mam myśleć. To co mówi Hidan o rodzinie Uzumakich to prawda.
– Nie jestem
pogromcą. Nigdy cię nie okłamałem. Nigdy bym cię nie skrzywdził. Przecież cię
kocham.
Zaczął się trząść i
płakać. Podszedłem do niego i przytuliłem do siebie.
– Wiem Naruto. Już
dobrze uspokój się. Też cię kocham.
– Czy ty siebie
słyszysz? – Odezwał się Itachi, a ja spojrzałem na niego zaskoczony. – On jest
pogromcą, a oni polują na takich jak my.
– Spokojnie Itachi!
Naruto nie jest jeszcze niebezpieczny. – Wtrącił się Hidan. – Ale będzie. To
pewne na 100%.
– Co masz na myśli?
– Naruto spojrzał na szarowłosego.
– Prędzej czy
później Akatsuki się po ciebie zgłosi. Jestem pewny, że już cię obserwują, albo
raczej cały czas, od śmierci twoich rodziców. Pewnie wiedzą o Sasuke i Itachim.
– Skoro tak to
dlaczego nas jeszcze nie zaatakowali? – zapytał Itachi.
– Myślę, że mają w
tym plan.
– Jaki?
– Chcą przebudzić
moc Naruto. Im więcej wampirów w jego otoczeniu, tym istnieje większe
prawdopodobieństwo, że się przebudzi. No, a gdy teraz już wie o swoim
pochodzeniu, to może stać się szybciej niż myślicie. Dlatego myślę, że musicie
opuścić to miejsce jak najszybciej. Demony, które współpracują z rodziną
Uzumakich reagują na emocje swojego pana. Trudno nad nimi panować. Kiedyś było
łatwiej, ale ludzie powoli tracili nad nimi panowanie. Nawet jeśli nie chcesz
skrzywdzić Sasuke, to w przyszłości możesz nad tym nie zapanować.
– Hidan ma racje.
Musimy iść. – Itachi złapał mnie za ramię.
– Nigdzie nie idę.
– Wyrwałem się z jego uścisku.
– Sasuke myślę, że
powinieneś iść z nimi. – Spojrzałem zaskoczony na Naruto. – Ja chcę zostać sam.
Musze pomyśleć. Poukładać sobie wszystko.
– Ale…
– Proszę. Daj mi trochę
czasu.
Jego niebieskie
oczy przepełnione były miłością do mnie, ale widziałem też, że był teraz
zagubiony. Westchnąłem i przejechałem dłonią po czole.
– Dobrze. Myślę, że
wszyscy mamy sporo do przemyślenia. Pamiętaj tylko, że cię kocham.
– Tak. Ja ciebie
też.
Pocałowałem go
szybko w usta i już po chwili biegłem wraz z bratem i Hidanem po ulicach
miasta.
~*~*~*~*~*~*~*~*~
– Cześć. – Naruto
wszedł na zaplecze o odwiesił kurtkę do swojej szafki.
– Cześć Naru. –
Kiba posłał mu zadziorny uśmieszek i zmierzył od stóp do głowy. – No to
opowiadaj.
– Ale co?
– Jak to co? –
Szatyn przewrócił oczami. – Jak tam wycieczka z księciem?
– Dobrze.
– Dobrze? I tyle?
Dobrze? Szczegóły Naru, szczegóły.
– No daj spokój nie
będę ci gadał ze szczegółami co robiliśmy.
– A co robiliście?
Hehehe. Tooooo…
– Kiba…
– Zrobiliście to.
Noooo. Nareszcie co. Pewnie jak zaczęliście, to nie mogliście wyjść już z
łóżka. Chociaż są jeszcze inne miejsca, gdzie można to robić.
– Kiba błagam cię
przestań.
– Widzę, że nie
masz humoru, co? W sumie się nie dziwię. Powrót do szarej rzeczywistości może
dołować.
– Tak. Nawet nie
wiesz jak bardzo.
– Naruto czy coś
się stało? Pokłóciłeś się z Sasuke?
– Nie. Ech… Kiba.
Bez obrazy, ale to były najpiękniejsze chwile w moim życiu. Było cudownie, wspaniale…
– Ale…? – Blondyn
spojrzał na przyjaciela.
– Powrót do szarej
rzeczywistości może dołować. – wyszeptał. Nagle zadzwonił dzwonek przy
drzwiach. – Pójdę obsłużyć klienta.
– Ok. Ja
porozkładam towar.
– Dzień dobry. –
Odezwał się Naruto do szarowłosego mężczyzny.
– Dzień dobry.
Stanowisko nr 1.
– To będzie 3000
JPY (trochę ponad 100 zł)
– Dawno się nie
widzieliśmy Naruto. – Zaskoczony blondyn spojrzał na mężczyznę. – Bardzo
wydoroślałeś. Możesz mnie nie pamiętać, ale kiedyś często przesiadywałem w
waszym domu. Nazywam się Kakashi Hatake i pracowałem z twoimi rodzicami. Może
jak skończysz pracę to wybierzemy się na kawę i porozmawiamy?
C.D.N.
Kyaa i znów zagadkowe zakończenie xD nie mogę się doczekać co będzie dalej! Akcja zaczyna się rozkręcać. I nie mogę doczekać się jeszcze jedneej rzeczy hihi a mianowicie kiedy Sasuke będzie mógł wreszcie dotknąć Naruto hihi ^_^ choć nastąpi to chyba niedługo kiedy Naruś obudzi swoje moce :D
OdpowiedzUsuńDuuuużo weny życzę! :*
Zły Kakashi. Nie dobry, fuj. Nie przekonasz Naruto do siebie. W ogóle od kiedy akatsuki jest organizacją, która walczy z członkami "oryginalnego" akatsuki?
OdpowiedzUsuńMasz już zaplanowane co będzie dalej, czy idziesz na żywioł?
Weny, bo fajne. Z. U.
O laska, ty to jednak umiesz przerwać w najlepszym momencie, ale muszę ci powiedzieć że zajebiście piszesz i kocham twój styl... TYLKO ŻE TERAZ MUSZĘ MIESIĄC CZEKAĆ NA OPO A NIKT NIE PISZE NA TYLE DOBRZE I NIE MAM CO CZYTAAAAĆ ;-; pociesz ;-;
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńchwile spędzone razem cudowne, ciekawe czy ta cała organizacja obserwuje, no i się wyjaśniło wszystko into nagle pojawienie się kogoś kto pracował z rodzicami Naruto...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hej,
OdpowiedzUsuńrozdział swietny, te chwile spędzone razem cudowne, ciekawi mnie czy ta cała organizacja obserwuje, no i się wszystko wyjaśniło, to nagle pojawienie się kogoś kto pracował z rodzicami Naruto... dlaczego teraz?
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hej,
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, razem cudowne spędzają czas, ciekawa jestem czy ta cała organizacja ich obserwuje, no i się wszystko wyjaśniło... tak nagle pojawił się ktoś, kto pracował z rodzicami Naruto... dlaczego właśnie teraz, czemu nie wcześniej albo później?
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza