Uwaga!!

Uwaga!!!

Jest to blog o tematyce yaoi. Yaoi opowiada o miłości zarówno psychicznej, jak i fizycznej między dwoma mężczyznami. Lżejszą formą yaoi jest shounen-ai. Jeśli jesteś homofobem, albo taka tematyka ci nie pasuje to opuść tego bloga. Pozostałe osoby zapraszam do lektury i komentarzy.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach piszcie na moje gg: 9274038. Od pewnego czasu nie działają mi konferencje, więc o nowych notkach będę Was informowała i moim opisie.

sobota, 29 października 2016

„Promienie słońca we włosach… I błękitne niebo zatrzymane na zawsze w twoich oczach”. „Wampir Lestat” Anne Rice Część 13.

Witajcie kochani!!
Przepraszam Was bardzo, że tak długo kazałam Wam czekać. Nie wiem czy Wy też tak macie, ale mi czas leci tak szybko, że braknie mi go na wszystko. Płynie tak błyskawicznie, że nawet mylą mi się dni tygodnia. Ale w końcu postanowiłam się zmobilizować i coś Wam wrzucić.
Coś? Oczywiście kolejną część kochanych wampirków. Ten rozdział napisany jest w innej narracji, ale to celowy zabieg. Utrzymam go także przez kolejne rozdziały. Następuje także duży przeskok w latach, ale nie martwcie się jeśli czegoś nie zrozumiecie, później to wszystko zostanie wyjaśnione, a przynajmniej mam tak nadzieję. A jeśli chodzi o błędy to też za nie przepraszam z góry, ale nie jestem w stanie sama wszystkiego wyłapać.
Nie przedłużam już i zapraszam do czytania.
Wasza Hikaru-chan
P. S. I dziękuję, że cały czas ze mną jesteście. Sprawiacie, że cały czas chcę pisać.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

„Promienie słońca we włosach… I błękitne niebo zatrzymane na zawsze w twoich oczach”.
„Wampir Lestat” Anne Rice
Część 13.

~5 lat później~

– Dlaczego nie możemy go zabić?
– To rozkazy z góry.
– Ten potwór zabiłby nas bez żadnych skrupułów. W takim razie może się zabawimy? Tak jak oni bawią się nami.
– Hmmm… To nie jest taki zły pomysł. Zakazali nam go zabijać, ale nic nie mówili o czymś innym.
– Sprawdźmy czy wampiry czują ból.
Dwaj mężczyźni podeszli do młodego, wyglądającego na 20 kilka lat chłopaka, który był przykuty do ściany za ręce i nogi.
– Teraz wampirku nie jesteś już taki straszny. – Podnieśli jego głowę pałką. – Niezłą tam urządziłeś jatkę.
– To nie ja – odpowiedział słabo.
– No oczywiście, że nie ty. Mieszkańcy tamtej wioski sami zabili tamte dzieci. I upozorowali, że zaatakował ich wampir.
Jeden z mężczyzn wymierzył mu silny cios pałką w brzuch. Wampir jęknął.
– Ooo… Czyli jednak czujecie ból. Dobrze się składa. Dobrze się z tobą zabawimy. Daj mi lampę solarną. – Zwrócił się do drugiego mężczyzny.
Włączył ją i skierował na wampira. W miejscu naświetlenia pojawiły się oparzenia.
– Światło słonecznie nie może was zabić, ale jeśli jest bardzo mocno skoncentrowane, to może wywołać poparzenia. Ta lampa wydziela bardzo silne światło, prawie jak laser. Przypalimy cię jeszcze mocniej. – Mężczyzna podszedł do niego z palnikiem.
– AAAA!!! – Wrzasnął wampir, gdy jego prawa ręka zajęła się ogniem.
– Nowonarodzeni są najlepsi. Jeszcze nie do końca pozbyli się swojego człowieczeństwa, dlatego mogą odczuwać jeszcze ból.
– W taki razie można by was oskarżyć o torturowanie człowieka. – Za mężczyznami rozległ się męski głos.
Obaj odwrócili się zaskoczeni. Przed nimi stał, wysoki, dobrze zbudowany blondwłosy mężczyzna.
– Co to ma wszystko znaczyć? Mieliście, go tylko pilnować.
– Ale to…
– Ale to co?! Już ja się postaram, żeby odpowiednie osoby dowiedziały się co tu zaszło. Nie ujdzie wam do płazem. Natychmiast go rozkujcie i posadźcie na krześle!
– Tak jest!
Mężczyźni spełnili polecenie.
– A teraz wyjdźcie stąd.
– Ale…
– Natychmiast!

Gdy drzwi za mężczyznami się zamknęły, blondyn usiadł przy stole naprzeciwko wampira.
– Bardzo cię przepraszam za nich. To nigdy nie powinni się wydarzyć. – Wampir spojrzał na blondyna.
Mężczyzna wyjął z walizki, którą przyniósł, jakąś srebrną torebkę i kubek. Rozciął woreczek i przelał do kubka jego zawartość. Po czym podsunął w stronę wampira.
– Co ty wyprawiasz? – Wampir spojrzał z niedowierzaniem na mężczyznę.
– Boli, prawda? Krew uśmierzy ból i zaczniesz się leczyć.
– Czemu to robisz? Żeby jeszcze raz mnie torturować?
– Nie mam takiego zamiaru. Chcę tylko porozmawiać. A teraz pij.
Mężczyzna miał niesamowicie niebieskie oczy, w których kryło się przyjemne ciepło. Wampir spojrzał nieufnie na krew.
– Nie martw się. Nie jest ludzka. Pij śmiało.
Wampir chwycił kubek i wypił wszystko jednym haustem.
– Lepiej? – Blondyn uśmiechnął się ciepło.
– Tak. Dziękuję.
– Nazywam się Naruto Uzumaki, a ty?
Wampir wyraźnie drgnął ja dźwięk jego imienia i nazwiska.
– Sądząc po reakcji, wiesz kim jestem?
– Z tego co mi wiadomo, każdy wampir zna nazwisko Uzumaki.
– A jak brzmi twoje?
– Atasuke Hamada.
– Miło mi cię poznać Atasuke. Mogę ci mówić po imieniu? Ty do mnie też tak możesz mówić.
– Jest mi to obojętne.
– Dobrze. W takim razie możesz mi powiedzieć, co się stało w tamtej wiosce?
– Po co mam cokolwiek mówić? I tak mi nie uwierzysz. Jestem dla was tylko potworem.
– Nieprawda. Ja nie uważam wampiry za potwory. Jesteście niesamowitymi istotami. Wiem, że nie wszystkie jesteście złe. Jak jest z tobą Atasuke?
Wampir spojrzał zaskoczony na blondyna.
– Ja… Ja tego nie zrobiłem. Tam był inny wampir. Nie mógłbym nikogo skrzywdzić.
– Cóż jesteś nowonarodzonym. Nowonarodzone wampiry często nie potrafią nad sobą panować. Zwłaszcza jeśli zostały porzucone przez swojego stwórcę.
– Ja jestem inny potrafię nad tym panować. – Na chwilę w niebieskich oczach pojawił się jakiś błysk. – A poza tym ona mnie nie porzuciła. Chciała tylko, żeby zakończył swoje sprawy. Dlatego poszedłem do tej wioski. Tam był mój dom. Chciałem się pożegnać z rodziną.
– Wspomniałeś o swojej stwórczyni. Jak się nazywa?
– Konan.
– Jesteś pewny, że to ona?
– Oczywiście. – Wampir oburzył, ale po chwili uspokoił widząc przyjazny uśmiech Naruto.
– Opowiedz mi o swojej przemianie.
– To stało się 4 tygodnie temu. Pół roku temu wyjechałem do miasta na studia. Wszystko było dla mnie nowe. Całe życie wychowywałem się na wsi. Wyjazd do miasta bardzo mnie przytłoczył, nie mogłem się długo odnaleźć. Zamieszkałem w akademiku. Mój współlokator był bardzo rozrywkowy, prawie codziennie urządzał imprezy. Więc w sumie w akademiku to tylko nocowałem, a za dnia siedziałem w bibliotece i się uczyłem. Nie mogłem sobie pozwolić na zawalenie sprawy. Moi rodzice za dużo poświęcili żebym mógł iść na studia. Byłem raczej wycofany z życia studenckiego.
– Widzę, że nie miałeś lekko. Taka gwałtowna zmiana środowiska.
– Miesiąc temu, po zakończonych egzaminach, dałem się namówić współlokatorowi na imprezę. To była czysta ciekawość.
– Raczej ucieczka od samotności. – Naruto uśmiechnął się delikatnie.
– Pewnie też. W każdym bądź razie, nie znałem swoich granic i wypiłem trochę za dużo. Wyszedłem z imprezy i chciałem wrócić do akademika. Zostałem napadnięty. Dźgnięto mnie nożem i okradziono. To wszystko działo się tak szybko. Leżałem na chodniku i wykrwawiałem się na śmierć. I gdy już myślałem, że to koniec, zjawiła się ona. Była piękna, wyglądała jak anioł. Miała niebieskie włosy, a kolor jej oczu przypominał mi bursztyny. Zapytała mnie czy chcę żyć. A ja od razu pomyślałem o moich rodzicach. O tym jak będą rozpaczać, gdy mnie zabraknie. Odpowiedziałem, że tak. Zamieniła mnie w wampira. Powiedziała, że muszę się pożegnać z rodziną. Gdy będę już gotowy mam się z nią spotkać.
– Nie wiesz nawet, jakie wielkie szczęście się spotkało.
– Szczęście? Z jednej strony jestem szczęśliwy, ale z drugiej strony i tak muszę opuścić rodzinę.
– Jesteś szczęściarzem. Uwierz mi. Konan jest jednym z Pierwotnych wampirów, a to oznacza, że możesz nigdy nie poczuć głodu krwi. Pomogę ci z rodzicami, jeśli ty pomożesz mi.
– Pomożesz? Nie rozumiem.
– Wydostanę cię stąd. Odwiedzimy twoich rodziców. Wytłumaczysz im, że dostałeś propozycję studiowania za granicą. Spotkasz się ze swoją stwórczynią i odejdziesz z nią.
– Studia za granicą? Moi rodzice nigdy nie zgodzą się na coś takiego.
– Spokojnie. Już ja wszystko załatwię.
– Czemu mi pomagasz? Przecież jesteś pogromcą.
– Chcę się spotkać z Konan i z nią porozmawiać. Ty mnie do niej doprowadzisz?
– Nigdy.
– Atasuke. Nie bój się. Pójdę tylko ja. Dopilnuję, żeby nikt nas nie śledził.
– Dlaczego to robisz?
– Jak już powiedziałem. Wiem, że nie wszystkie wampiry są złe. Chciałbym, żeby inni ludzie się o tym przekonali. Żeby przestali postrzegać was jako potwory. Wiem, że tak naprawdę jesteście bardzo wrażliwymi istotami. Tylko niektórzy z was za bardzo popadają w ciemność.
– Jesteś bardzo pewny siebie. A co jeśli się mylisz?
– Nie mylę się. Dobrze zdradzę ci pewien sekret. Wie o tym bardzo mało ludzi. Kilka lat temu byłem zakochany w wampirze, a on we mnie. Stąd wiem, że nie jesteście tacy, za jakich uważa was świat. Chciałbym żeby ludzie zobaczyli w was to piękno, które ja widziałem i widzę nadal. Jeśli nie będziesz mi chciał pomóc, to i tak ja pomogę tobie.
– Nic z tego nie rozumiem, ale mogę powiedzieć jedno, że jesteś zupełnie inny niż tamci dwaj.
– Tamci dwaj, to przerażone, małe człowieczki. Niestety w Akatsuki jest bardzo dużo takich osób. Dlatego wampiry i pogromcy toczą ze sobą te wszystkie wojny. Ludzie nie próbują nawet zrozumieć wampirów, a wampiry ludzi. A gdy któraś ze stron próbuje, to druga jest tym faktem przerażona. Dlatego muszę porozmawiać z Konan. Ona nie będzie się bała i mnie wysłucha. Jestem tego pewny. To jak, mogę iść z tobą?

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
– Naruto czy ty zdajesz sobie sprawę z tego, co masz zamiar zrobić? – Szarowłosy mężczyzna siedział za biurkiem, opierał głową na splecionych dłoniach i uważnie obserwował Naruto.
– Tak.
– To jest samobójstwo.
– Nie jest. Kakashi jesteś inteligentnym facetem, a w tej sprawie jesteś taki ograniczony.
– Mam oczy.
– I jesteś ślepy.
– Nigdy nie przekonasz ludzi, żeby inaczej patrzyli na wampiry.
– Nigdy nie mów nigdy. Ludzie i wampiry mogą żyć obok siebie, razem bez strachu. Ja jestem tego najlepszym przykładem.
– No nie wiem czy taki z ciebie dobry przykład i tak się rozstaliście ze strachu przed skrzywdzeniem się nawzajem.
– Mam w tym także inny cel.
– Jaki?
– Na razie nie mogę ci powiedzieć.
– Wyruszam jeszcze dzisiaj i nie wiem kiedy wrócę. Proszę cię tylko żebyś nie próbował mnie śledzić. Nie musisz się o mnie martwić.
– Martwię się o każdego członka Akatsuki.
– Kakashi…
– Dobrze. Wiem jaki potrafisz być uparty. Wiem, że jeśli coś sobie postanowisz, to na pewno tego dokonasz. Tylko zastanów się czy świat jest gotowy na wyjście wampirów z cienia?
– Mam coś dla ciebie. – Blondyn wyjął z torby bardzo grubą księgę. – Znalazłem ją w naszej bibliotece. Przedstawia historię, która została zapomniana kilkadziesiąt wieków temu. Gdyby ludzie uczyli się o tym, co jest tu napisane, inaczej postrzegaliby wampiry. Razem z przyjacielem długo ją tłumaczyliśmy. Przeczytaj ją podczas mojej nieobecności. Pogadamy o tym jak wrócę.
Blondyn wstał z krzesła, a Kakashi przysunął do siebie księgę.
– Czy to jest historia powstania wampirów?
– Prawdziwa historia, a nie ta zrodzona ze strachu.
– Sugerujesz, że i ja się boję.
– Każdy odczuwa strach, nawet wampiry. To, że się o mnie martwisz, też jest oznaką strachu.
– Po prostu trosze się o ciebie.
– Zwał jak zwał. Gdy to przeczytasz, to może przestaniesz się bać i o mnie martwić.
– Dobrze przeczytam to. Zacznę od razu. – Kakashi pogładził okładkę księgi. – Mimo wszystko uważaj na siebie Naruto.
– Dobrze. W takim razie wyruszam.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
– Wszystko w porządku Atasuke? – Naruto szedł za wampirem przez ciemny las.
– Nie bardzo. Cały czas myślę o mojej płaczącej matce, gdy powiedziałem jej o studiach za granicą. Jesteś bardzo przekonywujący Naruto. – Odwrócił się i uśmiechnął lekko.
– Zawsze możesz do nich zadzwonić, no i co pewien czas możesz ich odwiedzać. To, że jesteś wampirem nie oznacza, że nie możesz współżyć z ludźmi. Jasna cholera! – wrzasnął Naruto potykając się o jakąś gałąź. Wampir szybko uratował go przed upadkiem. – Dziękuję.
– Mogłeś wziąć ze sobą latarkę.
– Tylko niepotrzebnie byśmy zwracali na siebie uwagę, a tak po za tym doskonale widzę w ciemności.
– Raczej wątpię.
– Doskonale widzę w ciemność – powtórzył uparcie i uśmiechnął się szeroko.
– Zrobiłeś to specjalnie? Sprawdzasz mnie?
– Tak troszeczkę. – Blondyn podrapał się po karku. – Chcę ci udowodnić, że nie jesteś złą istotą. I jak? Udało mi się?
– Ja wiem, że nie jestem zły.
– To super.
– Jesteś naprawdę dziwnym… nie to nie jest odpowiednie słowo. Jesteś niesamowitym człowiekiem.
– Hehe… Zdziwiłbyś się jak często to słyszę.
– W takim razie musi być to prawda.
– Ja siebie tak nie widzę.
– Zachowujesz się tak jak wampiry, które nie wierzą, że są dobre. Jeśli chcesz kogoś przekonać do swojego zdania, zacznij najpierw od siebie.
– Atasuke jesteś bardzo inteligentny.
– Hehe… Dziękuję. To tutaj miałem się spotkać z Konan. – Wyszli na niewielką polanę, która skąpana była w światle księżyca.

Naruto rozejrzał się uważnie po okolicy. Jedno miejsce przykuło jego uwagę. Przymrużył oczy.
– Widzę, że masz towarzystwo, Atasuke? – Z jednego z drzew zeskoczyła zgrabna, wysoka kobieta o niebieskich włosach. Spojrzała uważnie na blondyna. – Niezwykłe towarzystwo. – Dodała. Podeszła do wampira i spojrzała na niego uważnie. – Skrzywdzili cię. – Stwierdziła.
– Naruto mi pomógł.
Kobieta podeszła do blondyna.
– Naruto Uzumaki. Wyczuwam w tobie siłę twojego klanu.
– To dla mnie zaszczyt cię poznać pani. – Odezwał się Naruto kłaniając się lekko.
Kobieta zamrugała zaskoczona.
– Mówisz to szczerze, czy po prostu się boisz?
– Nie boję się. – Wyprostował się i spojrzał uważnie w jej bursztynowe oczy. – Jesteś naprawdę piękna.
– Pochlebstwami nie uratujesz swojego życia.
– Nie masz powodu, żeby mnie zabijać.
– To się jeszcze okaże.
– Zapewniam cię, pani, że nie jestem niebezpieczny.
– Konan. Mów mi po imieniu. Czego ode mnie chcesz?
– Chciałbym, żebyś zaprowadziła mnie do waszej kryjówki.
– Niby dlaczego miałbym to zrobić?
– Chciałbym się spotkać z Nagato.
– Skąd ty wiesz o Nagato?
– Od naszego wspólnego przyjaciela.
– Przyjaciela? – Wampirzyca przyjrzała mu się uważnie. – To niemożliwe.
– Nie raz przekonałem się, że nie ma rzeczy niemożliwych.
Spojrzenie bursztynowych oczu złagodniało.
– W takim razie jesteś niesamowitym człowiekiem. – Atasuke zachichotał zwracając na siebie ich uwagę. Wampirzyca spojrzała z powrotem na Uzumakiego. – Dobrze. Pójdziesz z nami. Ale za nim wyruszymy, muszę się z kimś skontaktować.

– To co? Gotowi do drogi? – odezwała się po jakieś godzinie Konan.
– Oczywiście – odpowiedział Atasuke.
– Naruto?
– Chyba tak.
– Chyba? – Wampirzyca uniosła jedną brew.
– Nie powinnaś mnie związać i zasłonić oczy?
– Tylko jeśli lubisz takie zabawy. – Naruto chciał coś powiedzieć, ale tylko zarumienił się lekko. – Hehe. Widzę, że nie jesteś takim aniołkiem na jakiego wyglądasz.
– Nie jestem. Zdecydowanie.
– Nie widzę potrzeby żeby cię wiązać.
– To przynajmniej zasłonię oczy.
– Masz zamiar zdradzić naszą kryjówkę?
– Nie. Ale i tak wolę nic nie widzieć.
– Jak wolisz. Musimy wyjść z lasu, a potem wsiądziemy do samochodu. W samochodzie zawiążę ci oczy.
– Dobrze. W takim razie ruszajmy.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Naruto siedział w samochodzie z zasłoniętymi oczami. Pojazd co pewien czas podskakiwał na nierównej powierzchni. Siedział spokojnie, a na jego twarzy widniał delikatny uśmiech. Bursztynowe oczy uważnie go obserwowały.
– Jeszcze nigdy nie spotkałam człowieka, który byłby tak spokojny w towarzystwie wampirów.
– Nigdy czy dawno? – Na twarzy blondyna pojawił się szeroki uśmiech.
– Dawno. – Kobieta pochyliła się nad nim i odsłoniła niebieskie oczy.
– Jesteśmy już na miejscu? – Zamrugał kilka razy.
– Przed nami jeszcze długa droga.
– Więc…
– Nie potrzebujesz tego.
– Wiesz, że niektórzy ludzie potrafią czytać w myślach.
– Wampiry nie mogą czytać w twoich myślach, tym bardziej ludziom się nie uda.
Naruto rozsiadł się wygodniej na siedzeniu i patrzył prosto w oczy wampirzycy.
– Opowiedz mi o naszym wspólnym znajomym. – Uśmiechnęła się zachęcająco.
– No cóż. Jest strasznie gadatliwy, bywa męczący. Ale jest niesamowity i… Bardzo za wami tęsknił.
– Czy…
– Może będziesz miała okazję z nim porozmawiać osobiście.
– Chciałabym.
– Dlaczego chcesz się spotkać z Nagato?
– Jeśli pozwolisz, to wyjaśnię wszystko jak już będziemy na miejscu.
– Spróbuj się przespać. Będziemy jechali jeszcze kilka godzin. Oczywiście o ile się nie boisz zasnąć w towarzystwie wampirów.
– Już mówiłem, że się nie boje.
– Tak mówiłeś.
– Skorzystam z twojej propozycji.
Naruto zamknął oczy i odchylił głowę za zagłówek. I po chwili w samochodzie było słychać jego spokojny oddech.

Konan długo patrzyła na niego. W końcu uśmiechnęła się delikatnie i spojrzała za okno.
– Nareszcie po tylu latach, wiekach – wyszeptała.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Naruto obudził się gwałtownie po kilku godzinach. Czuł się bardzo dziwnie. Serce waliło mu jak szalone. Miał przyspieszony oddech, jakby brał udział w długim, wyczerpującym biegu.
– Wszystko w porządku? – zapytała Konan obserwując go.
– Tak. Nic mi nie jest.
– Masz dobre wyczucie. Właśnie miałam cię budzić. Dojechaliśmy.
Ledwo to powiedziała, a samochód zatrzymał się. Naruto wyszedł z pojazdu i stanął jak wryty.
– No chyba sobie żartujesz? – Spojrzał na wampirzycę, która uśmiechała się do niego szeroko.
Swój wzrok skierował w powrotem na wielki zamek i zaczął się śmiać.
– I wy chcecie, żeby ludzie nie wierzyli w legendy o wampirach.
– W każdej legendzie jest ziarenko prawdy. Chodźmy.
Naruto spojrzał ponownie na zamek i znowu ogarnęło go dziwne uczucie. Przeleciał spojrzeniem po wszystkich oknach i zadrżał. Westchnął głośno i podążył za wampirzycą, która już zdążyła otworzyć wielkie, dwuskrzydłowe drzwi.
– Witaj w najwspanialszym wampirzym azylu na świecie. – Uśmiechnęła się i przepuściła go przodem.

Weszli do dużego holu, pośrodku którego znajdowały się duże schody. Po prawej stronie znajdowała się długa lada, za którą siedziało 5 wampirów. Po lewej było kilkoro drzwi, kanapy i stoły.
– Tu jest wstępna rejestracja. – Wytłumaczyła Konan, pokazując na ladę.
– Rejestracja?
– Tak. Każdy wampir, który tu przebywa musi się zarejestrować. Tutaj też muszą zgłaszać się wampiry, które wracają z misji.
– To brzmi jak siatka szpiegowska. – Zaśmiał się Uzumaki.
– Nasze misje polegają na poszukiwaniach wampirów, które nie chcą zabijać ludzi, ale niekoniecznie się im to udaje. Im rzadsza jest krew wampira, tym trudniej mu jest zapanować nad swoim głodem i instynktami. W tym miejscu uczymy inne wampiry, jak tego dokonać.
– Rozumiem. To naprawdę jest azyl dla wampirów.
– Niektóre wampiry, po tym jak już się wszystkiego nauczą, opuszczają to miejsce. Ale zawsze mogą tu powrócić. Jednak większość zostaje. Wiedziałeś Naruto… – Spojrzała na blondyna. – Że niektóre wampiry mogą odżywiać się jak ludzie?
– Wiedziałem. Maję nawet swoje ulubione dania. Spotkałem kiedyś wampira, który uwielbiał kawę.
– Jeśli o mnie chodzi, to uwielbiam sake. – Z okolic schodów rozległ się męski głos.
Naruto spojrzał w tamtą stronę. Po schodach schodził wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna, o czerwonych, sięgających ramion, prostych włosach i fiołkowych oczach.
– Tak wiem. – Naruto uśmiechnął się i wyjął z torby, dużą butelkę.
Mężczyzna podszedł do niego i wziął butelkę.
– Witaj Naruto. Jestem Nagato. Niecierpliwie oczekiwałem twojego przybycia.
– To dla mnie zaszczyt poznać protoplastę mojego klanu.
– Widać, że w twoich żyłach płynie moja krew. – Czerwonowłosy podszedł jeszcze bliżej i zamknął Naruto w swoich ramionach.
Blondyn odwzajemnił uścisk.
– Nagato powinieneś być ostrożniejszy. – Po schodach zbiegał inny wampir, o krótkich rudych włosach. – Konan nic ci nie jest? – Stanął przez wampirzycą i spojrzał podejrzliwie na Naruto.
– To jest Yahiko. Wybacz mu Naruto, ale jest bardzo nieufny, jeśli chodzi o przedstawicieli naszej rodziny.
– Nie dziwię mu się. Nie martwicie się, nie musicie się niczego obawiać. Mogę to wam zaraz udowodnić.
– Dobrze. Chodźmy zatem do mojego gabinetu. Tam spokojnie porozmawiamy.

Weszli do dużego gabinetu, który mieścił się na 1 piętrze. Na wszystkich ścianach ustawione były, od samej podłogi aż po sufit, regały, na których znajdowało się pełno książek. Pod oknem stało wielkie biurko. Nagato oparł się o nie i uważnie przyglądał się blondynowi, który rozglądał się z zaciekawieniem po pomieszczeniu.
– Masz niezłą biblioteczkę.
– Tu znajdują się tylko książki, które są dla mnie bardzo ważne, albo takie, które uważam za bardzo ciekawe.
– Tu? – Naruto spojrzał na wampira.
– W tym budynku znajduje się druga biblioteka dostępna dla wszystkich.
– Chyba nie przybyłeś tutaj rozmawiać o książkach? – wtrącił się Yahiko.
– Nie. – Blondyn przebiegł spojrzeniem po wampirach. Zatrzymał się na Nagato, który pokiwał przytakująco głową.
– Jesteś tego pewny? – zapytał Yahiko.
– Yahiko, ile wieków na to czekaliśmy? Ile przez to przecierpieliśmy? Czas to zakończyć.
– Naprawdę nie macie się czego obawiać. Prawda Kurama?
Naruto uśmiechnął się, a po chwili otoczyła go czerwona poświata.
– Prawda. – W pomieszczeniu rozległ się męski głos i przy boku Naruto pojawił się wysoki mężczyzna.
Miał długie rude włosy, spod których wystawały lisie uszy, duże, czerwone oczy z czarnymi, pionowymi źrenicami, a także 9 puszystych, lisich ogonów. Ubrany był w tradycyjne, męskie, czerwone kimono.
– Kurama. – wyszeptał Nagato i zrobił krok do przodu.
– Witajcie przyjaciele. Minęło dużo czasu, od kiedy ostatni raz mogliśmy się tak spotkać. – Demon uśmiechnął się przyjaźnie i już po chwili był w ramionach Nagato.
Naruto odsunął się trochę, żeby zrobić miejsce pozostałym wampirom.
– Konan jesteś piękna jak zawsze.
– I ty się nic nie zmieniłeś, stary podrywaczu. – Uśmiechnęła się czule.
– Yahiko. – Kurama wyciągnął w jego stronę dłoń. Wampir pociągnął go tak mocno, że aż wpadł w jego ramiona.
– Nie do wiary, że możemy tak normalnie ze sobie rozmawiać – wyszeptał Yahiko.
– Naruto naprawdę jesteś niesamowity. – Odezwał się Nagato.
– Nawet nie macie pojęcia, jak bardzo wyjątkowy jest z niego chłopak. – Kurama uśmiechnął się czule do blondyna.
– No bez przesady. – Naruto podrapał się po karku. – Cieszę się, że mogłem w końcu połączyć przyjaciół. Pewnie macie sobie dużo do powiedzenia. Zostawię was samych. Jestem trochę zmęczony podróżą.
– Przygotowaliśmy dla ciebie pokój – odezwał się Nagato.
– Atasuke się tobą zaopiekuje – wtrąciła Konan.
– Ale czy to w porządku, zostawiać tutaj Kuramę? – Yahiko spojrzał na blondyna. – W końcu jest tu pełno wampirów. Ufamy im, ale różne rzeczy mogą się wydarzyć. No i jeszcze jest sprawa, dla której tu jesteś.
– To może poczekać.
– Naruto jest silny nawet bez mojej pomocy. – Kurama uśmiechnął się ciepło bo niebieskookiego.
Rozległo się delikatne pukanie i do pomieszczenia wszedł Atasuke.
– Przepraszam, że przeszkadzam, ale kazali mi to tu przynieść. – Podał Nagato jakieś dokumenty.
– Masz dobre wyczucie. – Konan uśmiechnęła się do młodego wampira. – Mógłbyś się zająć Naruto?
– Oczywiście. – Wampir uśmiechnął się.
– Zaprowadź go do jego pokoju. To ten na 2 piętrze, w prawym skrzydle, ostatnie drzwi na lewo.
– No to zabieram naszego gościa.
– Bawcie się dobrze. – Naruto uśmiechnął się do wampirów i demona wychodząc z pomieszczenia.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
– To miejsce jest niesamowite. – Zachwycał się Naruto rozglądając się.
– To jeszcze nic. Chętnie zostanę twoim przewodnikiem.
– Dzięki Atasuke. – Blondyn przyglądał się uważnie wampirowi.
– O co chodzi?
– Jesteś trochę inny, niż gdy cię poznałem i jak mi opowiadałeś o sobie. Inaczej też zachowywałeś się przy swoich rodzicach.
– Tak. Sam czuję, że się zmieniłem. Jestem trochę bardziej pewny siebie. Może to ta wiedza, którą przekazała mi Konan, tak działa.
– Pewnie tak.
Naruto zatrzymał się nagle i oparł o ścianę. Zaczęło mu się kręcić w głowie i zrobiło bardzo gorąco. Zaczął bardzo szybko i ciężko oddychać.
– Naruto wszystko w porządku? – Atasuke podszedł szybko do niego i złapał delikatnie za ramiona.
– Jestem tylko zmęczony. – Wampir wziął go na barana. – Atasuke co ty…
– Cicho. Zaniosę cię do pokoju.
– Niech ci będzie. – Naruto westchnął i spojrzał za siebie.
– Jesteś pewny, że nic ci nie jest? To chyba twój 2 taki atak od kiedy tu jesteś.
– Jaki atak?
– Naruto daj spokój.
– Eh… Ta wasza wampirza spostrzegawczość jest bardzo upierdliwa.
– Więc co to jest? Jesteś chory?
– Nie.
– To efekty używania Kuramy?
– Nie.
– Więc co to jest?
– Nie mam pojęcia.
– Może to dlatego, że jest tu dużo wampirów.
– Może.

W końcu stanęli pod drzwiami do pokoju Naruto. Atasuke postawił go na podłodze.
– Dziękuję.
– Wypocznij porządnie. Jakbyś czegoś potrzebował to mnie zawołaj. Na pewno cię usłyszę.
– Dobrze. To do zobaczenia.
– Tak. Na razie.

Naruto wszedł do pokoju. Oparł się plecami o drzwi i zjechał po nich na podłogę. Złapał się za klatkę piersiową w okolicy serca. Oddychał ciężko. Po kilku minutach mu przeszło. Dźwignął się z podłogi i chwiejnym krokiem podszedł do łóżka. Rzucił się na nie, przymknął oczy i szybko zasnął.


C.D.N.

9 komentarzy:

  1. Sprawa tych ataków niezwykle intryguje. Jestem ciekawa co zdarzy się dalej

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z powyższym komentarzem, bardzo interesująca sprawa z tymi atakami :) mam nadzieje że szybko nam to wyjaśnisz :)

    Wspomniałaś również, że nie dajesz rady sama sprawdzić wszystkich błędów. Chętnie bym w tym pomogła :) O ile nie masz nic przeciwko :D ostatnio mi się strasznie nudzi i myślałam o powrocie do pisania na moich "umarłych" blogów, ale stwierdziłam że to nie dla mnie więc wpadłam na pomysł z korektą xD
    Jakbyś była zainteresowana to podam Ci mój nr gg, pisz o każdej porze dnia i nocy XD napewno odpisze :D
    11014024

    OdpowiedzUsuń
  3. Duży przeskok w czasie, ale mimo tego nadal jet zajebiście!
    Fajnie by było, jakbyś opisała co działo się przez te pięć lat. Może w farmie wspomnień?
    Ja również jestem ciekawa czym są spowodowane ataki. W ogóle nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Mam straszny niedosyt w tym dobrym sensie, oczywiście ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć, już dawno tu nie zaglądałam i strasznie się cieszę, że nadal piszesz 😀 aż musiałam sobie odświeżyć całe opowiadanie,a na 6 mam do pracy. Kochana weny życzę,a co do opowiadania to jest świetne. Czekam na spotkanie Naruto z Sasuke ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć, już dawno tu nie zaglądałam i strasznie się cieszę, że nadal piszesz 😀 aż musiałam sobie odświeżyć całe opowiadanie,a na 6 mam do pracy. Kochana weny życzę,a co do opowiadania to jest świetne. Czekam na spotkanie Naruto z Sasuke ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  6. Yeey następny rodzial. Tak się ciesze.
    Co do rozdziału.. to jest dobry. Ciekawi mnie teraz co robi sasuke. Zapewne naruto tęskni za nim.. i chcę go odnaleźć...
    Te ataki mnie nie pokoją...

    Ps. A wczoraj cały dzień myślałam żeby włączyć sobie twojego bloga i sprawdzić czy coś napisałaś...
    Opłaciło sie czekać..
    Pozdrawiam-Shizu-chan

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam,
    o tak cudownie, Naruto dojrzał przez te wszystkie lata i jak widać Kakashi jest po jego stronie, udało się Naruto opanować potęgę Kyyubiego i suie z nim zaprzyjaźnił, a te ataki, może coś się dzieje z Sasuke?
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej,
    wspaniale, Naruto przez te wszystkie lata dojrzał, no i jak widać Kakashi stoi po jego stronie, tak, tak Naruto opanował potęgę Kyyubiego i nawet się z nim zaprzyjaźnił, a te ataki, może coś się dzieje z Sasuke?
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej,
    wspaniale, nasz Naruto przez te wszystkie lata dojrzał, cieszę się, że Kakashi stoi po jego stronie, o tak, tak Naruto opanował potęgę Kyyubiego i nawet się z nim zaprzyjaźnił... ;)
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń