Witajcie kochani!!
Życzę Wam zdrowych,
pogodnych i pełnych ciepła rodzinnego Świąt. A w Nowym Roku spełnienia
wszystkich marzeń, samych sukcesów w szkole, na studiach i w pracy, dużo
miłości i oczywiście dużo, jak najwięcej nowych opowiadań yaoi (sama sobie przy
okazji tego życzę).
A to taki skromny
prezent ode mnie.
Wasza Hikaru-chan.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
„Promienie słońca we włosach… I błękitne niebo zatrzymane na
zawsze w twoich oczach”.
„Wampir Lestat” Anne Rice
Część 14.
Naruto obudziło
delikatne pukanie do drzwi.
– Proszę.
Po chwili w
pomieszczeniu pojawił się Atasuke.
– Cześć? Jak się
czujesz?
– Cześć. Bardzo
dobrze. Sen był mi potrzebny.
– Jesteś głodny?
– Jak wilk.
– Chcesz zjeść tu,
czy zaprowadzić cię do jadalni?
– Macie tu
jadalnie?
– Tak. Przecież
niektóre wampiry lubią ludzkie jedzenie.
– No tak.
– I powiem ci, że
kucharzem jest tu człowiek.
– Człowiek?
– Tak bardzo
sympatyczny starszy pan i jego córka. Wampiry nie mają dobrego poczucia smaku,
więc trudno by im było gotować.
– Chętnie poznam
tych ludzi. Daj mi chwilkę.
– Jasne.
– Myślisz, że oni
jeszcze rozmawiają? – zapytał Atasuke, gdy schodzili po schodach i spojrzeli na
drzwi od gabinetu Nagato.
– Tak. Kurama do
mnie nie wrócił. Ale nich sobie pogadają.
Zeszli na parter i
stanęli przed dużymi dwuskrzydłowymi drzwiami.
– Gotowy?
– Tak.
Weszli do dużej
jadalni. Przy stołach siedziało sporo wampirów, które od razu wbiły swoje
spojrzenia w blondyna. Niektóre patrzyły z zaciekawieniem, inne z nienawiścią,
strachem, jeszcze inne z obojętnością. Dało się też słyszeć szepty, ale było
ich tak dużo, że Naruto miał problemy z wychwyceniem czegoś konkretnego.
– To naprawdę ty. –
Podszedł do nich jakiś wampir o ciemnobrązowych włosach i czarnych oczach. –
Nie wiem czy mnie pamiętasz. Pomogłeś mi jakiś rok temu.
– A tak przypominał
sobie. Manabu Date.
– Wow. Nawet
zapamiętałeś moje imię i nazwisko. Jeszcze raz ci dziękuję za to co dla mnie
zrobiłeś.
– Cieszę się, że
znalazłeś się w takim miejscu.
– Gdyby nie ty, nie
było by mnie tu. Są tu też inne wampiry, którym pomogłeś. Jestem pewny, że się
ucieszą na twój widok. Słuchajcie! Jest tu Naruto Uzumaki!
Niektóre wampiry
zaczęły się podnosić ze swoich krzeseł i podchodzić do blondyna. Dziękowały mu
i delikatnie ściskały za dłonie.
– Pogromca zawsze
pozostanie pogromcą. Nie ufajcie mu. Kiedyś wbije wam nóż w plecy. – Tłum się
rozstąpił i przed blondynem stanął wysoki, bardzo dobrze zbudowany mężczyzna. –
Nazywam się
Mobumasu Komagata. Nienawidzę pogromców
najbardziej na świecie. Będę cię uważnie obserwował. Jeśli czymś mi podpadniesz,
to zabiję cię od razu.
–
Mobu uspokój się – odezwał się Manabu. – Jest gościem Nagato.
–
Tym bardziej będę cię miał na oku. Co to w ogóle za pomysł, żeby sprowadzać
tutaj tego pogromcę?
–
Pogromca czy nie, jest naszym gościem, więc się zachowuj. Proszę uspokój się. –
Manabu podszedł do wampira i dotknął delikatnie jego ramienia. – On mnie
uratował.
–
Wiem. Ale to jest nadal pogromca.
–
On jest inny. Przecież ci o nim opowiadałem. Eh… Wybacz Naruto. Chętnie bym z
tobą pogadał dłużej, ale lepiej go stąd zabiorę.
–
Dobrze. Ale liczę, że jeszcze pogadamy. – Blondyn uśmiechnął się łagodnie.
–
Pewnie.
Wampir
wziął pod rękę Mobumasu i wyprowadził z jadalni. Naruto patrzył przez dłuższą
chwilę na zamknięte drzwi, a potem spojrzał z powrotem na niewielki tłum, który
cały czas go otaczał. Rozluźnił się trochę, widząc przyjazne spojrzenia i
uśmiechy.
–
Jesteś tu sławny – odezwał się Atasuke, prowadząc go do długiej lady z
jedzeniem. – Wybierz sobie co zechcesz.
–
Dzień dobry Atasuke. Twoje danie jest już gotowe. – Do lady podszedł starszy
mężczyzna.
–
Dzień dobry. Chciałbym panu przestawić Naruto Uzumakiego. Naruto, a to jest
właśnie kucharz, o którym ci opowiadałem. Pan Teuchi i jego
córka Ayame.
– A więc to ty
jesteś Naruto Uzumaki. Dużo o tobie słyszałem. Jesteś tu legendą. Pogromca,
który pomaga wampirom.
– Hehe… – Naruto
podrapał się po karku. – Czuję się trochę niezręcznie całą tą sytuacją. To dla
mnie wielka niespodzianka, że mieszka tutaj człowiek.
– Mieszkam tutaj od
jakiś 30 lat. Moja wioska, gdzie mieszkałem wraz z rodziną, została
zaatakowana. Tylko ja i moja żona przeżyliśmy. Nagato nas uratował. Opowiedział
o tym miejscu i powiedział, że jeśli się nie boimy to możemy tu zamieszkać.
– Teraz nie
wyobrażamy sobie innego miejsce, gdziem moglibyśmy mieszkać. A wampiry to
przecudne istoty. – Wtrąciła się dziewczyna.
– Wszyscy tutaj
jesteśmy jedną wielką rodziną. A teraz mamy nowego członka rodziny. – Mężczyzna
spojrzał na Atasuke.
– Jestem tu
zaledwie od wczoraj, a już czuję się jak w domu.
– Naruto czego
sobie życzysz? W miarę moich możliwości postaram się ugotować to co najbardziej
lubisz.
– Eeee… Skoro tak…
To jeśli to nie problem…
– Słucham.
– Lubię ramen…
– Ramen – Teuchi
spojrzał z uśmiechem na blondyna. – Oczywiście nie ma problemu. Zaraz zrobię.
– Dziękuję bardzo.
Atasuke a dla ciebie przygotowałem sukiyaki (rodzaj popularnej japońskiej
potrawy, jest przyrządzana z cienko pokrojonej wołowiny, warzyw oraz tofu,
które gotuje się razem w bulionie z sosu sojowego, słodkiej sake oraz cukru –
dop. aut.), tak jak prosiłeś według przepisu twojej mamy.
– Dziękuję.
Usiedli przy
stoliku i Naruto zaczął uważnie obserwować wampira.
– To było moje
ulubione danie i chciałbym żeby takie pozostało. – Wampir zaczął jeść. Skrzywił
się mocno i odsunął od siebie miskę. – Cholera. To jest obrzydliwe. Bez urazy
panie Teuchi.
– Spokojnie. Nie ma
sprawy. Każdy nowonarodzony wampir się tak zachowuje. Chcą znaleźć swoją
ulubioną ludzką potrawę i zazwyczaj zaczynają o tych, którą lubili najbardziej,
jak byli ludźmi.
– Przepraszam. Przeze
mnie zmarnuje się jedzenie.
– Niekoniecznie. Ja
mogę to zjeść. – Naruto przysunął miskę i zaczął jeść. – Ależ to jest
przepyszne. Dawno już nie jadłem czegoś tak dobrego. Nie smuć się Atasuke. –
Blondyn spojrzał na wampira. – Jeszcze znajdziesz swój ulubiony smak. Może
twoją ulubioną potrawą będzie coś czego jeszcze nie jadłeś, a może coś czego
wcześniej nie lubiłeś.
– Tak Naruto ma
rację. To może być wszystko. Jak tylko coś ci przyjdzie do głowy, to daj mi
znać, a to ugotuje. I nie przejmuj się, jeśli nie będzie ci smakowało.
– I to niekoniecznie
musi być jakieś danie. To mogą być jakieś drobne rzeczy. Jakiś napój, słodycze
czy jakaś przyprawa.
– Dużo wiesz to tym
Naruto.
– Tak. Moja wiedza
o wampirach i nie tylko jest bardzo duża. Kurama mnie wszystkiego nauczył.
– Wow. Więc jesteś
właścicielem Kuramy? – Zapytał kucharz.
– Raczej
przyjacielem. Kurama nie jest niczyją własnością.
– Jesteś
niesamowitym człowiekiem. – Atasuke zaśmiał się, a Naruto westchnął głośno. –
Powiedziałem coś nie tak?
– Nie. Nic takiego.
Nagle serce Naruto
znowu zaczęło szybciej bić. Zacisnął pięść na wysokości serca i zaczął szybciej
oddychać.
– Naruto. – Atasuke
spojrzał na niego zaniepokojony.
– Nic mi nie jest.
– Właśnie widzę.
Myślę, że Nagato powinien cię zobaczyć.
– Mówiłem, że nic
mi nie jest! – Wstał gwałtownie z krzesła, przez co przewróciło się na podłogę.
Spojrzenia
wszystkich skierowały się na niego.
– Przepraszam
Atasuke, ale możesz zachować to dla siebie? – wyszeptał i zaczął iść w stronę
drzwi.
Otworzył je i zaczął
się rozglądać na wszystkie strony.
– Naruto? – Atasuke
stanął za jego plecami.
– Możesz
zaprowadzić mnie to biblioteki? Jest tu pewnie dużo ciekawych książek.
– Naruto nie
udawaj, że nie ma problemu. Coś ci jest i to mnie niepokoi.
– Naprawdę nic mi
nie jest. A nawet jeśli by coś mi było, to nie zagraża to bezpieczeństwu tego
miejsca.
– Naruto nie o to
mi chodzi.
– To co? – Odwrócił
się w stronę wampira. – Zabierzesz mnie do tej biblioteki?
– Tak. – Wampir
westchnął i pokiwał głową. – Chodź za mną.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
– Nadal nie mogę w
to uwierzyć. – Nagato podszedł do Kuramy, który opierał się o balustradę
balkonu. – Mam wrażenie, że to sen. Że się obudzę, a ciebie tu nie będzie. Jest
tak wiele rzeczy, o których chciałbym ci opowiedzieć. Tak dużo się wydarzyło.
– Nagato nigdzie
się nie wybieram. Dzięki Naruto możemy rozmawiać ile dusza zapragnie.
– Czyżby? Naruto
będzie musiał kiedyś opuścić to miejsce i ciebie zabierze ze sobą.
– Tak. Ale w każdej
chwili będziemy mogli się spotkać. A poza tym Naruto jest tak silny, że nie
potrzebuje mojej siły, tak bardzo jak ci się wydaje. Jest niesamowitą osobą.
– Co jest źródłem
jego mocy? W jaki sposób udało mu się opanować twoją moc? – Kurama uśmiechnął
się zadziornie. – Nie masz zamiaru mi tego zdradzić?
– W sercu Naruto
nie ma odrobiny nienawiści. A strach, który odczuwa nie pcha go w jej stronę.
Motywuje go do przełamywania swoich granic. Taki jest Naruto. Ciężką pracą
dosięgnie tego, czego chce.
– Coś mi się
wydaje, że jest coś jeszcze.
– Nie mogę zdradzić
ci wszystkich jego tajemnic.
– Czy to ma związek
z wampirem, z którym był związany?
– Więc wiesz o tym?
– Tak. Nie mogę
czytać w myślach Naruto, ale powiedział o tym Atasuke.
– Na razie nie drąż
tematu. To dla niego bolesna sprawa.
– Widzę, że
naprawdę jest dla ciebie kimś wyjątkowym.
– Jesteśmy
przyjaciółmi.
– Oho… Dawno już
tak nie mówiłeś o żadnym człowieku. Naprawdę jest niesamowity.
– Hehe… Lepiej nie
powtarzaj przy nim tego słowa. Wszyscy na około tak mówią, ale on uparcie temu
zaprzecza. Ale rzeczywiście jest niesamowity. Jego moc objawiła się z starszy
sposób, mógłby łatwo mnie przez to znienawidzić, ale tego nie zrobił.
– Co się stało?
– Zrobił… Nie. Ja
zrobiłem coś strasznego, żeby go uratować.
Kurama odwrócił się
tyłem do przyjaciela i spojrzał w rozgwieżdżone niebo.
– Pokaż mi to. –
Nagato zbliżył się do niego.
– Nie. To zbyt
bolesne. – Wampir chwycił demona za ramiona i odwrócił w swoją stronę. – Ja i
Naruto dzielimy to samo brzemię. Podzieliłem się z nim moim bólem, który
niosłem przez te wszystkie wieki. Nie chcę, żebyś to widział.
– Ale ja chcę to
zobaczyć. My też kiedyś dzieliliśmy się bólem. Pamiętasz? – Nagato dotknął
twarzy demona i zetknął swoje czoło z jego. – Pokaż mi wasz ból Kurama.
Demon przymknął
oczy, w jego ślady poszedł Nagato. Otoczyła ich czerwona poświata. Wszystko w
pomieszczeniu zaczęło się trząść. Z półek zaczęły spadać książki.
– DOSYĆ!!! –
krzyknął demon i odepchnął od siebie wampira.
Nagato poleciał na
jedną z półek, niszcząc ją całkowicie. Na wampira posypał się deszcz książek.
Wygrzebał się spod nich i spojrzał na demona, który siedział kilka metrów od
niego i płakał.
– Nie takie było
moje zadanie.
– Kurama to nie
była twoja wina. – Nagato zamknął go w swoich ramionach. – Gdybym tylko nie był
takim tchórzem i nie chował się przed światem, wszystko potoczyłoby się
inaczej. Ludzie przestaliby się bać.
– Nie Nagato.
Ludzie zawsze będą odczuwali strach. To się nigdy nie zmieni.
– Tak. Ale ten
strach można kształtować. Tak jak zrobił to Naruto.
– Naruto obiecał
mi, że doprowadzi do naszego spotkania. A ja obiecałem mu, że podzielę się z
nim moją mocą. Ale Naruto jest tylko człowiekiem. Pewnego dnia umrze. A wtedy
trafię do kogoś innego.
– Hmmm… Naruto jest
ostatni z rodu Uzumakich. No i jest gejem. Żebyś trafił do kogoś innego, ta
osoba musi mieć w sobie krew Uzumakich. Wątpię, żeby Naruto chciał na siłę
przedłużać nasz ród, musiałby postąpić wbrew swojej naturze.
– Więc jego śmierć
oznacza moją.
– Nie umrzesz. Po
prostu przestanie obowiązywać umowa, którą wy ogoniaste demony zawarliście z
moją rodziną. A właśnie co słychać u pozostałych?
– Na ich szczęście
częściej rodzili się ludzie kompatybilni z moją mocą, więc niezbyt często
musieli używać swoich. Słabszych demonów nie bali się tak jak mnie.
– Naprawdę było ci
ciężko.
Nagle do pokoju
wpadli Konan i Yahiko.
– Co się stało? –
zapytała wampirzyca widząc totalny chaos w pomieszczeniu.
– Poczuliśmy
wibracje. Cały zamek się zatrząsnął.
– Wszystko w
porządku. Nic się nie stało. Gdzie Naruto? – zapytał Nagato.
– Zdaje się, że
gdzieś wyszedł z Atasuke. Pewnie pokazuje mu okolice.
– To dobrze. –
Kurama podniósł się z podłogi i pomógł wstać Nagato. – Zmartwiłby się, gdyby to
poczuł.
– Kurama pozwolisz,
że podzielę się z nimi tym, co mi pokazałeś.
– Nie chcę.
– Im więcej istot
dzieli się tym samym bólem, tym jego ciężar się zmniejsza.
– Kiedyś cała nasza
czwórka dzieliła się bólem. – Yahiko podszedł do demona i położył rękę na jego
ramieniu.
– Na tym polegała i
polega nasza więź. – Konan uśmiechnęła się ciepło.
– Nie jesteś już
sam Kurama. – Demon spojrzał na Nagato. – Wróciłeś do nas.
– No i masz Naruto.
– Odezwała się wampirzyca.
– Chcesz chronić
nas i Naruto, ale sam też potrzebujesz ochrony. – Yahiko zacisnął uścisk na
jego ramieniu.
– Eh… Nie mam na
was siły. Z całą trójką trudno walczyć. – Kurama uśmiechnął się. – Uparci
krwiopijcy. – Zamknął oczy i całą czwórkę otoczyła czerwona poświata.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
– Nie jesteś
zmęczony? – zapytał Atasuke siedząc na trawie, koło blondyna, który patrzył w
rozgwieżdżone niebo.
– Nie. Przepiękny
widok – powiedział rozmarzonym głosem.
– A nie jest ci
zimno? Siedzimy tu już kilka godzin.
– Nie martw się o
to. – Spojrzał na wampira. – W ogóle nie musisz się mną przejmować. Nie jestem
taki jak inni ludzie.
– Wiem. Ale twoje
dziwne ataki…
– Już ci
powiedziałem, że to nie jest coś, o co powinieneś się martwić. – Nagle Naruto
przeszedł dreszcz i spojrzał za siebie.
– Naruto?
– Zrobiło się
chłodno. Wracajmy. A poza tym, przyjaciele się już nagadali. Muszę porozmawiać
z Nagato i resztą.
– Jak chcesz.
Wstali i poszli do
zamku.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Naruto zapukał
delikatnie do gabinetu Nagato i gdy tylko usłyszał ciche „Proszę”, wszedł do
środka.
– To ja nie będę
przeszkadzał – odezwał się Atasuke.
– Możesz zostać. To
co chcę powiedzieć nie jest jakąś tajemnicą.
– Zostań Atasuke –
odezwała się Konan. – Stałeś się dla Naruto bliskim przyjacielem. Czy się mylę?
Naruto usiadł obok
Kuramy.
– Wszystko w
porządku? – zapytał demon.
– Tak. – Naruto
uśmiechnął się, a Kurama przymrużył oczy.
– Skoro tak twierdzisz.
– Dobrze Naruto. –
Nagato usiadł za biurkiem naprzeciw blondyna. – Wyjaw nam prawdziwy powód
twojej wizyty.
– Chciałeś
powiedzieć drugi powód. Oba są dla mnie tak samo ważne.
– Domyślam się o co
chodzi, ale wolałbym to usłyszeć.
– Chciałbym, żeby ludzie
poznali prawdę o wampirach. Żeby przestali się was bać. Chcę pokazać ludziom i
wampirom, że możemy żyć obok siebie. Bez strachu. Tak jak to było dawno, dawno
temu. Dzięki Kuramie poznałem całą prawdę i myślę, że gdyby ludzie o tym
wiedzieli, zmienili by nastawienie, nie tylko do wampirów, ale także innych
nadprzyrodzonych istot.
– Same wyznanie
prawdy nic tu nie wskóra – odezwał się Yahiko. – To co ludzie wiedzą o nas i
innych istotach tkwi tak głęboko w ich tradycji, religii, że to jest
niemożliwe, żeby nagle zaczęli myśleć inaczej.
– Ale to wszystko
jest jednym wielkim kłamstwem.
– Nie dla nich.
Myślisz, że ci uwierzą? Uznają cię za umysłowo chorego.
– Niestety muszę
się zgodzić z Yahiko.
– Od razu mówicie,
że to niemożliwe. Nie przekonamy się, jeśli nie spróbujemy. Nie mówię o tym, że
nagle wszystkie wampiry mają się ujawnić przed światem. To niewątpliwie
wywołałoby panikę. Najpierw powinniśmy uświadomić ludzi, który wiedzą o waszym
istnieniu.
– Masz na myśli Akatsuki?
– zapytał Nagato.
– Polują na
wampiry, bo nie mają pojęcia o waszym prawdziwym przeznaczeniu.
– Bardzo dużo
wampirów zapomniało, po co zostały stworzone. Wybrały bardzo mroczną ścieżkę.
Zabijają ludzi dla czystej przyjemności.
– Ale mogą powrócić
na dobrą drogę. Wiem, że to możliwe.
– Naruto to co
chcesz zrobić jest bardzo szlachetne, ale naiwne. Naprawdę myślisz, że ludzie
uwierzą w to, że istniejemy tylko po to by ich chronić? – wtrącił się Yahiko.
– To będzie bardzo
trudne, ale wierzę, że się uda. Ja już zasiałem ziarenko. W bibliotece Akatsuki
znalazłem bardzo starą księgę. Zapisana była w starożytnym języku. Razem z
Kuramą przetłumaczyliśmy ją i poprosiłem Kakashiego, żeby ją przeczytał. Myślę,
że gdy to zrobi, zmieni zdanie.
– Kakashi jest
niezwykłym człowiekiem. W jego przypadku to może zadziałać. – Zgodził się
Nagato.
– A skoro jest
wielkim mistrzem Akatsuki, to może przekonać innych.
– To nadal za mało.
– Yahiko podszedł do okna i spojrzał na księżyc.
– Dlatego
potrzebuje też waszej pomocy. Gdyby ludzie, znając już prawdę, zobaczyli to na
własne oczy…
– Więc chcesz
żebyśmy wyruszyli z tobą do Akatsuki. – Stwierdził Yahiko. – Wybacz Naruto,
ale, jak wy to ludzi mówicie, pojebało cię.
– Yahiko uspokój
się – odezwała się Konan.
– Nie mam zamiaru
się uspokoić. Naruto jestem ci bardzo wdzięczny, że dzięki tobie mogliśmy się
spotkać z Kuramą, ale nie możesz wymagać od nas takiego poświęcenia. Akatsuki
poluje na nas od wieków. Jeśli coś złego się z nami stanie, to miejsce
przestanie istnieć.
– To miejsce
pokazuje, że moja wizja może się spełnić. Przecież żyje tutaj w wami człowiek.
A niedaleko jest wioska, w której ludzie widzą kim jesteście. Nie boją się was.
Gdybyśmy tylko pokazali to w Akatsuki. Gdybyśmy ich tego nauczyli.
– Akatsuki
przesiąknięte jest strachem, nienawiścią. Dlatego od wieków nie mogliśmy
zbliżyć się do Kuramy.
– Wiem to wszystko.
– Wiesz i nadal
chcesz to zrobić.
– Ich strach i
nienawiść rodzą się z ich niewiedzy.
– Wybacz Naruto,
ale twoje argumenty do mnie nie przemawiają.
Naruto zacisnął
mocno usta i spojrzał na swoje splecione dłonie.
– Zrobię to. –
Zaskoczony blondyn spojrzał na Nagato, który przyglądał mu się uważnie.
– Nagato ty chyba
nie mówisz poważnie? – Yahiko podszedł do przyjaciela.
– Czas najwyższy
zakończyć ten bezsensowny konflikt, albo przynajmniej spróbować.
– Więc sam do końca
nie wierzysz w ten pomysł, a mimo wszystko chcesz zaryzykować?
– Yahiko. – Nagato
spojrzał uważnie na wampira. – To nasza wina, że ludzie nas tak postrzegają,
Gdy tylko zaczęli się nas bać, my usunęliśmy się w cień. Myśleliśmy, że bez
sensu będzie przekonywać ich, że się mylą. Ale tak naprawdę to nam było
wygodniej. Prościej było porzucić to wszystko niż się natrudzić i walczyć o
prawdę. A prawda jest taka, że posiedliśmy tę wielką moc, żeby bronić ludzi. To
dobry moment, aby sobie o tym przypomnieć i wrócić do naszych korzeni.
– Nie do wiary. –
Yahiko pokiwał głową. – Konan? – spojrzał na wampirzycę.
– Każdy z was ma
rację. Wybacz Yahiko, ale zrobię to co postanowi Nagato.
Wampir westchnął
głośno o zaczął iść w stronę drzwi.
– Gdzie idziesz? –
zapytał Nagato.
– Przygotować się
do ratowania naszych tyłków – wyszeptał i zamknął za sobą drzwi.
– Uparty jak
zwykle, ale równie oddany – skomentował Kurama.
– Pójdę złagodzić
sytuację. – Konan podniosła się ze swoje miejsca.
– Może będzie
lepiej jak go na razie zostawisz samego – odezwał się Nagato.
– Wiesz doskonale,
że mam dobry sposób na niego. – Uśmiechnęła się zadziornie i wyszła z gabinetu.
Naruto westchnął
głośno i przymknął oczy.
– Wyglądasz na
zmęczonego – odezwał się Nagato.
– Nic mi nie jest.
– Naruto idź
odpocznij. Musisz być w pełni sił. Czeka nas bardzo trudne zadanie.
– Może rzeczywiście
powinien trochę odpocząć. Prawie cały dzień przesiedziałem w bibliotece.
Naruto wstał ze
swojego krzesła i wyszedł z pokoju.
– Naruto odprowadzę
cię.
– Atasuke sam sobie
poradzę, znam drogę. Do zobaczenia.
– Odpocznij
porządnie.
– Dobrze.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Naruto leżał na
trawie i wpatrywał się w rozgwieżdżone niebo. Miał iść do swojego pokoju, ale
ostatecznie wymknął się na zewnątrz. Potrzebował zrobić coś co mu sprawa dużo
przyjemności, czyli popatrzeć w gwiazdy. Ten widok zawsze go odprężał, pomagał
skupić myśli. A miał dużo do przemyślenia.
– Miałeś
odpoczywać.
Naruto usiadł na
trawie i spojrzał na Nagato.
– Odpoczywam.
Patrzenie w gwiazdy odpręża mnie bardziej niż sen.
– Ale sen też jest
wam ludziom bardzo potrzebny.
– Jestem bardzo
wytrzymały.
– I uparty. –
Wampir oparł się o drzewo i uważnie obserwował blondyna, który podniósł się z
ziemi i podszedł do niego. – Nie przejmuj się Yahiko. On po prostu się martwi.
– Nie dziwię mu
się. Jakiś tam człowiek przybywa do jego domu ze zwariowanym pomysłem w głowie.
– Nie jakiś tam
zwyczajny. Jesteś członkiem mojej rodziny.
– Ale co do pomysłu
nie zaprotestowałeś.
– Ponieważ uważam,
że jest zwariowany, ale możliwy do wykonania.
– Nawet jeśli
szansa na powodzenie jest nikła?
– Zawsze jest pewne
ryzyko. A tak z innej beczki… – Wampir przymrużył oczy. – Opowiedz mi o swoich
dziwnych atakach.
– Jakich…
– Naruto daj
spokój. Atasuke się o ciebie martwi.
– Więc powiedział
ci o wszystkim?
– Nie. Przeczytałem
w jego myślach. Widziałem w jego oczach, że się o ciebie martwi.
– To naprawdę nic
takiego. Pojawiają się raz od wielkiego dzwonu.
– Jesteś chory?
– Nie.
– To cena jaką
płacisz za moc Kuramy?
– Nie. Atasuke już
się o to pytał.
– Wiem, ale wolałem
sam o to zapytać. W takim razie skąd się one biorą? Naruto bądź ze mną szczery.
– Mogę cię o coś
zapytać?
– Oczywiście, ale
nie zmieniaj tematu.
– To może mieć z
tym związek. Czy znasz wszystkie wampiry, które tu przebywają?
– Oczywiście, że
tak. Muszę wiedzieć o wszystkim co się tu dzieje.
– W takim razie
czy… – Naruto westchnął głośno. – Czy przebywa tu albo przebywał w ostatnim
czasie Sasuke Uchiha?
– Sasuke Uchiha? –
Nagato zamrugał zaskoczony. – Cóż…
– Tak. Jestem tu.
C.D.N.
Co?! Jak mogłaś w takim momencie przerwać?! To się nazywa okrucieństwo!! I to w najczystszej postaci! Bo w święta!! Ja chcę następny rozdział! I to szybko. No rany jak tak można? Nie znasz miłosierdzia :P Tobie też Hikaru-chan życzę zdrowych, pogodnych i radosnych Świąt :**
OdpowiedzUsuńZawsze wierna i oddana
Haru-chan :*
Ooo nowy rodział.. i to jest magia świąt.. pojawia się z zaskoczenia... od kilku tygodni patrzyłam i sprawdzałam czy dałaś nowa notkę..
OdpowiedzUsuńDo rozdziału. To jestem ciekawa i niezaspokojona. Bo w takim momencie kończyć. Ciekawe czy to był sasuke.. pod koniec..
Jaki jest powód tych atakow naruto..
Oh tyle pytań. A mało odpowiedzi. Trzeba poczekać na nowy rozdział.. ale proszę napisz go szybko..
Życzę Ci wesołych pogodnych świąt. Dużo radości, szczęścia, mnóstwo pomysłów( weny). Byś spędziła te świata i nowy rok w gronie rodziny lub najbliższych... by przyniosły ci dobre wspomnienia..
Pozdrawiam Shizu-chan
Czytałaś wszystkie części kronik wampirów anne rice? Co o nich sądzisz? Masz ulubionych bohaterów? Mam nadzieję że nie wzorowałaś postaci naruto na Lestacie bo to zupełnie różne osobowości choć z pozoru mogą wydawać się podobne.No i lestat to święty nie był niestety i lubił zabijać dzieci zresztą też więc mam nadzieję że jednak sasuke w jego ślady nie pójdzie bo to nie byłoby fajne. Pozdrawiam i życzę wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku. Joanna
OdpowiedzUsuńTaaaaaaak! Jeeeeeeeee! Wiedziałam od początku, że mu zaraz Sasuke wylezie zza winkla!
OdpowiedzUsuńodstawią teraz piękną kłótnie, będzie smutek, ból i żałość, ale potem wylądują w łóżku. Prawda?
Mam wrażenie że trochę zmieniłaś swoją koncepcję wampirów od początku opowiadania, ale jest okej.
W ogóle ile rozdziałów jeszcze planujesz?
Z.U.
Kyaaa! Spotkanie z Saskiem! O boziu! Nie mogłam się doczekać :)
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku ;) Jak zawsze jestem spóźniona z życzeniami xD
Pozdrawiam i czekam na next :)
Proszę nowy rozdział konczyc w takim momencie sledze wszystkie twoje blogi i naprawde swietnie piszesz :) czekam z niecierpliwoscia na nastepna notke :) :)
OdpowiedzUsuńProszę dodaj nowy rozdział :P skończyłaś w takim momencie, i nie mogę się doczekać następnej notki :P
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńczy ta naprawdę Sasuke się pojawił? I te ataki są bardzo dziwne, czy właśnie z Sasuke są powiązane.... może to uczucie osłabło, ale mam nadzieję, że nie...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hej,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, czy to właśnie naprawdę Sasuke się pojawił? te wszystkie ataki są bardzo podejrzane, i zastanawiam się czy są z Sasuke powiązane... mam nadzieję że ich uczucie nie osłabło...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hej,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, to naprawdę Sasuke się pojawił? te ataki są bardzo podejrzane, mam nadzieję że uczucie między Naruto, a Sasuke nie osłabło przez te lata...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza