Miłość jest cudem cz. 3.
Sasuke stał przed białym małym domkiem. Spojrzał na kartkę z
adresem. Nie było pomyłki to na pewno jest tutaj. Zastanawiał się dlaczego
Naruto mieszka sam w domku. Oczywiste było, że jako Hokage nie może mieszkać w
swoim małym mieszkanku. Ale dom to już chyba przesada. Przeszedł przez mały
zadbany ogródek i zadzwonił do drzwi. Drzwi otworzyła różowowłosa kobieta w
ciąży. Sasuke patrzył na nią w szoku.
- O witaj Sasuke. Właśnie na ciebie czekaliśmy. Proszę
wejdź.
- Sakura?! – zapytał się zaskoczony. – Eee… Cześć. – wszedł
za nią do domu.
Zaprowadziła go do salonu.
- Naruto! Sasuke przyszedł! Pospiesz się!
- Już idę! – zagrzmiał głos na piętrze.
Sasuke przez cały czas obserwował dziewczynę.
- Cześć Sasuke. Widzę, że trafiłeś bez problemu. Właściwie
to był bym zaskoczony gdyś się zgubił. – usłyszał głos blondyna i spojrzał się
w jego kierunku.
- Cześć.
- Widzę, że jesteś zaskoczony widząc Sakurę. Myślałem, że
już wiesz. Ja i Sakura pobraliśmy się 2 lata temu.
- Nikt mi nie powiedział. Moje gratulacje. Kiedy się urodzi?
- Za jakieś 3 tygodnie. – odpowiedziała Sakura i pogłaskała
się po brzuchu. – Może przejdziemy do jadalni. Jestem strasznie głodna.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Siedzieli w dwóję w salonie i popijali sake. Sakura poszła
się już położyć. A oni zostali i wspominali dawne czasy.
- A pamiętasz jak próbowaliśmy dowiedzieć się co skrywa pod
swoją maską Kakashi? – zapytał się blondyn.
- Jak mógłbym zapomnieć. Wszędzie go śledziliśmy. I nawet
zaprosiliśmy na ramen.
- Taa. Straciłem wtedy swoje wszystkie oszczędności. A potem
poszliśmy na misję na jakąś farmę.
- Tak. I wtedy zaatakowali nas jacyś trzej ninja. Ale nie
pamiętam dokładnie o co im chodziło? Ale ich wtedy Kakashi załatwił. –
roześmiali się serdecznie.
- Sasuke dlaczego nie wróciłeś wcześniej? – zapytał nagle.
- Naruto. Wiesz dlaczego mój klan został zamordowany?
- Tak. Jak zostałem Hokage to zapoznałem się z dokumentacją
tej sprawy.
- Zabiłem mojego brata właściwie bez powodu. Wszystkiego się
dowiedziałem jak już go nie było. Madara mi wszystko powiedział. Nie chciałem
wracać, ponieważ bałem się, że mogę zrobić coś złego.
- Dlaczego zmieniłeś teraz zdanie?
- Bo nie chce być już sam.
- Nie jesteś. Sasuke ja naprawdę się cieszę, że wróciłeś. – Sasuke
uśmiechnął się. – Zastanawiałeś się nad tym co chcesz robić?
- No cóż jeszcze się nad tym nie zastanawiałem. Ale myślę,
że najlepiej nadawałbym się do ANBU.
- Też o tym myślałem. Jednak na razie nie jest to możliwe.
- A niby dlaczego?
- Żeby dostać się do ANBU trzeba być jouninem, a ty masz
nadal tytuł genina. Ale myślę, że taki geniusz jak ty szybko nadrobi
zaległości. Tak się składa, że za dwa tygodnie w Konoha odbędzie się egzamin na
chuunina. Pozwoliłem sobie na wpisanie twojego nazwiska na listę kandydatów
podchodzących do egzaminu. Ale od razu muszę cię ostrzec. Nie będziesz
przechodził takiego samego egzaminu co pozostali. Musimy wziąć pod uwagę twoje
zdolności i siłę, a także doświadczenie. Więc będziesz do niego podchodził
indywidualnie. A co za tym idzie będzie na bardzo wysokim poziomie.
Sasuke patrzył na przyjaciela w osłupieniu.
- Niestety obawiam się, że to nie możliwe. Ja…
- Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że nie zdążysz się
przygotować? Nie chcę nawet o tym słyszeć? Myślałem, że dla ciebie nie ma
rzeczy nie możliwych. Tchórzysz Uchiha?
- Oczywiście, że nie. Ale…
- No to bardzo dobrze. Od jutra zaczynasz treningi. Już
poprosiłem Kakashiego. Jutro o 7 masz się zjawić na polu treningowym numer 5.
Tylko się nie spóźnij.
- Przecież Kakashi się na pewno spóźni.
- On już się nie spóźnia. Teraz jest bardziej punktualny niż
ktokolwiek inny. Według niego można teraz nastawiać zegarki.
- Serio? A co się stało?
- Ukarałem go kilka razy za spóźnienie. Wiec teraz woli mi
się nie narażać.
- Coś ty mu zrobił?
- Hmmm. No cóż. Zabrałem mu wszystkie jego zboczone książki.
- Nie. Żartujesz?!
- Nie. Mówię poważnie. Wytrzymał tydzień. Od tamtego czasu
już się nie spóźnia. I nawet kupił sobie zegarek.
- No nie. Naruto. Zadziwiasz mnie coraz bardziej. – Sasuke
spojrzał na zegarek. – Skoro mam jutro mieć trening to lepiej będzie jak już
pójdę.
- Tak. Musimy to kiedyś powtórzyć.
- Następna okazja do świętowania to mój zadany egzamin na chuunina.
- A spróbuj tylko nie zdać. To będziesz miał ze mną do
czynienia.
- Więc nie mam się czego bać. Nigdy mnie nie pokonałeś.
- Nie bądź taki pewny siebie. Minęło 9 lat. I do tego jestem
Hokage.
- To nie znaczy, że jesteś ode mnie silniejszy.
- Czy chciałbyś to sprawdzić?
- Czy to wyzwanie?
- Jeśli w ciągu pół roku staniesz się jouninem, to wtedy się
z Tobą zmierzę i zobaczymy, który z nas jest silniejszy.
- Biorę cię za słowo. To dobrej nocy. – powiedział wychodząc
z domu.
- Tobie też. – powiedział blondyn wychodząc za nim na dwór.
Jeszcze przez chwilę stał w drzwiach i patrzył na
oddalającego się mężczyznę. Czuł się jakoś dziwnie. Ale bardzo przyjemnie. Czuł
się lekko. Ciężar, który zawsze nosił na swoich barkach nagle zniknął. Jeszcze
nigdy się tak nie czuł. Teraz naprawdę był szczęśliwy. Jego najlepszy
przyjaciel. Jedna z najbliższych mu osób wreszcie wróciła.
- Witaj w domu Sasuke. – powiedział do siebie, zanim brunet
zniknął mu z oczu.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
~Dwa tygodnie
później~
- No Sasuke! Toast za twój zdany egzamin. Moje gratulacje. –
cieszył się i podniósł do góry szklankę z sake. – Proszę jeszcze jedną! Albo
nie proszę całą butelkę najlepszej sake jaką macie! – krzyknął do kelnera.
- Widzę, że masz mocną głowę. – zauważył Uchiha.
- Jakbyś przebywał w towarzystwie Tsunade to też byś miał. Ile
ona potrafi wypić, to się nie mieści w głowie.
- Wyobrażam sobie.
- Wiedziałem, że sobie poradzisz. – wypił kolejną szklankę.
– Geniusze zawsze pozostają geniuszami.
- Dzięki. Ten egzamin wcale nie był taki ciężki.
- No nie. Skromnością to ty nie grzeszysz.
- Phi. Ty pewnie miałbyś jakieś problemy.
- Sasuke nie przeginaj. Nie zapominaj z kim pijesz.
- Jasne, z jaśnie panem Młotkiem Hokage.
Zaczęli się śmiać.
- No to Sasuke jeszcze raz twoje zdrowie.
- A może dla odmiany twoje. Będzie ci to potrzebne. W końcu
w przyszłym tygodniu zostaniesz ojcem.
- Nic mi nie mów. Im bliżej rozwiązania tym bardziej się
tego boję.
- Ty Hokage? Boisz się?
- Bycie ojcem to chyba najtrudniejsze zadanie ninja. Chociaż
właściwie już od dawna czuję się jak ojciec. Pamiętam słowa Trzeciego, jak
mówił, że dla niego każdy mieszkaniec wioski jest jak jego dziecko. Ja też
staram się taki być. Jestem odpowiedzialny za wioskę.
- Będziesz najlepszym ojcem pod słońcem zobaczysz.
- Zrobię co w mojej mocy, żeby tak właśnie było.
Nagle rozległ się wielki huk i w oddali pojawił się dym.
- Co się stało?! – Naruto wyskoczył z baru.
- Nic stąd nie widzę. – odpowiedział Uchiha. – Dym jest zbyt
gęsty. Nawet sharinganem nic nie widzę. Ale Naruto czy to nie przypadkiem z
okolicy gdzie jest twój dom?
- SAKURA!!! – krzyknął z paniką w głosie i zaczął biec.
Sasuke pobiegł za nim.
- Co tu się stało do cholery?! – krzyknął jak zobaczył
palący się dom. – SAKURA!!! SAKURA!!!
- Nie ma jej tam Naruto. – powiedział brunet. – Wyczuwam
jakąś obcą chakre.
- Tak ja też ją czuję.
- Ja ją znam. To jest…
- Naruto! – w chmurze dymu zjawił się Kakashi. Koło niego
pojawił się także Sai.
- Co się stało?
- Madara porwał Sakurę. – powiedział Naruto.
- CO TAKIEGO?!
- To właśnie jego chakrę czujemy. – wtrącił się Sasuke.
- ZABIJĘ GO!!! KURWA!!! ZABIJĘ!!! SAI POINFORMUJ WSZYSTKICH
SHINOBI, ŻE ZARZĄDZAM NAJWYŻSZY STOPIEŃ ZAGROŻENIA!!! KAKASHI, SASUKE ZA MNĄ!!!
I w tym momencie pomyślałam "niech Sakura umrze" xD
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :d
UsuńHaha, ja też xDD
UsuńPrzyznam się bez bicia że ja też ... Boże jestem okropna XD ale SasuNaru .. Ahhh
OdpowiedzUsuńJak tylko się dowiedziałam, że mają dziecko tylko jedna myśl mi przez głowe przeszła, a mianowicie : UMRZYJ SAAAAKUUUUURAAAAA!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńMoja pierwsza reakcja: SAKURWA ZGINĘŁA! SAKURWA ZGINĘŁA! <3
OdpowiedzUsuńA gdy dowiedziałam się, że została porwana: Hmpf...
Jak dowiedziałam się, że Madara ją porwał: Muahahaha! Kocham Cię Madara! Zabij sakurwe! <3
Słodkie ;') Gdzie Naruś zamieszka, skoro spalił mu się dom? (Huehue ^^ ja już wiem gdzie <3)
Głupia sakurwa. Zawsze wszystko robi źle, ryczy i się użala nad sobą ;-;
Mam nadzieje, że zginie wolno i boleśnie <3
Pozdrawiam, Ami-chan ^u^
Haha, pierwsze o czym pomyślałam to było, że Sakurwa umarła xD Madara, zabij ją, to będzie jeden problem mniej :P
OdpowiedzUsuńNiech urodzi dziecko i umrze. Sasuke zaopiekuje się i dzieckiem i Naruto! I na co tu Sakura, no?? xD
Hej,
OdpowiedzUsuńwspaniale, z jednej strony to bym chciała aby Sakura zginęła, ale z drugiej to żal mi tego maleństwa, ale zastanawiam się jak to Madara był wstanie dostać się do wioski i wiedział gdzie dokładnie uderzyć...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia