Wola
ognia cz. 6 – Spotkanie po latach.
Przed Naruto stał wysoki brunet, na oko 1.80. Jego czarne
oczy wpatrywały się w błękitne oczy blondyna z szokiem. Stali jak
sparaliżowani. Żaden nie mógł się poruszyć, a co dopiero odezwać. Blondyn
poczuł, że nogi się pod nim uginają. Już miał upaść na ziemię, kiedy otoczyły
go silne ramiona. Poczuł znajomy zapach.
- Sasuke? – wyszeptał. – To naprawdę ty? – nie mógł w to
uwierzyć.
- Tak, Naturo. Jestem tutaj. – brunet poczuł jak silne
ramiona obejmują go w pasie.
- Nie wierzę. To się nie dzieje naprawdę. To tylko sen.
Kolejny sen.
- To nie sen Młotku i zaraz ci to udowodnię.
Sasuke przylgnął do ust Naruto. Ten w odpowiedzi wsunął mu
język do buzi. Szybko znalazł drugi i zaczął go zaczepiać. Chłopców zalała fala
szczęścia. Całowali się namiętnie i łapczywie. Jakby ich życia miały się zaraz
skończyć. Sasuke położył blondyna na ziemi nie przerywając pocałunku. Jego
głodne dotyku dłonie dostały się pod koszulkę chłopaka. Dotykały jego
umięśnionego brzucha i klatkę piersiową. Tak długo marzył o tym, żeby móc go
dotknąć, całować. Naruto zanurzył dłonie w czarnych włosach chłopaka, co
pogłębiło ich pocałunek. Oboje ledwo łapali powietrze. Nagle usłyszeli czyjeś
nawoływania.
- Naruto, gdzie jesteś?! – lisi chłopiec rozpoznał głos
Sakury.
Brunet niechętnie przerwał pocałunek i pieszczoty.
- Wołają cię. Musisz już iść. – rzekł smutno.
- Musimy iść Sasuke, musimy. – poprawił go błękitnooki.
Próbował uspokoić swój oddech.
- Chyba coś ci się pokręciło Młotku.
- Nic mi się nie pokręciło. Sasuke nie zostałeś uznany za
zdrajcę. Babcia wydała 3 lata temu dokument, w którym jest napisane, że jesteś
na tajnej misji. Wiesz co to oznacza? Że możesz wrócić do Konohy, do mnie.
Uchiha słuchał słów ukochanego, a na jego twarzy pojawił się
uśmiech, co w jego przypadku było rzadkością.
- Ja naprawdę mogę wrócić? Naprawdę? – patrzył w ukochane
oczy.
- Tak. Wrócimy razem.
Sasuke odsunął się nagle od blondyna.
- Ja jeszcze nie mogę wrócić. Ja muszę...
- Razem to zrobimy. – przerwał mu Naruto – Razem go
dopadniemy, ale teraz musisz wrócić do Konohy razem ze mną.
- Ja nie mogę wrócić teraz.
- Naruto! Wreszcie cię... – urwała dziewczyna. –
...znalazłam. – dodała po chwili z szokiem.
Patrzyła na chłopców, a jej policzki lekko się zarumieniły.
Blondyn leżał na ziemi, a nad nim pochylał się Uchiha. Jego ręka znajdowała się
pod koszulką Naruto. Oboje mieli zarumienione policzki. Kiedy Sasuke skapnął
się w jakiej pozycji się znajdują odsunął się szybko od ukochanego. Dziewczyna
powoli dochodziła do siebie.
- Sasuke? Nie wierzę własnym oczom.
- Cześć Sakura! – chłopak nie wiedział co powiedzieć, był
trochę zmieszany tą całą sytuacją. Z oczu dziewczyny zaczęły lecieć łzy,
rzuciła się na szyję bruneta.
- Oh Sasuke! Jak dobrze, że jesteś cały i zdrowy. Tak się o
ciebie martwiliśmy z Naruto.
Chłopak poczuł jak wielką siłę włożyła dziewczyna w ten uścisk.
- Sakura bo mnie udusisz.
- Ah przepraszam, zapomniałam się. – odsunęła się od chłopaka
pozwalając mu odetchnąć.
- No, no jesteś bardzo silna.
- Przez 3 lata trenowałam u Tsunade. No Naruto nasza misja
zakończyła się sukcesem. Możemy wracać do domu. – dziewczyna spojrzała na
błękitnookiego i zauważyła w jego oczach smutek. – Co jest Naruto? Znaleźliśmy
Sasuke powinieneś się cieszyć. Tylko mi nie mówcie, że już zdążyliście się
pokłócić?
- Nie Sakurka. Nie pokłóciliśmy się. – powiedział chłopak, a
po jego policzkach popłynęły łzy. – On nie chce wracać. – po tych słowach wstał
i zniknął za drzewami.
Dziewczyna długo wpatrywała się w miejsce, gdzie jeszcze
przed chwilą stał blondyn. Krew się w niej burzyła. Nie wytrzymała, odwróciła się błyskawicznie w
stronę Sasuke i z całej siły przywaliła mu prawym sierpowym. Chłopak wylądował
kilka metrów dalej łamiąc po drodze kila drzew. Z szokiem rozmasowywał bolące
miejsce.
- TY IDIOTO!!! PIEPRZONY EGOISTO!!! – wrzeszczała dziewczyna
podchodząc do bruneta. – CO TY SOBIE WYOBRAŻASZ?! CZY TY ZDAJESZ SOBIE SPRAWĘ Z
TEGO CO ON PRZEŻYWAŁ PRZEZ TE 3 LATA?! ILE SIĘ WYCIERPIAŁ?! WYPŁAKAŁ ŁEZ?! CAŁY
CZAS O TOBIE MYŚLAŁ! OD MIESIĄCA SZUKAMY CIEBIE! TERAZ KIEDY CIĘ WRESZCIE
ZNALAZŁ I JEST ZNOWU SZCZĘŚLIWY TO TY MÓWISZ, ŻE NIE CHCESZ WRACAĆ! JAK DŁUGO
JESZCZE MASZ ZAMIAR SPRAWIAĆ MU BÓL?! NIE TAK POSTĘPUJE SIĘ Z OSOBĄ, KTÓRĄ SIĘ
KOCHA! A MOŻE TY TAK NAPRAWDĘ GO NIE KOCHASZ I TYLKO BAWISZ SIĘ JEGO UCZUCIAMI!
PRZESTAŃ WRESZCIE MYŚLEĆ TYLKO I WYŁĄCZNIE O SOBIE! NA TYM ŚWIECIE SĄ OSOBY,
KTÓRE CIĘ KOCHAJĄ Z CAŁEGO SERCA! A NAJBARDZIEJ KOCHA CIĘ NARUTO! CZY PRZREZ TE
3 LATA CHOĆ NA CHWILĘ O NIM POMYŚLAŁEŚ, O JEGO UCZUCIACH! ZAŁOŻĘ SIĘ, ŻE NIE!
BO PRZECIEŻ WIELKI PAN DOSKONAŁY UCHIHA NIKOGO NIE POTRZEBUJE! ON DO NIKOGO NIC
NIE CZUJĘ, WIĘC DLACZEGO MIAŁBY SIĘ PRZEJMOWAĆ UCZUCIAMI INNYCH! TY CHOLERNY...
– przerwała dziewczyna widząc twarz bruneta.
Podczas tego całego wywodu dziewczyny, Sasuke czuł jak jego
serce zaczyna ściskać niewyobrażalny ból. Po policzkach zaczęły spływać łzy.
Jego czarne, zawsze obojętne oczy wyrażały teraz wielki smutek i cierpienie
kiedy dziewczyna była już blisko niego urwała swoją wypowiedź. Chłopak spojrzał
w jej oczy i nie widział w nich już złości. Sakura ukucnęła obok Uchihy i
położyła dłoń na jego ramieniu.
- No i co ty wyprawiasz Sasuke? – mówiła łagodnie. – Nie
tylko sprawiasz cierpienie Naruto ale także i sobie. Naprawdę chcesz żyć w ten
sposób? Z dala od swojego ukochanego? Jak długo jeszcze wytrzymasz? Jeśli teraz
nie wrócisz możesz już nie dostać następnej szansy.
- Sakura ty wiesz o wszystkim? – spytał się zdziwiony brunet.
- Tak. Wiem, że się kochacie. Jesteście moimi najlepszymi
przyjaciółmi i chciałabym żebyście byli szczęśliwi. Ja i Naruto ciężko
pracowaliśmy przez te 3 lata, żeby móc cię wesprzeć w przyszłości. Staliśmy się
naprawdę silni.
- Co do tego nie mam żadnych wątpliwości. – masował bolący
policzek.
- Mam nadzieję, że to cię trochę obudziło i nie będę musiała
robić tego jeszcze raz.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Naruto wrócił już do obozu i usiadł pod drzewem.
- Gdzie jest Sakura? – spytał się Sai. – Poszła cię szukać.
- Nie wiem.
- Tutaj jestem. – powiedziała nagle dziewczyna. – Zobaczcie
kogo przyprowadziłam. – wszystkie twarze, poza Naruto, popatrzyły w jej stronę.
Obok niej stał Sasuke. – Kapitanie Yamato misja zakończona sukcesem. Możemy
wracać. – powiedziała zadowolonym głosem.
Natuto kątem oka spojrzał na Sasuke. Na policzku bruneta był
duży siniak.
- Co ta Sakura mu
zrobiła? – pomyślał.
- No to w takim razie czas w drogę powrotną do Konohy. – powiedział
Yamato.
Taak! Huehuehue ^^
OdpowiedzUsuńGUNWO... (tak gunwo xd) Czo ten Saseks (tak Saseks xd) odpierdziela? Arab jeden ;-; "nie wracam" ... WRACASZ CURWA (tak curwa xd) BO YAOI NIE WYJDZIE! XD
Humorki jakby miał okres x.x
Biedny Naruciak ;-;
Weny życzę i pozdrawiam ^^
~Ami-chan
Hahahaha xD No Sakura, już Cię lubię xD
OdpowiedzUsuńTak mu przywaliła! Przynajmniej zgodził się wrócić^^
Hej,
OdpowiedzUsuńcudo, och Sakura to było piękne, Sasuke przekonał się na własnej skórze, że nie próżnowała i przez ten czas stała się silniejsza...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia