Witajcie kochani!!
To opowiadanie było moim pierwszym jakie napisałam i
wrzuciłam na bloga. Miało to być długie opowiadanie, ale niestety nie byłam w
stanie pociągnąć go dalej. Nie miałam go wrzucać na nowego bloga, ale
postanowiłam, że jednak to zrobię. Mam sentyment do niego. Od tego opowiadania
wszystko się zaczęło. Troszkę go pozmieniałam i zakończyłam na 9 rozdziale, chociaż
na moim starym blogu było 11. Długo nie mogłam wymyślić tytułu, ale Shana
pomogła mi wymyślić tytuł. I dlatego całe to opowiadanie jej dedykuję. Jeszcze
raz bardzo Ci dziękuję. Nie tylko za tytuł, ale także ze to, że mnie wspierasz
w pisaniu.
Już nie przedłużam i zapraszam do czytania.
Wasza Hikaru-chan.
P.S. Jeszcze jedno. Opowiadania i one-shoty postaram się wrzucić
w takiej kolejności jak na starym blogu.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Wola ognia cz. 1 – Rozstanie.
W Dolinie Końca zaczął padać deszcz. Jakby cały świat płakał
w tym momencie. 13-letni brunet pochylał się nad nieprzytomnym blondynem. Nie
przejmował się tym, że jest przemoczony do suchej nitki. Wpatrywał się w twarz
chłopaka, jakby chciał zapamiętać każdy jej szczegół.
- Stałeś się bardzo silny Młotku. – szepnął czule.
Dotknął delikatnie policzka chłopaka, przejechał palcami po
lisich bliznach. Jeszcze kilka minut temu walczyli ze sobą zaciekle. Każdy
chciał przekonać przeciwnika do swoich racji. Sasuke zastanawiał się dlaczego
blondynek w ostatniej chwili zmniejszył siłę swojego ataku. Dał mu wygrać? Ale
dlaczego? Czy nie przyszedł tutaj po to aby go zatrzymać? Więc dlaczego? Te
wszystkie pytania kłębiły się w głowie bruneta.
Palce Sasuke przejechały po wargach chłopaka. Wiedział
dlaczego to robi. Być może już nigdy go nie zobaczy, nie dotknie, nie usłyszy
jego głosu. Ludzie mówią, że miłość wszystko zwycięży. Ale nie w tym przypadku.
W sercu Uchihy tkwiła głęboka rana zadana mu kilka lat temu przez bardzo bliską
mu osobę. Mimo upływu lat krwawiła ona obficie sprawiając wielki ból. Ale
musiał przyznać, że przy tym blondynie jego serce było spokojniejsze. Każda
chwila z nim spędzona dawała mu dużo szczęścia.
- Stałeś się bardzo silny. – powtórzył. – Nie muszę się
martwić, że nie dasz sobie rady. Staniesz się kiedyś bardzo silnym shinobim.
Szkoda, że nie będę mógł widzieć jak się rozwijasz.
Niebo przedarła błyskawica. Deszcz zamienił się w wielką
burzę. Spadkobierca sharingana cały czas klęczał nad głową blondyna. Pochylił
się jeszcze bardziej i złożył na jego ustach delikatny pocałunek.
- W którym momencie
przestałem myśleć o nim jak o rywalu, przyjacielu. Kiedy zacząłem go kochać?
– zadawał sobie te wszystkie pytania. Nie umiał na nie odpowiedzieć. A
odpowiedź była prostsza niż mu się wydawało.
– Może od zawsze cię kochałem
Młotku. – myślał.
Brunet podniósł się, zrobił krok do tyłu. Spojrzał ostatni
raz na nieprzytomnego chłopaka. Westchnął, odwrócił się i już miał odejść, kiedy…
- Sasuke. – usłyszał słaby szept. – Sasuke. - brunet odwrócił
się w stronę chłopaka. Wielkie, błękitne jak ocean oczy były otwarte. – Sasuke.
– powtórzył blondyn już głośniej. – Proszę, błagam cię nie zostawiaj mnie. –
szeptał. – Ja nie poradzę sobie bez ciebie. Jesteś jedyną, najbliższą mi osobą.
Potrzebuję cię.
Czarnooki stał jak wryty. Wpatrywał się w blondyna. Był w
szoku. Naruto powoli zaczął się podnosić, jednak nie miał siły stanąć na nogi.
Klęczał w wielkiej kałuży przed brunetem. Jego oczy wpatrywały się w czarne jak
węgiel oczy Sasuke. Po policzkach spływały mu łzy mieszające się z kroplami
deszczu.
- Sasuke. – mówił płaczliwym głosem.
Brunet nie mógł dłużej na to patrzyć. Uklęknął przed Naruto i
objął go ramieniem. Blondynek wtulił się w przyjaciela.
- Naruto. – powiedział Sasuke przytulając go jeszcze mocniej.
– Naruto. – powtórzył. Czuł, że jego głos się załamuje. Nigdy nie widział
płaczącego Młotka. – Proszę pozwól mi odejść.
- NIE!!!!! – krzyknął błękitnooki i jeszcze mocniej wtulił
się w chłopaka. – Sasuke. – powiedział już ciszej. – Błagam cię nie zostawiaj
mnie. Zawsze byłem sam, dopóki ty nie pojawiłeś się w moim życiu. Kiedy jesteś
ze mną czuję się silniejszy i szczęśliwy. Jeśli odejdziesz to znowu będę sam.
Ja… – nie dokończył, ponieważ Sasuke uciszył go pocałunkiem.
Naruto odwzajemnił
pocałunek, a nawet więcej. Brunet był w szoku, kiedy poczuł w swoich ustach
język blondyna. Język czarnookiego dołączył do tego tańca. Całowali się
namiętnie. Każdy chciał zabrać jak najwięcej wspomnień z tej chwili.
- Naruto. – brunet oderwał się z wielkim trudem od ust
ukochanego. – Nie mogę zostać. Muszę stać się silniejszy, żeby móc pomścić
swoją rodzinę. – patrzył się prosto w błękitne oczy.
- Więc zabierz mnie ze sobą.
- Co? – Sasuke znów był w szoku. – Nie mogę tego zrobić.
Kochasz Konohę. To twój dom. Jeśli pójdziesz ze mną, zostaniesz uznany za
zdrajcę tak jak ja.
- Nic mnie to nie obchodzi. – powiedział Naruto wtulając się
w chłopaka. – Mój dom jest tam gdzie moje serce, a ono jest przy tobie. Sasuke
wziął twarz blondyna w swoje dłonie i spojrzał mu w oczy. Nigdy by nie
pomyślał, że Naruto może odwzajemnić jego uczucia. - On chce twojego ciał i ty
dobrze o tym wiesz!!!
- Nigdy go nie dostanie – rzekł stanowczo brunet i dotknął
czołem czoła ukochanego. – Ono należy do ciebie i nikogo innego.
- Ale...
- Nie pozwolę mu zawładnąć swoim ciałem. Jeśli będzie
próbował zabiję go. Mam 3 lata, żeby się od niego wszystkiego nauczyć. Przez
ten czas ty też trenuj i stań się jeszcze silniejszy. Za 3 lata spotkamy się
znowu.
- NIE CHCĘ SIĘ Z TOBĄ ROZTAWAĆ NA 3 LATA!!! – krzyknął
Naruto.
- Młotku ten czas szybko minie.
- NIE!! IDĘ Z TOBĄ! JEŚLI TEGO NIE CHCESZ TO BĘDZIESZ MUSIAŁ
MNIE TERAZ ZABIĆ! BO I TAK PÓJDĘ ZA TOBĄ!
- Dobrze wiesz, że nie mogę tego zrobić.
- Więc idę z tobą.
- Jesteś tego pewny? Orochimaru zabił Trzeciego Hokage.
- Wiem. Nie będę robić problemów. Sasuke nie wyobrażam sobie
życia bez ciebie. Ja... - to się zarumienił i zmieszał. – ...kocham cię. –
dodał cicho i nieśmiało.
- Ja też cię kocham Lisku.
Uśmiechnęli się do siebie. Naruto pocałował Sasuke, a ten
odwzajemnił pocałunek. Nagle blondynek poczuł ból w karku. Jego oczy zaszły
mgłą. Ogarnęła go ciemność. Spadkobierca sharingana trzymał w swych ramionach
bezwładne ciało ukochanego. Po jego policzkach spływały łzy.
- Wybacz mój kochany lisku. Tak będzie lepiej. Nie mogę cie
narażać na niebezpieczeństwo.
Czarnooki odwiązał swoją opaskę z symbolem wioski liścia i
włożył w dłoń ukochanego. A następnie zdjął ze swojej szyi naszyjnik z symbolem
klanu Uchiha i założył na szyję Naruto. Jeszcze po raz ostatni pocałował go w
usta. Podniósł ciało chłopaka i położył pod skałą gdzie było jeszcze sucho.
Ostatni raz przejechał palcami po twarzy ukochanego liska. Wstał i odszedł.
Dziękuję kochanie to opowiadanie jest cudowne tak samo jak ty. Oczywiście nadal będę Cię wspierać i miło mi że to Ci pomaga w pisaniu
OdpowiedzUsuńDużo weny
Twoja kochana
Sietne, naprawde...ale nie moge sie rozpisywac - musze czytac dalej^^ dzeki Tobie mam co <3
OdpowiedzUsuńPiękna twórczość < 3 Weny !
OdpowiedzUsuńPrzecudowny pierwszy rozdział *.*
OdpowiedzUsuńJakie to cudowne! :c
OdpowiedzUsuńTak serio to zawsze chciałam żeby tak było w anime i myślałam; co by było gdyby...?
Genialne. Teraz tak myśle czy nie napisać opowiadania o odejściu Sasuke... Zawsze myślałam, że nie wypali, ale sama widzisz TO cudo ^^
Pozdrawiam, Ami-chan : 3
Super rozdział! Smutno troszku ;p
OdpowiedzUsuńLecę czytać dalej!
Witam,
OdpowiedzUsuńcudowne i zarazem smutne, jak Sasuke mogłeś tak potraktować Naruto...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia