Walentynki.
- Dlaczego ja? – narzekał Naruto. – Dlaczego? Ja nie chcę.
Sakura proszę cię.
- Hai, hai. I tak to zrobisz. Niczym się nie wymigasz. –
powiedziała dziewczyna.
- Ale dlaczego ja? Nie możesz wziąć Sasuke? W końcu to za
nim latają dziewczyny. – marudził.
- Gdybym mogła go wziąć to bym to zrobiła. Nie moja wina, że
on nie lubi Walentynek i co roku na ten jeden dzień zaszywa się gdzieś, gdzie
nikt go nie znajdzie. A tak poza tym może znajdziesz dzisiaj swoją miłość. W
końcu masz już 18 lat. Nie sądzisz, ze już najwyższy czas znaleźć sobie
dziewczynę? Gdyby Sasuke się postarał to też by znalazł. Z resztą nie musiałby
za daleko szukać. – westchnęła.
- Ale ja nie chcę szukać miłości w ten sposób.
- Zamknij się Naruto! Wiesz jak bardzo ważna jest dla mnie
ta licytacja. W ten sposób zdobędziemy pieniądze na szpital i dla najbardziej
chorych pacjentów. Nie ty jeden bierzesz w tym udział: Shikamaru, Kiba, Shino,
Neji, Sai, Jugo, Suigetsu, a nawet Iruka, Kakashi i Jiraiya.
- Ero-senin też dał się namówić? Dlaczego mnie to nie dziwi?
– mruknął Uzumaki.
- Dosyć. Bierzesz udział w licytacji i koniec kropka. A
spróbuj tylko jutro nie przyjść to pożałujesz.
- Dlaczego Sasuke tak nie zmuszasz?
- Koniec dyskusji. Do zobaczenia jutro. – wypchnęła go z
gabinetu.
Naruto westchnął i poszedł do domu. Ale w połowie drogi
zawrócił i pomknął do rezydencji Uchiha. Wpadł jak strzała do przedpokoju.
- Sasuke! Draniu! Gdzie jesteś?! – wydarł się.
Pomknął do jego sypialni i wpadł do niej jak burza. Sasuke
stał na środku pokoju tak jak Pan Bóg go stworzył i patrzył się swoimi
obojętnymi, czarnymi oczami na głośnego przybysza. Narutowe policzki zmieniły
barwę na purpurową. Odwrócił głowę, żeby nie widzieć cudownie wyrzeźbionego
ciała przyjaciela.
- Ubierz coś na siebie draniu!
- Nie wiesz Młotku, że nie wchodzi cię do czyjegoś pokoju
bez pukania. Nie wspomnę już o domu.
- Niech cię szlag Uchiha! – spojrzał z powrotem na niego. –
Przez ciebie muszę brać jutro udział w jakieś głupiej Walentynkowej licytacji!
Jeszcze mnie jakaś stara baba kupi i…
- Boisz się, że stracisz dziewictwo? – Sasuke podszedł do
niego. – Nie sądzisz, że to najwyższy czas. – wyszeptał mu do ucha.
- Draniu! Niech cię szlag! Ty też powinieneś wziąć udział.
- Nie. – padła krótka odpowiedź. – Mam coś innego w planach.
- A co takiego? – zainteresował się Naruto.
- Nie twoja sprawa. Nie muszę ci się tłumaczyć. A teraz
wybacz, ale musze się przygotować. – powiedział Sasuke.
- Draniu! Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz. Wiesz, że
nawet Jugo i Suigetsu biorą w tym udział?
- To ich sprawa co robią z wolnym czasem. – wzruszył
ramionami. – Młotku przeszkadzasz mi. Idź do domu.
- Niech cię szlag Uchiha! Rok temu wróciłeś, ale zupełnie
nie obchodzi cię to co się dziej w wiosce. Okazałbyś trochę serca chorym
ludziom i wziął byś udział w tej cholernej licytacji.
Na twarzy bruneta pojawił się przebiegły uśmieszek.
- Żegnam Uzumaki. – powiedział chłodno.
- Cholerny pieprzony Drań. – mruknął pod nosem i trzasnął
drzwiami.
Sasuke stał przy oknie i obserwował oddalającego się
blondyna. Z jego twarzy nie znikał przebiegły uśmieszek.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Naruto! Naruto! Wstawaj! – zaspany Uzumaki usiadł na łóżku
i przetarł oczy. – Naruto! – ktoś wydzierał się pod jego drzwiami.
- Hai, hai. Już idę. – powiedział ziewając i otworzył drzwi.
- Ty idioto! Zdajesz sobie sprawę która godzina? – Sakura
wpadła do jego kawalerki. – Za 10 minut będzie licytacja, a ciebie jeszcze nie
ma. Umyj się, ubierz i na Boga zrób coś z tymi włosami, sterczą ci na wszystkie
strony!
- Taki już mój urok. Nie mam zamiaru stroić się dla jakiś
pustych bab. AŁĆ!! – oberwał od Sakury w głowę.
- Pospiesz się idioto!
- Nie musiałaś po mnie przychodzić.
- Musiałam. Szykuj się.
- No dobra, dobra. – odezwał się wściekły. – Zabije Drania. To wszystko przez niego.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Witam serdecznie wszystkie panie na Walentynkowej
licytacji. Licytowani będę nasi najlepsi shinobi. Wszystkie pieniądze, jakie
dzisiaj zbierzemy pójdą na szpital i dla najbardziej chorych pacjentów. –
Sakura stała na scenie i witała się w przybyłym tłumem. – Każdy z kupionych
chłopców będzie do waszej dyspozycji przez 24 godziny. No to zaczynamy. Naszym
pierwszym bohaterem jest Neji Hyuuga. – na scenę wyszedł wysoki czarnowłosy
chłopak o mlecznych oczach. – Neji ma 19 lat i jest najzdolniejszym przedstawicielem
wielkiego klanu Hyuuga. Ta pani, która go wygra może liczyć na bardzo
inteligentną rozmowę. Cena wywoławcza to 5.000 jenów. – szybko podniosła się
jedna ręka. – O mamy pierwszą chętną, kto da więcej?
- 5.500. – odezwał się Tenten.
- 6.000. – podniosła rękę inna kobieta.
- 7.000. – wyrwała się ponownie Tenten.
- 8.000. – znowu odezwała się ta sama kobieta.
- 20.000. – nie dała za wygraną Tenten.
W końcu kobieta się poddała i Neji powędrował w ramiona
swojej koleżanki z drużyny, która od razu pocałował go czule w usta.
- Następny jest Iruka Umino. Przesympatyczny, aczkolwiek
bardzo wymagający nauczyciel z Akademii. Zawsze życzliwy i uśmiechnięty. –
wszyscy spojrzeli na scenę jednak szatyn
się nie pojawił. – Przepraszam na chwilkę, ale mamy drobne problemy techniczne.
– Sakura uśmiechnęła się i zniknęła za kulisami. – Kakashi-sensei co ty
wyprawiasz? – wrzasnęła na mężczyznę, który tulił do siebie Irukę.
- Nie pozwolę mu tam wyjść. Na samą myślę, że jakaś obleśna
baba będzie dotykała mojego Delfinka…
- Kakashi daj spokój przecież to nic takiego. A poza tym ty
też się zgłosiłeś. – powiedział Umino usiłując wydostać się z ramion kochanka.
- Nie! Nie pozwalam ci i koniec kropka. Jesteś mój i tylko
mój. Wracamy do domu. Wybacz Sakura. – i zniknął w białym dymie razem z Iruką.
Sakura stała przez chwilę zszokowana zachowaniem
nauczyciela. Wiedziała, że on i Iruka są parą, ale obiecali wziąć udział w tej
licytacji.
- Już ja się z tobą policzę sensei. – zacisnęła dłonie w
pięści i wyszła z powrotem na scenę. – Proszę wybaczyć, ale Iruka-sensei źle
się poczuł i nie będzie brał udziału w licytacji. Naszym następnym shinobi jest
Sai. Bardzo cichy i zdolny malarz. Cena wywoławcza 5.000 jenów.
Sai został sprzedany za 25.000. Przez resztę licytacji nie
było już żadnych kłopotów. Po jakieś godzinie nadeszła wreszcie kolej na
Naruto.
- Drogie panie. To już nasz ostatni bohater. Naruto Uzumaki.
– w tym momencie rozległ się straszny pisk i na scenę wszedł blondynek. – Jest
bardzo silny i pracowity. Jego największą wadą jest to, że bywa bardzo głośny,
roztrzepany i straszny z niego bałaganiarz. Ale za to jest zawsze uśmiechnięty
i życzliwy. Cena wywoławcza tak jak u wszystkich 5.000 jenów.
Od razu podniósł się las rąk. To nie zdziwiło wcale Haruno.
Od kiedy Naruto pokonał Peina wszyscy przestali się go bać i zaczęli go
szanować. A dziewczyny zaczęły za nim szaleć. W końcu kto by nie chciał spędzić
odrobinę czasu z tym przystojnym 18-letnim blondynem. Nawet Sakura musiała to
przyznać. Patrzyła się teraz na niego z podziwem. Stał na środku sceny i
wietrzył swoją śnieżnobiałą klawiaturę. Jego złociste włosy, w których
tańcowały promienie słoneczne, rozwiewał delikatny wietrzyk. Jego niesamowicie
niebieskie oczy rzucały zadziorne błyski.
- 30.000 – zawołała Hinata, która niedawno odważyła się
wyznać blondynowi od dawna skrywane uczucia.
- 40.000 – odezwała się jakaś kobieta.
- 50.000 – ponownie odezwała się Hyuuga.
- 70.000 – wyrwała się jeszcze inna kobieta.
- 100.000 – Hinata zaczynała się denerwować, obiecała sobie,
że spędzi te Walentynki z Naruto.
- 500.000 – odezwała się jakaś brunetka i spojrzała
wyzywająco na Hinatę.
- 600.000 – przyjęła wyzwanie dziewczyna.
- Milion. – powiedziała ponownie brunetka.
- 1100.000 – odezwała się Hyuuga.
- 2 miliony. – nie dała za wygrana tajemnicza brunetka.
Naruto patrzył w szoku to na Hinatę, to na nieznajomą kobietę.
O wiele bardziej wolałby żeby licytację wygrała Hinata niż jakaś obca baba.
- Hinata błagam cię
zrób coś. – prosił w myślach.
- 2500.000 – odezwała się Hinata.
- 6 milionów. – wszyscy zszokowani spojrzeli na tajemniczą
brunetkę.
Zapadła cisza. Sakura mrugnęła zszokowana oczami.
- 6 mln po raz pierwszy. – odpowiedziała jej cisza. – 6 mln
po raz drugi. – tu spojrzała na Hinatę, która puściła smutno wzrok. – 6 mln po
raz trzeci. Sprzedany tamtej tajemniczej pani. Bardzo dziękuję za wzięcie
udziału w licytacji i gratuluje wygranym. – pożegnała się Haruno.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Czyś ty zwariowała?! – marudził Naruto.
- Oj zamknij się. Musisz wyglądać jak człowiek. – Sakura nie
zważając na protesty przyjaciela zawiązała mu krawat.
- Dlaczego muszę się stroić dla jakieś obcej baby.
- Przestań marudzić bo oberwiesz.
Odwróciła Uzumakiego w stronę lustra i spojrzała na jego
odbicie. Naruto miał na sobie czarny garnitur, białą bluzkę i czerwony krawat.
Dziewczyna uśmiechnęła się.
- No, no, ale z ciebie przystojniak. Ciacho.
- Serio? Podobam ci się? – ożywił się gwałtownie.
- Musiałbym być ślepa żeby tego nie zauważyć.
- No to może…
- Nie. – padła krótka odpowiedź. – Coś trzeba zrobić z
twoimi włosami. Sterczą we wszystkie strony.
- Daj spokój. Nie mam zamiaru się ulizywać.
- Hai, hai. Idź już bo się spóźnisz. Tu masz adres tej
dziewczyny. – podała mu kartkę.
- Nie jestem Kakashim.
- Sensei zapłaci mi za ten dzisiejszy numerek, niech ja go
tylko dorwę w swoje ręce. Idź już i baw się dobrze.
- Jakby to było w ogóle możliwe. Jak mogę się dobrze bawić
skoro w ogóle nie znam tej dziewczyny.
- Nie marudź już tyle tylko idź.
- Tak jest. – Naruciak zwiesił głowę i wyszedł.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Szedł powoli ulicami Konohy zastanawiając się jak ma się
zachować. Nagle przystaną.
- Może powinienem kupić jakieś kwiaty? Tak, baby uwielbiają
kwiaty. Tylko jakie? Róże? Ale to jest symbol miłość, a ja kompletnie nie znam
tej kobiety. – myślał głośno.
Po dłuższej chwili zastanowienia kupił jedną długą różę. Po
20 minutach marszu staną przed wysokim budynkiem. Zamurowany patrzył na napis
„Hotel”.
- To mi się nie
podoba. – przełknął ślinę.
Westchnął i wszedł do środka. Podszedł do recepcji.
- O witam panie Uzumaki. – uśmiechnęła się recepcjonistka.
Dziewczyna dobrze znała z widzenia blondyna. Z resztą kto by
go nie znał.
- Konnichiwa. – przywitał się. – Ja…
- 5 piętro, pokój 555. – powiedział dziewczyna. – Życzę
przyjemnego pobytu.
- Eee. Dziękuję. – zdziwił się Naruto, przeszedł przez hol i
staną przed windą.
Zauważył, że wszyscy ludzie znajdujący się w hotelu są
bardzo elegancko ubrani.
- Już ja sobie
pogadam z Sakurą. Skubana, pewnie o wszystkim wiedziała.
Wsiadł do windy i wjechał na 5 piętro. Przeszedł przez
korytarz i stanął przed drzwiami do pokoju 555. Zapukał delikatnie. Drzwi
otworzyła tajemnicza brunetka uśmiechając się lekko. Niebieskooki odwzajemnił
uśmiech i wszedł do środka. Stanął jak wryty, kiedy zdał sobie sprawę, że
znajduje się w dużym apartamencie. Ściany pokrywała ciemnofioletowa tapeta ze
srebrnymi wzorkami. To był jedyny ciemny akcent w apartamencie. Wszystkie meble
były w jasnych odcieniach. Naruto stał w dużym salonie, z którego wchodziło się
do sypialni. Drzwi do sypialni były otwarte na oścież i było widać duże łóżko.
Blondynek przełknął nerwowo ślinę. Odwrócił się w stronę brunetki. Była wyższa
od Naruto. Miała długie, sięgające pośladków, czarne włosy i niesamowicie
czarne oczy, które patrzyły uważnie na chłopaka. Uzumaki musiał przyznać, że
dziewczyna była bardzo zgrabna i seksowna. Podszedł do niej i wręczył jej różę.
- Konnichiwa. Nazywam się Naruto Uzumaki. Przez 24 godziny
jestem do pani dyspozycji. Spełnię każde pani życzenie.
- Mam nadzieję, że będziesz o tym pamiętał, Młotku. –
odezwała się.
Zszokowany Naruto przestał się uśmiechać. Dziewczynę ogarnął
biały dym i po chwili stał przed nim…
- SASUKE?! – wydarł się. – TY DRANIU! CO TO MA WSZYSTKO
ZNACZYĆ?! JAJA SOBIE ROBISZ?!
- Ja? Ależ skąd. – powiedział spokojnie.
- Sasuke wytłumacz mi co tu się dzieje.
Uchiha dotknął jego policzka, a Naruto zamarł. Miał
wrażenie, że skóra w miejscu dotyku parzy go, ale było to przyjemne uczucie.
- Nie ma nic do tłumaczenia. Kupiłem cię i przez najbliższe
24 godzin jesteś mój i nie masz prawa odmówić. – wyszeptał mu do ucha. Po ciele
niebieskookiego przeszedł dreszcz. – To ci nie będzie potrzebne. – jednym
ruchem pozbył się z niego czarnej marynarki. – I to też nie. – rozwiązał krawat
i rzucił na podłogę.
- Sasuke co ty wyprawiasz? – przestraszył się Uzumaki i
zaczął się cofać.
- Coś nie tak? Powiedziałeś, że jesteś do mojej dyspozycji.
- Myślałem, że jesteś dziewczyną. – nagle się ożywił i
spojrzał gniewnie w czarne oczy. – To była moja technika! Skąd ją znasz?! Nie
przypominam sobie żebym kiedykolwiek ci ją pokazywał! Jak mogłeś użyć jej w ten
sposób?! Kiedy Sakura się dowie…
Sasuke uciszył go pocałunkiem. Z jednaj strony trajkot
Naruto wydawał mu się uroczy, ale po głębszym zastanowieniu stwierdził, że to
męczące. Teraz jednak zdał sobie sprawę, że jak tylko oderwie się od jego ust,
Uzumaki znowu zacznie się wydzierać. Żeby do tego nie dopuścić, objął go w
pasie i pogłębił pocałunek. Naruto był tak zszokowany namiętnym dotykiem ust,
że pozwalał czarnookiemu robić ze sobą co chciał. Uchiha skorzystał z tego i
wsunął swój język do jego buzi. Jak tylko Naruto wyczuł, że jego język jest
zahaczany otrzeźwił się i odepchnął od siebie przyjaciela.
- OBIŁO CI?! CO TY WYPRAWIASZ?! NIE JESTEM DZIEWCZYNĄ! –
wydarł się.
- Wiem o tym. – powiedział spokojnie i podszedł do niego. –
To właśnie dlatego, że jesteś facetem. – ponownie dotknął jego policzka.
- Sasuke co ty chcesz zrobić?
- Naruto naprawdę jesteś taki głupi czy tylko udajesz? –
patrzył prosto w lazurowe tęczówki.
Zaczął go pchać w stronę sypialni i po drodze odpinał jego
koszulę.
- Dlaczego? – zapytał blondynek, kiedy jego nogi uderzyły o
łóżko.
Uchiha bez słowa zdjął z niego koszulę, rzucił ją gdzieś w
kąt i popchnął chłopaka na łóżko.
- Młotku przez 24 godziny należysz do mnie i mogę zrobić z
tobą co chcę. – zawisł nad nim. – Pytasz mnie dlaczego? Dlatego, że mam taki
kaprys, a Uchiha zawsze dostaje to czego chce.
- Więc to twój kolejny kaprys. – powiedział z wyrzutem. –
Uwielbiasz ranić ludzi. Nic cię nie obchodzą uczucia innych.
- Nic nie możesz na to poradzić. – Sasuke zbliżył swoją
twarz do jego. – Jesteś mój i pogódź się z tym.
Pocałował go namiętnie w usta wsuwając do jego buzi język i
zahaczając o drugi. Jego dłonie przesuwały się po umięśnionym brzuchu i klatce
piersiowej Uzumakiego. Uszczypnął jego sutki co spotkało się z jękiem bólu.
- Nie opieraj się Naruto. To może być przyjemnie dla nas
obu.
- Nienawidzę cię. – wyszeptał.
- Żeby to zrobić nie musimy się kochać.
- Może ty nie musisz. Ach… – jęknął blondyn, kiedy Sasuke
zaczął ssać i lizać jego sutki.
Jedną ręką zjechał na jego krocze i przez spodnie zaczął
pocierać jego członka.
- Twoje serce mówi coś innego, i twoje ciało także. Jesteś
tam bardzo twardy Młotku. - odpiął spodnie i zdjął je razem z bokserkami.
Spojrzał na stojącą męskość chłopaka. – Widzę, że matka natura nieźle cię
obdarzyła.
- Zamknij się Uchiha. – Naruto zawstydzony zakrył sobie
twarz dłońmi.
- Zatem zabawmy się. – Sasuke uśmiechnął się przebiegle. –
Zrobię tak, że poczujesz się jak w niebie.
Wziął narutowego penisa do buzi i zaczął energicznie
poruszać głową. Blondyn czuł przyjemnie dreszcze rozchodzące się po całym
ciele. Jego oddech przyspieszył.
- Nie. Sasuke proszę przestań.
- Czy na pewno chcesz żebym przestał? – wyszeptał mu do ucha
i przygryzł małżowinę uszną.
Dłonią cały czas pieścił jego męskość. Naruto jeszcze nigdy
nie słyszał takiego głosu przyjaciela. Był taki władczy i zmysłowy. Zaczął
drżeć.
- Czujesz te przyjemne wibracje rozchodzące się po całym
ciele? Poddaj się im Naruto.
- Sasuke to jest takie…
- Podniecające. – przerwał mu i zahaczył kciukiem o czubek
penisa. Z gardła niebieskookiego wydobył się zdradziecki jęk. – Właśnie tak
Naruto. Skup się na tej przyjemności, nie opieraj się.
Zaczął go całować po szyi, a dłonią coraz mocniej zaczął
pieścić penisa. Kiedy złapał w usta jeden z twardych i sterczących sutków,
Uzumaki jęknął ponownie. Sasuke liżąc i całując na przemian śniadą skórę zszedł
niżej, aż w końcu znalazł się z powrotem przy członku blondyna. Nie
zastanawiając się długo wziął go w usta i zaczął poruszać wolno głową, by zaraz
potem przyspieszyć. Naruto zacisnął dłonie na kołdrze, ale nie mógł już
powstrzymać jęków wydobywających się z gardła. Całkowicie stracił panowanie nad
swoim ciałem. Sasuke przesuwał językiem po całej męskości, od czasu do czasu
przygryzał czubek. W końcu Naruto nie wytrzymał i z głośnym jękiem doszedł.
Uchiha liżąc słoną od potu skórę wędrował w górę.
- Teraz twoja kolej Młotku. – wyszeptał. – Rozbierz mnie.
Blondynek zamroczony jeszcze przeżytym przed chwilą orgazmem
zaczął posłusznie zdejmować z Uchihy ubrania. Brunet, kiedy był już nagi,
rozsiadł się wygodnie na łóżku i rozszerzył nogi eksponując swojego penisa.
Naruto przełknął nerwowo ślinę.
- No co się tak gapisz? Weź go do buzi. – rozkazał.
- Phi. Sam go sobie weź. – Naruto usiadł po turecku,
skrzyżował ręce na piersiach i odwrócił głowę w bok obrażony.
- Młotku bądź grzeczny. Bo w przeciwnym razie będę musiał
cię ukarać.
- Nie mam zamiaru robić ci tego co ty mi. Wypchaj się
Uchiha.
Sasuke uśmiechnął się przebiegle i rozległ się głośny huk.
Nim Naruto zdąrzył się zorientować w sytuacji, leżał na łóżku przywiązany
wężami za ręce i nogi.
- Draniu uwolnij mnie i to natychmiast! – wydarł się.
- Nie chciałeś po dobroci to teraz masz. Wiesz planowałem
cię posiąść delikatnie, żeby nie sprawić ci bólu. To w końcu twój pierwszy raz.
Ale zmieniłem zdanie. Już ci mówiłem, że Uchiha zawsze dostaje to czego chce, a
ja teraz chcę ciebie. Ale dam ci jeszcze jedną szansę. Jeśli będziesz posłuszny
to cię uwolnię i oboje będziemy przezywać przyjemność. Ale jeśli nie, to
zapewniam cię, że będzie bardzo bolało.
- Nienawidzę cię.
- Nie powtarzaj się Młotku. To co wybierasz? Chyba chciałbyś
mieć dobre wspomnienia z pierwszego razu?
- Cholerny drań. – westchnął. – Zgoda, ale odwołaj te ohydne
węże. Wiesz, że ich nie lubię.
- Dobra decyzja. Czasami potrafisz podejmować mądre decyzje.
- Zamknij się.
Sasuke odwołał węże i znowu rozsiadł się wygodnie.
- Wiesz co robić. – powiedział.
Naruto uklęknął nad męskością Sasuke i wziął ją do budzi.
Najpierw poruszał powoli głową, a potem przyspieszył. Uchiha odchylił głowę do
tyłu i zaczął ciężko oddychać. Przymknął oczy i skupił się na gorących ustach
kochanka. Zatopił dłonie w blond kosmykach. Naruto przestał pieścić członka i
całując bladą skórę powędrował do góry i złączył swoje usta z ustami Sasuke.
Czarnooki stwierdził, że Naruto całuje go zupełnie inaczej niż na początku.
Były to bardzo namiętne i zmysłowe pocałunki. Oderwał się od jego ust i zajął
się szyją. Dłońmi pieścił wnętrze ud, ale omijał podrażnionego już penisa.
Sasuke zaczął głośno wzdychać. Uzumaki wziął jeden sutek i zaczął go ssać i
lizać. Zacisnął mocno dłoń na penisie i w ty momencie z gardła Sasuke wydobył
się jęk.
- No nareszcie. A już myślałem, że tego nie usłyszę.
- Zamknij się Młotku.
Sasuke przekręcił się tak, że miał pod sobą kochanka. Zaczął
go namiętnie całować. Ich języki spotkały się w szalonym tańcu. Tym razem
Naruto nie był bierny i postanowił nie dać za wygraną. Jęknął głośno, kiedy
poczuł w sobie palec Sasuke. Przycisnął mocno do siebie ciało czarnookiego i
jęczał mu prosto do ucha. Uchiha włożył w niego jeszcze jeden palec.
- Chyba ci się to podoba. Jesteś tam cały mokry.
- Zamknij się. – wysapał Naruto, którego zaczęła ogarniać
rozkosz.
Sasuke włożył kolejny palec i zaczął nimi szybko poruszać.
Kiedy trafił w prostatę blondyn krzyknął z podniecenia.
- Podoba ci się to Naruto. – trafił kolejny raz w czułe
miejsce, czemu towarzyszył następny krzyk. – Naruto powiedz mi, czy ci się to
podoba?
- TAK! – krzyknął niebieskooki, kiedy palce kochanka po raz
kolejny trafiły w prostatę.
- Chcesz więcej? Chcesz poczuć jeszcze większą rozkosz? –
szeptał mu do ucha zmysłowym głosem. – Powiedz, że chcesz żebym w ciebie
wszedł.
- Sasuke! – krzyknął.
- Powiedz to.
- Chcę!
- Co chcesz? – Sasuke ledwo nad sobą panował, był również
bardzo podniecony, ale uwielbiał się droczyć z blondynem.
- CHCĘ ŻEBYŚ WE MNIE WSZEDŁ! – wykrzyczał, ponieważ place
kochanka ponownie trafiły w czułe miejsce.
- Mówisz i masz.
Sasuke wyjął z ciepłego i mokrego wnętrza palce i zastąpił
je członkiem. Kiedy wchodził w blondyna ten wygiął ciało w łuk. Czuł się
jeszcze cudowniej niż przedtem. Zaczął poruszać biodrami i nabijać się na
penisa. Zarzucił ręce na szyję Sasuke i przyciągnął go do namiętnego pocałunku.
Jego język jak szalony badał podniebienie i policzki bruneta. Sasuke złapał za
penisa kochanka i zaczął szybko poruszać dłonią.
- Ach… Sasuke… Mocniej! – krzyczał blondyn.
Uchiha zaczął się szybciej i brutalniej poruszać. Z jego
gardła wydobywały się głośne jęki.
- Mocniej! Głębiej! – Naruto wił się pod nim i co chwilę
wykrzykiwał jego imię.
Posiadacz sharingana jeszcze bardziej przyspieszył.
- Ach… Sasuke… Jak dobrze! Nie przestawaj proszę!
Te wszystkie krzyki i jęki spowodowały, że Uchiha nie mógł
już dłużej wytrzymać. Przyspieszył stymulację penisa Naruto. Chciał żeby doszli
razem.
- Sasuke cudownie! – w tym momencie doszli razem.
Brunet ledwo łapiąc oddech opadł na wilgotne od potu ciało
kochanka. Naruto wyczerpany zasnął od razu.
Sasuke długo wpatrywał się w śpiącą twarz przyjaciela.
Odgarnął mu z czoła posklejane potem włosy. Muskał ustami delikatnie jego
twarz.
- Kocham cię. – usłyszał szept.
Spojrzał na niego uważnie. Naruto spał i uśmiechał się przez
sen.
- Ciekawe do kogo to było? – pomyślał. – Ciekawe o czym śni?
Położył się koło niego, przykrył ich kołdrą i również
zasnął.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Po 2 godzinach niebieskie oczy otworzyły się i spojrzały
prosto na śpiącego Sasuke. Obejmował Naruto w pasie, a ich nogi były w siebie
zaplątane. Niebieskooki czuł jak jego ciało jest ciężkie i nie może się ruszyć.
Jednak zdołał podnieć rękę i dotknął policzka przyjaciela. Przejechał ręką po
jego szyi, klatce piersiowej, brzuchu, przesuną ją na zgrabny pośladek, udo i z
powrotem. Sasuke czuł ciepły i czuły dotyk na swoim ciele i otworzył oczy.
Przez dłuższą chwilę patrzyli się na siebie, głęboko w oczy.
- Kocham cię. – wypowiedzieli to w tym samym momencie.
Obaj się zarumienili, a potem uśmiechnęli. Naruto jeszcze
nigdy nie widział u Sasuke takiego uśmiechu. Widać było, że jest wreszcie
szczęśliwy.
- Przepraszam Naruto. – powiedział cicho.
- Za co mnie przepraszasz. Było cudownie. Jeszcze nigdy nie
byłem taki szczęśliwy.
- Oszukałem cię.
- Haha. Od samego początku wiedziałem, że ta brunetka to ty.
- Co takiego? Skąd? – zdziwił się Uchiha.
- Nie jestem idiotą. A tak poza tym nikt inny nie ma takich
niesamowitych oczu jak ty.
- Moje są czarne jak ciemność, którą nosiłem w sercu. Twoje
są piękniejsze. Przypominają kolor nieba w najbardziej słoneczny dzień, kiedy w
nie patrzę czuję się wolny jak ptak szybujący w powietrzu.
- Uchiha nie posądzałem cię o taki romantyzm.
- Ja siebie też nie. Ale już od dawna planowałem ten dzień.
Chciałem ci wyznać moje uczucia, ale czekałem na ten wyjątkowy dzień jakim są
Walentynki. Sakura mi pomogła wszystko załatwić.
- Wiedziałem, że ona o wszystkim wiedziała. Ale zaraz,
zaraz. To oznacza, że musiałeś jej powiedzieć.
- Tak.
- Jak zareagowała?
- To już nie ważne. Naruto kocham cię. Proszę zostań ze mną
do końca mojego życia.
- Ja ciebie też kocham. - Naruto pocałował namiętnie
kochanka. – Sasuke chcę cię poczuć jeszcze raz.
- Haha. Liczyłem na to, że na jednym razie się nie skończy.
- No tak. Uchiha zawsze dostaje to czego chce. – powiedział
Naruto. – Ale wiesz co?
- Co?
- Uzumaki też dostaje to czego chce. Sasuke weź mnie jeszcze
raz. – wyszeptał mu do ucha.
Brunet całując namiętnie ukochanego wszedł w niego. Tym
razem kochali się bez pośpiechu, delikatnie i namiętnie poznając lepiej swoje
ciała. Naruto oplótł nogami biodra Uchihy i usiadł mu na kolanach. Ocierali się
swoimi ciałami. Wykrzykiwali swoje imiona. Znowu ogarnęło ich pożądanie. Lecz
tym razem inne, jeszcze bardziej silne. Wiedzieli, że do siebie należą, że się
kochają. W końcu, w przypływie największej ekstazy, wykrzykując swoje imiona
doszli. Opadli z powrotem na łóżko. Wtuleni oddychali szybo.
- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie młotku.
- Jakie?
- Czy zostaniesz ze mną do końca mojego życia?
- Tak.
- Jeśli co roku dostanę taki prezent na Walentynki to chyba
polubię to święto.
- Ja już je lubię. – wyszeptał Naruto. – I wiesz co?
- Słucham.
- Taki prezent możesz dostać nie tylko na Walentynki. –
posłał mu swój piękny uśmiech.
Sasuke przytulił go mocno i pocałował czule w usta. Tego
dnia jeszcze kilka razy się ze sobą kochali. Chcieli mieć jak najwięcej
pięknych wspomnień z tego wyjątkowego dnia, najważniejszego dnia w ich życiu.
Od dzisiaj tych pięknych wspomnień, z każdym dniem będzie coraz więcej. Ale to
już inna bajka.
The End
Nyufufufufufu~ Boskie <3! Od początku wiedziałam, że to Sasuke XDDD
OdpowiedzUsuńOm nom nom. Ahhh, Ohh. Hhhahaha. Cudoo ♥
OdpowiedzUsuńKochaaam. Love ya
SS
Ojeku, doprawdy, świetne. Może nie lubię tak szybkich wyznań miłości, ale czytałam już kilka tych one-shotów i z każdym jest coraz lepiej. Ten był świetny. Naprawdę, genialnie piszesz <3
OdpowiedzUsuńKocham ich!!!!
OdpowiedzUsuńBajeczne!!! Kocham i nie wiem co jeszcze!!
OdpowiedzUsuńNo cóż by tu napisać? Cudo cudo cudo *.* moja ukochana para. Cudowne charaktery bohaterów. Baaardzo ciekawy pomysł! To pierwsza notka jaką u ciebie czytam ale napewno nie ostatnia. Długo szukalam takiej strony i wkońcu mam ; ** piękny styl pisania ; 3pozazdroscic. Lece czytać dalej, chociaż miałam się uczyć ^^
OdpowiedzUsuńKyaa! To jest zdecydowanie NAJLEPSZY zajebisty, wesoły one shot jaki czytałam!
OdpowiedzUsuńBardzo dobry pomysł :)
Dobrze się rozpisujesz W TYCH tematach x3
Od razu widać, że wiesz co robisz.
No i lubie takiego Saska :3
Skoro Naruciak od razu wiedział, że to Samseks jest tą dziewczyną to skąd takie zaskoczenie? :>
No i te teksty Saska ^^ Taki zbreźny i romantyczny ^^ No fajnie fajnie :)
Serio TO jest najlepszy shot jaki czytałam. W ogóle dzięki tobie polubiłam one shot'y :) Zawsze wybrzydzałam, a teraz taka radość :D
Pozdrawiam, Ami-chan.
Jakie to bylo slodkie. Koniec nieco zbyt ckliwy, ale napewno nie odjal temu shotowi.
OdpowiedzUsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, super miałam podejrzenia że ta brunetka to Uchiha... i ich wspólne wyznanie miłości...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia