Uwaga!!

Uwaga!!!

Jest to blog o tematyce yaoi. Yaoi opowiada o miłości zarówno psychicznej, jak i fizycznej między dwoma mężczyznami. Lżejszą formą yaoi jest shounen-ai. Jeśli jesteś homofobem, albo taka tematyka ci nie pasuje to opuść tego bloga. Pozostałe osoby zapraszam do lektury i komentarzy.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach piszcie na moje gg: 9274038. Od pewnego czasu nie działają mi konferencje, więc o nowych notkach będę Was informowała i moim opisie.

piątek, 18 maja 2012

Wola ognia cz. 4 – Dobra wiadomość i nowa misja.


Wola ognia cz. 4 – Dobra wiadomość i nowa misja.

Już tydzień minął od kiedy Naruto wrócił do wioski. Całymi dniami był zajęty remontem rezydencji. Sakura bardzo mu pomagała. Jednak nie tylko ona. Okazało się, że wszyscy jego przyjaciele mu pomagają. Kiba, Shino, Shikamaru, Choji, Neiji, Lee i Naruto zajmowali się remontem, a Sakura, Hinata, Tenten i Ino sprzątały. Budynek coraz bardziej przypominał dom. Jak zwykle rano Naruto szedł w kierunku rezydencji, kiedy usłyszał za sobą znajomy głos.
- Naruto!!!! – blondyn odwrócił się i zobaczył biegnącego w jego kierunku Konohamaru. – Cześć. – przywitał się.
- Cześć – odpowiedział błękitnooki. – Coś ty taki zabiegany od samego rana?
- Właśnie ciebie szukałem. Piąta chce cię widzieć.
- Babcia? Ciekawe o co chodzi? Przecież nic ostatnio nie zbroiłem. – zastanowił się na chwilę.
- Nie wiem, ale lepiej idź. To do zobaczenia. – pomachał ręką i już go nie było.

Naruto stał przed drzwiami do gabinetu Hokage. Zapukał delikatnie.
- Wejść! – usłyszał.
Piąta nie była sama. W gabinecie byli:  Shizune, Sakura, Kakashi i jeszcze jakiś nieznany mężczyzna i chłopak.
- Dobrze, że jesteś. Czekaliśmy na ciebie.
- O co chodzi babciu?
Kobieta westchnęła, przyzwyczaiła się już, że chłopak ją tak nazywa. Ale tylko jemu pozwalała się tak do siebie mówić. Miała do niego sentyment.
- Skoro już wszyscy jesteście. Wczoraj wieczorem doszła do nas pewna wiadomość i myślę, że wy piersi powinniście się o tym dowiedzieć. – tu spojrzała na Sakure i Naruto. Chłopak patrzył się prosto w oczy Piątej. – Orochimaru nie żyje.
Sakura stanęła jak wryta.
- Czy Sasuke to zrobił? – zapytał nagle chłopak, chociaż i tak już znał odpowiedź.
- Tak. – odpowiedziała Tsunade.
Naruto poczuł, że nogi się pod nim uginają. Sakura, która stała obok niego uratowała go przed upadkiem, złapała go za dłoń i splotła swoje palce z jego dodając mu siły. Chłopak odwzajemnił uścisk i już stał pewniej.
- Babciu...
- Wiem co ci chodzi po głowie. Chcę żebyście sprowadzili Uchihę do wioski. Jednak Kakashi dostał wczoraj misję, którą tylko on może wykonać. Nie mogę puścić was samych, więc znalazłam dla wasz tymczasowych członków drużyny. To jest kapitan Yamato... – wskazała na mężczyznę – ...a to jest Sai.
- Babciu, co zamierzasz zrobić z Sasuke, jak go już przyprowadzimy? Jest uznany za zdrajcę. Zamierzasz go ukarać? – spytał się Naruto, a w jego głosie można było usłyszeć nutkę strachu.
- Nigdy oficjalnie nie uznałam Uchihę za zdrajcę. – mówiąc to podała blondynowy teczkę. Widniał na niej napis „Tajna misja”.
- Ale to…
- Przeczytaj to baranie. – powiedziała podirytowana już kobiata.
Naruto otworzył teczkę i zagłębił się w lekturze. Im dłużej czytał tym jego oczy coraz bardziej się rozszerzały, a na twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Kiedy skończył czytać, rzucił się na szyję Tsunade. Wszystkim zebranym zaparło dech w piersiach na ten widok. Czekali na wybuch Piętej, ale on nie nadszedł. Zamiast tego Tsunade delikatnie przytuliła chłopaka i potargała mu włosy.
- No już dobrze możesz ze mnie zejść.
- Babciu jesteś cudowna. Kocham cie. – posłał jej swój najpiękniejszy uśmiech.
- Przepraszam, że przerywam. – odezwała się Sakura. – Czy możemy się dowiedzić co takiego jest w tej teczce?
- Tajna misja Sasuke. – odpowiedziała kobieta. – Z tych akt wynika, że 3 lata temu przyznałam Sasuke tajną misję. Polegała ona na szpiegowaniu Orochimaru i zabiciu jego. Żeby zdobyć jego zaufanie, Uchiha musiał udawać, że zdradza wioskę. Wszyscy musieli w to uwierzyć. Założyłam te akta kilka dni przed tym jak Sasuke upuścił wioskę. Obserwowałam go już od dłuższego czasu. Wiedziałam, że może zrobić coś złego pod wpływem emocji. Dlatego to zrobiłam tak na wszelki wypadek.
- Więc według tych dokumentów, Uchiha nie jest zdrajcą? – spytał się Kakashi.
- Tak. Ale jeśli zaatakowałby Konohę lub zacząłby działać na jej niekorzyść, zniszczyłabym ten dokument i wtedy byłby prawdziwym zdrajcą. Tylko my tutaj zebrani o tym wiemy.
- Więc nasz misja ma polegać nie na tym żeby go sprowadzić, ale żeby go eskortować? – zapytał się kapitan Yamato.
- Tak. To właśnie wasza misja. Macie wyruszyć jak najszybciej. I informować mnie na bieżąco. Myślę, że dzięki technikom Saia to nie będzie problem. – chłopak przytaknął. – To wszystko możecie się rozejść. Powodzenia.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Naruto i Sakura szli do rezydencji Uchiha. Kiedy weszli do ogrodu, Ino właśnie sadziła kwiaty.
- Oh! Dzień dobry! – uśmiechnęła się.
- Cześć! – odpowiedzieli razem Naruto i Sakura.
- No nareszcie przyszliście. – odezwał się wychodzący z budynku Shikamaru.
- Przepraszamy za spóźnienie, ale musieliśmy iść do Piątej. – odezwała się dziewczyna.
- Dostaliście misję?
- Tak. Mamy sprowadzić Sasuke do wioski. – odpowiedział Naruto.
- Kiedy wyruszacie?
- Jeszcze dzisiaj.
- Nie martwcie się. Jak wrócicie ta chałupa będzie jak nowa. Już ja się o to postaram.
- Nie musicie tego robić.
- Naruto, od czego się ma przyjaciół. – wtrąciła się Ino.
- Z moim planem uwiniemy się w 2 – 3 tygodnie – stwierdził Shikamaru.
- A więc na pewno wszystko się uda – zaśmiała się Sakura. – Naruto, możemy spokojnie wyruszyć na misję.
- Jak już go znajdziecie i będziecie wracać to dajcie nam znać, żebyśmy mogli wszystko przygotować na czas.
- Dobrze. Dziękuję wam przyjaciele.
- Przyprowadźcie tę powsinogę do domu.
- Tak jest. – uśmiechnął się blondyn.

Naruto pobiegł do swojego mieszkania. Spakował się szybko i już biegł w kierunki bramy głównej. Cała drużyna 7 już czekała. Sakura podeszła do blondyna i chwyciła go za dłoń. Chłopak spojrzał w jej zielone oczy, a potem przed siebie i odwzajemnił jej uścisk. Trzymając się za ręce przekroczyli bramę wioski.
- Sasuke, idziemy po ciebie.

3 komentarze:

  1. Oj coś ta sakurwa do Naruciaka się przywala za bardzo...

    A to wszystko to się okazało misją ;-;
    Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw :D

    No musze przyznać, że ciekawe opowiadanko ^^

    Masz moje serce :D Zagoszcze na tym blogu na dłużej, bo nie mam jak wstawiać i POPRAWIAĆ (!) (u mnie poprawianie błędów to rytuał xd) notek -.-

    Weny życzę ;)
    Ami-chan.

    OdpowiedzUsuń
  2. No ja nwm, czy normalni przyjaciele trzymają się za ręce ;-;
    Sakura, Naruto jest i będzie tylko i wyłącznie z Sasuke ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    no wspaniale, Orochimaru nie żyje, ale co z Sasuke? Sam postanowi wrócić czy jednak będzie trzeba go ściągać do wioski, kocham Tsunade, że tak się wyrażę za ten pomysł z misją... Naruto jest taki szczęśliwy...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń