Uwaga!!

Uwaga!!!

Jest to blog o tematyce yaoi. Yaoi opowiada o miłości zarówno psychicznej, jak i fizycznej między dwoma mężczyznami. Lżejszą formą yaoi jest shounen-ai. Jeśli jesteś homofobem, albo taka tematyka ci nie pasuje to opuść tego bloga. Pozostałe osoby zapraszam do lektury i komentarzy.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach piszcie na moje gg: 9274038. Od pewnego czasu nie działają mi konferencje, więc o nowych notkach będę Was informowała i moim opisie.

poniedziałek, 28 maja 2012

Nieoczekiwana zmiana miejsc cz. 4.


Nieoczekiwana zmiana miejsc cz. 4.

Kakashi i Sakura stali na gałęzi drzewa zasłaniając dłonią oczy przed rażącym światłem.
- Co to było? - zapytała dziewczyna.
- Nie wiem. Pospieszmy się. – zaniepokoił się szarowłosy.
Gdy stanęli na polanie, zobaczyli nieprzytomnych Naruto i Sasuke. Haruno podbiegła na bruneta, a Kakashi do Uzumakiego.
- Sasuke słyszysz mnie? - odezwała się.
- Naruto wszyto w porządku? - zapytał Kakashi.
Brunet otworzył oczy i spojrzał na dziewczynę.
- Jak się czujesz? - zapytała z troską.
- Sakurcia co się stało? - zapytał czarnowłosy.
- Jak ty mnie nazwałeś? - zdziwiła się.
- Zawsze cię tak nazywam. - spojrzał na nią zbity z tropu.
- Co się stało? - zapytał Naruto Kakashiego, podnosząc się do siadu. Zaczął się rozglądać po polanie. - Co jest do cholery? - zarwał się na równe nogi, gdy natrafił na spojrzenie czarnych oczu. Spojrzał na siebie i z powrotem na bruneta.
- O kurwa! - odezwał Sasuke. - No nie. To się nie dzieje naprawdę! Coś ty zrobił Draniu?
- Ja? Co ty zrobiłeś? Zawsze musisz coś spieprzyć Młocie?!
- Eeee... Co tu się dzieje? - zapytała słabym głosem Sakura.
- Dość tego! Cisza! - wydarł się Kakashi, jednak jego głos był bardzo rozbawiony. Cała trója jego podopiecznych spojrzała na niego. - Uspokójcie się. To nie jest wina ani Naruto, ani Sasuke. To przez tę różę. Gdy podczas kwitnienia dotknął jej dwie osoby, zmieniają się ciałami.
- To znaczy, że... - Haruno zakryła dłońmi usta.
- Naruto i Sasuke zamienili się ciałami. - dokończył za nią sensei.
- Gorzej już być nie może? - prychnął Sasuke w ciele Uzumakiego.
- Może. Prawdopodobnie nie ma techniki, która mogłaby to odwrócić. - odezwał się Kakashi.
- CO? - zagrzmiał chórek chłopaków.
- No nie! Kakashi-sensei tylko mi nie mów, że mam być w ciele tego Drania do końca moich dni. – lamentował Naruto.
- Nie do końca życia. Tylko przez 4 lata. – sprostował Hatake. – Za 4 lata dotkniecie tej róży i z powrotem będziecie w swoich ciałach.
- Skąd to wiesz sensei? – zapytała Sakura.
- Pan Okabe mi to powiedział. To jest właśnie specjalna zdolność tej róży i trzymana jest w wielkiej tajemnicy.
- 4 lata w ciele tego debila? - warknął Sasuke.
- EJ!!! Nie obrażaj mnie!
- A tak w ogóle to gdzie jest ta róża? - zapytała dziewczyna rozglądając się.
- Złodzieje musieli ją wziąć, gdy byliśmy nieprzytomni. – powiedział Sasuke krzyżując ręce na piersi.
- Trzeba było ich lepiej związać. - stwierdził Naruto.
- No właśnie, debilu. - warknął Uchiha.
- Nie zwalaj całej winy na mnie! To ty ich związałeś! - wydarł się Uzumaki.
- Ciebie było więcej. - odpowiedział lodowatym tonem, co spotkało się prychnięciem Kakashiego, który był najwyraźniej rozbawiony całą tą sytuacją.
Dziwnie było widzieć obojętność na twarzy blondyna i wachlarz uczuć na twarzy bruneta.
- Zaraz oberwiesz Draniu!
- Właśnie dlatego jesteś debilem!
- TY!!! - doskoczył do Uchihy.
- No dalej uderz. To twoje ciało. - warknął Sasuke.
- Niech to szlag. - Naruto opuścił pięść.
- Uspokójcie się. - powiedział rozbawionym tonem Kakashi. - Nasza misja dobiegła końca. Wracamy do Konohy.
- Żartujesz prawda? - powiedział Uchihy.
- A co? Masz zamiar czekać tu 4 lata? To co się z wami stało przypomina techniki klanu Yamanaka. Może oni coś wykombinują i nie będziecie musieli czekać 4 lat. Jutro z samego rana wyruszamy.
- A co z różą? - zapytała Sakura.
- To nie była jedyna taka róża. Rodzina Okabe hoduje je w specjalnym, tajnym pomieszczeniu. - odpowiedział Hatake. - Zanim wrócimy do Hany muszę coś sprawdzić. Sasuke włącz sharingana. - spojrzał na blondyna. Uchiha zamknął oczy i po chwili je otworzył. Spojrzał na nauczyciela. - No i...?
- Nie mogę. - wkurzył się.
- Eh... Tak myślałem. - westchnął Kakashi. - Spróbuj zrobić chidori. - Sasuke wykonał kilka pieczęci, lecz w jego dłoni nic się nie pojawiło. Szarowłosy pokiwał głową. - Naruto stwórz rasenshirken.
Naruto stworzył dwa klony i zaczął kumulować chakrę, jednak poddał się po chwili.
- Nie mogę. Mam wrażenie, że coś mnie blokuje.
- Jest tak jak myślałem. Zamieniliście się tylko umysłami. Wasze chakry zostały w ciałach. Nie będziecie mogli używać swoich technik.
- Więc nie będę mógł używać sharingana? - zapytał Sasuke.
- Jest on częścią twojego ciała, masz go w genach. Jednak jest coś czym się martwię najbardziej. Co będzie z Kyuubim?
- Kuramą. - poprawił go Naruto. - Myślę, że nie będzie sprawiał żadnych kłopotów. Jest ostatnio bardzo spokojny, zaprzyjaźniliśmy się.
- Ty jesteś do niego przyzwyczajony, ale Sasuke nie. Może mieć problem z opanowaniem jego chakry. Myślę, że najlepiej będzie jak wzmocnisz pieczęć.
- Ale...
- Nie ma żadnego ale Naruto.
- Obiecałem mu, że go nigdy nie uwiężę w klatce. - upierał się blondyn.
- Naruto nie ma żadnej dyskusji. Tu chodzi o bezpieczeństwo Sasuke, a także wioski gdyby demon się wymknął spod kontroli.
- Ja to doskonale rozumiem. Ale nie traktujcie Kuramę jak przedmiot. To żywa istota, która też ma uczucia.
- Naruto...
- No dobrze. - Uzumaki podszedł do Sasuke. - Zrób to co ja. To może trochę boleć. - zwrócił się do niego. - Wybacz Kurama. - powiedział ze smutkiem.
Uchiha kiwnął głową i zaczął formować jakieś nieznane mu znaki, które pokazywał mu przyjaciel. Na opuszkach jego palców pojawiły się jakieś dziwne symbole. Naruto podwinął koszulę na swoim ciele.
- Przyłóż dłoń do pieczęci i przekręć w lewo. - powiedział Naruto.
Sasuke wykonał polecenie. Poczuł niewyobrażalny, rozrywający ból. Krzyknął głośno i gdyby Uzumaki go nie trzymał upadł by na podłogę.
- Wszytko w porządku? - zapytał Naruto.
- Tak. Co to za pieczęć?
- Specjalność mojego klanu. Ty nie możesz używać sharingana, a ja niektórych nie mogę robić niektórych pieczęci. Do jej stworzenia potrzebny jest specjalny rodzaj chakry.
- Hmmm... To było bardzo ciekawe. - stwierdził Kakashi. - Skoro Sasuke może używać chakry Naruto do tworzenia pieczęci klanu Uzumakich, to Naruto mógłby nauczyć się używać sharingana.
- Serio? Super! - podniecił się Naruto.
- To jest nienormalne. - pisnęła Sakura. - roześmiany Sasuke i opanowany, cichy Naruto.
- Czyż to nie zabawne. - zachichotał sensei.
- Z której strony? - prychnął Uchiha.
- Wracamy do Hany, a jutro do Konohy. - powiedział Kakashi.
- Muszę się pozbyć tych ciuchów. - skrzywi się Sasuke patrząc na pomarańczowy dres.
- Coś ci się nie podoba? - warknął Naruto.
- A żebyś wiedział Młotku.
- To ja ubiorę się na pomarańczowo i będę paradował po całej wiosce.
- Nie zrobisz tego. - wkurzył się Uchiha.
- Chcesz się przekonać Draniu?
- Po pierwsze nikt nie może dowiedzieć się o waszej przemianie. - wtrącił się Hatake. - Gdyby któryś z naszych wrogów dowiedział się, że jedni z najlepszych shinobich naszej wioski nie są w pełni sił, mogli by to wykorzystać. Naruto musi udawać Sasuke, a Sasuke Naruto.
- Dostanę zmarszczek od tego ciągłego marszczenia brwi. - jęknął Naruto.
- A ja skurczu mięśni twarzy twarzy od ciągłego szczerzenia się.
- Hej! Ja się nie szczerzę!
- A ja się nie marszczę!
- Eh... Wiedziałem, że to będzie ciężka misja. - westchnął Kakashi.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Złapaliście ich? - zapytał Okabe.
- A wygląda na to? - warknął Sasuke w ciele Uzumakiego.
Okabe spojrzał na niego zdziwiony.
- Hehe... Ten Drań chciał powiedzieć, że niestety zwali nam. - powiedział Naruto.
- Naruto wszystko w porządku? - zapytała się Airisu Sasuke w ciele blondyna.
Ten chciał coś odpyskować, ale Kakashi upomniał go odkaszlując.
- Hehe... Wszystko w porządku. - założył ręce na kark i zaśmiał się, jednak nie wyszło to zbyt naturalnie.
- Ja się tak nie zachowuje. - szepnął do niego Naruto.
- Trudno jest udawać takiego debila jak ty.
- Teme! - warknął Naruto i podniósł pięść.
- Ekhem. - odkaszlnął Kakashi. - Bardzo nam przykro panie Okabe, że nie udało się nam ochronić róży.
- No cóż mówi się trudno. Wystawimy inną, ale tamta była najpiękniejsza.
- Jutro z samego rana wyruszamy do Konohy. Nasza misja zakończona. Chyba nie musimy się już martwić, że ktoś zakłóci festyn. Moi chłopcy przestraszyli ich.
- Przynajmniej to jest jakieś pocieszenie. - powiedział smutno Okabe.
- Ten to ma powody by się martwić. - warknął cicho Sasuke.
- W takim razie zapraszam waszą drużyną na festyn. Odpoczniecie przed podróżą. - uśmiechnął się lekko władca Hany, który najwyraźniej nie usłyszał komentarza Uchihy.
- Dziękujemy bardzo. - odezwał się Kakashi.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Sasuke stał przed łóżkiem blondyna i przeszukiwał jego rzeczy.
- Czy ty nie masz normalnych ubrań? - warknął podnosząc pomarańczową bluzę.
- Jeśli mówiąc normalne, masz na myśli czarne spodnie i granatową bluzę, to nie. - odpowiedział Naruto przeszukując rzeczy Uchihy. Nagle w jego ręce wpadła fotografia przedstawiająca Itachiego, który dźwigał na swoich plecach małego i roześmianego Sasuke. - Kyaa! Byłeś przesłodki, jak byłeś mały.
- Zostaw to. - Uchiha wyrwał mu fotografię.
- I szczęśliwy. - dodał. - Bardzo go kochałeś, prawda?
- Dlaczego zawsze musisz poruszać takie tematy?! To staje się męczące.
- Okazywanie uczuć i mówienie o tym co się czuje nie jest złe.
- Przestań mnie wkurzać. - Sasuke zaczął pakować swoje rzeczy.
- Ale naprawdę byłeś słodki. No sam zobacz. Nie lepiej by ci było z uśmiechem na twarzy. - Uzumaki uśmiechnął się szeroko.
- Przestań suszyć moje zęby. - warknął.
- Będę robił to na co mam ochotę. - spojrzał w lustro i uśmiechnął się. - Jeny co za przystojniak. Z takim uśmiechem zdobyłbyś jeszcze więcej fanek.
- Tobie jakoś nie pomaga.
- Przecież mam ich kilka. Hmmm... - uśmiechnął się przebiegle. - Mam pomysł.
- O nie! Tylko nie to. - jęknął Sasuke.
- Pomogę ci odbudować klan.
- Ani mi się waż.
- Skoro nie przepadasz za kobietami... - urwał nagle i spojrzał zaskoczony na Uchihę. - Ty jesteś gejem! - krzyknął wskazując na niego palcem.
- Słucham? Skąd ci to przyszło do głowy? - prychnął.
- A stąd, że nigdy nie miałeś dziewczyny i się nimi w ogóle nie interesujesz. To dlatego nie możesz odbudować klanu. Nie wyobrażasz sobie zbliżenia z kobietą.
- Zamknij się nie jestem gejem.
- To dlaczego nie masz dziewczyny?
- A ty?
- Bo do tej pory kochałem się z Sakurze. Ale nie zmieniaj tematu. Mówimy teraz o tobie. To jesteś gejem czy nie?
- A nawet jeśli to co? - posłał mu lodowate spojrzenie.
Naruto prychnął ze śmiechu.
- Na moich oczach to nie działa. A jeśli chodzi o to, że jesteś gejem, mi to nie przeszkadza. W końcu jesteś moim przyjacielem.
- Nie jestem gejem. A nie mam dziewczyny, ponieważ żadna nie jest dla mnie wystarczająco dobra.
- Skoro tak mówisz. - Uzumaki wzruszył ramionami. - To co, mogę wykorzystać to, że jestem w twoim ciele?
- Nie przeginaj Młotku.
- No ale...
- Naruto...
- No dobra! Nic już nie mówię. Chodźmy na ten festyn.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Na placu przed siedzibą Okabe zgromadzona była prawie cała ludność Hany. Po przemówieniu władcy, oficjalnie rozpoczął się festyn kwiatów. Ludzie podziwiali rodową różę. Jej delikatnie różowe płatki połyskiwały w świetle lampionów, których było jeszcze więcej niż wczoraj. Festyn zaczął się od ślubów. Nie tylko małżeńskich. Niektórzy przyrzekali sobie dozgonną przyjaźń.
- On jest przepiękna. - zachwycał się Naruto.
- Zachowuj się Młotku. - upomniał go Sasuke obserwując parę całujących się mężczyzn.
- No tak. Zapomniałem, że muszę się marszczyć. - powiedział pod nosem. - Neee... Sasuke! - zaczął go szarpać na rękaw. - A może złożymy przysięgę przyjaźni? - podniecił się swoim pomysłem.
- Chyba oszalałeś? - przewrócił oczami.
- Powtarzaj za mną. Ja Sasuke Uchiha przyrzekam być twoim przyjacielem na wieki.
- Ja Sasuke Uchiha przyrzekam, że jak tylko wrócę do swojego ciała, to cię ukatrupię.
- W ogóle nie potrafisz się bawić. - naburmuszył się.
- Nie rób takich mim. Głupio wyglądam.
- Jakich? A takich. - uśmiechnął się szeroko Uzumaki.

Kakashi i Sakura w milczeniu obserwowali chłopaków.
- Martwię się o nich. - odezwał się z troską Sakura.
- To przestań. Nic im nie będzie. Myślę, że nawet wyjdzie im to na dobre. - zachichotał Kakashi widząc jak Sasuke w ciele blondyna odwrócił się tyłem do śmiejącego się głośno Naruto.

- Sasuke chodźmy zobaczyć ją z bliska. - Naruto pociągnął Uchihę za rękę.
- Ale ty jesteś uciążliwy. Nie podniecaj się tak. To do mnie nie podobne. I może wydoroślał byś wreszcie. Masz 18 lat.
- Oj, nie marudź. Chodź. - podeszli do róży, która tym razem nie była schowana pod kloszem. - Jest naprawdę piękna. - wyszeptał. Poczuł bardo miły zapach. Przymknął oczy i zaczął delektować się przyjemnym aromatem. Wydawało mu się, że wyczuwa w nim jakieś znajome nuty. - Sasuke co to za zapach?
- No róża tak pachnie. – zarobił głęboki wdech i zamarł.
- Wiem jak pachną różę, ale w tym zapachu jest coś jeszcze. I wydaje mi się taki znajomy. Czujesz to?
- Tak.
- Jak myślisz co to jest?
- Może to zapach przeznaczonej ci osoby.
- Hehe... Mówiłeś, że nie wierzysz w takie rzeczy. - spojrzał na niego uważnie.
- Bo nie wierzę. - powiedział bez przekonania.
Spojrzał kontem oka na Naruto, który bardzo intensywnie wdychał zapach róży. Poczuł ukłucie w sercu. Nigdy nie wierzył w takie rzeczy. Jednak nie mógł zaprzeczyć faktom. Dla niego zapach róży mieszał się z zapachem Uzumakiego. Naruto zaczął drapać się nerwowo po karku. Uchiha prychnął lekko ze śmiechu, ponieważ jego ciało wykonujące takie ruchy, nie było czymś codziennym. Lubił gdy Naruto to robił. Pewnie nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że gdy się denerwuje to drapie się po karku.
- Aaaa!!!! Nie mam pojęcia co to za zapach! - naburmuszył się Uzumaki.
Uchiha posmutniał, ponieważ zdał sobie sprawę, że dla Naruto zapach róży nie miesza się z jego zapachem.
- Gdyby tak było, to nie miał by problemu z rozpoznaniem jego, prawda? - pomyślał.
- Nie prawda. W końcu to Młotek. - odezwał się nagle Kurama.
Sasuke podskoczył ze strachu. Zupełnie zapomniał o demonie, chociażby dlatego, że ani razu się jeszcze do niego nie odezwał.
- Sasuke wszystko w porządku? - zapytał Naruto.
- Tak. - odpowiedział szybko.
- No chłopcy. - podszedł do nich Kakashi. - Czas spać. Jutro czeka nas długa i męcząca podróż do domu.
- Wcale nie jest taka męcząca. - zauważył Naruto.
- Czyżby? - szarowłosy uniósł jedną brew. - Jak będziesz znowu marudził...
- No bo to tak długo trwa. No i szliśmy na tę beznadziejną misję. - bronił się Uzumaki.
- Po tej misji biorę bardzo długi urlop. Hehe... Może uda mi się namówić Delfinka na wakacje. - pomyślał i uśmiechnął się pod maską.

C.D.N.

2 komentarze:

  1. Huehue <3 Dlaczego to jest takie zajebiste? ;-;

    Ejj.. Co by było gdyby chcieli się umyć, albo zrobić siusiu? XD

    Pozdrawiam, Ami-chan.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahaha xD Delfinka, oj Kakashi, Kakashi...
    Jaaaakie super *.* Ja się założę, że Naruto czuł zapach Saska :3

    OdpowiedzUsuń