Uwaga!!

Uwaga!!!

Jest to blog o tematyce yaoi. Yaoi opowiada o miłości zarówno psychicznej, jak i fizycznej między dwoma mężczyznami. Lżejszą formą yaoi jest shounen-ai. Jeśli jesteś homofobem, albo taka tematyka ci nie pasuje to opuść tego bloga. Pozostałe osoby zapraszam do lektury i komentarzy.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach piszcie na moje gg: 9274038. Od pewnego czasu nie działają mi konferencje, więc o nowych notkach będę Was informowała i moim opisie.

wtorek, 22 maja 2012

Odzyskana miłość.


Odzyskana miłość.

Szedłem sobie ulicami Konoha. Zmierzałem na pole treningowe. Zawsze robiłem to z wielką chęcią. Ale to się zmieniło miesiąc temu.
A co takiego zdarzyło się miesiąc temu? Ostatni przedstawiciel najpotężniejszej rodziny w Konoha, wielki pan Uchiha wrócił do wioski. Zabił swojego brata i jak gdyby nigdy nic powrócił do wioski. Tsunade przeprowadziła z nim bardzo długą rozmowę. Nie wiem o czym rozmawiali. Nikt tego nie wie. Ale po tej rozmowie Piąta była bardzo smutna i przybita.
A Sasuke? No właśnie. Zawsze był zamknięty w sobie. Nigdy nie wyrażał swoich uczuć. Zawsze obojętny na wszystko i wszystkich. Ale czasami zdarzało mu się uśmiechnąć. Nawet jeśli był to cień uśmiechu. Czasami zdarzało mu się, głównie na mnie wydzierać. A teraz? Nic. Odzywa się tylko wtedy, gdy naprawdę musi. Na treningach nie krzyczy na mnie tylko walczy z tą swoją obojętną maską na twarzy. Coś co kiedyś sprawiało mi przyjemność, dzisiaj jest nie do zniesienia. Co raz bardziej mnie to wkurza. Czy przez trzy lata można aż tak bardzo się zmienić? Wszyscy w drużynie czuliśmy, że dawny Sasuke zniknął bez powrotnie.
- Naruto! – usłyszałem wesoły głos swojej przyjaciółki, która rzuciła mi się na szyję.
- Cześć Sakura. – uśmiechnąłem się do niej szeroko. – Cześć Sai.
- Cześć! – uśmiechnął się do mnie.
Nasza drużyna stała się teraz sześcioosobowa. Byliśmy jedyną tak liczną drużyną w wiosce. Ale byliśmy tak ze sobą zgrani, że już nie wyobrażaliśmy sobie innego składu drużyny 7. Nasze misje zawsze kończyły się sukcesem. Mimo, że Sasuke prawie w ogóle się nie odzywał, to zdołał się do nas dostosować. Trzeba było przyznać, że jest naprawdę świetnym shinobim.
- Witaj moja drużyno. – powiedział wesoło Kakashi pojawiając się w kłębie dymu.
- To nie tylko twoja drużyna. – poprawił go Yamato.
- Co się stało Kakashi-sensei, że dzisiaj przyszedłeś punktualnie? – zdziwiła się Sakura.
- Pewnie coś przeskrobał i Iruka-sensei wyrzucił go z domu. – powiedziałem z żartem, lecz kiedy spojrzałem na szarowłosego zobaczyłem dziwne zdenerwowanie w jego oczach. Och czyżbym miał rację?
- To co możemy zaczynać? – powiedział nerwowo Kakashi. – Wylosujmy, kto z kim walczy.
Sai wylosował Yamato, Sakura Kakashiego, a jak zwykle Sasuke.

Stanęliśmy naprzeciwko siebie. W jego oczach od razu pojawił się sharingan. Nic nie mówiąc zaatakował mnie. Kiedy się do mnie zbliżał wyciągnął swoją katanę. Byłem na to przygotowany. Zawsze to robił. Wyciągnąłem kunai i zablokowałem jego cios. On jednak wiedział, że zdołam zablokować cios. W jego lewej dłoni pojawiła Chidori. Zanim zdążył zadać mi nią cios, odskoczyłem do tyłu robiąc salta. Jednak Uchiha błyskawicznie zaszedł mnie od tyłu. Wykręcił mi ręce do tyłu i powalił na brzuch.
- Mam cię Młotku. – wyszeptał mi wprost do ucha. - Znowu przegrałeś. I ty nazywasz siebie shinobim? – jego głos był pełen pogardy.
Wkurzyłem się. Próbowałem się wyrwać. Ale nic z tego. Trzymał mnie mocno i najwyraźniej nie chciał puścić.
- Jesteś beznadziejny Młotku. – powiedział z jadem i puścił mnie w końcu.
- Może i nie jestem tak idealny jak ty, ale mam przynajmniej przyjaciół. – odpowiedziałem podnosząc się z ziemi.
Zacząłem iść w stronę Kakashiego i Sakury.
- A ty dokąd? Jeszcze nie skończyliśmy! – krzyknął za mną.
- Ja już skończyłem! – odwróciłem się do niego.
Nie umiałem nad sobą zapanować. Moje wszystkie uczucia, które dusiłem w sobie od tak dawna, chciały się wreszcie wydostać. Wybuchłem.
– Skończyłem z tobą! Przez 3 lata cały czas o tobie myślałem! Zastanawiałem się jak to będzie jak wrócisz! Wiedziałem, że już nie będziesz taki jak kiedyś! Ja też się zmieniłem! Wszyscy się zmienili! Ale nigdy nie przypuszczałem, że zmienisz się w takiego potwora! Bo tak! Jesteś potworem! Bo jak inaczej można nazwać człowieka, który nie ma żadnych uczuć, nie wyraża żadnych emocji! Nawet Sai, nauczył się wyrażać swoje emocje. Kiedyś ludzie nazywali mnie potworem, bo mam w sobie demona. Ale nawet Kyuubi ma swoje uczucia i emocje. Nie jest takim zimnym draniem jak ty! Po co w ogóle wróciłeś?! Nie rozumiem tego!
Byłem wściekły. Nie zauważyłem nawet, kiedy z moich oczu zaczęły lecieć łzy.
- Z resztą nie ważne! To już mnie nie obchodzi! Chciałem być tylko twoim przyjacielem! Ale skoro ty tego nie chcesz to nie będę się narzucał! 3 lata temu chciałeś zerwać naszą więź! I wiesz co ci powiem?! Ta więź nigdy nie istniała! I dopiero teraz to zauważyłem! Ale lepiej późno niż wcale! To ja zawsze starałem się zwrócić na siebie twoją uwagę! Ale z tym koniec! Mam tego dość! Nie pozwolę traktować się jak śmiecia! Mam swoją godność! To koniec! Nienawidzę cię!

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Wpadłem do mojego mieszkania i z hukiem zamknąłem za sobą drzwi. Zsunąłem się po nich na podłogę i objąłem podkurczone nogi rękami. Jeszcze nigdy nie byłem tak wściekły. Wszystko się we mnie gotowało. Wreszcie powiedziałem mu co o nim myślę. Jednak wcale nie poczułem się lepiej. Wręcz przeciwnie. Czułem się okropnie. Powiedziałem mu tyle przykrych rzeczy. Ale zasłużył sobie. Przez te 3 lata nie było dnia, żebym o nim nie myślał. Moje myśli i serce zawsze były przy nim. W końcu uświadomiłem sobie, że czuję do niego coś więcej niż przyjaźń. I z tego też powodu chciałem go sprowadzić. Ale już dłużej nie mogę tego znieść. To koniec, muszę o nim zapomnieć. Raz na zawsze. Wyrzucić go ze swojego serca. Z takim postanowieniem poszedłem pod prysznic. Resztę dnia postanowiłem przespać.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Był już późny wieczór. Obudziło mnie pukanie do drzwi. Spojrzałem na zegarek. Dochodziła godzina 23. Przespałem cały dzień. Wstałem, zapaliłem światło i nie zważając na swoje skąpe odzienie, bo byłem w samych bokserkach, poszedłem otworzyć drzwi. Doznałem szoku, kiedy zobaczyłem osobę stojącą za nimi.
- Czego chcesz? – powiedziałem niezadowolony.
Czarne oczy zmierzyły mnie od stóp do głowy.
- Masz zamiar mi się tak przyglądać czy w końcu powiesz mi o co chodzi? – straciłem cierpliwość.
Uchiha jak gdy nigdy nic wszedł do mojego mieszkania bez słowa.
- Nie przypominam sobie żebym cię zapraszał do środka. – warknąłem.
Sasuke ignorując moje słowa zaczął rozglądać się po mojej kawalerce. Spojrzał w końcu na mnie.
- Może byś się w końcu ubrał?
- To moje mieszkanie i mogę chodzić po nim jak chcę. To nie twoja sprawa. A ty nie jesteś tu mile widziany. Więc jeśli nie masz żadnej ważnej sprawy, typu nowa misja, to prosiłbym cię żebyś stąd wyszedł.
Nic sobie nie zrobił z moich słów. Po prostu usiadł na moim łóżku i jakoś dziwnie się na mnie patrzył. Powoli zaczynałem tracić cierpliwość.
- Słuchaj Sasuke! Nie rządź się tak tutaj! To mój dom! Jeśli nie masz do mnie żadnej ważnej sprawy to wyjdź!
- Itachi wymordował klan z rozkazu Trzeciego Hokage. – powiedział prosto z mostu.
Sparaliżowało mnie. Patrzyłem zszokowany na niego. Nie byłem w stanie nic powiedzieć. Ani się ruszyć.
- O tym rozmawialiśmy z Tsunade, kiedy wróciłem. Było podejrzenie, że mój klan chce doprowadzić do wybuchu następnej wojny ninja.  Itachi, który był wierny wiosce, na polecenie Sarutobiego śledził poczynania klanu. Tamtego dnia, kiedy wydarzyła się ta tragedia, potwierdziła się ta informacja i Hokage rozkazał wymordować klan. Itachi podjął się tego zadania, pod warunkiem, że zostanę oszczędzony. Żeby ta sprawa nie wyszła na jaw, Itachi został uznany za zdrajcę i musiał opuścić wioskę. Resztę historii już znasz. Dowiedziałem się tego wszystkiego po śmierci brata. – zamilkł, a w jego oczach pojawiły się łzy.
Byłem w szoku. Nie tylko z powodu tego co mi powiedział. Ale także dlatego, że zaczął przy mnie płakać. Przez te wszystkie lata Sasuke nienawidził swojego brata za wymordowanie rodziny. A tu okazało się, że on to zrobił, bo go kochał i chciał chronić. Nie wiedziałem co powiedzieć.
- Powiedziałeś, że nie mam w sobie uczuć. Mam ich aż nad to. Nienawidzę siebie za to co zrobiłem. Za to, że zabiłem brata. Jedyną moją rodzinę. Najbliższą mi osobę. Żałuję tego z całego serca. Pytasz się mnie dlaczego wróciłem.
Jego oczy patrzyły prosto w moje. Czułem jak moje serce zaczyna bić szybciej. Czekałem na ciąg dalszy. Chciałem wykorzystać to, że się przede mną otworzył.
- Wróciłem, ponieważ nie chciałem stracić następnej bardzo dla mnie ważnej osoby. Teraz tak naprawdę jedynej. Naruto błagam. Powiedz, że mnie nie nienawidzisz. – łzy cały czas leciały mu z oczu.
Poczułem w sercu dziwne ukłucie, którego w żaden sposób nie mogłem zignorować. Podszedłem do niego. Uklęknąłem przed nim i objąłem go. Wtulił twarz w moją szyję. Czułem jego ciepły oddech i łzy. Jego ramiona objęły mnie, przyciągając jeszcze bliżej.
- Proszę powiedz, że mnie nie nienawidzisz.
- Sasuke ja nie jestem w stanie cię nienawidzić.
Wziąłem jego twarz w dłonie i spojrzałem prosto w oczy. Otarłem łzy z jego bladych policzków.
- Kocham cię.
Jego czarne oczy rozszerzyły się. Poczułem, że zaczął się trząść.
- Naprawdę? – jego głos drżał, tak jak całe ciało.
Z oczu znowu zaczęły spływać łzy.
- Tak. Kocham cię z całego serca. Najbardziej na świecie. Jesteś dla mnie najważniejszy. Rozumiesz?
- Naruto ja też cię kocham.
Teraz to moje oczy rozszerzyły się ze zdziwienia. Nigdy bym nie pomyślał, że usłyszę coś takiego od niego. Jego ramiona znowu mnie otoczyły. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Nagle nasza usta złączyły się w pocałunku. Najpierw niepewny delikatny pocałunek zmienił się szybko w namiętny taniec naszych języków. Czułam jak jego język przesuwa się w mojej buzi zahaczając o mój. Nie pozostałem mu dłużny. Przechyliłem go do tyłu. Leżałem na nim i namiętnie całowałam i ssałem jego usta. W pewnej chwili oderwał się ode mnie. Spojrzałem w jego twarz. Jego policzki porywał lekki rumieniec. A jego usta uśmiechały się do mnie nieśmiało. Wydawał się teraz taki cudowny.
- Naruto przyrzeknij mi coś.
- Co takiego?
- Że już zawsze będziemy razem. Nie chcę cię już nigdy więcej stracić. Nie chcę już nigdy więcej się z tobą rozstawać. Potrzebuję cię.
Im więcej mówił tym jego policzki stawały się co raz bardziej czerwone. Nigdy jeszcze nie widziałem takiego Sasuke. Całkowicie się przede mną otworzył. Nie skrywał swoich uczuć. Pochyliłem się nad nim i pocałowałem go czule.
- Przyrzekam ci, że zawsze będę przy tobie. I też cię potrzebuję.
Położyłem się koło niego. Wtulił się we mnie jak małe dziecko. Cały czas nie wierzyłem, że to ten sam chłopak, z którym walczyłem dzisiaj na polu treningowym. Wydawał się teraz taki bezbronny. Zanurzyłem palce w jego czarnych kosmykach. Były tak samo delikatne, jak on sam w tej chwili. Nagle podniósł głowę i spojrzał prosto w moje oczy. Zatraciłem się tej czerni. Zawsze wydawała mi się taka głęboka i nie odgadniona. Obojętna. Ale teraz nie było w nich obojętności. Patrzył na mnie z uczuciem. Miłością. Nikt nigdy tak na mnie nie patrzył. Jego dłonie delikatnie dotknęły moi policzków. Przesuwały się po moich lisich bliznach. Zamknąłem oczy. Jego dłonie zostały zastąpione przez usta. Obsypywał pocałunkami moje policzki, powieki, czoło. Pocałował mnie w czubek nosa. Wydawało mi się to zabawne więc zachichotałem. Poczułem jego usta na mojej szyi. Myślałem, że będzie zaborczy i gwałtowny. A on delikatnie mnie całował, doprowadzając do białej gorączki.
- Naruto kochaj się ze mną. – wyszeptał mi zmysłowo do ucha i całym ciałem zaczął się o mnie ocierać.
Czułem się tak, jakby moje serce miało wyskoczyć mi z piersi. Otworzyłem oczy. spojrzał na mnie.
- Pragnę cię. – jego głos był taki zmysłowy.
Przekręciłem się. Znowu był pode mną.
- Też cię pragnę.
Podniósł się do siadu. Znowu zaczął całować mnie po szyi. A ja włożyłem dłonie pod jego bluzkę i szybko ją zdjąłem. Zacząłem dotykać jego pleców. Pod palcami czułem jakieś blizny. Zastanawiałem się skąd je ma. Czy to Orochimaru tak go zranił? A może to po walce z Deidarą, a może Itachim? Jego ciało było tak cudownie wyrzeźbione. A skóra była taka delikatna i gładka w dotyku. Jego dłonie pieściły mój brzuch i sutki, a usta cały czas zajmowały się szyją. Nagle z moich oczu zaczęły lecieć łzy. Nie mogłem ich powstrzymać. Sasuke zaczął scałowywać je z moich policzków.
- Co się stało Lisku? – spytał czule.
Nikt nigdy tak do mnie nie powiedział. Nigdy nie lubiłem, jak ktoś przypominał mi o tym, że mam w sobie demona. Ale w jego ustach zabrzmiało to cudownie.
- Nic się nie stało. Po prostu nigdy nie byłem taki szczęśliwy.
- Ja też nie.
Nasze usta znów złączyły się w pocałunku. Zamknęliśmy się w żelaznym uścisku naszych ramion. Czułem ciepły dotyk jego ciała. Mimo, że jego skóra była bardzo blada, to była bardzo rozpalona. Zacząłem całować go po szyi. Sasuke odchylił głowę do tyłu. Nasze oddech stały się strasznie chaotyczne. Znowu przechyliłem go do tyłu. Zacząłem całować i ssać jego sutki. Moje dłonie błądziły po jego cudownie umięśnionym brzuchu. Czułem jak każdy jego mięsień napina się pod wpływam mojego dotyku. Nie mogłem już dłużej się powstrzymywać. Nie wiem kiedy zdjąłem jego spodnie. Rzuciłem je gdzieś na podłogę. Z resztą wcale mnie to nie obchodziło. Spojrzałem na jego sztywną już męskość. Pocałowałem czubek. A dłonią przesuwałem po całym trzonie. Kiedy usłyszałem jego jęki, jego cały penis znalazł się w mojej buzi. Poruszałem energicznie głową doprowadzając ukochanego do szaleństwa. W pewnym momencie powstrzymał mnie i przyciągnął moją twarz do pocałunku.
Przekręcił się tak, że on znajdował się nade mną. Ściągnął mi bokserki. Poczułem jak jego język przesuwa się po całym trzonie mojego penisa. Zacząłem głośno oddychać. I nim się spostrzegłem w mojego gardła zaczęły wydobywać się głośne jęki. Jego usta były takie gorące. Za chwilę poczułem ja na swoich wargach.
- Chcę być twój i tylko twój. Kocham cię Naruto.
Poczułem, że coś zaciska się na moim penisie. Spojrzałem na ukochanego. Usiadłem szybko. Chciałem go powstrzymać. Jednak nie zdążyłem. Szybko nadział się na moją męskość. Jednak z jego ust nie wydobył się żaden krzyk cierpienia, a z jego oczu nie popłynęły łzy. Jednak nie poruszał się. Uśmiechał się do mnie delikatnie. Objąłem go. Zacząłem całować po szyi, a on zaczął się poruszać. Najpierw powoli. Ale zaraz zaczął przyspieszać. Czułem jego gorący oddech na swoim karku. Słyszałem jego jęki tuż przy uchu. Chwyciłem go za pośladki. Czułem jak jego mięśnie zaciskają się na moim członku. To było takie cudowne uczucie. W tym momencie stanowiliśmy jedność. Nic się nie liczyło. Tylko my. On i ja.
- Kocham cię.  – wyszeptałem. – Nawet nie wiesz jak bardzo.
Znowu zacząłem płakać. Były to łzy szczęścia.
- Ja ciebie też kocham.
I znów te jego cudowne, gorące usta dotknęły moich. Nasze języki zatraciły się w miłosnym tańcu. A nasze ciała w naszych ramionach. Chwyciłem jego penisa i zacząłem stymulować. A on poruszał się coraz szybciej. Więc i ja przyspieszyłem swoje ruchy. Poczułem jak jego mięśnie zaciskają się najmocniej niż dotychczas. Zacisnąłem swoją dłoń.
- NARUTO!!! - wykrzyczał moje imię w ekstazie.
- SASUKE!!! – doszedłem zaraz po nim.
Opadłem wyczerpany na łóżko, a Sasuke na mnie. Oddychaliśmy ciężko i nie równo.
- Było ci dobrze. – zapytał.
- Nie dobrze. Cudownie.
Oparł się rękami o mój tors i spojrzał mi prosto w twarz. Uśmiechnął się szeroko. I ja się uśmiechnąłem. Należeliśmy do siebie. Ale nie od dzisiaj. Nasze serca należały do siebie już od dawna. Przeznaczenie pozwoliło nareszcie naszym sercom spotkać się. Tęsknota, którą zawsze obaj czuliśmy, przestała istnieć. To samo stało się z naszą samotnością. Już nigdy nie będziemy samotni. Już na zawsze razem. Sasuke podciągnął się wyżej. Pocałował mnie czule w usta.
- Kocham cię mój Lisku.
- Ja ciebie też kocham.
Wtuliliśmy się w nasze nagie, spocone i wyczerpane ciała. Pełni szczęścia i miłości zasnęliśmy. Od jutra miało się zacząć się nasze wspólne życie. Pełne szczęścia i miłości. Ale nie wolne od kłopotów. Jednak razem stawimy czoła przeciwnościom. I tak już do końca naszych dni.

The End

5 komentarzy:

  1. Bardzo mi się podobało to opowiadanie :) Świetne!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. cudo! Tylko nadal nie umiem wyobrazić sb płaczącego Sasuke...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wpisz w google grafika sasuke crying :)

      Usuń
  3. Awwww <3
    Słodki, słodkie i jeszcze raz; słodkie x3

    Ten shot był bardzo fajny ^^ Jeden z moich ulubionych :)

    Jest piękny, wzruszający, przepełniony miłością i uczuciem :)

    No w prawdzie to mnie ciekawi skąd Samseks ma te blizny i czemu Go nie bolało no wiecie co, chyba nie muszę tłumaczyć :)

    Ale wiem jedno... A mianowicie to to, że byłoby z tego fajne opowiadanie ^^

    Pozdrawiam, Ami-chan.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejeczka,
    cudowne, moment kiedy Naruto w końcu wykrzykuje co go boli, że nienawidzi Sasuke, czekałam na moment kiedy zmieni się właśnie narrator na Sasuke i będzie pękające serce, ale to co zrobiłaś ach to było rewelacyjne, przyszedł powiedział prawdę o masakrze klanu i prosił o jedną rzecz żeby Naruto zaprzeczył że go nienawidzi... Sasuke placze cudo...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń