Uwaga!!

Uwaga!!!

Jest to blog o tematyce yaoi. Yaoi opowiada o miłości zarówno psychicznej, jak i fizycznej między dwoma mężczyznami. Lżejszą formą yaoi jest shounen-ai. Jeśli jesteś homofobem, albo taka tematyka ci nie pasuje to opuść tego bloga. Pozostałe osoby zapraszam do lektury i komentarzy.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach piszcie na moje gg: 9274038. Od pewnego czasu nie działają mi konferencje, więc o nowych notkach będę Was informowała i moim opisie.

piątek, 18 maja 2012

Wola ognia cz. 8 – Niespodzianka.


Wola ognia cz. 8 – Niespodzianka.

Nastał ranek. Wpadające przez okno promienie słoneczne oświetlały dwóch śpiących, wtulonych w siebie nastolatków. Pierwszy obudził się blondynek. Spojrzał na twarz śpiącego bruneta. Jego oddech był spokojny, a na twarzy widniał uśmiech. Naruto uśmiechnął się do siebie. Pochylił się nad ukochanym. Odgarnął z czoła czarne włosy. Przejechał delikatnie palcami po policzkach, później dotknął jego warg. Pocałował go. Momentalnie znalazł się w silnych ramionach Sasuke.
- Dzień dobry Lisku. – powiedział czule.
- Dzień dobry. – wyszczerzył zęby w uśmiechu blondynek.
- Co za miła pobudka. – odwzajemnił uśmiech, przeciągając się. – Chciałbym się zawsze budzić w ten sposób.
- Ale od czas do czasu ja też bym tak chciał. – udał, że się obraża i nadął policzki.
Sasuke widząc tę minę zaczął śmiać się na głos, a po chwili dołączył do niego Naruto. Jak cudownie było usłyszeć śmiech ukochanego. Sasuke naprawdę bardzo rzadko się śmiał. Zawsze był bardzo poważny. Wydawał się zawsze obojętny na to co się działo na około niego. Tylko przed Naruto nie mógł ukryć swoich prawdziwych uczuć.
- Chyba musimy już wstawać? Niedługo pewnie wyruszamy. – mówiąc to zaczął się podnosić. Jednak został zatrzymany przez drżącą rękę bruneta.
- Naruto. Ja się boję. – blondasek był w szoku.
- Czego?
- Powrotu do Konohy.
- Ale dlaczego?
- Hokage nie uznała mnie za zdrajcę, ale reszta mieszkańców pewnie myśli inaczej.
- A co cię obchodzą inni? Zawsze patrzyli na ciebie inaczej. Niech sobie mówią co chcą. Najważniejsze jest to, że twoi przyjaciele nigdy w ciebie nie zwątpili i czekają na twój powrót.
- Hmmm. Przyjaciele?
- Co mam ich wszystkich powymieniać. Wierz mi, że lista będzie długa. – widząc spojrzenie chłopaka zaczął wymieniać. – Kiba, Shikamaru, Lee, Hinata, Ino…
- Dobra, już dobra! Przestań! Ale wiesz co? Na pierwszym miejscu należy wymienić tu Sakurę. Gdy nie ona to pewnie byśmy się nie pogodzili.
- Masz rację. Ona jest aniołem. Bardzo mnie wspierała przez te 3 lata. Gdyby nie ona, nie wiem jak bym przez to wszystko przeszedł.
- Wiem, że było ci ciężko. Bardzo cię za to przepraszam. Ja też bardzo cierpiałem. Nie było chwilo, żebym o tobie nie myślał.
Nagle chłopcy usłyszeli delikatne pukanie do drzwi i głos Sakury:
- Naruto, Sasuke. Za godzinę wyruszały. Do zobaczenia. – i nie czekając na odpowiedz odeszła.
- No dobra musimy się zbierać. – powiedział błękitnooki i wyskoczył z łóżka. Przy drzwiach do łazienki odwrócił się i spojrzał na Uchihę. Jego policzki były lekko zarumienione. – Sasuke... – zaczął nieśmiało. – ...chcesz się ze mną wykąpać?
W odpowiedzi brunet wstał, podszedł do niego i pocałował czule w usta. Weszli razem do łazienki.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Godzinę później cała 5 była gotowa do drogi. Kapitan Yamato szedł na przedzie. Za min Sakura z Saiem. Na samym końcu szli Naruto i Sasuke.
- Sakura. Twój plan się powiódł. – powiedział Sai.
- Oczywiście. Nie było innej opcji. – dziewczyna cieszyła się jak nigdy.
Naruto i Sasuke rozmawiali o tym, co przytrafiło im się przez te 3 lata. Nagłe brunet poczuł w swojej dłoni dłoń ukochanego. Ich palce splotły się ze sobą. Trzymając się za ręce szli w kierunki domu.
Słońce chyliło się ku zachodowi, kiedy dotarli do wioski. Całe niego było pomarańczowe. Kiedy byli już przy bramie Sasuke mini wolnie zaczął się cofać. Dłoń blondyna zacisnęła się mocniej.
- Nie bój się. Jestem przy tobie. Wszystko będzie dobrze.
W odpowiedzi usłyszał westchnienie ukochanego. Niestety musieli puścić swoje dłonie. Kiedy przekroczyli bramę przywitał ich Shikamaru.
- Witajcie z powrotem w domu. – uśmiechnął się chłopak.
- Dzień dobry! – odpowiedziała Sakura.
- Tsunade już na was czeka.
- Dobrze już idziemy.
Kiedy Naruto przechodził koło chłopaka, ten szepnął mu do ucha.
- Wszystko jest już gotowe.
- Dziękuję.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Cieszę się, że wasza misja skończyła się sukcesem. Do jutrzejszego południa chcę widzieć wasze raporty. – spojrzała na Uchihę – Ty też musiasz napisać raport ze swojej tajnej misji. Zrozumiano?
- Tak jest.
- No dobrze. Możecie się rozejść.
- Tsunade-sama. - odezwał się Sasuke. – Proszę. Myślę, że to się przyda. – mówiąc to podał kobiecie książkę.
Piąta otworzyła ją i oniemiała.
- Skąd to masz?
- Zabrałem to z pokoju Orochimaru. Od kiedy odszedł z Akatsuki, zbierał o nich informacje.
- Dziękuję. Na pewno się przyda.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Sasuke wyszedł z gabinetu. Na korytarzu czakał uśmiechnięty Naruto. Spoglądał badawczo na bruneta.
- O własnie. Omal bym zapomniał. – zaczął szperać w swoim plecaku. – Proszę. Wydaję mi się, że to należy do ciebie. – wręczył mu mała paczuszkę.
Sasuke rozpakował ją i wyjął swój ochraniacz.
- Nie mów mi, że miałeś go przy sobie przez te 3 lata.
- Dobrze nie powiem tego. – wyszczerzył zęby w uśmiechu. Wziął ochraniacz od bruneta i zaczął go zawiązywać jednak nie na czole tylko na oczach.
- Młotku co ty wyprawiasz?
- Oj zamknij się Draniu. Mam dla ciebie niespodziankę.
- Jaką?
- Gdybym ci powiedział nie byłoby niespodzianki.
Blondyn obrócił kilka razy Sasuke wokół własnej osi.
- Będziemy się bawić w ciu-ciu babkę, czy co?
- Co się tak denerwujesz? Nie lubisz niespodzianek?
- Nie lubię mieć zasłoniętych oczu.
- No to idziemy. Zaufaj mi.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Naruto prowadził ostrożnie ukochanego ulicami Konohy. W końcu się zatrzymali.
- No jesteśmy na miejscu. Ale jeszcze nie podglądaj.
Przeszli przez jakiś próg i Sasuke poczuł przyjemny zapach kwiatów.
- Możesz już zdjąć ochraniacz.
Wykonał polecenie blondyna. Stanął jak wryty. Byli w jakimś ogrodzie wszędzie było pełno kwiatów. Cały ogród tonął w pomarańczowym świetle zachodzącego słońca. To był niezwykły widok. Rozejrzał się dookoła. Dopiero teraz poznał gdzie się znajdują. Byli w rezydencji Uchiha. Ale czy to na pewno był ten sam dom? Wszystkie okna i drzwi były powymieniane. Nie było dziury w dachu. W powietrzu dało się wyczuć jeszcze delikatny zapach farby i lakieru do drewna. Sasuke nie mógł uwierzyć własnym oczom.
- Witaj w domu kochanie. – usłyszał przy uchu głos blondynka.
Widząc szok malujący się na twarzy kochana, wziął do za rękę i poprowadził do domu. Weszli do przedpokoju. Wszystkie ściany były jak nowe. Pomalowana na taki sam kolor jak wcześniej. Weszli do salonu. W kominku palił się ogień, dając niesamowitą atmosferę. Wszystkie szafki, krzesła, fotele i kanapa były odnowione. Poszli do kuchni, tutaj było podobnie. Wszystko było jak nowe. Zaczęli wspinać się po schodach. Stanęli przed sypialnią bruneta. Uchiha nacisnął klamkę, drzwi się otworzyły bez żadnego skrzypnięcia. Na pierwszy rzut oka można by było powiedzieć, że nic się tu nie zmieniło. Ale tak jak w całym domu też tutaj wszystko było odnowione. Z oczu bruneta zaczęły spływać łzy. Naruto przytulił się do pleców ukochanego. Jedną ręką objął go w pasie, drugą odgarnął włosy z karku i zaczął go całować. Sasuke przeszedł dreszcz. Odwrócił się w stronę blondyna. Ich usta spotkały się w namiętnym pocałunku. Błękitnooki zaczął pchać Uchihę w kierunku łóżka. Po drodze pozbywał się jego ubrań. Sasuke nie pozostawał mu dłużny. Nogi czarnookiego uderzyły o łóżko, stracił równowagę i już miał upaść kiedy uratowały go ramiona Naruto. Delikatnie położył chłopaka na łóżku nie przerywając pocałunku. Ramiona bruneta oplotły szyję ukochanego.
- Naruto. Kocham cię. – wyszeptał wprost do jego ucha.
- Ja ciebie też kocham Sasuke. – powiedział i spojrzał w jego czarne oczy.
Pogładził go po włosach. Zjechał palcami na policzki, dotykał warg i co chwila patrzył się w oczy ukochanego.
- Lisku co ty wyprawiasz? – zaśmiał się.
- Nic. Ja tylko. Tak bardzo brakowało mi tych twoich czarnych oczu. Zawsze uwielbiałem w nie patrzeć.
- Hmmm. Nie ma w nich nic ciekawego. Za to twoje. Można utonąć w ich błękicie. Mam wrażenie, że mnie hipnotyzują.
- Haha... – zaśmiał się Naruto. – To ty władasz sharinganem. I nie mów, że w twoich oczach niczego nie ma. Są w nich wypisane uczucia do mnie.
- Tu się nie mylisz. – mówiąc to pocałował chłopaka. – Zostaniesz dzisiaj ze mną?
- Jeśli zechcesz to nie tylko dzisiaj. Mogę zostać na zawsze.
- To jest moje największe marzenie.
- Moje także. No a teraz czas na prezent z okazji powrotu do domu.

4 komentarze:

  1. Świetne opowiadanie..Nie mogę sie doczekać aż przeczytam resztę;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja ocena ---> *'* bylo po prostu swietne<3 ale tak jak poprzednio nie rozpisuje sie bardziej i czytam dalej XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Huehuehue <3 Cudowne opowiadanie *^*

    Saseks się boi wrócić do Konochy... Saseks (haha od razu Samseks xD)
    się czegoś boi?! No no, cudownie x.x

    Teraz z tego co widze to Saseks ma większe szanse na bycie uke xD
    Ale pewnie tak nie będzie x.X

    No po prostu cudo <3
    Pozdrawiam, Ami-chan.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej,
    niespodzianka wspaniała Saauke taki szczesliwy, jak się bał ale Naruto to cały czas był przy nim...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń