Uwaga!!

Uwaga!!!

Jest to blog o tematyce yaoi. Yaoi opowiada o miłości zarówno psychicznej, jak i fizycznej między dwoma mężczyznami. Lżejszą formą yaoi jest shounen-ai. Jeśli jesteś homofobem, albo taka tematyka ci nie pasuje to opuść tego bloga. Pozostałe osoby zapraszam do lektury i komentarzy.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach piszcie na moje gg: 9274038. Od pewnego czasu nie działają mi konferencje, więc o nowych notkach będę Was informowała i moim opisie.

piątek, 25 maja 2012

Yume cz. 1.


Konnichiwa!!
Na moim starym blogu był ogłoszony konkurs na zakończenie tego opowiadania. A notka dedykowana była Żabuśce. Konkurs wygrała Sakue.
Zapraszam do czytania.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~


Yume cz. 1.

Niebieskooki 20-letni chłopak siedział na szczycie góry z podobiznami Hokage i patrzył na wielki księżyc. Obserwował też całą wioskę. Na jego ustach widniał delikatny uśmiech. Jego marzenie się wreszcie spełniło. Dzisiaj został mianowany na Hokage. W tego powodu z wiosce urządzono całodniowy festyn. Wszyscy przyjaciele gratulowali Uzumakiemu. Podrzucali go w powietrze wykrzykując na przemian jego imię i nazywając go Siódmym. Był z siebie bardzo dumny. Spełnił swoje marzenie. Spojrzał w rozgwieżdżone niebo.
- Ojcze czy jesteś ze mnie dumny? Jestem Hokage, tak jak ty. – westchnął i spojrzał z powrotem na wioskę.

Mimo, że jego marzenie się spełniło to nie umiał się z tego cieszyć tak jakby chciał. Zawsze sobie wyobrażał ten dzień. Dzień, w którym udowadnia wszystkim, że nie jest potworem. Że jest potężnym shinobim broniącym wioski i zasługującym na szacunek. Już od kilku lat nie był uważany za potwora. Ludzie się go już nie bali i cieszyli się, że ktoś taki jak on żyje w wiosce. Przełomowym wydarzeniem było pokonanie przez niego Peina. Od tamtego czasu wszyscy w wiosce traktowali go z szacunkiem. Ale wtedy był jeszcze za młody żeby zostać Hokage.

Tak wiec dzisiejszy dzień powinien być najszczęśliwszym dniem w jego życiu. Jednak tak nie się stało. Czegoś mu brakowało, a raczej kogoś. Najlepszego przyjaciela, z którym mógłby się podzielić swoim szczęściem.
Przyjaciela? Czy aby na pewno przyjaciela?
Nie. Kogoś znacznie więcej niż przyjaciela. Poczuł w sercu bolesne ukłucie. Spojrzał smutno w niebo, a w oczach zalśniły łzy. Po wydarzeniach w wiosce sprzed 4 lat, postanowił całkowicie poświęcić się obronie Konohy. Zaprzestał poszukiwania Sasuke. Ale tak naprawdę zrobił to z wielkim bólem serca. Wiedział także, że nie ważne jak bardzo silny się stanie, nigdy nie sprowadzi Uchihy z powrotem do wioski. Prędzej ten da się zabić. Gdyby tylko Sasuke widział jak bardzo jest bliski sercu blondyna. Jak ważnie miejsce w nim zajmuje.
- Może gdyby wiedział, to by wrócił? – powiedział do siebie. – Sasuke. Tak bardzo bym chciał, żebyś tu był. Tak bardzo za tobą tęsknię.  – po jego policzku spłynęła samotna łza. – Ciekawe co teraz robisz? Jak sobie radzisz?
Położył głowę na podkurczonych kolanach. W dole trwała w najlepsze impreza. Nagle w niebo zaczęły wzbijać się ognie sztuczne. Naruto patrzył na nie. Był uśmiechnięty, ale w jego oczach brakowało szczęśliwego błysku.
- Moje gratulacje Młotku.
Usłyszał za sobą głos i zamurowało go. Powoli odwrócił głowę. Jak tylko jego oczy spoczęły na wysokim brunecie, wstał gwałtownie.
- Ale chyba nie jesteś, aż taki dobry skoro nie wyczułeś mojej obecności. No cóż zawsze byłeś kiepski w wyczuwaniu chakry.
- Sa-su-ke? – wyszeptał.
Nie mógł się ruszyć. Ciało odmawiało mu posłuszeństwa.
- Piękny widok. – czarne oczy zwróciły się na rozgwieżdżone niebo, na którym co chwila wybuchały sztuczne ognie. – Nareszcie twoje marzenie się spełniło.
- Czego chcesz? – Naruto wreszcie odzyskał głos.
Nie mógł zapomnieć z kim ma do czynienia. Sasuke był zdrajcą. Dołączył od Akatsuki. Chociaż organizacja już dawno została rozbita, po cały świecie shinobi rozsyłane były listy gończe za jej członkami. Nie mógł zapomnieć także tego, kim się dzisiaj stał. Jest Kage Konohy i powinien aresztować Uchihę. Wyciągnął kunai i skierował go w stronę czarnookiego. Jego ręka drżała, co zauważył posiadacz sharingana.
- Sasuke. Jako Hokage muszę cię aresztować.
- A czy masz wystarczająco dużo siły? – Uchiha spojrzał mu prosto w oczy.
- Poddaj się. Nie chciałbym z tobą walczyć.
- Nigdy mnie nie pokonałeś w walce.
- Sasuke proszę. Nie zmuszaj mnie do tego. – brunet zaczął podchodzić do Naruto. Kunai wyciągnięty w jego kierunki dotknął jego piersi. – Co ty wyprawiasz?
- Masz wystarczająco dużo sił żeby bronić wioski, ale nie tyle, żeby mnie skrzywdzić.
Złapał za ostrze i zacisnął swoją dłoń. Kunai zabarwił się jego krwią. Jak tylko blondyn zobaczył krew swojego byłego przyjaciela, wypuścił broń z ręki. Sasuke miał rację, był jedyną osobą, której nie był w stanie skrzywdzić.
- Zawsze taki byłeś. Kiedy opuszczałem wioskę, pozwoliłeś mi na to. Mogłeś mnie wtedy pokonać, ale zmniejszyłeś siłę swojego ataku.
- Nie uczyłem się rasengana po to żeby zabić nim przyjaciela.
- Wiec się przyznajesz, że przegrałeś świadomie?
- Chyba nie przyszedłeś tu po to by rozpamiętywać stare czasy?
Sasuke podszedł do krawędzi góry.
- Niedługo koło podobizny Tsunade pojawi się twoja. – powiedział zamyślony. – Ale na górze nie ma podobizny Danzo.
- Wybranie go na Hokage było wielkim błędem. Nie zależało mu na wiosce i jej mieszkańcach, ale na władzy.
- Więc chyba powinniście mi podziękować za to, że go zabiłem.
- Przyszedłeś zabić starszyznę?
- Jako Hokage musiałeś poznać prawdę o moim klanie.
- Tak. – powiedział smutno. - Myślę, że twoja zemsta jest bezsensowna. Twój brat był bohaterem, który uratował wioskę. Poświęcił całe swoje życie dla niej. Poświęcił wszystko co miał najdroższe w życiu. To smutne, że ludzie uważają go za zdrajcę.
- Ty też tak o nim myślałeś.
- Sasuke po co przyszedłeś?
- Żeby pogratulować staremu przyjacielowi spełnienia marzenia. - odwrócił się i podszedł do Naruto. – Jakie teraz będziesz miał marzenie?
- Żeby być jak najlepszym Hokage. A ty czego pragniesz?
- To o czym marzę jest poza moim zasięgiem. – dotknął policzka Naruto.
Niebieskooki stał sparaliżowany i patrzył prosto w czarne oczy. Sasuke przesunął kciukiem po ustach chłopaka, rozchylając je lekko. Naruto zamknął oczy rozkoszując się tym dotykiem. Serce waliło mu jak młotem. Czuł jak jego ciało zaczyna płonąć. Nie mógł uwierzyć, że taki dotyk może sprawić tak duży chaos w jego sercu i ciele. Poczuł na swoich wargach inny dotyk. Dopiero po kilku sekundach zrozumiał, że Sasuke go całuje. Miażdży w namiętny pocałunku jego usta, zmuszając do ich większego otwarcia. Odurzony tym wszystkim poddaje się. Język bruneta wdarł się do jego buzi i zaczął zahaczać drugi. Obaj osunęli się na ziemię. Naruto został przyciśnięty do ziemi ciężarem byłego przyjaciela. Przekręcił głowę w bok, przerywając pocałunek. Miał lekko zarumienione policzki.
- Odejdź. – wyszeptał.
- Puszczasz mnie wolno? Kiedyś nie pozwoliłbyś mi odejść. A poza tym jesteś Hokage.
- Proszę odejdź. – powtórzył. – I nigdy już nie wracaj. – Naruto wyrwał się spod ciężaru chłopaka i wstał gwałtownie. – Jeśli jeszcze kiedyś zbliżysz się do wioski, to będę musiał cię zabić. – mówiąc to głos mu się trząsł, tak jak całe ciało.
- Dobrze, odejdę. Ale pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Że spełnisz moje marzenie.
- Nie mam zamiaru wydawać ci starszyzny.
- Nie o to mi chodzi. Już dawno porzuciłem zemstę.
- Więc czego chcesz?
- Ciebie.
Blondyn patrzył w szoku na Uchihę.
- Jeśli mnie zabijesz…
- Nie chcę cię zabijać. – Sasuke podszedł do niego i dotknął jego policzka. – Chcę się z tobą kochać. – wyszeptał mu do ucha.
- Przestań to wcale nie jest śmieszne!
- Czy ja wyglądam jakbym żartował?
Przybliżył się do niego jeszcze bardziej złożył na jego ustach delikatny pocałunek.
- Jeśli to zrobię, to obiecasz, że już nigdy nie wrócisz?
- Tak. Już nigdy się nie zobaczymy.
Naruto spojrzał na niego ze zdziwieniem. Miał wrażenie, że głos byłego przyjaciela się trzęsie. Dało się w nim wyczuć smutek.
- Sasuke dlaczego chcesz to zrobić ze mną?
- Po prostu zróbmy to bez żadnych pytań. Wtedy już nigdy nie wrócę. Wioska będzie bezpieczna. Nigdy się do niej nie zbliżę.
- Dobrze. – powiedział smutno Naruto patrząc na wybuch kolejnych sztucznych ogni za plecami Sasuke.
Zaczął iść w stronę schodów. Uchiha w milczeniu poszedł za nim.

Przez całą drogę do mieszkania Uzumakiego nie odzywali i nie patrzyli się na siebie. Jak tylko drzwi mieszkania blondyna się za nimi zamknęły, Naruto został otoczony przez silne ramiona Sasuke. Zaczął całować go po szyi i rozpinać jego bluzę. Zsunął ją z jego ramion. Naruto stał jakby sparaliżowany. Nieprzytomnym wzrokiem patrzył gdzieś przed siebie. Czuł jak dłonie bruneta wdzierają się pod jego koszulkę i przesuwają się po jego skórze do góry. Chwilę później koszulka wylądowała na ziemi. Czarnowłosy całował jego ramiona, a Naruto cały czas stał. Przy każdym dotyku i pocałunku czuł się coraz gorzej. Serce ściskał niewyobrażalny ból. Sasuke czuł jak bardzo spięty jest blondyn.
- Robiłeś to już kiedyś? – wyszeptał mu prosto do ucha i przygryzł lekko małżowinę uszną.
- Nie. – odpowiedział krótko.
Jego głos był obojętny. Sasuke miał wrażenie jakby blondyn był myślami gdzieś daleko.
- Nie bój się postaram się być delikatny.
- Ty niczego nie rozumiesz. – z jego oczu zaczęły spływać łzy. – Jak zwykle myślisz tylko o sobie. Nic się nie zmieniłeś. Zrób to szybko i odejdź.
Naruto odsunął się od bruneta. Podchodził do swojego łóżka zdejmując po drodze spodnie i bokserki. Całkiem nagi położył się na łóżku. Skierował swój obojętny wzrok na sufit. Sasuke zaczął się rozbierać. Kiedy był już nago podszedł do łóżka i usiadł na nim. Spojrzał w twarz chłopaka.
- Pospiesz się i odejdź. – powiedział Hokage.
Naruto rozszerzył nogi i odwrócił twarz w stronę okna. Sasuke uklęknął między jego udami i wszedł w niego bez żadnego przygotowania. Uzumaki nie zareagował na to. Jego ciało było bezwładne. Sasuke poruszał się w nim szybko, jednak nie sprawiało mu to przyjemności. Równie dobrze mógłby zrobić to z lalką. Wyszedł z niego i usiadł opierając się plecami o parapet.
- Jeśli już się zaspokoiłeś to odejdź.
- Ty też niczego nie rozumiesz, idioto.
- DOSYĆ TEGO! – krzyknął Naruto, usiadł na łóżku i spojrzał prosto w czarne oczy. – TAKĄ PRZYJEMNOŚĆ SPRAWIA CI KRZYWDZENIE MNIE?! DOSTAŁEŚ TO CZEGO CHCIAŁEŚ, WIĘC SIĘ WYNOŚ! Z WIOSKI, Z MOJEGO ŻYCIA, Z MOJEGO SERCA! NIE CHCĘ JUŻ DŁUŻEJ CIERPIEĆ PRZE CIEBIE! CHCIAŁBYM WRESZCIE UŁOŻYĆ SOBIE ŻYCIE! WIĘC WYNOŚ SIĘ WRESZCIE I NIGDY NIE WRACAJ! - mówiąc to wszystko rozpłakał się. Schował twarz w dłoniach. – Odejdź. Błagam. Daj mi wreszcie spokój. – mówił szeptem.
Sasuke patrzył zaskoczony na blondyna. Przybliżył się do niego, odsunął jego dłonie od twarzy. Pocałował go delikatnie w usta, a potem zaczął scałowywać z policzków słone łzy.
- Zostaw mnie. – powiedział to bez stanowczości.
- Naruto postaraj się bardziej. Nie odejdę dopóki tobie nie sprawi to przyjemności.
- Mam udawać?
- Nie. Masz to poczuć.
- Poczułem. I nie było to przyjemne.
- Miałem coś innego na myśli. Gdybym chciał zaspokoić swoje żądze mógłbym zrobić to z każdym innym.
- Więc nie rozumiem po co właściwie przyszedłeś. Sam powiedziałeś, że chcesz się ze mną kochać. Czego ty tak naprawdę chcesz?
- Już powiedziałem, że ciebie. – spojrzał mu prosto w oczy. – A więc dobrze będę szczery. Ten jeden jedyny raz. Przyszedłem do ciebie, ponieważ nie mogę już dłużej wytrzymać. Przez te wszystkie lata powstrzymywałem się, ale już nie mogę. Naruto zawsze byłeś dla mnie bardzo ważny. To się nigdy nie zmieni.
- Gówno prawda! Dla ciebie zawsze ważna była zemsta, nie ja! Gdybym był dla ciebie ważny, to 4 lata temu wróciłbyś do wioski! Co ja mówię?! W ogóle byś jej nie opuścił!
- Opuściłem wioskę dla ciebie. – mówił spokojnie, pomimo podniesionego głosu blondyna.
- CZY TY SIEBIE SŁYSZYSZ?! CZY JA KIEDYKOLWIEK KAZAŁEM CI OPUSZCZAĆ WIOSKĘ?!
- Ty nie rozumiesz. Gdybym wtedy nie opuścił wioski, zapewne pewnego dnia zacząłbym cię nienawidzić. A dzięki temu, że to zrobiłem dowiedziałem się prawdy.
- Przestań mi tu pieprzyć! Nie mogłeś znieść myśli, że stałem się od ciebie silniejszy! Poszedłeś do Orochimaru po siłę! To było dla ciebie najważniejsze! Aż do teraz pamiętam co mi wtedy powiedziałeś! Że zostając w wiosce i ciesząc się otaczającymi przyjaciółmi nigdy nie staniesz się silny! Ale to właśnie dzięki moim przyjaciołom jestem dzisiaj tym kim jestem! To dzięki ich wsparciu jestem Hokage! Wszyscy ciężko pracowaliśmy żeby bronić naszą wioskę!
- Wiem dlaczego zgodziłeś się ze mną kochać. – zmienił temat Sasuke. – Nie chcesz chronić wioski, tylko mnie. – Naruto rozszerzył oczy ze zdumienia. – Jeśli jeszcze raz wrócę do wioski nie będziesz miał innego wyjścia jak tylko mnie aresztować, albo zabić. A tego byś nie chciał robić, ponieważ cały czas jestem dla ciebie ważny. Ponieważ cały czas mnie kochasz.
- Zamknij się! – blondyn odsunął się od niego.
- Zawsze to wiedziałem. – przybliżył się do niego.
- ZAMKNIJ SIĘ!
- Gdybyś mnie nie kochał nie przyszedłbyś tamtego dnia do Doliny Końca. Nie walczyłbyś ze mną.
- POWIEDZIAŁEM ZAMKNIJ SIĘ!
- Nie ścigałbyś mnie przez te wszystkie lata. – Naruto zasłonił sobie dłońmi uszy. - I mimo iż zrezygnowałeś w końcu z tego, to i tak wiem, że nie przestałeś mnie kochać.
- PRZESTAŃ! – blondynek zaczął kręcić głową, a z oczu leciały mu łzy.
Sasuke chwycił go za dłonie i przyciągnął do siebie.
- Naruto kocham cię.
Zaskoczony blondyn spojrzał prosto w czarne oczy.
- Kłamiesz.
- Nie.
- Nie wierzę ci. Jesteś niewiększym egoistą jakiego znam. Kochasz tylko siebie.
- Naruto proszę uwierz mi.
Blondyn spojrzał w okno na księżyc. W jego oczach błyszczały łzy. Zawsze marzył o usłyszeniu tych słów. Tak bardzo chciał je usłyszeć. Chociaż raz w życiu. I żeby wypowiedziała je osoba najważniejsza w jego życiu. Jego drogi przyjaciel, ukochany. Spojrzał z powrotem na Sasuke. Brunet patrzył na niego wyczekująco. Uzumaki wiedział, ze musi mu coś odpowiedzieć. Otworzył usta, lecz po chwili je zamknął i uciekł spojrzeniem w bok. Sasuke wstał i zaczął się ubierać. Kiedy był już ubrany, podszedł do blondyna.
- Przepraszam. Rzeczywiście jestem egoistą. Nie powinienem był tu przychodzić. Żegnaj Naruto. Już nigdy mnie nie zobaczysz.
Zaczął iść powoli w stronę drzwi.
- Kocham cię. – usłyszał cichy szept, jak był już przy drzwiach. Stanął jak wryty i odwrócił się w stronę chłopaka. – Nie możemy tego zrobić. – powiedział cicho blondynek.
- Powiedziałeś przecież, że mnie kochasz. – Uchiha podszedł do łóżka.
- Tak. Dlatego nie możemy tego zrobić. Ja nie mogę tego zrobić. 
- Nie rozumiem. Przecież jeśli ludzi się kochają to…
- Nie przeżyłbym rozstania z tobą. Po prostu nie wyobrażam sobie tego. Będziemy się kochać, a ty na drugi dzień mnie opuścisz. Dlatego nie chcę przeżywać z tobą najszczęśliwszych chwil w moim życiu, ponieważ moje dalsze życie będzie pasmem nieszczęść. Nie możemy być razem. Ja jestem Hokage, a ty jesteś uznawany za przestępcę. Nigdy już nie będziemy stali po jednej stronie barykady. – mówiąc to wszystko rozpłakał się jeszcze bardziej. Spojrzał na Sasuke. – Kocham cię najbardziej na świecie. Zawsze cię kochałem.
Sasuke usiadł na łóżku i objął niebieskookiego.
- Naruto to najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Nawet jeśli nie będziemy się kochać, to sama myśl, że mnie kochasz sprawia, że jestem szczęśliwy.
- Sasuke…
- Nie będę cię do niczego zmuszał. W pewien sposób rozumiem o co ci chodzi.
- Wybacz mi Sasuke.
Brunet położył się koło niego i mocno przytulił do siebie Uzumakiego.
- Już dobrze. Nie przejmuj się.
Pocałował go czule w usta. Naruto dotknął jego policzka.
- Tak bardzo cię kocham. Chciałbym żebyś został ze mną na zawsze. – powiedział smutno.
- Ja też bym tego chciał. Ale jak powiedziałem wcześniej, moje marzenie jest nieosiągalne. – spojrzał prosto w niebieskie oczy. – Naruto przepraszam za wszystko. Za to jak bardzo cię zraniłem. Mimo, że będę daleko od ciebie, to moje serce zawsze będzie przy tobie.
Pocałował go po raz ostatni w usta i zniknął w białym dymie.

CDN

3 komentarze:

  1. No nie ;-; Dlaczego On nie mógł zostać? ;-;

    No i znów jest słodko... No i smutno :'(

    Jeden z lepszych one shotów ;)
    Gratuluje Ci talentu.
    Co nie zmienia faktu, że nie mam pojęcia czemu Sasuke nie mógł zostać...

    Pozdrawiam, Ami-chan.

    OdpowiedzUsuń
  2. Płaczę ;-; Ale to dobrze, że płaczę xD (fuck logic)
    Bardzio fajne :D
    Ale czemuuuuuuu?? Czemuuu on nie został noooo T.T (wiem, wiem, na potrzebę opowiadania xD)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejka,
    wspaniale, bu czemu nie został Sasuke, no ale gdyby pojawił się i żałował to by chyba mógł zostać, Hokage mógłby wtedy stanąć w jego obronie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń