Trudne decyzje cz.
3. - END
- Witaj w domu Sasuke. – wyszeptał Naruto.
Zaskoczony brunet odwrócił się.
- To twój dom?
- Nie. To nasz dom. – poprawił go. – Chciałem ci zrobić
niespodziankę. Wybacz, że tak oschle cię potraktowałem w gabinecie.
- Hmmm… - na twarzy Uchihy pojawił się przebiegły uśmieszek.
– Będziesz to musiał jakoś odpokutować Hokage-sama. – objął go w pasie i
przyciągnął do siebie.
- To może chodźmy do naszej sypialni.
- Hehe… Jak to fajnie brzmi.
Naruto trzymając bruneta za rękę zaprowadził go do sypialni.
- Wziąłem kilka dni wolnego. – odezwał się Naruto, gdy
znaleźli się przy łóżku. – Musimy nadrobić te 2 lata. – przejechał palcem po
klatce piersiowej kochanka. – Chociaż nie wiem czy wytrzymasz takie tempo. Jesteś
strasznie chudy. Będę musiał nad tobą popracować Uchiha.
- Hai, hai Hokage-sama. Przekonajmy się, czy wytrzymam.
- No wiesz. Mamy więcej niż jeden dzień. Nie zapominaj o
moich wielkich pokładach energii. Będziesz miał ciężkie zadanie do wykonania.
- A ty zapominasz z kim masz do czynienia. Dla Uchihy nie ma
rzeczy niemożliwych.
Naruto zaczął rozpinać koszulę bruneta. Jego palce muskały
jego bladą skórę.
- Musisz się trochę opalić. Twoja skóra wygląda tak, jakby
od kilku lat nie widziała słońca.
- To dlatego, że to ty jesteś jedynym słońcem, które chcę
oglądać. – Naruto zaczął się głośno śmiać. – No co? – zapytał urażony Uchiha.
- Nie jestem przyzwyczajony do tego, że okazujesz uczucia.
To dla mnie coś nowego.
- Więc lepiej się do tego przyzwyczaj.
- Naprawdę bardzo się zmieniłeś.
- Nie zamierzam już nigdy ukrywać przed tobą swoich uczuć.
Ale wiedz, że jesteś jedyną osobą, która pozna tę cześć mojej osobowości.
- O niczym nigdy nie marzyłem tak bardzo jak o tym. – zsunął
z ramion Uchihy koszulę. – Naprawdę źle wyglądasz.
- To dlatego, że nie było cię przy mnie. - dotknął jego
twarzy.
Naruto rozpiął spodnie kochanka i zsunął je na podłogę.
- Chodź. – poprowadził go do łazienki. – Czas najwyższy,
żeby ktoś wreszcie o ciebie zadbał.
Gdy znaleźli się w łazience, Naruto rozebrał się i pociągnął
bruneta do dużej kabiny prysznicowej. Odkręcił wodę i po chwili spływała po ich
ciałach ciepłym strumieniem. Uzumaki oparł się plecami o chłodne kafelki, a
Sasuke oparł się o ścianę po obu stronach jego głowy. Przez dłuższą chwilę
patrzyli sobie prosto w oczy. Blondyn nabrał trochę płynu do kąpieli i zaczął
namydlać ciało ukochanego. Przesuwał delikatnie dłońmi po jego ciele. Nie były
to drażniące ruchy, lecz uspokajające. Uchiha przymknął oczy, czuł jak z jego
ciała znika napięcie. Nagle poczuł na swoich ustach delikatny pocałunek. Objął
blondyna w pasie i przyciągnął jeszcze bliżej siebie.
- Sasuke… - wyszeptał Naruto przygryzając płatek jego ucha.
Czarnooki zjechał dłońmi na pośladki chłopaka i uniósł do
lekko. Naruto jęknął głośno, gdy poczuł w sobie męskość ukochanego. Oplótł
nogami jego biodra i zaczął się poruszać w jego leniwym tempie. Każdą cząstką
swojego ciała, każdą komórką czuł coraz bardziej rosnącą namiętność i
pożądanie. Jeszcze nigdy nie czuł tego tak intensywnie. Sasuke czuł to samo.
Patrzył w lekko przymrużone lazurowe oczy. Wsłuchiwał się w głośne jęki
kochanka, co doprowadzało go do szału. Sam nie powstrzymywał swojego głosu. Ich
pożądanie wzmagało się w każdą chwilą. Potęgowała to myśl, że mogą być wreszcie
ze sobą bez żadnych przeszkód. Że należą do siebie, tak jak jeszcze nigdy.
Sasuke czuł niezwykły żar ogarniający jego ciało. Serce waliło jak szalone,
powodując przyjemne drżenie, ale jednocześnie jakieś dziwne bolesne ukłucia.
Zdał sobie sprawę, że z każdą sekundą coraz bardziej pragnie Uzumakiego. Ale
czy można mieć kogoś jeszcze bardziej? Naruto oddał mu już wszystko. Obnażył
przed nim swoje serce i duszę.
- Czy ja zdołam
zrobić dla niego to samo? Czy jestem w stanie pokazać mu jak bardzo go kocham?
– zastanawiał się.
- Sasuke co się stało? – głos kochanka wyrwał do z
zamyślenia. Zdał sobie sprawę, że już od dłuższego czasu nie porusza się. – Ej…
- blondyn dotknął jego twarzy. – Gdzie mi uciekłeś? – zapytał z niespotykaną
czułością.
- Nigdzie… Naruto ja… - i w tym momencie z czarnych oczu
zaczęły lecieć łzy. – Jeny… Co się ze
mną dzieje?
Obaj byli w szoku. Sasuke nie płakał od śmierci Itachiego.
- Wybacz… - brunet osunął się na dno kabiny.
- Sasuke… - usiadł na jego biodrach i zamknął w swoich
ramionach. – Już dobrze.
- Naruto… Ja… nie potrafię ci powiedzieć co czuję. – mówił
przez łzy. – Przepełnia mnie tyle uczuć. Ja… Już sam nie wiem… Pogubiłem się…
Jednego jestem pewien, że jesteś dla mnie najważniejszy. Jesteś całym moim
światem. Mam tylko ciebie. Ale tak naprawdę żadne słowa nie są w stanie wyrazić
tego co czuję.
- Wiem co czujesz. To tak bardzo boli, gdy wiesz, że cokolwiek
powiesz, to i tak nie odzwierciedli tego co czujesz. To boli, ale jednocześnie
czujesz się szczęśliwy jak nigdy dotąd. Nie musisz nic mówić. Wystarczy, że
będziesz obok nie i już nigdy mnie nie zostawisz. A twoje łzy mówią mi więcej
niż każde twoje „kocham cię”.
- Naruto dopiero teraz zaczynam zdawać sobie sprawę jak
bardzo przeze mnie cierpiałeś.
- To jest właśnie miłość. W niej cały czas przeplata się
szczęście i cierpienie.
- Cierpimy, ponieważ nie możemy zabrać, ani dać więcej niż
to co już daliśmy i zabraliśmy. Jesteśmy szczęśliwi, bo oddaliśmy ukochanej
osobie wszystko co posiadamy. Swoje serce i duszę.
- Nareszcie to zrozumiałeś Sasuke. – Naruto wtulił się w
niego mocniej i uśmiechnął czule.
- Tak. Tylko szkoda, że tak późno.
- Lepiej późno niż w cale.
- Nienawidzę się za to, że pozwoliłem ci tak cierpieć.
- Dosyć tego Sasuke. – Naruto odsunął się od niego. –
Przestań w końcu gadać głupoty. Mieliśmy już nie rozmawiać o przeszłości, tylko
skupić się na tym co jest teraz. – wyszedł spod prysznica i owinął ręcznikiem
biodra. – Ty to umiesz odebrać człowiekowi ochotę na seks. – mruknął pod nosem
ledwo dosłyszalnie.
- Och… Bardzo przepraszam Hokage-sama. – odezwał się z
sarkazmem w głosie. – Jak nie mówię o tym co czuję, to jest źle. A jak mówię,
to też niedobrze.
- Sasuke. – niebieskooki spojrzał na niego. – Po prostu
skupmy się na tym co jest. Ok?
- Ale przecież przeszłość jest ważna, by nie popełniać tych
samych błędów.
- Zgadam się z tym. Ale nie mów nigdy więcej, że się
nienawidzisz… Sasuke zrozum, że to ona wszystko skomplikowała. Prawie
zniszczyła to co jest między nami. Zapomnij wreszcie o nienawiści. Skup się na
uczuciach, którymi cię obdarzam. Nie chcę więcej słyszeć na twoich ustach słowa
„nienawiść”.
- Dobrze Młotku.
Naruto uśmiechnął się czule słysząc swoje stare przezwisko.
Na ustach Sasuke zagościł ledwo dostrzegalny uśmiech. Blondyn poszedł do sypialni, zdjął po drodze
ręcznik i wśliznął się pod kołdrę. Po chwili w drzwiach od łazienki pojawił się
nagi Uchiha.
- Jednego ci nie mogę wybaczyć. – odezwał się niebieskooki,
gdy brunet położył się obok niego.
- Czego?
- Że zniszczyłeś naszą miłosną kryjówkę. – powiedział z
wyrzutem. – Traktowałem ją jak swego rodzaju sanktuarium.
- Wybacz. To był impuls. Byłem wściekły.
- Rzadko działasz pod wpływem impulsu. To raczej moja
domena.
- Chyba była.
- Wiec uważasz, że nie jestem spontaniczny? – odwrócił się
do niego.
- No cóż. Uspokoiłeś się ostatnio. No ale ja to rozumiem.
Hokage nie może być taki narwany.
- Narwany? – oburzył się blondyn. - Więc zawsze uważałeś
mnie za narwanego Młotka? – uśmiechnął się przebiegle. – O nie. Nic z tego. Nie
dam ci się sprowokować. W sumie to masz rację. – odwrócił się z powrotem do
niego plecami
- No oczywiście, że mam rację. W końcu jestem Uchiha. A…
- Uchiha zawsze ma rację. – dokończył za niego blondyn
- Nie zawsze. – Sasuke wtulił się w jego plecy. – Ale
przeważnie tak.
Zaczął muskać nosem jego kark i składał na jego barkach
delikatne pocałunki. Naruto wzdychał głośno raz po raz.
- Uwielbiam jak to robisz. – wyszeptał.
- Co robię? – zapytał całując jego łopatkę.
- Gdy okazujesz mi tyle czułości. To jest takie odmienne od
tego, jak się kiedyś zachowywałeś podczas seksu. Myślę, że mogę się do tego
przyzwyczaić. – odwrócił się przodem do kochanka.
Sasuke przesuwał opuszkami palców po ręce blondyna. Robił to
bez pośpiechu, patrząc prosto w niebieskie oczy. Te delikatne pieszczoty
wprawiały Uzumakiego w drżenie. Blondyn dotknął jego klatki piersiowej i
przejechał po długiej bliźnie.
- Nie miałeś jej 2 lata temu.
- Taaa. Nabawiłem się jej rok temu.
- Co się stało?
- Musiałem odreagować to, że nie przyszedłeś na spotkanie.
Wdałem się w bójkę z paroma wojownikami.
- Więc to przeze mnie. – zaczął go całować po bliźnie.
- Nie. To przez moją głupotę.
- Dziwnie się czuję. – Naruto przesunął dłoń na bok
kochanka. – Mam wrażenie jakbyśmy dopiero teraz odkryli swoje uczucia.
- Bo chyba tak jest. – Sasuke złapał blondyna za kolano i
zarzucił jego nogę na swoje biodro.
Przesuwał dłonią po jego nodze od kolana w kierunku biodra.
Zaczął masować go delikatnie w miejscu kości biodrowej. Naruto zaczął cicho
chichotać.
- To takie dziwne. Wieki, potężny Uchiha pieszczący
delikatnie swojego kochanka.
- Jak sam powiedziałeś, nigdy wcześniej tego nie robiłem.
Zawsze od razu przechodziliśmy do seksu. Chcę lepiej poznać twoje ciało. Czy to
źle?
- Nie… To jest cudowne… - westchnął głośno, gdy dłoń
czarnookiego znalazła się po wewnętrznej stronie jego uda.
Jednak Sasuke omijał zgrabnie najwrażliwsze miejsce. Blondyn
przysunął się bliżej kochanka i w tym momencie otarli się swoimi penisami. Po
ich ciałach przeszedł elektryzujący impuls. Ich wargi zetknęły się w namiętnym
pocałunku. Zaczęli poruszać wolno biodrami ocierając się o siebie męskościami. Ich
dłonie coraz bardziej chaotycznie badały ciała, aż w końcu ich palce zaplotły
się na złączonych penisach. Pieszcząc się i całując namiętnie ogarnęła ich
niezwykła rozkosz. Byli jak w jakimś amoku. W końcu doprowadzili się do
największej ekstazy.
- Naruto kocham cię. – wyszeptał Sasuke.
- Ja ciebie, też kocham. Tak się cieszę, że wróciłeś. –
przytulił się do niego mocniej. – Jeszcze nigdy nie czułem się taki szczęśliwy.
- Ja też. Już nigdy cię nie zostawię.
- Gdybyś to zrobił, musiałbym cię zabić.
- Na szczęście obejdzie się bez tego.
- No ja mam nadzieję.
- To co…? – Sasuke zaczął przesuwać palcem po męskości
blondyna. – Gotowy do następnej rundy?
- A ty Uchiha?
- Ja zawsze. – uśmiechnął się uwodzicielsko.
- Przekonajmy się zatem. – Naruto przekręcił się
błyskawicznie siadając kochankowi na biodrach i składając na jego ustach
namiętny, pełen pożądania pocałunek.
Tej nocy kochali się jeszcze kilka razy. Zasnęli dopiero nad
ranem w swym miłosnym uścisku.
Jeszcze raz miłość pokazała swoją potęgę. Połączyła na
zawsze dwa samotne, ścigające się wiecznie serca.
The End
Popłakałam się i ... rozmazałam... To jest takie... Kawai! <3.
OdpowiedzUsuńTak! To jest to, czego tak bardzo pragnęłam! Znalazłam w tym opowiadaniu wymarzone przedstawienie miłości Naruto i Sasuke po przeczytaniu wszystkich Twoich one-shotów. I dlatego bardzo się cieszę, iż znalazłam tego bloga. Piszesz świetnie, nawet przymykam oko na jakieś powtórzenie czy interpunkcję, bo wiem, że akurat na blogach nie zawsze jest ona winą twórcy. Jednym słowem - piękne ^^
OdpowiedzUsuńMary
Aww *-* Wszystko się tak fajnie skończyło <3
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Skończyło...
Szkoda :c Naprawde fajne opowiadanko w swoim przypadku one shot podzielony na trzy :3
Jak ja kocham happy end'y <3 ^.^
No nic. Idę czytać dalej.
Pozdrawiam, Ami-chan :D
Kyaaaa! Na to czekałam <3
OdpowiedzUsuńOgólnie takie opowiadania są cudowne *.* Ale w Twoim wykonaniu są jeszcze lepsze niż cudowne (jest w ogóle jakieś słowo lepsze niż cudowne xD??)
Bardzo mi się podobało, bardzio ;p
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńbardzo cudownie zakończenie tej historii, Sasuke wyszedł tutajwspaniale właśnie taki czuły, delikatny, i mówiący o uczuciach...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia